Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
lacki2000
Posty: 4084
Rejestracja: 30 maja 2012, 00:09
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 288 times
Been thanked: 173 times

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: lacki2000 »

Zouave pisze:Ty widzisz cienie przy drogach a ja widzę złamanie kolorystyki.
Drogi z cieniem i niezbyt ładne domki to pryszcz.
No właśnie, ja z pozycji laika widzę te błędy estetyczne a ty z pozycji wyjadacza widzisz niezgodności ze standardami. Jeden od drugiego może się wiele nauczyć :)
Nie dajcie gnuśnieć umysłom, grajcie w Go! - Konfucjusz (Kǒng Fūzǐ, 551-479 p.n.e.)
:: Moja kolekcja (BGG) :: Chciałbym do kolekcji (BGG) :: Chętnie kupię (BGG) ::
Awatar użytkownika
Koshiash
Posty: 955
Rejestracja: 01 sty 2010, 17:45
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 42 times
Been thanked: 129 times

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: Koshiash »

lacki2000 pisze:
Koshiash pisze:Niebrzydka ta hexówka
... jak na hexówkę rzecz jasna. Na plus stonowane kolory i dbałość o detale. Ps. Gdzie tam znalazłeś różowe hexy :wink: ?

Niezgodności ze standardami są z kolei kwestią bardzo dyskusyjną. To nie jest produkt współczesnego kartografa, a stylizowana gra planszowa. Ma być czytelna i estetyczna, a nie zgodna z wytycznymi Zouave.
Awatar użytkownika
Zouave
Posty: 614
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:35
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: Zouave »

Zaraz wyjdzie, że znowu coś reklamuję... :roll:
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...

Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Awatar użytkownika
Zouave
Posty: 614
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:35
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: Zouave »

Robi się coraz bardziej mózgożernie, a tymczasem żeby grać w gry wojenne nie trzeba mieć wiedzy. Wiedza ma sama do głowy wchodzić z gry.
Właśnie choćby a propos terenu.

A mapa ma być przede wszystkim czytelna, ale i realistyczna.
Bardzo ładnej mapie do Conflict: Price of Honour (zajawka na BGG, ta ze stawem i łódką) można zarzucić to, ze nie spotkałem nigdzie płotków ustawionych w sześciokąt. Płoty raczej stawia się po obrycie czworokąta. I tak na ładnej skądinąd mapie pojawia się "sześciokątny" zgrzyt.


Do dzisiaj moją ulubiona mapą gry jest mapa do "Tannenbergu" Dragona. Nie chodzi nawet o jakąś wielką urodę, aczkolwiek swój klimacik ma.
Chodzi o informacje. Do dzisiaj pamiętam sporo niemieckich odpowiedników nazw miejscowości w Prusach Wschodnich i Zachodnich (czyli tych Królewskich).

Podczas gry samo do głowy wchodziło...
Ostatnio zmieniony 21 gru 2014, 11:34 przez Zouave, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...

Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Awatar użytkownika
clown
Posty: 1226
Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 12 times

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: clown »

Ja zawsze w kwestii klasyków wojennych powtarzam sobie to, co na ten temat miał do powiedzenia Redmond Simonsen:
http://www.napoleongames.com/pdf/OSG%27 ... ccess1.pdf
Warto poczytać. On jako pierwszy zajął się pisaniem artykułów na temat grafik w grach wojennych.
Z szatą graficzną polskich wydawnictw wojennych zgadzam się z Arteuszem w całej rozciągłości. Sama grywalność (o ile jest), nie wystarczy.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Zouave
Posty: 614
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:35
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: Zouave »

Fajny przykład jak autor gry zmienia podejście do swojego dzieła po jego wydaniu

http://boardgamegeek.com/image/678774/b ... e=original

Mapa z pierwszego wydania Napoleon at Marengo.

http://boardgamegeek.com/image/855376/b ... e=original

Mapa z drugiego wydania (nie wiem, czy już wyszło).

Znacznie ładniejsza, autor dołożył element stricte informacyjno-estetetyczny w postaci poziomic (zielony kolor ma raczej nawiązywać do jego dwóch późniejszych gier i chyba do lata 1800 ;-) )

Jak się ogląda legendę to dużo można się nowego dowiedzieć. Np. że pod Marengo były plantacje ryżu.

Przy okazji ta gra służy jak najbardziej do grania (mimo że pomija sporo istotnych aspektów pola walki).
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...

Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Awatar użytkownika
Zouave
Posty: 614
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:35
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: Zouave »

Dzięki Pani Simmons dowiedziałem się, że we Włoszech uprawia się ryż. Nigdy tego nie wiedziałem ani bym nie przypuszczał...

Tak działają gry wojenne :!: :!: :!:
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...

Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Awatar użytkownika
palladinus
Posty: 1494
Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
Lokalizacja: Poznań
Been thanked: 5 times
Kontakt:

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: palladinus »

BTW czy są jeszcze tacy, którzy rozkładają jakieś monster games na tydzień czy dwa i codziennie przesiadują nad planszą?

Tak jak kilka lat temu zauważyłem tendencję wydawnictw do zmniejszania i uproszczania systemów, to prawdziwe kolosy znów się pojawiają.

Ktoś ma jeszcze takie zapędy? :)
Awatar użytkownika
Zouave
Posty: 614
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:35
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: Zouave »

Ja mam tylko że nie rozkładam, bo nie mam w domu gdzie tego zostawić a w Rzeszowie jakoś na razie nie zgadałem się z nikim na takie gry.
Natomiast bardzo chętnie bym zagrał.
Ostatnio mnie nachodziło na http://boardgamegeek.com/boardgame/2781 ... iedensturm

Kapitalna gra obejmująca działania na wszystkich trzech płaszczyznach sztuki wojennej.
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...

Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Awatar użytkownika
clown
Posty: 1226
Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 12 times

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: clown »

Ale Marne 1918 moim zdaniem potworem nie jest. Na pewno w kwestii czasu rozgrywki jest dłuższa niż przeciętna, natomiast do takich Battles for Normandy, czy Hell's Forest jej daleko.
Generalnie gdybym mógł, to bym takie cuda kupował, rozkładał i grał, ale ze względu na obecność dwóch kotów w domu jest to niemożliwe :)
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Zouave
Posty: 614
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:35
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: Zouave »

Jak patrze na ogólny trend to sobie myślę, ze dla spore części graczy Marne to już potwór. No dobra potworek, mini-dinozaur.

Jak Palladinus sprecyzuje to wtedy będzie można coś więcej napisać. Dla mnie potworem jest np. Twillight in the East. Mapa w skali 10-15 km od morza aż do Tatr, stosowna ilość żetonów i mocno rozbudowane żetony.
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...

Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Awatar użytkownika
palladinus
Posty: 1494
Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
Lokalizacja: Poznań
Been thanked: 5 times
Kontakt:

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: palladinus »

Ja tam żadnym wyznacznikiem nie jestem, ale właśnie o takim Twilight in the East myślałem, czy Offensive à outrance - 3 mapy, 2000 żetonów. Grałbym.
Albo seria Block in the..., którą można połączyć w taki monster game.
To są gry z tamtego roku. Oczywiście to raczej celowane jest w rynek amerykański, gdzie przeciętny wargamer jest na emeryturze i ma w garażu czy w piwniczce pokój z grami Avalon Hill czy SPI.

Zastanawiam się czy u nas ktoś w to gra i gdzie :)
Awatar użytkownika
Zouave
Posty: 614
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:35
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: Zouave »

Simba samotnie w Przasnyszu.
TiTE to jego ulubiona gra, rozkłada kawałek (nie wiem, czy kiedyś rozłożył całość) i dłubie.

Co do takich wielkich gier to jeszcze Three Days of Gettysburg - raz graliśmy na Manewrach w Lublinie. Abstrahując od tego, że nas za dużo było do gry (ciągle kogoś trzeba było ściągać, bo nie chciało się bezczynnie czekać na aktywacje), to nie rozegraliśmy pierwszego dnia bitwy. Gra mocno przesadzona w skali (większe pułki podzielone na skrzydła, artyleria poszatkowana wg rodzajów dział - zwłaszcza u Konfederatów, skala mapy to 100 jardów).

Mieści się w konwencji ;-)

A co do gier Michaela Rescha (Twillight in the East, Offensive a Outrance) to gry są dopracowane. Autor to szczególarz, iście niemiecki upierdliwiec. Ilość żetonów nie przeszkadza tak jak np. schemat rozstrzygania starć. I konieczność zaznaczania kredkami linii rozgraniczeń między związkami operacyjnymi ;-) Są tacy, co lubią i ja się im nie dziwię aczkolwiek mnie ta gra nie zachwyciła.
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...

Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Awatar użytkownika
clown
Posty: 1226
Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 12 times

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: clown »

Kolega cretu gra z kolei w Battles for Normandy albo monstery z Decision Games:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.p ... 3&start=60
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?f=40&t=11448
Ja bardzo lubię serię GTS z MMP:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?f=40&t=5545
Swojego czasu popełniłem nawet artykuł o "potworach" do "Planszowego Weterana" o tym, że nie taki potwór straszny, jak go malują :)
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
skiper_83
Posty: 161
Rejestracja: 26 lut 2009, 01:42
Lokalizacja: Wyszków

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: skiper_83 »

Mniej więcej do trzeciej strony to był na prawdę ciekawy wątek. Potem już tylko odgrzano kilka starych forumowych kotletów. :?
Awatar użytkownika
Zouave
Posty: 614
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:35
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: Zouave »

Jak masz jakieś ciekawe zagadnienie to rzuć. Podyskutujemy.

Sam tytuł topiku jest dziwny, bo wiadome, że gry wojenne służą do grania, poza tym jeszcze do czegoś.

PS:
Właśnie mi się przypomniało, ze Cuban prosił o uzasadnienie zasad szczegółowych do bitwy pod Magersfontein.
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...

Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Awatar użytkownika
raj
Administrator
Posty: 5215
Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 275 times
Been thanked: 896 times
Kontakt:

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: raj »

"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."

Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 730
Rejestracja: 13 sie 2007, 23:08
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: Gabriel »

Pierwotna idea wątku była taka: czy gry wojenne są do grania-rozrwki, jak eurogry, czy są regrywalne, czy też są symulacjami, interaktywnym i kaiążkami.

Czy gramy w wojenną na zasadzie "dzisiaj Berlin zdobywamy inaczej" czy "aha, tak to było".

Konkluzja była taka, że zależy od gry :-)
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
Awatar użytkownika
raj
Administrator
Posty: 5215
Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 275 times
Been thanked: 896 times
Kontakt:

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: raj »

Gabriel pisze:Pierwotna idea wątku była taka: czy gry wojenne są do grania-rozrwki, jak eurogry, czy są regrywalne, czy też są symulacjami, interaktywnym i kaiążkami.

Czy gramy w wojenną na zasadzie "dzisiaj Berlin zdobywamy inaczej" czy "aha, tak to było".

Konkluzja była taka, że zależy od gry :-)
Jak dobra gra to "dzisiaj może być inaczej". :)
Gry polegające na strzelaniu do jednej bramki (bo tylko na to pozwalają historyczne warunki początkowe) nie są tak popularne.
Z drugiej strony gra wojenna "Wrzesień 39" obejmująca całość działań z definicji musi wykluczać możliwość militarnego zwycięstwa Polski. Pozostaje manipulowanie warunkami zwycięstwa na zasadzie - było lepiej/gorzej niż historycznie.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."

Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 730
Rejestracja: 13 sie 2007, 23:08
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: Gabriel »

A nie robią asymetrycznych punktacji, warunków zwycięstwa?
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
Awatar użytkownika
Hiu
Posty: 1147
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:59
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: Hiu »

rajgildia pisze:
Gabriel pisze:Pierwotna idea wątku była taka: czy gry wojenne są do grania-rozrwki, jak eurogry, czy są regrywalne, czy też są symulacjami, interaktywnym i kaiążkami.

Czy gramy w wojenną na zasadzie "dzisiaj Berlin zdobywamy inaczej" czy "aha, tak to było".

Konkluzja była taka, że zależy od gry :-)
Jak dobra gra to "dzisiaj może być inaczej". :)
Gry polegające na strzelaniu do jednej bramki (bo tylko na to pozwalają historyczne warunki początkowe) nie są tak popularne.
Z drugiej strony gra wojenna "Wrzesień 39" obejmująca całość działań z definicji musi wykluczać możliwość militarnego zwycięstwa Polski. Pozostaje manipulowanie warunkami zwycięstwa na zasadzie - było lepiej/gorzej niż historycznie.
sugerujesz, ze gry wojenne sa deterministyczne? czyli jezeli rozpatrujemy konflikt (jakis konkretny) - to zwyciezca historyczny jest znany (to fakt) - z tym, ze mowimy tutaj o tym - ze rozkladajac gre - mierzymy sie z czym?
- ze swoja znajomoscia danego konfliktu (kto, gdzie, kogo, jakie jednostki zaatakowal, co komu dalo przewage itp)?
- z warunkami, jakie dostaly obie strony konfliktu (lub wiecej, jezeli bylo wiecej niz 2 strony) - i wtedy rozgrywamy z tego co mamy?
- czy poprostu z gra - ktora ma blizszy lub dalszy sposob odzwierciedlic konflikt jaki mial miejsce 50-100-500 lat temu?

Czytalem twoj artykul - jestem ciekaw - jak chcesz mnie zachecic do gier wojennych.
W dalszym ciagu jestem przekonany, ze dobry gracz wojenny jest najlepszym mozliwym wprowadzeniem leszcza w gry wojenne.
Awatar użytkownika
raj
Administrator
Posty: 5215
Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 275 times
Been thanked: 896 times
Kontakt:

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: raj »

Gabriel pisze:A nie robią asymetrycznych punktacji, warunków zwycięstwa?
Robią. Ale wygrana na zasadzie dostałem łupnia ale trochę mniej niż mogłem dostać łupnia jest mało satysfakcjonująca, stąd takie gry są mniej popularne.
Dlatego np. powstało pół miliona gier dotyczących kontrofensywy w Ardenach - obie strony prowadzą tam aktywne działania ofensywne i obie strony mogą wygrać w sposób jawny, od razu widoczny.
Hiu pisze:sugerujesz, ze gry wojenne sa deterministyczne? czyli jezeli rozpatrujemy konflikt (jakis konkretny) - to zwyciezca historyczny jest znany (to fakt) -
W żadnym razie! Historycznie oczywiście zwycięzca jest znany, ale w wielu przypadkach dana bitwa/wojna mogła się skończyć inaczej i jest to przedstawiane w grach wojennych.

Dla porządku nadmienię tylko, że dyskutujemy teraz o historycznych grach wojennych, gdyż nie wszystkie gry wojenna mają coś wspólnego z historią. :)
Aczkolwiek historyczna gra wojenna to taka która ma umocowanie w realiach historycznych, nawet jeśli dany konflikt nie miał miejsca.
Również NATO vs UW będzie grą historyczną choć odwzorowuje konflikt do którego nigdy nie doszło, ale opiera się na realnych historycznych siłach obu stron.
Natomiast gra "UW vs Nazistowskie Zombie" (jest coś w tym stylu :) ) będzie już grą niehistoryczną.
Hiu pisze:z tym, ze mowimy tutaj o tym - ze rozkladajac gre - mierzymy sie z czym?
- ze swoja znajomoscia danego konfliktu (kto, gdzie, kogo, jakie jednostki zaatakowal, co komu dalo przewage itp)?
- z warunkami, jakie dostaly obie strony konfliktu (lub wiecej, jezeli bylo wiecej niz 2 strony) - i wtedy rozgrywamy z tego co mamy?
- czy poprostu z gra - ktora ma blizszy lub dalszy sposob odzwierciedlic konflikt jaki mial miejsce 50-100-500 lat temu?
Są bitwy/kampanie, które w danych realiach historycznych nie mogły zakończyć się inaczej. Przykładowo we Wrześniu 39, Niemcy po prostu muszą zmiażdżyć militarnie Polskę,
jest to zdeterminowane przez dysproporcję sił obu stron. W takiej sytuacji po prostu nie ma możliwości aby Polacy zatrzymali niemiecki walec.
Wtedy pozostaje manipulacja warunkami zwycięstwa - o czym pisał Gabriel. Czyli takie ustalanie warunków aby uzyskać poziom neutralny - zbliżony do historycznego, oraz poziomy dodatkowe - Polakom poszło lepiej niż historycznie lub też gorzej niż historycznie. Polacy wtedy wygrywają gdy poszło im lepiej niż historycznie.

Są jednak konflikty, które z uwagi na równowagę sił mogły zakończyć się na różne sposoby. Wtedy zwycięstwo jest bardziej widoczne, i najczęściej przyjemniej się takie gry rozgrywa.
Hiu pisze:Czytalem twoj artykul - jestem ciekaw - jak chcesz mnie zachecic do gier wojennych.
W dalszym ciagu jestem przekonany, ze dobry gracz wojenny jest najlepszym mozliwym wprowadzeniem leszcza w gry wojenne.
Jedynym niekoniecznie. :) Ale ok.
Kluczowa moim zdaniem jest odpowiedź na pytanie czy gry wojenne dają coś czego nie dają eurogry/ameritrash?
Grałem w różne gry euro/ami. Wiele z nich było fajne i dawało sporo radości.
Można było potraktować je jako starcie intelektów i udowodnienie swojej samczej supremacji...
Ale ...
Gra wojenna przedstawia starcie intelektów o najwyższą stawkę. Symuluje coś od czego w prawdziwym świcie zależy ludzkie życie.
Wysyłasz ludzi na śmierć aby zabić wroga i to od Ciebie, od twoich rozkazów zależy, jak wielu ludzi umrze.
Żaden człowiek nie zginie, wszystko jest na niby a jednak emocje podczas rozgrywki są zupełnie inne niż w grach abstrakcyjnych.
Nerwy Cię zjadają gdy coś idzie nie tak, ale euforia sukcesu jest też nieporównywalna.
Tu wcale nie chodzi o to, żeby wygrywać za wszelką cenę (co jest specjalnością niektórych graczy niezależnie od tego czy grają bierki czy cokolwiek innego),
to nadal jest gra - potrafisz docenić finezję przeciwnika, który Cię pokonał, i wyciągnąć z tego naukę na przyszłość.
Ale te emocje... Moim zdaniem to jest coś co trafia do naszych pierwotnych instynktów - mężczyzny-wojownika.
I mężczyzny piszę z premedytacją, bo możliwe, że kobiety grające w gry wojenne istnieją, ale to są wyjątki.
Ostatnio zmieniony 18 maja 2015, 07:21 przez raj, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."

Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4721
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 384 times
Been thanked: 886 times

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: BartP »

rajgildia pisze:Grałem w różne gry euro/ami. Wiele z nich było fajne i dawało sporo radości.
Można było potraktować je jako starcie intelektów i udowodnienie swojej samczej supremacji...
Ale ...
Gra wojenna przedstawia najwyższy poziom starcia intelektów.
I kto tu przedstawia swoją samczą supremację?
Awatar użytkownika
raj
Administrator
Posty: 5215
Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 275 times
Been thanked: 896 times
Kontakt:

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: raj »

ja. :)
Źle się wyraziłem, chodziło mi o starcie o najwyższą stawkę jaką jest ludzkie życie.
Ale oczywiście bez zabijania - nie odczuwamy potrzeby mordowania, żeby podbić sobie bębenek.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."

Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Awatar użytkownika
clown
Posty: 1226
Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 12 times

Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...

Post autor: clown »

Gra wojenna przedstawia starcie intelektów o najwyższą stawkę. Symuluje coś od czego w prawdziwym świcie zależy ludzkie życie. Wysyłasz ludzi na śmierć aby zabić wroga i to od Ciebie, od twoich rozkazów zależy, jak wielu ludzi umrze. [...]Ale oczywiście bez zabijania - nie odczuwamy potrzeby mordowania, żeby podbić sobie bębenek.
Ja tam lubię palić, mordować, itp., itd. Żeby wygrać, wysłałbym na śmierć wszystkich.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
ODPOWIEDZ