Geek's game
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Geek's game
Wiadomo, że gry planszowe są towarem, jak każdy inny i należy uczynić je takimi, aby przynosiły maksimum radości, bo dzięki temu sprzedadzą się dobrze i szybko. Jeśli autor przegnie w którąś ze stron, może nie spotkać go nic innego, jak podziw hermetycznego grona paru gików.
Są jednak 'out there' gry zboczone, gry, które nie pozostawiają kompromisów, gry będące wskaźnikiem ku temu, iż istnieją na tej planecie ludzie gotowi poświęcić swoje zdrowie psychiczne, aby dany tytuł rozgryźć, zagrać weń i jeszcze czerpać z tego przyjemność.
Jaka gra zrobiła na was takie wrażenie? Gra niedostępna, brutalna w odbiorze i trudna w kochaniu. Gra, którą lepiej nie chwalić się w szerszym gronie. Gra, podczas grania w którą możecie czuć krzywe spojrzenia z zewnątrz, choć nie jesteście goblinami. Gra dziwna, trudna, zboczona?
Są jednak 'out there' gry zboczone, gry, które nie pozostawiają kompromisów, gry będące wskaźnikiem ku temu, iż istnieją na tej planecie ludzie gotowi poświęcić swoje zdrowie psychiczne, aby dany tytuł rozgryźć, zagrać weń i jeszcze czerpać z tego przyjemność.
Jaka gra zrobiła na was takie wrażenie? Gra niedostępna, brutalna w odbiorze i trudna w kochaniu. Gra, którą lepiej nie chwalić się w szerszym gronie. Gra, podczas grania w którą możecie czuć krzywe spojrzenia z zewnątrz, choć nie jesteście goblinami. Gra dziwna, trudna, zboczona?
Twilight Imperium od początku do końca. Nawet pierwotny wariant Imperial Strategy mi nie przeszkadzał. Dodatek dokupiłem prawie natychmiast i gra z idealnej stała się tak samo idealna, tylko że wszystkiego jest teraz jeszcze więcej. Samo podziwianie pudełka (które z dodatkiem jest wypełnione po brzegi i całkiem ciężkie) daje mi dużo radości. W każdy weekend chętnie poświęciłbym te 6-8 godzin, żeby doprowadzić partię do końca (co dosyć rzadko mi się udaje).
Generalnie uwielbiam wszelkie ameritrashe, gry negocjacyjne, konfliktowe i pełne interakcji w przeciwieństwie do niektórych eurogier, które odbieram jako wieloosobowe pasjansy (WN, PoF), co prawdopodobnie może być na tym forum poglądem niepopularnym.
Generalnie uwielbiam wszelkie ameritrashe, gry negocjacyjne, konfliktowe i pełne interakcji w przeciwieństwie do niektórych eurogier, które odbieram jako wieloosobowe pasjansy (WN, PoF), co prawdopodobnie może być na tym forum poglądem niepopularnym.
- AvantaR
- Posty: 1071
- Rejestracja: 11 sty 2006, 14:27
- Lokalizacja: Łaziska Górne
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Pogadaj z muttahem, jestem pewien, ze sie dogadaciewaffel pisze:Generalnie uwielbiam wszelkie ameritrashe, gry negocjacyjne, konfliktowe i pełne interakcji w przeciwieństwie do niektórych eurogier, które odbieram jako wieloosobowe pasjansy (WN, PoF), co prawdopodobnie może być na tym forum poglądem niepopularnym.
Gór mi mało i trzeba mi więcej
Pogląd może to i nie popularny za to używanie słowa "pasjans" na tym forum zaczyna być ostatnio wyjątkowo cool i każdy stara się go gdzieś wepchnąć i coś porównać do pasjansa.waffel pisze: Generalnie uwielbiam wszelkie ameritrashe, gry negocjacyjne, konfliktowe i pełne interakcji w przeciwieństwie do niektórych eurogier, które odbieram jako wieloosobowe pasjansy (WN, PoF), co prawdopodobnie może być na tym forum poglądem niepopularnym.
Warszawskie spotkania projektantów i testerów gier planszowych
Monsoon Group :: Aktualne Spotkania :: Facebook
Monsoon Group :: Aktualne Spotkania :: Facebook
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Nie chodzi o niepopularność słowa "pasjans" tylko o jego nadinterpretację. Co ma wspólnego układanie sobie pasjansa z walką o miejsce na planszy, o surowce i elektrownie w Wysokim Napięciu? Jak już pisałem, jeśli uważasz grę za pasjansa to spróbuj w nią zagrać w trybie jednoosobowym. Jeśli będziesz się bawił tak samo jak w kilka osób, to wtedy faktycznie grasz w pasjansawaffel pisze: Generalnie uwielbiam wszelkie ameritrashe, gry negocjacyjne, konfliktowe i pełne interakcji w przeciwieństwie do niektórych eurogier, które odbieram jako wieloosobowe pasjansy (WN, PoF), co prawdopodobnie może być na tym forum poglądem niepopularnym.
Dla przypomnienia podaję porażającą definicję pasjansa ze strony PWN:
pasjans - rodzaj łamigłówki lub wróżby polegającej na rozkładaniu kart według pewnych zasad aż do uzyskania określonego układu
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
- Nataniel
- Administrator
- Posty: 5293
- Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
- Lokalizacja: Gdańsk Osowa
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Moja geek game - Gwiezdny Kupiec. W tej chwili juz zupelnie nieaktualna, nienowoczesna, z paskudna jakoscia wydania - a jednak zawsze chetnie do niej wracam.
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
Tannenberg wydany przez Dragona w latach 90tych. Do dziś w nią gram. Obecnie przez net za pomocą CyberBoarda. Oto aktualna relacja z mapkami z walk http://www.gis.manewry.vdl.pl/viewtopic ... 28&start=0
Oczywiście użyłem słowa pasjans jako figury retorycznej. Mam nadzieję, że nikt się nie obraża, że nazywam tak jego ulubione gry. Jeśli macie ochotę ponarzekać trochę na ameritrashe to zapraszam :)
Chodzi mi o to, że we wspomnianych przeze mnie pozycjach poziom interakcji między graczami jest według mojego gustu na poziomie pasjansa i czuję się, jakbym grał przeciwko grze i jej projektantowi, a nie ludziom przy stole. A co do popularności słowa to wyniosłem je raczej z BGG, tu jeszcze nie widziałem nadużywania go.
Oraz przepraszam za nieumyślne hijackowanie tematu (już w drugim poście mi się udało :D) oraz zachęcam do rozstanie się w pokoju i zakończenia OT.
Chodzi mi o to, że we wspomnianych przeze mnie pozycjach poziom interakcji między graczami jest według mojego gustu na poziomie pasjansa i czuję się, jakbym grał przeciwko grze i jej projektantowi, a nie ludziom przy stole. A co do popularności słowa to wyniosłem je raczej z BGG, tu jeszcze nie widziałem nadużywania go.
Oraz przepraszam za nieumyślne hijackowanie tematu (już w drugim poście mi się udało :D) oraz zachęcam do rozstanie się w pokoju i zakończenia OT.
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Dla mnie taką grą jest chyba Na Sygnale - mało komu się podoba, narzekania słychać zewsząd, a tymczasem ja bardzo lubię w to grać, ale tylko z jedną grupą, z nikim innym póki co mi się nie udało stoczyć satysfakcjonującego boju. Myślę że wobec tego się kwalifikuje - rozgrywam to jedynie z grupką zapaleńców, przy czym reszta ludzi puka się w czoła
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
O gustach podobno się nie dyskutuje .. To jednak IMO nie jest kwestia gustu, ale ogromna niechęć do 99,999% gier nie licząc TI o którym cały czas piszesz Uważasz, że np taki GoT, Dracula, czy nawet Cytadela nie ma interakcji ? Zgadzam się z Geko. Siądź sam na sam z taką grą przy stole i zagraj. Skoro grasz Twoim zdaniem przeciwko grze i jej autorowi, to towarzystwo masz Pozostaje mi życzyć wielu owocnych partiiwaffel pisze:Chodzi mi o to, że we wspomnianych przeze mnie pozycjach poziom interakcji między graczami jest według mojego gustu na poziomie pasjansa i czuję się, jakbym grał przeciwko grze i jej projektantowi, a nie ludziom przy stole..
Może poprostu za mało gier poznałeś
Pojawiaj się częściej na forum i czytaj postywaffel pisze: A co do popularności słowa to wyniosłem je raczej z BGG, tu jeszcze nie widziałem nadużywania go.
Powiem tak : Kwiatosz, czytasz w moich myślach Całkowicie się zgadzam, że taką grą jest Na Sygnale. Moim zdaniem powinna za to dostać jakąś nagrodę Nic więcej nie napiszę, bo musiałbym powtórzyć kwiatosza słowo w słowokwiatosz pisze:Dla mnie taką grą jest chyba Na Sygnale - mało komu się podoba, narzekania słychać zewsząd, a tymczasem ja bardzo lubię w to grać, ale tylko z jedną grupą, z nikim innym póki co mi się nie udało stoczyć satysfakcjonującego boju. Myślę że wobec tego się kwalifikuje - rozgrywam to jedynie z grupką zapaleńców, przy czym reszta ludzi puka się w czoła
No to mamy wyjaśnienie czemu niektórzy tak lubią ameritrashe... Po prostu grali w zbyt mało gier...Magma pisze: Może poprostu za mało gier poznałeś
Z tego co mi się wydaje waffel nic nie pisał o tych grach. Wymienił za to konkretnie Wysokie Napięcie i Princes Of Florence.Magma pisze: Uważasz, że np taki GoT, Dracula, czy nawet Cytadela nie ma interakcji ?
You Think I Ain't Worth A Dollar, But I Feel Like A Millionaire
-----------
Moje pasje:
http://www.boardgamegeek.com/user/gooser
http://jpgmag.com/people/jarek
-----------
Moje pasje:
http://www.boardgamegeek.com/user/gooser
http://jpgmag.com/people/jarek
Skoro tak uważasz Nie pisałem o ogóle osób lubiących ameritrashe, a o konkretnej osobie. Jedynym argumentem jaki przytacza waffel to TI. Wybacz, ale znając tylko jedną grę nie można za wiele powiedzieć na ten tematqotsa pisze:No to mamy wyjaśnienie czemu niektórzy tak lubią ameritrashe... Po prostu grali w zbyt mało gier...
Konkretnie wymienił dwa przykłady - tak ja to zrozumiałem. Tak w ogóle to waffel nie pisał tak naprawde o żadnej grze poza pasjansem i Ti więc ..qotsa pisze:Z tego co mi się wydaje waffel nic nie pisał o tych grach. Wymienił za to konkretnie Wysokie Napięcie i Princes Of Florence.
Ostatnio zmieniony 19 wrz 2007, 14:21 przez Magma, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla mnie takie gry to Tannenberg i Waterloo Dragona. Neistety, aktualnie nie ma szans w to zagrać - gra musiałaby leżeć z tydzień, a jedno kichnięcie, dmuchnięcie, przeciąg, "przegląd pola bitwy" dokonany przez dziecko równałby się rozpoczynaniu od nowa.
Do tego dochodzi Gwiezdny Kupiec - jak dla mnie zdecydowanie najlepsza gra z dawnych lat. I w przeciwieństwie do powyższych bardzo chętnie bym w to zagrał nawet teraz, ale znalezienie 6 godzin wolnego w tym samym czasie co conajmniej 4-5 znajomych graniczy z cudem.
Do tego dochodzi Gwiezdny Kupiec - jak dla mnie zdecydowanie najlepsza gra z dawnych lat. I w przeciwieństwie do powyższych bardzo chętnie bym w to zagrał nawet teraz, ale znalezienie 6 godzin wolnego w tym samym czasie co conajmniej 4-5 znajomych graniczy z cudem.
- uyco
- Posty: 1056
- Rejestracja: 09 sty 2006, 13:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 147 times
- Been thanked: 25 times
IMHO trzeba poruszyć tutaj kwestię tematyki i klimatu gry. Czasami bywa tak, że klimat jest w stanie przesłonić niedoskonałości mechaniki, czy wręcz skłonić do własnych modyfikacji reguł, byleby tylko czerpać przyjemność z danego "settingu" gry. Ale wszystko zależy od ludzi - dla niektórych najważniejsza jest mechanika i płynność rozgrywki, inni czerpią całą przyjemność z tematyki, negocjacji i większej interakcji.
Od paru już lat katuję Sid Meiers Civilization, głównie ze względu na mój ulubiony klimat gry cywilizacyjnej empire-building. Pomimo oczywiście wadliwej mechaniki, gra ta nieustjąco mnie "kręci" i sprawia, że cały czas wprowadzam swoje modyfikacje do zasad (właściwie te zasady nie mają już wiele wspólnego z oryginalnymi) i ciągle mi się chce w nią grać.
Podejrzewam, że fanów planszowej Cywilizacji, ze względu na oczywiste niedoskonałości, jest niewielu, w związku z czym czuję się trochę geek'iem.
pozdr
Od paru już lat katuję Sid Meiers Civilization, głównie ze względu na mój ulubiony klimat gry cywilizacyjnej empire-building. Pomimo oczywiście wadliwej mechaniki, gra ta nieustjąco mnie "kręci" i sprawia, że cały czas wprowadzam swoje modyfikacje do zasad (właściwie te zasady nie mają już wiele wspólnego z oryginalnymi) i ciągle mi się chce w nią grać.
Podejrzewam, że fanów planszowej Cywilizacji, ze względu na oczywiste niedoskonałości, jest niewielu, w związku z czym czuję się trochę geek'iem.
pozdr
Wszystkie gry, w które grałem wraz z ocenami i niektóre z komentarzami są w moim profilu na BGG i tam AGoT, Fury of Dracula i Citadels mają raczej wysokie noty. Każdy też może ocenić, czy znam za mało gier, żeby je lubić (??? jak poznam więcej gier, to nagle spodoba mi się WN???). Nie wiem też, skąd moja "ogromna niechęć do 99,999% gier nie licząc TI". Chyba za mało mam wprawy w przelewaniu myślo na ekran, bo większość moich wypowiedzi jest czytana kompletnie sprzecznie z moją intencją :)
Od jakiegoś miesiąca-dwóch (wiem, że to krótko) czytam w zasadzie wszystko, co się pojawia na tym forum i za dużo o pasjansach jeszcze nie widziałem. Może to temat sprzed mojej kadencji.
Generalnie czuję się nieco sflejmowany drodzy forumowicze, czemu taka napaść? Bo nie lubię zasilać drewnianych domków kostkami węgla? Ja jestem prosty chłopak, lubię eksplozje, otwarte konflikty i dużo dyplomacji. Lasery też nie zaszkodzą. T&E jest super bo tam mogę wygrać z kimś, spalić mu całe królestwo, zabić jego trzodę i porwać kobiety. Sam fakt bycia eurogrą niczego nie skreśla, ale brak konfliktu często oznacza dla mnie brak ekscytacji i radości z grania.
Od jakiegoś miesiąca-dwóch (wiem, że to krótko) czytam w zasadzie wszystko, co się pojawia na tym forum i za dużo o pasjansach jeszcze nie widziałem. Może to temat sprzed mojej kadencji.
Generalnie czuję się nieco sflejmowany drodzy forumowicze, czemu taka napaść? Bo nie lubię zasilać drewnianych domków kostkami węgla? Ja jestem prosty chłopak, lubię eksplozje, otwarte konflikty i dużo dyplomacji. Lasery też nie zaszkodzą. T&E jest super bo tam mogę wygrać z kimś, spalić mu całe królestwo, zabić jego trzodę i porwać kobiety. Sam fakt bycia eurogrą niczego nie skreśla, ale brak konfliktu często oznacza dla mnie brak ekscytacji i radości z grania.
A ja mogę całymi dniami grać Hive'a (przesuwać żuczki mrówki i pasikoniki ) Mam kilku kumpli z którymi gram, a reszta patrzy sie na nas jak na nienormalnych (może nie dostrzegają piękna tej gry).
Ps: Waffel ma bardzo dobry gust (zupełnie ja ja), dla mnie tez nie ma dobrej gry w której niemożna komuś zabrać kafelka albo przygnieś żukiem innego owada
Ps: Waffel ma bardzo dobry gust (zupełnie ja ja), dla mnie tez nie ma dobrej gry w której niemożna komuś zabrać kafelka albo przygnieś żukiem innego owada
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Waffel, pokój bracie Ja Cię absolutnie nie napadam. Absolutnie nie krytykuję tego czy wolisz gry bardziej czy mniej "konfliktowe". Ja lubię oba rodzaje (np. mój ulubiony Eufrat i Tygrys jest mocno konfliktowy). Nie zgadzam się jednak ze stwierdzeniami, że w grach ekonomicznych (bo te w zasady są krytykowane) nie ma interakcji. Gry ekonomiczne, jak sama nazwa wskazuje polegają zasadniczo na gospodarowaniu zasobami, które są ograniczone. Kupuj jak najtaniej, produkuj jak najefektywniej, zajmuj najlepsze miejsca, zarabiaj jak najwięcej itd. Więc nie rozumiem czego spodziewają się ludzie np. po Wysokim Napięciu? Chyba nikt nie spodziewa się palenia elektrowni przeciwnika, wysypywania jego ładunku węgla na tory, czy wysyłania złodziei do jego fabryki, żeby wynieśli maszyny i pieniądze? Interakcja jest tu na innej płaszczyźnie, właśnie na płaszczyźnie ekonomicznej. I to, że to się wielu nie podoba jest normalne. Dziwi mnie tylko, że wiele osób nie widzi w tych grach żadnej interacjiwaffel pisze: Generalnie czuję się nieco sflejmowany drodzy forumowicze, czemu taka napaść? Bo nie lubię zasilać drewnianych domków kostkami węgla? Ja jestem prosty chłopak, lubię eksplozje, otwarte konflikty i dużo dyplomacji. Lasery też nie zaszkodzą. T&E jest super bo tam mogę wygrać z kimś, spalić mu całe królestwo, zabić jego trzodę i porwać kobiety. Sam fakt bycia eurogrą niczego nie skreśla, ale brak konfliktu często oznacza dla mnie brak ekscytacji i radości z grania.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
@Geko: nie Ty mnie flejmujesz :) ja widzę PEWNĄ interakcję, jest ona dla mnie jednak dalece niewystarczająca. To wysypanie węgla brzmiało znacznie ciekawiej ;)
Raczej jakieś przytyki do mojego skromnego obeznania z tematem wydają się nie na miejscu, bo chyba nikt nie powie, że Michael Barnes albo Robert Martin nie znają się na rzeczy, a są naczelnymi apologetami ameritrashów.
Raczej jakieś przytyki do mojego skromnego obeznania z tematem wydają się nie na miejscu, bo chyba nikt nie powie, że Michael Barnes albo Robert Martin nie znają się na rzeczy, a są naczelnymi apologetami ameritrashów.
To chyba kończy moje "czepialstwo" Zwracam honorwaffel pisze:Chyba za mało mam wprawy w przelewaniu myślo na ekran, bo większość moich wypowiedzi jest czytana kompletnie sprzecznie z moją intencją
P.S.
W tym momencie reszta Twojej wypowiedzi brzmi sensownie, ale troche inaczej niż poprzednie - zaczynasz dobrze gadać ogólnie Wybacz jeżeli odebrałeś to jako napaść, ale wcześniejsze wypowiedzi wg mnie były lekko bezsensowne.
NIE POLECAMmeham pisze:He he he....konfliktu...pograj z żoną...i spal jej wszystko do cna na rundę/turę/kolejkę przed końcem gdy prowadziła....
efekt może być zdumiewający
j.w.Geko pisze: Nie zgadzam się jednak ze stwierdzeniami, że w grach ekonomicznych (bo te w zasady są krytykowane) nie ma interakcji.
Co do tego pojęcia była niedawno dyskusja na forum. Puenta jest taka, że termin ten został wymyślony przez graczy lubiących ten "rodzaj" gier i ten typ promujących. Ograniczają się oni przeważnie do amerykańskich produkcji. Stąd też moje zarzuty, że znasz mało gier(nie zawsze mam czas, żeby przeglądać wszystkie zasoby i oceny osób z GP na BGG ). Tak na prawdę nie jest W OGÓLE istotne (jak dla mnie i wielu forumowiczów) skąd jest gra. Ona ma być dobra koniec kropka.waffel pisze:ameritrashów.
Oj takkkkkk ... Do tego trzeba byc geek'iem Więc kłaniam się nisko Pancho i czekam na pojedynek na polach I WŚPancho pisze: ... Ścieżki Chwały ...
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Na marginesie:
Wlasnie wczoraj czytalem proze autorstwa Mr. Barnesa.
Zaczalem od jego listy 20 ulubionych eurogier a skonczylem na ocenach gier ratowanych przez niego od 1 do 4.
I musze powiedziec, ze wlasnie sie nie zna.
Pomijam juz ze ma chyba jakies kompleksy i problemy emocjonalne z samym soba (z jego dlugich elaboratow dotyczacych dziesiatek planszowek wylewa sie niezly HATE, niespotykany na te skale u nikogo innego na bgg). Dziwi mnie tez jego maniacki upor zeby tracic kuuupe czasu na granie w tytuly dla niego beznadziejne (przy wielu tytulach ocenionych jako denne pisze ze gral po iles tam razy).
Natomiast w kwestii 'nie znania sie' -> sam sobie zaprzecza umieszczajac w top 20 jakies gry i chwalac je za cos a pozniej depczac gry o podobnej charakterystyce i cechach. I co z tego ze moge sie w duzej mierze zgodzic z jego wyborami do listy top 20 jak jego wybory sa totalnie przypadkowe (a jesli cos mu nie daj Boze nie podpasuje, to musi to oczywiscie posuwac sie do maksymalnego opluwania). Tak wiec w skali autorytetow ma u mnie wielkie zero. Tyle w temacie Barnesa... Dla mnie od wczoraj nie istnieje.
Veto.waffel pisze:Raczej jakieś przytyki do mojego skromnego obeznania z tematem wydają się nie na miejscu, bo chyba nikt nie powie, że Michael Barnes albo Robert Martin nie znają się na rzeczy, a są naczelnymi apologetami ameritrashów.
Wlasnie wczoraj czytalem proze autorstwa Mr. Barnesa.
Zaczalem od jego listy 20 ulubionych eurogier a skonczylem na ocenach gier ratowanych przez niego od 1 do 4.
I musze powiedziec, ze wlasnie sie nie zna.
Pomijam juz ze ma chyba jakies kompleksy i problemy emocjonalne z samym soba (z jego dlugich elaboratow dotyczacych dziesiatek planszowek wylewa sie niezly HATE, niespotykany na te skale u nikogo innego na bgg). Dziwi mnie tez jego maniacki upor zeby tracic kuuupe czasu na granie w tytuly dla niego beznadziejne (przy wielu tytulach ocenionych jako denne pisze ze gral po iles tam razy).
Natomiast w kwestii 'nie znania sie' -> sam sobie zaprzecza umieszczajac w top 20 jakies gry i chwalac je za cos a pozniej depczac gry o podobnej charakterystyce i cechach. I co z tego ze moge sie w duzej mierze zgodzic z jego wyborami do listy top 20 jak jego wybory sa totalnie przypadkowe (a jesli cos mu nie daj Boze nie podpasuje, to musi to oczywiscie posuwac sie do maksymalnego opluwania). Tak wiec w skali autorytetow ma u mnie wielkie zero. Tyle w temacie Barnesa... Dla mnie od wczoraj nie istnieje.
ja mam fioła na punkcie Władca Pierścieni: Konfrontacja (chociaż ta gra nie jest ani dziwna, ani zboczona, ani trudna). Po prostu uwielbiam w nią grać i potrafimy z kumplami np. 20 partyjek pod rząd zagrać. Latem często graliśmy przy browarze w knajpach w tzw. ogródkach - i często ludzie się dziwnie gapili - szczególnie po salwach śmiechu lub ostrych przekleństwach co mamy w zwyczaju podczas starć. (ps. liczę na deluxe od galakty po wyczerpaniu nakladu ;P )