No właśnie, ja z pozycji laika widzę te błędy estetyczne a ty z pozycji wyjadacza widzisz niezgodności ze standardami. Jeden od drugiego może się wiele nauczyćZouave pisze:Ty widzisz cienie przy drogach a ja widzę złamanie kolorystyki.
Drogi z cieniem i niezbyt ładne domki to pryszcz.
Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- lacki2000
- Posty: 4084
- Rejestracja: 30 maja 2012, 00:09
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 288 times
- Been thanked: 173 times
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Nie dajcie gnuśnieć umysłom, grajcie w Go! - Konfucjusz (Kǒng Fūzǐ, 551-479 p.n.e.)
:: Moja kolekcja (BGG) :: Chciałbym do kolekcji (BGG) :: Chętnie kupię (BGG) ::
:: Moja kolekcja (BGG) :: Chciałbym do kolekcji (BGG) :: Chętnie kupię (BGG) ::
- Koshiash
- Posty: 955
- Rejestracja: 01 sty 2010, 17:45
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 42 times
- Been thanked: 129 times
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
... jak na hexówkę rzecz jasna. Na plus stonowane kolory i dbałość o detale. Ps. Gdzie tam znalazłeś różowe hexy ?lacki2000 pisze:Koshiash pisze:Niebrzydka ta hexówka
Niezgodności ze standardami są z kolei kwestią bardzo dyskusyjną. To nie jest produkt współczesnego kartografa, a stylizowana gra planszowa. Ma być czytelna i estetyczna, a nie zgodna z wytycznymi Zouave.
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Zaraz wyjdzie, że znowu coś reklamuję...
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Robi się coraz bardziej mózgożernie, a tymczasem żeby grać w gry wojenne nie trzeba mieć wiedzy. Wiedza ma sama do głowy wchodzić z gry.
Właśnie choćby a propos terenu.
A mapa ma być przede wszystkim czytelna, ale i realistyczna.
Bardzo ładnej mapie do Conflict: Price of Honour (zajawka na BGG, ta ze stawem i łódką) można zarzucić to, ze nie spotkałem nigdzie płotków ustawionych w sześciokąt. Płoty raczej stawia się po obrycie czworokąta. I tak na ładnej skądinąd mapie pojawia się "sześciokątny" zgrzyt.
Do dzisiaj moją ulubiona mapą gry jest mapa do "Tannenbergu" Dragona. Nie chodzi nawet o jakąś wielką urodę, aczkolwiek swój klimacik ma.
Chodzi o informacje. Do dzisiaj pamiętam sporo niemieckich odpowiedników nazw miejscowości w Prusach Wschodnich i Zachodnich (czyli tych Królewskich).
Podczas gry samo do głowy wchodziło...
Właśnie choćby a propos terenu.
A mapa ma być przede wszystkim czytelna, ale i realistyczna.
Bardzo ładnej mapie do Conflict: Price of Honour (zajawka na BGG, ta ze stawem i łódką) można zarzucić to, ze nie spotkałem nigdzie płotków ustawionych w sześciokąt. Płoty raczej stawia się po obrycie czworokąta. I tak na ładnej skądinąd mapie pojawia się "sześciokątny" zgrzyt.
Do dzisiaj moją ulubiona mapą gry jest mapa do "Tannenbergu" Dragona. Nie chodzi nawet o jakąś wielką urodę, aczkolwiek swój klimacik ma.
Chodzi o informacje. Do dzisiaj pamiętam sporo niemieckich odpowiedników nazw miejscowości w Prusach Wschodnich i Zachodnich (czyli tych Królewskich).
Podczas gry samo do głowy wchodziło...
Ostatnio zmieniony 21 gru 2014, 11:34 przez Zouave, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Ja zawsze w kwestii klasyków wojennych powtarzam sobie to, co na ten temat miał do powiedzenia Redmond Simonsen:
http://www.napoleongames.com/pdf/OSG%27 ... ccess1.pdf
Warto poczytać. On jako pierwszy zajął się pisaniem artykułów na temat grafik w grach wojennych.
Z szatą graficzną polskich wydawnictw wojennych zgadzam się z Arteuszem w całej rozciągłości. Sama grywalność (o ile jest), nie wystarczy.
http://www.napoleongames.com/pdf/OSG%27 ... ccess1.pdf
Warto poczytać. On jako pierwszy zajął się pisaniem artykułów na temat grafik w grach wojennych.
Z szatą graficzną polskich wydawnictw wojennych zgadzam się z Arteuszem w całej rozciągłości. Sama grywalność (o ile jest), nie wystarczy.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Fajny przykład jak autor gry zmienia podejście do swojego dzieła po jego wydaniu
http://boardgamegeek.com/image/678774/b ... e=original
Mapa z pierwszego wydania Napoleon at Marengo.
http://boardgamegeek.com/image/855376/b ... e=original
Mapa z drugiego wydania (nie wiem, czy już wyszło).
Znacznie ładniejsza, autor dołożył element stricte informacyjno-estetetyczny w postaci poziomic (zielony kolor ma raczej nawiązywać do jego dwóch późniejszych gier i chyba do lata 1800 )
Jak się ogląda legendę to dużo można się nowego dowiedzieć. Np. że pod Marengo były plantacje ryżu.
Przy okazji ta gra służy jak najbardziej do grania (mimo że pomija sporo istotnych aspektów pola walki).
http://boardgamegeek.com/image/678774/b ... e=original
Mapa z pierwszego wydania Napoleon at Marengo.
http://boardgamegeek.com/image/855376/b ... e=original
Mapa z drugiego wydania (nie wiem, czy już wyszło).
Znacznie ładniejsza, autor dołożył element stricte informacyjno-estetetyczny w postaci poziomic (zielony kolor ma raczej nawiązywać do jego dwóch późniejszych gier i chyba do lata 1800 )
Jak się ogląda legendę to dużo można się nowego dowiedzieć. Np. że pod Marengo były plantacje ryżu.
Przy okazji ta gra służy jak najbardziej do grania (mimo że pomija sporo istotnych aspektów pola walki).
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Dzięki Pani Simmons dowiedziałem się, że we Włoszech uprawia się ryż. Nigdy tego nie wiedziałem ani bym nie przypuszczał...
Tak działają gry wojenne
Tak działają gry wojenne
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
- palladinus
- Posty: 1494
- Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
BTW czy są jeszcze tacy, którzy rozkładają jakieś monster games na tydzień czy dwa i codziennie przesiadują nad planszą?
Tak jak kilka lat temu zauważyłem tendencję wydawnictw do zmniejszania i uproszczania systemów, to prawdziwe kolosy znów się pojawiają.
Ktoś ma jeszcze takie zapędy?
Tak jak kilka lat temu zauważyłem tendencję wydawnictw do zmniejszania i uproszczania systemów, to prawdziwe kolosy znów się pojawiają.
Ktoś ma jeszcze takie zapędy?
Blog CiekaweGry - gry planszowe i nie tylko
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Ja mam tylko że nie rozkładam, bo nie mam w domu gdzie tego zostawić a w Rzeszowie jakoś na razie nie zgadałem się z nikim na takie gry.
Natomiast bardzo chętnie bym zagrał.
Ostatnio mnie nachodziło na http://boardgamegeek.com/boardgame/2781 ... iedensturm
Kapitalna gra obejmująca działania na wszystkich trzech płaszczyznach sztuki wojennej.
Natomiast bardzo chętnie bym zagrał.
Ostatnio mnie nachodziło na http://boardgamegeek.com/boardgame/2781 ... iedensturm
Kapitalna gra obejmująca działania na wszystkich trzech płaszczyznach sztuki wojennej.
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Ale Marne 1918 moim zdaniem potworem nie jest. Na pewno w kwestii czasu rozgrywki jest dłuższa niż przeciętna, natomiast do takich Battles for Normandy, czy Hell's Forest jej daleko.
Generalnie gdybym mógł, to bym takie cuda kupował, rozkładał i grał, ale ze względu na obecność dwóch kotów w domu jest to niemożliwe
Generalnie gdybym mógł, to bym takie cuda kupował, rozkładał i grał, ale ze względu na obecność dwóch kotów w domu jest to niemożliwe
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Jak patrze na ogólny trend to sobie myślę, ze dla spore części graczy Marne to już potwór. No dobra potworek, mini-dinozaur.
Jak Palladinus sprecyzuje to wtedy będzie można coś więcej napisać. Dla mnie potworem jest np. Twillight in the East. Mapa w skali 10-15 km od morza aż do Tatr, stosowna ilość żetonów i mocno rozbudowane żetony.
Jak Palladinus sprecyzuje to wtedy będzie można coś więcej napisać. Dla mnie potworem jest np. Twillight in the East. Mapa w skali 10-15 km od morza aż do Tatr, stosowna ilość żetonów i mocno rozbudowane żetony.
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
- palladinus
- Posty: 1494
- Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Ja tam żadnym wyznacznikiem nie jestem, ale właśnie o takim Twilight in the East myślałem, czy Offensive à outrance - 3 mapy, 2000 żetonów. Grałbym.
Albo seria Block in the..., którą można połączyć w taki monster game.
To są gry z tamtego roku. Oczywiście to raczej celowane jest w rynek amerykański, gdzie przeciętny wargamer jest na emeryturze i ma w garażu czy w piwniczce pokój z grami Avalon Hill czy SPI.
Zastanawiam się czy u nas ktoś w to gra i gdzie
Albo seria Block in the..., którą można połączyć w taki monster game.
To są gry z tamtego roku. Oczywiście to raczej celowane jest w rynek amerykański, gdzie przeciętny wargamer jest na emeryturze i ma w garażu czy w piwniczce pokój z grami Avalon Hill czy SPI.
Zastanawiam się czy u nas ktoś w to gra i gdzie
Blog CiekaweGry - gry planszowe i nie tylko
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Simba samotnie w Przasnyszu.
TiTE to jego ulubiona gra, rozkłada kawałek (nie wiem, czy kiedyś rozłożył całość) i dłubie.
Co do takich wielkich gier to jeszcze Three Days of Gettysburg - raz graliśmy na Manewrach w Lublinie. Abstrahując od tego, że nas za dużo było do gry (ciągle kogoś trzeba było ściągać, bo nie chciało się bezczynnie czekać na aktywacje), to nie rozegraliśmy pierwszego dnia bitwy. Gra mocno przesadzona w skali (większe pułki podzielone na skrzydła, artyleria poszatkowana wg rodzajów dział - zwłaszcza u Konfederatów, skala mapy to 100 jardów).
Mieści się w konwencji
A co do gier Michaela Rescha (Twillight in the East, Offensive a Outrance) to gry są dopracowane. Autor to szczególarz, iście niemiecki upierdliwiec. Ilość żetonów nie przeszkadza tak jak np. schemat rozstrzygania starć. I konieczność zaznaczania kredkami linii rozgraniczeń między związkami operacyjnymi Są tacy, co lubią i ja się im nie dziwię aczkolwiek mnie ta gra nie zachwyciła.
TiTE to jego ulubiona gra, rozkłada kawałek (nie wiem, czy kiedyś rozłożył całość) i dłubie.
Co do takich wielkich gier to jeszcze Three Days of Gettysburg - raz graliśmy na Manewrach w Lublinie. Abstrahując od tego, że nas za dużo było do gry (ciągle kogoś trzeba było ściągać, bo nie chciało się bezczynnie czekać na aktywacje), to nie rozegraliśmy pierwszego dnia bitwy. Gra mocno przesadzona w skali (większe pułki podzielone na skrzydła, artyleria poszatkowana wg rodzajów dział - zwłaszcza u Konfederatów, skala mapy to 100 jardów).
Mieści się w konwencji
A co do gier Michaela Rescha (Twillight in the East, Offensive a Outrance) to gry są dopracowane. Autor to szczególarz, iście niemiecki upierdliwiec. Ilość żetonów nie przeszkadza tak jak np. schemat rozstrzygania starć. I konieczność zaznaczania kredkami linii rozgraniczeń między związkami operacyjnymi Są tacy, co lubią i ja się im nie dziwię aczkolwiek mnie ta gra nie zachwyciła.
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Kolega cretu gra z kolei w Battles for Normandy albo monstery z Decision Games:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.p ... 3&start=60
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?f=40&t=11448
Ja bardzo lubię serię GTS z MMP:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?f=40&t=5545
Swojego czasu popełniłem nawet artykuł o "potworach" do "Planszowego Weterana" o tym, że nie taki potwór straszny, jak go malują
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.p ... 3&start=60
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?f=40&t=11448
Ja bardzo lubię serię GTS z MMP:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?f=40&t=5545
Swojego czasu popełniłem nawet artykuł o "potworach" do "Planszowego Weterana" o tym, że nie taki potwór straszny, jak go malują
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Mniej więcej do trzeciej strony to był na prawdę ciekawy wątek. Potem już tylko odgrzano kilka starych forumowych kotletów.
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Jak masz jakieś ciekawe zagadnienie to rzuć. Podyskutujemy.
Sam tytuł topiku jest dziwny, bo wiadome, że gry wojenne służą do grania, poza tym jeszcze do czegoś.
PS:
Właśnie mi się przypomniało, ze Cuban prosił o uzasadnienie zasad szczegółowych do bitwy pod Magersfontein.
Sam tytuł topiku jest dziwny, bo wiadome, że gry wojenne służą do grania, poza tym jeszcze do czegoś.
PS:
Właśnie mi się przypomniało, ze Cuban prosił o uzasadnienie zasad szczegółowych do bitwy pod Magersfontein.
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...
Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
- raj
- Administrator
- Posty: 5215
- Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 275 times
- Been thanked: 896 times
- Kontakt:
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
http://www.gamesfanatic.pl/2015/05/13/g ... pornych-2/
Tak w temacie.
Tak w temacie.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Pierwotna idea wątku była taka: czy gry wojenne są do grania-rozrwki, jak eurogry, czy są regrywalne, czy też są symulacjami, interaktywnym i kaiążkami.
Czy gramy w wojenną na zasadzie "dzisiaj Berlin zdobywamy inaczej" czy "aha, tak to było".
Konkluzja była taka, że zależy od gry
Czy gramy w wojenną na zasadzie "dzisiaj Berlin zdobywamy inaczej" czy "aha, tak to było".
Konkluzja była taka, że zależy od gry
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
- raj
- Administrator
- Posty: 5215
- Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 275 times
- Been thanked: 896 times
- Kontakt:
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Jak dobra gra to "dzisiaj może być inaczej".Gabriel pisze:Pierwotna idea wątku była taka: czy gry wojenne są do grania-rozrwki, jak eurogry, czy są regrywalne, czy też są symulacjami, interaktywnym i kaiążkami.
Czy gramy w wojenną na zasadzie "dzisiaj Berlin zdobywamy inaczej" czy "aha, tak to było".
Konkluzja była taka, że zależy od gry
Gry polegające na strzelaniu do jednej bramki (bo tylko na to pozwalają historyczne warunki początkowe) nie są tak popularne.
Z drugiej strony gra wojenna "Wrzesień 39" obejmująca całość działań z definicji musi wykluczać możliwość militarnego zwycięstwa Polski. Pozostaje manipulowanie warunkami zwycięstwa na zasadzie - było lepiej/gorzej niż historycznie.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
A nie robią asymetrycznych punktacji, warunków zwycięstwa?
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
sugerujesz, ze gry wojenne sa deterministyczne? czyli jezeli rozpatrujemy konflikt (jakis konkretny) - to zwyciezca historyczny jest znany (to fakt) - z tym, ze mowimy tutaj o tym - ze rozkladajac gre - mierzymy sie z czym?rajgildia pisze:Jak dobra gra to "dzisiaj może być inaczej".Gabriel pisze:Pierwotna idea wątku była taka: czy gry wojenne są do grania-rozrwki, jak eurogry, czy są regrywalne, czy też są symulacjami, interaktywnym i kaiążkami.
Czy gramy w wojenną na zasadzie "dzisiaj Berlin zdobywamy inaczej" czy "aha, tak to było".
Konkluzja była taka, że zależy od gry
Gry polegające na strzelaniu do jednej bramki (bo tylko na to pozwalają historyczne warunki początkowe) nie są tak popularne.
Z drugiej strony gra wojenna "Wrzesień 39" obejmująca całość działań z definicji musi wykluczać możliwość militarnego zwycięstwa Polski. Pozostaje manipulowanie warunkami zwycięstwa na zasadzie - było lepiej/gorzej niż historycznie.
- ze swoja znajomoscia danego konfliktu (kto, gdzie, kogo, jakie jednostki zaatakowal, co komu dalo przewage itp)?
- z warunkami, jakie dostaly obie strony konfliktu (lub wiecej, jezeli bylo wiecej niz 2 strony) - i wtedy rozgrywamy z tego co mamy?
- czy poprostu z gra - ktora ma blizszy lub dalszy sposob odzwierciedlic konflikt jaki mial miejsce 50-100-500 lat temu?
Czytalem twoj artykul - jestem ciekaw - jak chcesz mnie zachecic do gier wojennych.
W dalszym ciagu jestem przekonany, ze dobry gracz wojenny jest najlepszym mozliwym wprowadzeniem leszcza w gry wojenne.
- raj
- Administrator
- Posty: 5215
- Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 275 times
- Been thanked: 896 times
- Kontakt:
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Robią. Ale wygrana na zasadzie dostałem łupnia ale trochę mniej niż mogłem dostać łupnia jest mało satysfakcjonująca, stąd takie gry są mniej popularne.Gabriel pisze:A nie robią asymetrycznych punktacji, warunków zwycięstwa?
Dlatego np. powstało pół miliona gier dotyczących kontrofensywy w Ardenach - obie strony prowadzą tam aktywne działania ofensywne i obie strony mogą wygrać w sposób jawny, od razu widoczny.
W żadnym razie! Historycznie oczywiście zwycięzca jest znany, ale w wielu przypadkach dana bitwa/wojna mogła się skończyć inaczej i jest to przedstawiane w grach wojennych.Hiu pisze:sugerujesz, ze gry wojenne sa deterministyczne? czyli jezeli rozpatrujemy konflikt (jakis konkretny) - to zwyciezca historyczny jest znany (to fakt) -
Dla porządku nadmienię tylko, że dyskutujemy teraz o historycznych grach wojennych, gdyż nie wszystkie gry wojenna mają coś wspólnego z historią.
Aczkolwiek historyczna gra wojenna to taka która ma umocowanie w realiach historycznych, nawet jeśli dany konflikt nie miał miejsca.
Również NATO vs UW będzie grą historyczną choć odwzorowuje konflikt do którego nigdy nie doszło, ale opiera się na realnych historycznych siłach obu stron.
Natomiast gra "UW vs Nazistowskie Zombie" (jest coś w tym stylu ) będzie już grą niehistoryczną.
Są bitwy/kampanie, które w danych realiach historycznych nie mogły zakończyć się inaczej. Przykładowo we Wrześniu 39, Niemcy po prostu muszą zmiażdżyć militarnie Polskę,Hiu pisze:z tym, ze mowimy tutaj o tym - ze rozkladajac gre - mierzymy sie z czym?
- ze swoja znajomoscia danego konfliktu (kto, gdzie, kogo, jakie jednostki zaatakowal, co komu dalo przewage itp)?
- z warunkami, jakie dostaly obie strony konfliktu (lub wiecej, jezeli bylo wiecej niz 2 strony) - i wtedy rozgrywamy z tego co mamy?
- czy poprostu z gra - ktora ma blizszy lub dalszy sposob odzwierciedlic konflikt jaki mial miejsce 50-100-500 lat temu?
jest to zdeterminowane przez dysproporcję sił obu stron. W takiej sytuacji po prostu nie ma możliwości aby Polacy zatrzymali niemiecki walec.
Wtedy pozostaje manipulacja warunkami zwycięstwa - o czym pisał Gabriel. Czyli takie ustalanie warunków aby uzyskać poziom neutralny - zbliżony do historycznego, oraz poziomy dodatkowe - Polakom poszło lepiej niż historycznie lub też gorzej niż historycznie. Polacy wtedy wygrywają gdy poszło im lepiej niż historycznie.
Są jednak konflikty, które z uwagi na równowagę sił mogły zakończyć się na różne sposoby. Wtedy zwycięstwo jest bardziej widoczne, i najczęściej przyjemniej się takie gry rozgrywa.
Jedynym niekoniecznie. Ale ok.Hiu pisze:Czytalem twoj artykul - jestem ciekaw - jak chcesz mnie zachecic do gier wojennych.
W dalszym ciagu jestem przekonany, ze dobry gracz wojenny jest najlepszym mozliwym wprowadzeniem leszcza w gry wojenne.
Kluczowa moim zdaniem jest odpowiedź na pytanie czy gry wojenne dają coś czego nie dają eurogry/ameritrash?
Grałem w różne gry euro/ami. Wiele z nich było fajne i dawało sporo radości.
Można było potraktować je jako starcie intelektów i udowodnienie swojej samczej supremacji...
Ale ...
Gra wojenna przedstawia starcie intelektów o najwyższą stawkę. Symuluje coś od czego w prawdziwym świcie zależy ludzkie życie.
Wysyłasz ludzi na śmierć aby zabić wroga i to od Ciebie, od twoich rozkazów zależy, jak wielu ludzi umrze.
Żaden człowiek nie zginie, wszystko jest na niby a jednak emocje podczas rozgrywki są zupełnie inne niż w grach abstrakcyjnych.
Nerwy Cię zjadają gdy coś idzie nie tak, ale euforia sukcesu jest też nieporównywalna.
Tu wcale nie chodzi o to, żeby wygrywać za wszelką cenę (co jest specjalnością niektórych graczy niezależnie od tego czy grają bierki czy cokolwiek innego),
to nadal jest gra - potrafisz docenić finezję przeciwnika, który Cię pokonał, i wyciągnąć z tego naukę na przyszłość.
Ale te emocje... Moim zdaniem to jest coś co trafia do naszych pierwotnych instynktów - mężczyzny-wojownika.
I mężczyzny piszę z premedytacją, bo możliwe, że kobiety grające w gry wojenne istnieją, ale to są wyjątki.
Ostatnio zmieniony 18 maja 2015, 07:21 przez raj, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
- BartP
- Administrator
- Posty: 4721
- Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 384 times
- Been thanked: 886 times
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
I kto tu przedstawia swoją samczą supremację?rajgildia pisze:Grałem w różne gry euro/ami. Wiele z nich było fajne i dawało sporo radości.
Można było potraktować je jako starcie intelektów i udowodnienie swojej samczej supremacji...
Ale ...
Gra wojenna przedstawia najwyższy poziom starcia intelektów.
Sprzedam nic
- raj
- Administrator
- Posty: 5215
- Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 275 times
- Been thanked: 896 times
- Kontakt:
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
ja.
Źle się wyraziłem, chodziło mi o starcie o najwyższą stawkę jaką jest ludzkie życie.
Ale oczywiście bez zabijania - nie odczuwamy potrzeby mordowania, żeby podbić sobie bębenek.
Źle się wyraziłem, chodziło mi o starcie o najwyższą stawkę jaką jest ludzkie życie.
Ale oczywiście bez zabijania - nie odczuwamy potrzeby mordowania, żeby podbić sobie bębenek.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Czy gry wojenne są po to, żeby w nie grać...
Ja tam lubię palić, mordować, itp., itd. Żeby wygrać, wysłałbym na śmierć wszystkich.Gra wojenna przedstawia starcie intelektów o najwyższą stawkę. Symuluje coś od czego w prawdziwym świcie zależy ludzkie życie. Wysyłasz ludzi na śmierć aby zabić wroga i to od Ciebie, od twoich rozkazów zależy, jak wielu ludzi umrze. [...]Ale oczywiście bez zabijania - nie odczuwamy potrzeby mordowania, żeby podbić sobie bębenek.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."