Dyskusja o grach kooperacyjnych (wydzielone)
Dyskusja o grach kooperacyjnych (wydzielone)
Wygląda na to, że na szerszą skalę co-opy i stricte solo gry (choćby "Legacy of Yu", którego Portal nie wydał na razie jako jedynej ostatnio gry Garphill Games) w Polsce mają pod górkę...
Re: Pętla / The Loop (Maxime Rambourg, Théo Rivière)
Też mam wrażenie, że koopy w Polsce są bardzo mało popularne. Wydaje mi się, że koopy traktuje się jako solo karcianki jak Marvel Champions, Aeons End czy seria Legendary albo jako coś tylko do grania z dzieckiem (w czym Pętla mogłaby znaleźć swoją niszę, ale się nie udało).
Z koopami miałem tak, że najpierw Pandemic mi się podobał, potem przestał mi się podobać i przez to przestałem uznawać koncept gier kooperacyjnych jako interesujących a potem zagrałem w Spirit Island i mi się odmieniło. Może dużo ludzi zatrzymuje się na kroku nr 2 i nie próbuje więcej z koopami.
Miałem Pętlę, ale kiedy dochodziło do wyboru gry nie miała żadnych szans w starciu ze Spirit Island z dodatkami, więc oddałem ją koledze, żeby pograł z synem.
Z koopami miałem tak, że najpierw Pandemic mi się podobał, potem przestał mi się podobać i przez to przestałem uznawać koncept gier kooperacyjnych jako interesujących a potem zagrałem w Spirit Island i mi się odmieniło. Może dużo ludzi zatrzymuje się na kroku nr 2 i nie próbuje więcej z koopami.
Miałem Pętlę, ale kiedy dochodziło do wyboru gry nie miała żadnych szans w starciu ze Spirit Island z dodatkami, więc oddałem ją koledze, żeby pograł z synem.
Re: Pętla / The Loop (Maxime Rambourg, Théo Rivière)
jeśli chodzi mi o kooperacje i ich słabą popularność upatruje w modelu wychowawczym/systemu do którego wprowadza się dzieci, a potem dorosłych.
dlaczego tak piszę? takie stwierdzenie upatruje w systemie szkolnictwa i postaw prezentowanych u części rodziców / wychowawców.
Przesłanki, które upatruje oraz stanowiące duży nacisk na "zbieranie punktów" w szkole "Zdobyłeś tylko 3, oj jak słabo popatrz, że można było zrobić to inaczej i już mogło być lepiej".
Wypisz-wymaluj 6 lepsze od 5 (>4>3>2>1), przypomina mi to gonienie za punktami w euro grach.
Druga przesłanka, bardziej z mojego doświadczenia (mam nadzieję, że teraz jest inaczej) to brak kształtowania modelu, który uczyłby pracy kooperacyjnej w zdobywaniu osiągnięć. W szkole ja osobiście nic takiego nie doświadczyłem. Wiem, że w innych szkołach jest nacisk na gry zespołowe na WFie, u mnie panował "duch lekkoatletyki". Dopiero na uczelni (projekty grupowe) oraz w pracy w korporacji pozwoliły mi na zrozumienie i nauczenie się współpracy z innymi.
Przekładając to na rozrywkę. Utarte modele oraz wyryte schematy działają, ciężko je wyłączyć. Jeśli człowiek przez większość dzieciństwa biegał za ocenami, to w środowisku gry biega się za "innego rodzaju ocenami". W kooperacji będzie czuł się obco, gra euro będzie dla niego naturalnym środowiskiem.
To co chciałbym powiedzieć to upatruje niską popularność kooperacji w modelu wychowania. Zastanawiam się, czy ktokolwiek podjął się takich badań socjologicznych.
Nie mniej wychodząc z takiego poglądu, upatruje nie tylko niską popularność The Loop, ale w ogólnie gier typy kooperacja. Szkoda, że wydawcy nie chwalą się nakładami, można było by ocenić proporcję między archetypami gier euro : kooperacje : symulacje (w tym gry wojenne). Tym bardziej nie chwalą się poziomem sprzedaży np. w pierwszym miesiącu, co też dałoby jakąś informacje.
Na szczęście jest spora liczba ludzi grających w kooperacje i jak mniemam dzięki temu, tego typu tytuły są wydawane.
PS. Można te kilka głosów o popularności kooperacji wyodrębnić w osoby temat? Wydaje mi się on interesujący.
dlaczego tak piszę? takie stwierdzenie upatruje w systemie szkolnictwa i postaw prezentowanych u części rodziców / wychowawców.
Przesłanki, które upatruje oraz stanowiące duży nacisk na "zbieranie punktów" w szkole "Zdobyłeś tylko 3, oj jak słabo popatrz, że można było zrobić to inaczej i już mogło być lepiej".
Wypisz-wymaluj 6 lepsze od 5 (>4>3>2>1), przypomina mi to gonienie za punktami w euro grach.
Druga przesłanka, bardziej z mojego doświadczenia (mam nadzieję, że teraz jest inaczej) to brak kształtowania modelu, który uczyłby pracy kooperacyjnej w zdobywaniu osiągnięć. W szkole ja osobiście nic takiego nie doświadczyłem. Wiem, że w innych szkołach jest nacisk na gry zespołowe na WFie, u mnie panował "duch lekkoatletyki". Dopiero na uczelni (projekty grupowe) oraz w pracy w korporacji pozwoliły mi na zrozumienie i nauczenie się współpracy z innymi.
Przekładając to na rozrywkę. Utarte modele oraz wyryte schematy działają, ciężko je wyłączyć. Jeśli człowiek przez większość dzieciństwa biegał za ocenami, to w środowisku gry biega się za "innego rodzaju ocenami". W kooperacji będzie czuł się obco, gra euro będzie dla niego naturalnym środowiskiem.
To co chciałbym powiedzieć to upatruje niską popularność kooperacji w modelu wychowania. Zastanawiam się, czy ktokolwiek podjął się takich badań socjologicznych.
Nie mniej wychodząc z takiego poglądu, upatruje nie tylko niską popularność The Loop, ale w ogólnie gier typy kooperacja. Szkoda, że wydawcy nie chwalą się nakładami, można było by ocenić proporcję między archetypami gier euro : kooperacje : symulacje (w tym gry wojenne). Tym bardziej nie chwalą się poziomem sprzedaży np. w pierwszym miesiącu, co też dałoby jakąś informacje.
Na szczęście jest spora liczba ludzi grających w kooperacje i jak mniemam dzięki temu, tego typu tytuły są wydawane.
PS. Można te kilka głosów o popularności kooperacji wyodrębnić w osoby temat? Wydaje mi się on interesujący.
Zachęcam do poznania skali ocen BGG
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 8779
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 2686 times
- Been thanked: 2365 times
Re: Pętla / The Loop (Maxime Rambourg, Théo Rivière)
Ciekawa teoria, szkoda, że się z nią nie zgadzam.
Piszę to jako fan coopów. Od coopów i semi coopów zaczęła się moja przygoda z planszówkami. Pierwszym moim współczesnym zakupionym tytułem (w ogóle, a nie jedynie coop) była gra Gears of War (kupiona oczywiście pod wpływem zachwytu konsolowym pierwowzorem). A jedną z pierwszych (i jednocześnie pierwszą zakupioną tu, na forum) była Mall od Horror. A potem Shadows over Camelot.
Ja się na koopach nauczyłem współczesnych planszówek. Mam ich dość dużo i uważam, że świeżaka najłatwiej wprowadzić do hobby przez koopa. Można zagrać "w otwarte karty", można zasugerować ruch (nie narzucić!), można pokazać "w praniu" jak jakaś konkretna akcja działa. Nowi gracze mniej się boją odbicia się od gry, że się wywalą na pierwszej rozgrywce. A jak wygrywasz i przegrywasz razem to co innego.
Dzieciaki mojej siostry zaczynały od "grania" na kolanach u rodziców, ale teraz siostrzeniec najczęściej gra z nami w coopy.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
-
- Posty: 565
- Rejestracja: 29 sie 2022, 10:24
- Has thanked: 344 times
- Been thanked: 181 times
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Ja nie bardzo widzę sens grania w coopy, bo niby po co? Jedynie do gry z dzieciakami, bo to wtedy wszyscy są szczęśliwi, nie ma przegranego i nie trzeba wycierać łez.
-
- Posty: 462
- Rejestracja: 23 cze 2023, 22:11
- Lokalizacja: Białystok
- Has thanked: 173 times
- Been thanked: 166 times
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Ja nie widzę sensu grania w eurasy. Serio, czym dalej w las tym bardziej przekonuje się, że czyste, suche eurasy nie są dla mnie.Barbarzyńca pisze: ↑18 gru 2023, 13:09 Ja nie bardzo widzę sens grania w coopy, bo niby po co? Jedynie do gry z dzieciakami, bo to wtedy wszyscy są szczęśliwi, nie ma przegranego i nie trzeba wycierać łez.
Najbardziej lubię gry gdzie się z kimś biję: competetivy, 4x, duele.
Ale coopy też bardzo lubię. Gry bez spiny, nikt się nie obraża, nikt nie płacze bo jak przegrywamy to razem, jak wygrywamy to też razem. Fajna do pogrania z kimkolwiek. Nawet w najcięższy tytuł można zagrać z żółtodziobem, bo można mu pomagać.
Samo stworzenie klimatu podczas gier coopowych i przeżycie wspólnej przygody, to super spędzony czas.
A co w eurasach jest fajnego. Kto się bardziej zagrywał w daną grę, ma strategię i będzie łoił. A potem siedzi takich 4 "spoceńców" (po staremu to try-hardów by było) i nikt ze sobą nie gada (w przenośni), bo trzeba skupić się na grze i taktyce.
- seki
- Moderator
- Posty: 3362
- Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
- Lokalizacja: Czapury/Poznań
- Has thanked: 1120 times
- Been thanked: 1288 times
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Jak zawsze zależy od punktu siedzenia. Ja lubię coopy, mimo że gry rywalizacyjne też lubię. Nic tu się nie musi wykluczać. Gry rywalizacyjne dają emocje związane z rywalizacją z innymi graczami, ale coopy dają podobne emocje w związku z rywalizacją przeciwko grze. To pewnie zbyt daleko posunięty wniosek ale to czy ktoś lubi coopy może zależy od tego na ile ma silną potrzebę porównywania się z innymi. Wspólne zwycięstwo może takiej osobie nie dawać takiej satysfakcji jak wygranie z innymi graczami.
Kooperację mają jeszcze jedną zaletę dla mnie. Czasami grywam solo więc to że gra jest kooperacją ma dodatkową zaletę, że będę mógł w nią zagrać solo niemal identycznie jak w większym składzie osobowym.
Kooperację mają jeszcze jedną zaletę dla mnie. Czasami grywam solo więc to że gra jest kooperacją ma dodatkową zaletę, że będę mógł w nią zagrać solo niemal identycznie jak w większym składzie osobowym.
Re: Pętla / The Loop (Maxime Rambourg, Théo Rivière)
Też mi się wydaje, że ma to zakorzenienie w systemie edukacji.tomp pisze: ↑18 gru 2023, 12:19 jeśli chodzi mi o kooperacje i ich słabą popularność upatruje w modelu wychowawczym/systemu do którego wprowadza się dzieci, a potem dorosłych.
dlaczego tak piszę? takie stwierdzenie upatruje w systemie szkolnictwa i postaw prezentowanych u części rodziców / wychowawców.
Przesłanki, które upatruje oraz stanowiące duży nacisk na "zbieranie punktów" w szkole "Zdobyłeś tylko 3, oj jak słabo popatrz, że można było zrobić to inaczej i już mogło być lepiej".
W szkole w zdecydowanej większości wypadków projekty zespołowe polegają na tym, że grupa polega na jednym dobrym uczniu, który odwala prawie całą robotę, a reszta tylko świeci oczami. I tych (nawet miernie prowadzonych) projektów zespołowych przez cały system edukacji jest tyle co kot napłakał.
Już nie mówiąc, że na studiach nietrudno znaleźć studentów, którzy traktują wszystkich pozostałych jak konkurencję na rynku pracy i za nic nikomu w niczym nie pomogą.
A potem tacy ludzie po systemie edukacji trafiają na rynek pracy i nie potrafią współpracować w zespole.
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Fakty są proste - ludzie genetycznie muszą i lubią ze sobą rywalizować na wielu polach, indywidualnie i zespołowo, niezależnie czy w szkole, w pracy, czy ogólnie w życiu. Często współpracują ze sobą, aby jeszcze skuteczniej rywalizować z kimś innym. Gry rywalizacyjne, niezależnie czy na komputerze czy planszowe, po prostu są wpisane w naszą naturę.
- asiok
- Posty: 1423
- Rejestracja: 09 paź 2008, 17:29
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 331 times
- Been thanked: 76 times
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Bardzo to jest subiektywne
Ja przyznam że przy coopach niemal zawsze się po prostu nudzę. Nie czuję emocji, nie czuję chęci "wygrania". Pewnie podobni inni (ci źli!) czują się przy kochanych przeze mnie eurasach
Ja przyznam że przy coopach niemal zawsze się po prostu nudzę. Nie czuję emocji, nie czuję chęci "wygrania". Pewnie podobni inni (ci źli!) czują się przy kochanych przeze mnie eurasach
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Tak, ale podstawą do współpracy jest to, że w grupie łatwiej rywalizować o przetrwanie z naturą i innymi ludźmi.
Re: Pętla / The Loop (Maxime Rambourg, Théo Rivière)
Tu mogą wchodzić w grę także różnice indywidualne.
Nawet w dobrym projekcie zespołowym (gdzie wszyscy są chętni do działania) niektórzy pewnie wolą dostać swój kawałek, który opracują po swojemu, w swoim tempie.
Indywidualistów może męczyć konieczność dostosowywania się, negocjowania rozwiązań. Czasem wolą przejąć całość, bo szybciej to pójdzie. A w graniu - jeśli nie chcą zostać uznani za niedobrych graczy alfa - mogą odpuścić i iść za tłumem, ale wtedy nic dziwnego, że tracą zainteresowanie.
To raczej ja.
Chociaż ostatnio grałam w Pandemic w trójkę, z osobą, która organizuje prace zespołów i lubi współpracę - było sympatycznie i satysfakcjonująco.
Natomiast kiedy próbowałam coopów z osobą taką jak ja, to albo były spory, albo ktoś był alfa, albo "każdy sobie rzepkę skrobie".
Muszę zrobić jeszcze kilka różnych eksperymentów.
-
- Posty: 565
- Rejestracja: 29 sie 2022, 10:24
- Has thanked: 344 times
- Been thanked: 181 times
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
No. A czy może być coś piękniejszego?samuraj1369 pisze: ↑18 gru 2023, 13:14 co w eurasach jest fajnego. Kto się bardziej zagrywał w daną grę, ma strategię i będzie łoił. A potem siedzi takich 4 "spoceńców" (po staremu to try-hardów by było) i nikt ze sobą nie gada (w przenośni), bo trzeba skupić się na grze i taktyce.
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
A czy nie jest czasem tak, że "ludzką naturę" kształtują konkretne "ludzkie społeczeństwa" i ich narzucane arbitralnie reguły, nakazy i zakazy, a także, rzecz jasna, promowane wartości? Innymi słowy, to, co wpoisz za młodu, to będzie pracowało za dorosłego? Gdyby wszyscy ludzie byli "z natury" skorzy do współzawodnictwa, to by oznaczało, że wiele zjawisk w historii polegało na "tłamszeniu własnej natury". Mogę się zgodzić, że ludzie mają tendencje do pożądania władzy nad innymi (co wiąże się oczywiście z rywalizacją), ale cała reszta to mniej lub bardziej świadome warunkowanie jednostek wynikajace z miejsca i czasów, w których ta jednostka dojrzewa.menelobej pisze: ↑18 gru 2023, 14:23 Fakty są proste - ludzie genetycznie muszą i lubią ze sobą rywalizować na wielu polach, indywidualnie i zespołowo, niezależnie czy w szkole, w pracy, czy ogólnie w życiu. Często współpracują ze sobą, aby jeszcze skuteczniej rywalizować z kimś innym. Gry rywalizacyjne, niezależnie czy na komputerze czy planszowe, po prostu są wpisane w naszą naturę.
To nie jest oczywiście naukowa teza ani fakty, lecz moja opinia, bo dyskusja jest ciekawa.
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Jestem przekonany, że motywacja jest tutaj bardzo istotnym czynnikiem.
Czy zastanawiałeś się dlaczego nie czujesz emocji lub chęci "wygrania"? Jeśli tak, czy potrafiłbyś wskazać przykładowe przyczyny?
Zachęcam do poznania skali ocen BGG
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Dobre pytanie.
Ja się chyba nie lubię dzielić wygraną
A bardziej serio - trudno mi tam oszacować swój wkład. Nie wiadomo właściwie, kto był lepszy, a przecież o to chodzi
Może polubię coopy jeśli ustanowię sobie za cel nie optymalizację swojej strategii (nie mylić z wygraną), ale trening i optymalizację współpracy z innymi.
-
- Posty: 462
- Rejestracja: 23 cze 2023, 22:11
- Lokalizacja: Białystok
- Has thanked: 173 times
- Been thanked: 166 times
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Nie dla każdego. A co jak nie wygrywasz? Próbujesz szybko zapomnieć o rozgrywce? Gniewasz się na wspolgraczy? Wychodzisz z pokoju? Motywujesz się do bycia lepszą?
Ja mam tak, że w eurasach nienawidzę suchego liczenia. Kostki lubię, bo dodają emocji. Losowość w kartach też jest super. Wiadomo, że trzeba to odpowiednio zbalansować.
Ja wiem, że zostanę zaraz wyzwany od słabych, ale ja czerpię najwięcej frajdy z swmego grania, gaworzenia, spotkania się, a jak temu jeszcze towarzyszą emocje, to jest super spędzony wieczór.
- Ardel12
- Posty: 3373
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1048 times
- Been thanked: 2041 times
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Chyba chodziłem w innych latach do szkoły, ale miałem sporo gier drużynowych na WF(w sumie atletyka była tylko by zaliczyć, a tak zawsze jakaś "gała")a na reszcie przedmiotów nie było może częste, ale projekty grupowe, konkursy lub zwykłe pracy w parach nad tekstem już jak najbardziej. W języku obcym rozmowy na lekcji by ogarnąć dane zagadnienia i słówka. Nie wiem, ale dla mnie praca w grupie nigdy nie była unikatowym doświadczeniem. W sumie na studiach czy w pracy to szok nie był, więc może zależy o jakich latach szkolnictwa mowa(u mnie 90-20XX).
Sam coop bardzo lubię i pokonanie gry daje mi przyjemność. Czy większą od innego gracza to zależy jaki w sumie mam poziom wyzwania. Tutaj bym powiedział, że wypada podobnie. Jak z kimś wygram 10/10 a 1/10 to wiadomo, że to drugie sprawi mi masę frajdy jak w końcu się uda i tak samo w coop. A pierwszy przypadek w sumie z partii na partię da mniej przyjemności.
W coop podoba mi się jak jest dobry duch kooperacji i każdy dorzuca swoje pomysły na rozwiązanie problemu. Prawdziwa dyskusja potrafi dać ciekawe i nieszablonowe rozwiązanie.
A czy w polsce coop są popularne hmm jak myślę o spotkaniach w kafejkach i innych miejscach to stanowczo częściej widzę gry kompetetywne(nie ważne już czy AC, euro itd) niż coop. W mojej paczce też wybierze się 10 razy grę kompetetywną a potem dopiero jakiegoś coop. Tylko z żoną tyle grywam kooperacyjnie, ale i tam iskry idą(jak oboje mamy ciśnienie na wygraną i każdy swój "genialny" pomysł).
Wiadomo, zawsze jest ktoś lepszy a ktoś gorszy, ale celem pracy grupowej jest takie zarzadzanie dostępnymi środkami by każdy włożył to co może i ma. Jeden może ma szczęście do rzutów to niech rzuca, drugi zna lepiej grę, to niech dzieli się wiedzą co może się na nas rzucić przy kolejnej karcie, kolejny potrafi układać dobre taktyki to...itd. Dziel i rządź
Sam coop bardzo lubię i pokonanie gry daje mi przyjemność. Czy większą od innego gracza to zależy jaki w sumie mam poziom wyzwania. Tutaj bym powiedział, że wypada podobnie. Jak z kimś wygram 10/10 a 1/10 to wiadomo, że to drugie sprawi mi masę frajdy jak w końcu się uda i tak samo w coop. A pierwszy przypadek w sumie z partii na partię da mniej przyjemności.
W coop podoba mi się jak jest dobry duch kooperacji i każdy dorzuca swoje pomysły na rozwiązanie problemu. Prawdziwa dyskusja potrafi dać ciekawe i nieszablonowe rozwiązanie.
A czy w polsce coop są popularne hmm jak myślę o spotkaniach w kafejkach i innych miejscach to stanowczo częściej widzę gry kompetetywne(nie ważne już czy AC, euro itd) niż coop. W mojej paczce też wybierze się 10 razy grę kompetetywną a potem dopiero jakiegoś coop. Tylko z żoną tyle grywam kooperacyjnie, ale i tam iskry idą(jak oboje mamy ciśnienie na wygraną i każdy swój "genialny" pomysł).
W pracy grupowej nie ma lepszych/gorszych. Jest grupa. Każdy może się w czymś specjalizować, ale razem gracie i finalny sukces/porażka jest wspólny.
Wiadomo, zawsze jest ktoś lepszy a ktoś gorszy, ale celem pracy grupowej jest takie zarzadzanie dostępnymi środkami by każdy włożył to co może i ma. Jeden może ma szczęście do rzutów to niech rzuca, drugi zna lepiej grę, to niech dzieli się wiedzą co może się na nas rzucić przy kolejnej karcie, kolejny potrafi układać dobre taktyki to...itd. Dziel i rządź
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Jasna sprawa. Pisałam to z tym samym założeniem, jakie już zaznaczył asiok (adresat pytania) - to jest subiektywne, i ja tak akurat czuję
I piszę to z uśmiechem (który pomijasz i zmieniasz sobie kontekst tym samym).
I nie chcę nikomu wmawiać, że to jest lepszy albo jedyny cel w graniu, bo nie ma lepszych czy gorszych.
Tak działa mój umysł i tyle.
I fajnie, że każdy ma swoje preferencje, emocje, a dla każdego są inne typy gier.
Sporo może zależeć też od towarzystwa, co wykazałam w przykładach.
Napisałam tam już, że nie chodzi mi o wygraną, tylko o optymalizację swojej strategii. Staram się grać najlepiej jak umiem. Jeśli ktoś grał jeszcze lepiej, to mu gratuluję i cieszę się, że poziom grania jest wysoki, że mam do czego równaćA co jak nie wygrywasz? Próbujesz szybko zapomnieć o rozgrywce? Gniewasz się na wspolgraczy? Wychodzisz z pokoju? Motywujesz się do bycia lepszą?
Czasem irytuję się, kiedy mogłam coś zrobić lepiej, ale zrobiłam głupi błąd, zabrakło koncentracji. I to nawet, jeśli wygrałam
To właśnie czułam przy grze w Pandemic. Ale tu sporo zależy od członków grupy, moim zdaniem.
Przy okazji - rozmowy na forum to też swego rodzaju gra. Ja na to patrzę akurat jak na grę kooperacyjną - każdy coś dodaje od siebie, można się czegoś nauczyć, można dojść do ciekawych wniosków, zmienić swój punkt widzenia.
Natomiast szczególnie na tym forum zauważam dość rywalizacyjne podejście u niektórych. Szczegóły w spoilerze.
Spoiler:
Jak wyżej - rozumiem, co chcesz przekazać. Współpracę stosuję w pracy zawodowej.W pracy grupowej nie ma lepszych/gorszych. Jest grupa. Każdy może się w czymś specjalizować, ale razem gracie i finalny sukces/porażka jest wspólny.
Wiadomo, zawsze jest ktoś lepszy a ktoś gorszy, ale celem pracy grupowej jest takie zarzadzanie dostępnymi środkami by każdy włożył to co może i ma. Jeden może ma szczęście do rzutów to niech rzuca, drugi zna lepiej grę, to niech dzieli się wiedzą co może się na nas rzucić przy kolejnej karcie, kolejny potrafi układać dobre taktyki to...itd. Dziel i rządź
I jak wyżej - wyraziłam tu subiektywną opinię - dlaczego akurat mi ta forma gier nie podchodzi. Lubię gry, w których jednostki rywalizują przeciwko sobie i zwykle wygrywa ten lepszy. Nic w tym złego.
Ostatnio zmieniony 18 gru 2023, 16:50 przez Irka, łącznie zmieniany 10 razy.
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
W grze planszowej tak się da, ale w pracy grupowej (nawet jeśli mówimy o wspomnianych wyżej lekcjach wf) jest z tym znacznie gorzej, bo trudno jest zebrać grupę ludzi o wyrównanych umiejętnościach i zaangażowaniu. Stąd też prace zespołowe nie cieszą się popularnością. Ja pamiętam w szkole na zajęciach wf najgorzej mieli ci słabsi chłopcy, bo ich nikt nie chciał brać do drużyny i finalnie zawsze nauczyciel przydzielał "słabych" po równo obu drużynom. Teraz zapewne jest z tym jeszcze gorzej, bo z roku na rok sprawność fizyczna uczniów podstawówek spada. Mam znajomego nauczyciela wychowania fizycznego i mówi, że wielu uczniów ma problem z wbiciem kosza nawet z bliskiej odległości.
Wracając do gier kooperacyjnych, to takowe bardzo lubię, aczkolwiek nie mam ich zbyt wiele. Ale ja traktuje gry jako spędzacz czasu głównie z rodziną/znajomymi, więc...
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Wszystkie gatunki dążą do przetrwania i wzrostu populacji. Same mechanizmy naturalnego doboru partnerów u zwierząt i ludzi bazują na wypracowaniu sobie lepszej pozycji konkurencyjnej (atrakcyjności dla potencjalnego partnera). A działanie "społeczeństwa" to czynnik wpływający na naturalną rywalizację, bądź ją łagodząc, bądź wręcz jeszcze zwiększając. Ciężko mi oceniać jak to się przekłada na gry planszowe, ale niewątpliwie coś z tej wbudowanej w nas rywalizacji również wpływa na to, że jednak większość graczy woli konkurować z innymi w ramach swoich rozgrywek, niż kooperować. A może wręcz we współczesnych społeczeństwach, gdzie na praktycznie każdym etapie życia promowana jest współpraca międzyludzka, to nasza chęć do naturalnej rywalizacji w sposób bezkrwawy jest kanalizowana choćby poprzez gry?Beowulfik pisze: ↑18 gru 2023, 15:18A czy nie jest czasem tak, że "ludzką naturę" kształtują konkretne "ludzkie społeczeństwa" i ich narzucane arbitralnie reguły, nakazy i zakazy, a także, rzecz jasna, promowane wartości? Innymi słowy, to, co wpoisz za młodu, to będzie pracowało za dorosłego? Gdyby wszyscy ludzie byli "z natury" skorzy do współzawodnictwa, to by oznaczało, że wiele zjawisk w historii polegało na "tłamszeniu własnej natury". Mogę się zgodzić, że ludzie mają tendencje do pożądania władzy nad innymi (co wiąże się oczywiście z rywalizacją), ale cała reszta to mniej lub bardziej świadome warunkowanie jednostek wynikajace z miejsca i czasów, w których ta jednostka dojrzewa.menelobej pisze: ↑18 gru 2023, 14:23 Fakty są proste - ludzie genetycznie muszą i lubią ze sobą rywalizować na wielu polach, indywidualnie i zespołowo, niezależnie czy w szkole, w pracy, czy ogólnie w życiu. Często współpracują ze sobą, aby jeszcze skuteczniej rywalizować z kimś innym. Gry rywalizacyjne, niezależnie czy na komputerze czy planszowe, po prostu są wpisane w naszą naturę.
To nie jest oczywiście naukowa teza ani fakty, lecz moja opinia, bo dyskusja jest ciekawa.
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Wszystko do pewnego stopnia zgoda, nawet z tym kanalizowaniem, bo to na jakimś poziomie na pewno prawda, ale ja akurat zauważam wszędzie wokół promowanie porównywania się do innych i rywalizacji (od kultu piękna przez social media po kulturę korporacyjną). Ale to może faktycznie jestem ja, czas zrobić jakieś ćwiczenie myślowe w temacie. Tak czy siak miłego grania!menelobej pisze: ↑18 gru 2023, 17:05Wszystkie gatunki dążą do przetrwania i wzrostu populacji. Same mechanizmy naturalnego doboru partnerów u zwierząt i ludzi bazują na wypracowaniu sobie lepszej pozycji konkurencyjnej (atrakcyjności dla potencjalnego partnera). A działanie "społeczeństwa" to czynnik wpływający na naturalną rywalizację, bądź ją łagodząc, bądź wręcz jeszcze zwiększając. Ciężko mi oceniać jak to się przekłada na gry planszowe, ale niewątpliwie coś z tej wbudowanej w nas rywalizacji również wpływa na to, że jednak większość graczy woli konkurować z innymi w ramach swoich rozgrywek, niż kooperować. A może wręcz we współczesnych społeczeństwach, gdzie na praktycznie każdym etapie życia promowana jest współpraca międzyludzka, to nasza chęć do naturalnej rywalizacji w sposób bezkrwawy jest kanalizowana choćby poprzez gry?Beowulfik pisze: ↑18 gru 2023, 15:18A czy nie jest czasem tak, że "ludzką naturę" kształtują konkretne "ludzkie społeczeństwa" i ich narzucane arbitralnie reguły, nakazy i zakazy, a także, rzecz jasna, promowane wartości? Innymi słowy, to, co wpoisz za młodu, to będzie pracowało za dorosłego? Gdyby wszyscy ludzie byli "z natury" skorzy do współzawodnictwa, to by oznaczało, że wiele zjawisk w historii polegało na "tłamszeniu własnej natury". Mogę się zgodzić, że ludzie mają tendencje do pożądania władzy nad innymi (co wiąże się oczywiście z rywalizacją), ale cała reszta to mniej lub bardziej świadome warunkowanie jednostek wynikajace z miejsca i czasów, w których ta jednostka dojrzewa.menelobej pisze: ↑18 gru 2023, 14:23 Fakty są proste - ludzie genetycznie muszą i lubią ze sobą rywalizować na wielu polach, indywidualnie i zespołowo, niezależnie czy w szkole, w pracy, czy ogólnie w życiu. Często współpracują ze sobą, aby jeszcze skuteczniej rywalizować z kimś innym. Gry rywalizacyjne, niezależnie czy na komputerze czy planszowe, po prostu są wpisane w naszą naturę.
To nie jest oczywiście naukowa teza ani fakty, lecz moja opinia, bo dyskusja jest ciekawa.
- Ardel12
- Posty: 3373
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1048 times
- Been thanked: 2041 times
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Ależ oczywiście. Inaczej zagra się w zgranej ekipie ludzi z podobnym podejściem a inaczej z różnymi. W sumie to nie jest też przytyk wyłącznie w stronę coop. Wpływ grupy na odbiór każdej gry ma niebagatelny wpływ. Już nie mówię, że grając w hermetycznej ekipie możemy zamknać się na dane rozwiązania i taktyki, ale samo nastawienie osób do tytułu może nas pociągnąć w daną stronę.
A ktoś mówi, że jest wolisz dane gatunki nad innymi norma. Wielu z forum nie gra w splottery czy 18XX i jakoś ich na stosie nie palę za pominięcie takich świetnych gier
Mierzenie sobie kto ma dłuższego to też coś wynoszonego ze szkolnictwa xD i wcale nie przypisywałbym tego wyłącznie facetom.
Są wątki, które nas eletryzują i można się zapomnieć. Czasem linia między dyskusją a wciskaniem komuś na siłę argumentów jest cieńka. Zgadzam się, że często tworzą się dwa obozy, bo przeważnie innych opcji brak lub są pomijalne. IMHO mało wątków mocno eskaluje. W sumie przez cały mój pobyt tutaj tylko raz mnie zwyzywano xD i to nawet jeden Admin dołożył cegiełkę
Oczywiście, że zabawa vs praca to całkiem inna waga pracy grupowej i poziom skomplikowania doboru ludzi. Trzeba też pamiętać, że jak do gry siadamy, bo sami tego chcemy tak w szkole czy w pracy możemy dostać przydział do czegoś czego w ogóle nie chcemy tykać. Wtedy jest największy problem, ale też od tego są ludzie od zarządzania(projektem/ludźmi) by takowe jednostki ogarnąć lub przenieść.K@mil pisze: ↑18 gru 2023, 16:37 W grze planszowej tak się da, ale w pracy grupowej (nawet jeśli mówimy o wspomnianych wyżej lekcjach wf) jest z tym znacznie gorzej, bo trudno jest zebrać grupę ludzi o wyrównanych umiejętnościach i zaangażowaniu. Stąd też prace zespołowe nie cieszą się popularnością. Ja pamiętam w szkole na zajęciach wf najgorzej mieli ci słabsi chłopcy, bo ich nikt nie chciał brać do drużyny i finalnie zawsze nauczyciel przydzielał "słabych" po równo obu drużynom. Teraz zapewne jest z tym jeszcze gorzej, bo z roku na rok sprawność fizyczna uczniów podstawówek spada. Mam znajomego nauczyciela wychowania fizycznego i mówi, że wielu uczniów ma problem z wbiciem kosza nawet z bliskiej odległości.
Co do WF u mnie wyglądało tak samo. Zaczynało się od najlepszych a potem budowano z tego co zostało. Raczej normalka. Robiąc drafta też nie zostawiasz najlepszych kart przeciwnikom biorąc te najsłabsze. Nie mówię, że to jest dobre rozwiązanie, bo karty uczuć nie mają a ludzie już tak, ale ja innego rozwiązania nie pamiętam i jak np. do koszykówki byłem wybierany jako jeden z pierwszych(grało się sporo), tak do piłki nożnej byłem prawie zawsze ostatni xD (nie lubię). Czy mi to przeszkadzało? Nope, wiedziałem gdzie są moje umiejętności, a te od piłki nożnej były w czarnej dupie
- Leser
- Posty: 1751
- Rejestracja: 22 lut 2009, 23:38
- Lokalizacja: pod - Warszawa
- Has thanked: 574 times
- Been thanked: 1434 times
Re: Dyskusja o grach kooperacynych (wydzielone)
Lucrum do koopów szczęścia nie ma - to mogę powiedzieć z pełną wiedzą (wyjątkiem są Wojownicy Podziemi, ale to bardziej imprezówka niż typowa kooperacja).
W kwestii spekulacji popartych jakimiś tam doświadczeniami ze sklepów i rozmów ze "zwykłymi ludźmi" - wydaje mi się, że koopy są bardzo mile widziane wśród gier przeznaczonych do rozgrywek z dziećmi. Tu klienci nie tylko miło na to patrzą, ale częstokroć aktywnie takich gier poszukują. Natomiast wśród klienteli czysto dorosłej raczej preferowana jest rywalizacja.
W kwestii spekulacji popartych jakimiś tam doświadczeniami ze sklepów i rozmów ze "zwykłymi ludźmi" - wydaje mi się, że koopy są bardzo mile widziane wśród gier przeznaczonych do rozgrywek z dziećmi. Tu klienci nie tylko miło na to patrzą, ale częstokroć aktywnie takich gier poszukują. Natomiast wśród klienteli czysto dorosłej raczej preferowana jest rywalizacja.
I rozjarzam się na mgnienie w uśmiechu z tych, co to trzeba mieć ten polor we krwi, żeby zmieścić bez pośpiechu pozdrowienie mimo energicznego pośpiechu przecież.