Co was wkurza we własnym graniu solo...

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
KOSHI
Posty: 876
Rejestracja: 23 kwie 2011, 19:23
Has thanked: 302 times
Been thanked: 295 times

Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: KOSHI »

Pykałem sobie dzisiaj solówkowo w Zombicide. Miałem grę nie tak dawno, sprzedałem, kupiłem znowu, więc nie wertowałem instrukcji. Szybkie przypomnienie zasad, których nie kojarzyłem i ogień. Wszystko idzie pięknie, git malina, nie na planszy of course, ale w wiedzy jak rozwiązać sporne kwestie, jak interpretować zasady. Przegrałem pół gry i olśnienie - dlaczego do wuja wacława używam wapirycznej kuszy postaciom na niebieskim poziomie? Może jak bym grał z kimś to machnęli byśmy ręka. Zbolałbym to dla dobra ogółu i lejącego się piwerka. Ale jak gram sam to wszystko musi być perfekt. Dziś mogę to zgonić na przerwę w graniu i sporo Jacka Danielsa ale ile razy siadałem wypoczęty i trzeźwy a i tak walnąłem się z zasadach. Nawet w mało istotnych dla gry zasadach, ale nie mogę tego zboleć. No wuj chciał mnie dziś spalić. Mogę przegrywać, mogę wygrywać 1 na 100 partii ale szlak mnie trafia, jak coś popitolę w zasadach. Czasem wolę nie wiedzieć, że grałem nie zgodnie z zasadami. Nawet myślałem, czy nie nagrywać partii i z wideo cofać je do punktu, w którym pomieszałem zasady. Mam umysł ścisły i w tym kierunku się kształciłem. Może to dlatego. W życiu nie jestem pedantem. Lubie jak jest coś w miarę składne ale nie mam mani układania skarpet równoległe, stawiania kubków w szyku przestawnym i innych tego typu zagrań. Dlaczego zatem boli mnie jak diabli świadomość, że zagrałem nie zgodnie z zasadami i mam ochotę przerwać partię? Niech się tu jakiś dr Żywago wypowie bo nie wiem, czy Daniels mi musku nie zlasował dziś za bardzo. A, jakby co, to b. rzadko grywam trafiony, bo generalnie wolę jasny umysł do grania.
Awatar użytkownika
Kurczu
Posty: 373
Rejestracja: 16 mar 2010, 18:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 349 times
Been thanked: 83 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: Kurczu »

Psychologiem nie jestem, ale obstawiałbym, że po prostu bardzo nie znosisz popełniać błędów. Oczywiście w trakcie partii możesz zrobić zły ruch, ale granie wbrew zasadom jest błędem większego kalibru, gdzie przy grze solo może dojść do jego spotęgowania. Ale równie dobrze mogłeś mieć gorszy dzień i Jack sprawił Twój ból 😉

A bardziej do tematu to mnie wkurza chęć oszukiwania wyniku przy grach typu coop. Np. w Horror w Arkham lcg, wykonuję test, wcześniej dopakuję się kilkoma kartami, ale wyciągnę ten niefortunny żeton, który rujnuje mój plan. Grając z innymi pewnie tylko zaśmiałbym się, że nam źle poszło, ale przy grze solo korci mnie o powtórzenie testu 😛
Awatar użytkownika
KOSHI
Posty: 876
Rejestracja: 23 kwie 2011, 19:23
Has thanked: 302 times
Been thanked: 295 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: KOSHI »

No widzisz, a jak brałem zawsze na cycki co wyszło z rzutów. Nie było przebacz. Ba, nawet powtarzałem rzut jak miałem obiekcje, że coś tam był z nim nie tak a były na moja korzyść. Czasami za to wolałem wycofać ruch i akcje, jak się kapnąłem, że źle robię, ale to tylko wtedy, jak nie było to znaczące dla gry.
Awatar użytkownika
tomb
Posty: 4136
Rejestracja: 22 lut 2012, 10:31
Has thanked: 316 times
Been thanked: 344 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: tomb »

Solo wszystko musi być tip top. Jaki jest sens bić rekord albo walczyć ze scenariuszem, skoro tylko zasady stoją na przeszkodzie wygranej i tych zasad nie przestrzegamy.

W grze wieloosobowej machamy ręką na drobną nieścisłość, czasem na oko wyrównujemy różnice i gramy dalej. Solo nie przejdzie.

Zwykle, gdy zorientuję się w błędzie, cofam ruchy tak daleko, żeby mieć pewność gry bez błędu. Zdarzyło mi się, że było to niemożliwe - wtedy trudno, gram od nowa. Czasem nie jestem pewien, czy na pewno zagrałem prawidłowo (np.czy wcześniej wykonałem odpowiednio przesunięcie na jakimś torze, zapłaciłem koszt). Wtedy dla spokoju ducha uznaję, że zrobiłem błąd i cofam się/zaczynam od nowa. Najbardziej szkoda czasu, bo wynik nie jest taki ważny - porażka to też udana partia.

Przy graniu solo błędy się zdarzają. U mnie przyczyny bywały dwie: powrót do gry po dłuższym czasie (rzadko, bo zwykle czytam zasady na nowo) oraz automatyzm ruchów (częstszy - niby rundy wyglądają tak samo, ale diabeł tkwi w szczegółach i ciągle trzeba być czujnym, wykonywać każde czynności zarządzające, jak sprzątanie planszy po rundzie, dokładna produkcja, uważne przestawianie liczników itp.; generalnie - unikam grania w pamięci, staram się wykonywać po kolei wszystkie czynności, bo na drobiazgach zdarzało się wykładać nie raz).

Osobna sprawa to pokusa - cofnąć ruch, czy nie. Generalnie mówię nie, ale w ramach eksperymentowania ze strategią można poćwiczyć różne końcówki. Np. przy Władcy LCG czasem uznaję, że przegrałem, ale cofam się do jakiegoś momentu i podchodzę do finału inaczej.

Co do uczciwości rzutów - kiedyś przerzucałem niektóre kości (bo kant, bo podłoga, bo poślizg), teraz z góry zakładam pole rzutów i zasady, że kości w tym polu muszą stanąć i to stanąć prosto. Resztę przerzucam.


Tu dodam, że z powyższych powodów nie cenię wysoko wariantów solo, w których element losowy istnieje, wpływa na wynik, ale występuje rzadko. Irytuje mnie, że np. mogłem dostać pomoc od gry, ale nie udało się i mam pod górkę. A przecież równie dobrze mogło być łatwiej. Zatem najlepiej losowość albo duża, albo żadna.

Podsumowując - odświeżać sobie zasady, grać wolniej i uważniej, mieć dystans.

Na cyku nie gram, co najwyżej na konsoli - po piwie nawet łatwiej w RedDead utrzymać się w siodle.
"Jak kto ma swój rozum, ten głupi nie jest [...] Głupie są te, co cudzy rozum mają."
Awatar użytkownika
kci83
Posty: 410
Rejestracja: 24 kwie 2020, 23:45
Has thanked: 76 times
Been thanked: 76 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: kci83 »

Dla mnie przy grze solo musi być wszystko idealnie, zgodnie z zasadami, a jeżeli wyjdzie to, że popełniłem gdzieś na początku błąd to mam ochotę przerwać grę... ale przeważnie gram dalej jednak brakuje wtedy tej "pełnej satysfakcji" z ukończonej gry (nawet jeżeli na końcu przegrałem czy wygrałem). Często mam ochotę jak najszybciej zagrać ponownie, będąc na "świeżo" z błędem który popełniłem aby utrwalić poprawne przejście danego elementu i w przyszłości nie popełniać już tego błędu ;).

Już kilka razy w Horror w Arkham lcg padałem z pierwszym wrogiem, praktycznie na samym początku gry i miałem ochotę "zmodyfikować" worek chaosu ale wiem, że podświadomie będą wiedział, że jednak nie zgrałem poprawnie.
Awatar użytkownika
Breżniew
Posty: 824
Rejestracja: 26 paź 2015, 12:47
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 51 times
Been thanked: 122 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: Breżniew »

KOSHI pisze: 14 paź 2020, 20:56
Spoiler:
Bardzo rzadko zdarza mi się grać solo pod wpływem jakichkolwiek substancji odurzających - czasem maks. 1 piwko sobie trzasnę w trakcie ale to i tak od wielkiego dzwonu. To tak na marginesie.
Co do tego co mnie wkurza w moim graniu solo - przychodzą mi do głowy dwie rzeczy:
1. Popełniane błędów w zasadach.
To jest wkurzające i niestety wcale nie takie znowu marginalne, przynajmniej u mnie. Czasem zapomnę zastosować jakiś efekt który działałby ma moją niekorzyść i np błędu już nie da się naprawić - wtedy się irytuję, bo dobrze przemyślana strategia idzie w łeb, bo przecież niechcący cheatowałem, więc rozgrywka nie liczy się :) W sytuacji na odwrotnej (mój błąd mi utrudnił) zazwyczaj gram dalej i mam w przypadku zwycięstwa podwójną satysfakcję :)
Jednak niestety częściej te błędy są dla mnie na korzyść i wtedy zazwyczaj składam grę. Ostatnio przydarzyło mi się to podczas gry w Ucztę dla Odyna - zaćmiło mnie i skądś mi się ubzdurało, że kartę początkowego pomocnika mam od początku w grze i zadowolony korzystałem z jej efektu zapominając o tym, że te karty trzeba najpierw zagrać xD
Druga podobna sytuacja miała miejsce podczas rozgrywki solo w mój najnowszy nabytek z MH - Euphorię. Zapomniałem o zasadzie, że poziom morale stanowi równocześnie maksymalną ilość kart artefaktów jakie można posiadać. Rozgrywkę wygrałem, ale o błędzie zorientowałem się dopiero nazajutrz - ależ byłem na siebie zły xD
2. Zbytnia nonszalancja oraz pośpieszne i niezbyt przemyślane decyzje.
To mi się zdarza w grach solo dość często. Czasem jest tak, że tak bardzo mi się spieszy do zrobienia czegoś konkretnego w danej grze, że gram jakby "na pamięć" wybierając ścieżkę postępowania sprawdzoną np. w jednej z poprzednich rozgrywek w dany tytuł. Myślę sobie wtedy: "no jasne, że tak to należy zrobić - nad czym tu myśleć?" A to się lubi mścić, bo czasem naprawdę drobny szczegół potrafi zmienić sytuację na planszy i sprawić, że sprytna i sprawdzona strategia nie zadziała albo zadziała nie tak dobrze jak bym chciał. To mi się zdarza najczęściej podczas rozgrywki w Projekt Gaja, szczególnie w pierwszych 2-3 rundach gdy już chciałoby się mieć jako tako rozkręconą ekonomię.
3. Skłonność do "powtarzania" brutalnie złych rzutów kośćmi.
Taaak, to jest coś co mnie do tego stopnia irytuje, że ostatnimi czasy bardzo rzadko gram solo w gry z dużą ilością rzutów kośćmi. Nie potrafię czasem powstrzymać się przed ponownym rzutem kostkoma, szczególnie gdy kostki życzą Ci bolesnej śmierci :)
kci83 pisze: 14 paź 2020, 21:54 Dla mnie przy grze solo musi być wszystko idealnie, zgodnie z zasadami, a jeżeli wyjdzie to, że popełniłem gdzieś na początku błąd to mam ochotę przerwać grę... ale przeważnie gram dalej jednak brakuje wtedy tej "pełnej satysfakcji" z ukończonej gry (nawet jeżeli na końcu przegrałem czy wygrałem). Często mam ochotę jak najszybciej zagrać ponownie, będąc na "świeżo" z błędem który popełniłem aby utrwalić poprawne przejście danego elementu i w przyszłości nie popełniać już tego błędu ;).

Już kilka razy w Horror w Arkham lcg padałem z pierwszym wrogiem, praktycznie na samym początku gry i miałem ochotę "zmodyfikować" worek chaosu ale wiem, że podświadomie będą wiedział, że jednak nie zgrałem poprawnie.
To co kurczu pisałeś - grając w np. Eldritch Horror albo Nemo's War ja poprostu nie potrafię się pogodzić z bolesnym dla mnie wynikiem rzutu kośćmi, szczególnie gdy zdarza się to w kluczowym momencie gry.
Z tego m.in. powodu gram obecnie chętniej w gry z mniejszą dawką losowości a przynajmniej z losowością która w decydującym momencie gry nie okrada mnie - gracza ze zwycięstwa.

Jakbym miał z tych trzech rzeczy wybrać tą jedną najbardziej mnie irytującą to chyba byłaby to nonszalancja i "gra na pamięć", bo to moje zachowanie podczas gry czasem wręcz odbiera mi przyjemność z gry. Robię rzeczy na łapu-capu, a później wychodzi to w wyniku i mam wtedy poczucie zmarnowanej rozgrywki.
Cyel
Posty: 2591
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1234 times
Been thanked: 1450 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: Cyel »

KOSHI pisze: 14 paź 2020, 20:56 ale szlak mnie trafia, jak coś popitolę w zasadach.
A w ortografii nie ;) ?

Są dwa wyjścia, albo zaczniesz odpuszczać, albo przerzucisz się na proste gry z zasadami na jednej stronie. Pocieszę Cię, że jako weteran ćwierć wieku grania w bitewniaki nie raz byłem świadkiem pomyłek swoich (nie dziwota) lub innych weteranów w tym reprezentantów krajów na międzynarodowych mistrzostwach, graczy, którzy życie przegrali i zęby zjedli grając w takiego Warhammera Fantasy czy inną Warmaszynę. Jeśli nawet tacy pro-mistrzowie potrafią coś pokręcić czasem to grając sobie casualowo samemu w domu naprawdę nie ma się co przejmować.
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Awatar użytkownika
donmakaron
Posty: 3523
Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
Has thanked: 198 times
Been thanked: 646 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: donmakaron »

KOSHI pisze: 14 paź 2020, 20:56dlaczego [...] używam wapirycznej kuszy postaciom na niebieskim poziomie?
Spoiler:
Przepraszam, musiałem.
Elemenek
Posty: 375
Rejestracja: 27 wrz 2016, 16:29
Lokalizacja: Cracovia
Has thanked: 31 times
Been thanked: 107 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: Elemenek »

Ja czasem oszukuje. Tak trochę sam siebie, trochę grę. Czasem jak rzut był słaby to przerzuce kości no bo przecież nie turlalem nimi tylko mi z ręki wypadły. Staram się tak robić baaardzo rzadko i coraz mniej, ale jak rozkładałem grę 15-20 min i pierwszy rzut to tragedia to repeta.
Awatar użytkownika
woytas
Posty: 756
Rejestracja: 03 lis 2013, 16:11
Has thanked: 179 times
Been thanked: 139 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: woytas »

To przerzucanie kości to też i moja wada, niestety, ale czasami nie mogę się powstrzymać jak widzę, że wynik może mi zrujnować grę i to jeszcze na jej początku. Pewnie dlatego preferuję gry bardziej policzalne z mniej losowym wynikiem (Mage Knight, Aeons End czy Legendary Alien).
W moim przypadku (chociaż nie jest to już samo granie) wkurza mnie też, że nie za bardzo lubię czytać instrukcje do gier (delikatnie mówiąc). Po prostu mam tak, że jak dojdę do strony z zawartością pudełka to już zasypiam (autentycznie). To jest silniejsze ode mnie i dlatego prawie zawsze czytanie zasad muszę podzielić na dwa, trzy razy. No chyba, że jest krótko (np. Detektyw - Sezon 1) to wtedy za jednym zamachem i jeszcze próbna gra dla zapamiętania zasad, ale jeśli jest to kobyła jak Sword&Sorcery, to Panie daj mi cierpliwości :mrgreen:
Awatar użytkownika
trance-atlantic
Posty: 686
Rejestracja: 02 sty 2012, 11:41
Lokalizacja: Wlkp
Has thanked: 47 times
Been thanked: 225 times
Kontakt:

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: trance-atlantic »

Zasada numer jeden - nie łączę grania z piciem whisky, bo zawsze mam ochotę na więcej (jednego i drugiego).

Z czasem uświadomiłem sobie, jakie to szczęście mnie onegdaj spotkało, że gdy stawałem w kolejce po rozum, urodę, szyk, styl, elegancję no i skromność ma się rozumieć, to zabrakło mi już czasu na wykonanie ostatniej akcji, czyli przejście do kolejki wielbicieli ameri.

Dziś przekładam zboże, drewno i kamień z miejsca na miejsce i odnotowuję rezultaty tychże poczynań na listwie Kramera, gdy pionek w ulubionym kolorze zgrabnie przesuwa się o kilka pozycji naprzód.

A że euro rzadko krojone są pod granie solo (albo były, bo teraz jakby ich więcej), to zasiadam do rozgrywki ze swoim ego i przymykam oko na jego oszustwa. Ponieważ to ja jemu tłumaczę zasady, to i zdarza mi się nie wszystko do końca jasno wyłożyć, dzięki czemu przegrać mogę co najwyżej z automą, o ile takowa jest dostępna.

ps. pomysł z nagrywaniem swoich partii solowych - rewelacja! Cofnę do momentu, w którym zamiast marchewki wziąłem kalafiora, prześpię się z tym, po czym zrobię jeszcze jedno podejście... a nuż/nóż widelec.
ps2. przepraszam za lekko ironiczny ton, ale dziś akurat nic nie piłem ;)
Around The Board - videoinstrukcje i przykładowe rozgrywki :)

Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
Awatar użytkownika
KOSHI
Posty: 876
Rejestracja: 23 kwie 2011, 19:23
Has thanked: 302 times
Been thanked: 295 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: KOSHI »

W euro nie grywam już, ale nawet jak grałem wcześniej to mi było lotto czy zapomniałem dobrać beczkę, gondolę ruszyłem lub nie, a mogłem itp. bo mi zwisało pobijanie wyniku na torze. Lubię gry z klimatem i wkurza mnie, że przez pomyłki cała gra poszła inaczej niż powinna. Swoją drogą to nie myślałem, że jest więcej osób których wnerwia poknocenie zasad. No i zdecydowanie 0 alko jak gram. Piwo, dwa na sesję to jeszcze, ale gruby alkohol wypada. Robię się rozkojarzony.
Awatar użytkownika
elbruus
Posty: 258
Rejestracja: 18 sty 2015, 10:39
Has thanked: 143 times
Been thanked: 42 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: elbruus »

Nie lubię swojej nadmiernej drobiazgowości jak za dużo się rozwodzę nad jednym punktem zasad. Niby jest jakaś zasada lub zależność opisana ale zdarzył mi się jakiś wyjątek więc ponownie zaglądam do instrukcji i szukam potwierdzenia. Nie ma. Patrzę na plansze czy nic nie pokiełbasiłem. Jest ok. Wchodzę na bgg, szukam po forach. Pół biedy jak ktoś szybko w jednym z tematów rozwieje moje wątpliwości. Inaczej zaczyna się szukanie po YouTube i w ten sposób tracę naście minut zapominając prawie co chciałem zrobić :P Czasem to wina średniej jakości instrukcji ale czasem to właśnie za duża drobiazgowość.

Być może dlatego też nie lubię gier z bardzo skomplikowanymi zasadami solo i bardzo rozbudowanymi procedurami botów. Odbiłem się od Teotihuacan i Cuba Libre bo przy takich procedurach nie dość, że trzeba poświęcić mnóstwo czasu na ich zapamiętanie (chociaż ogólne) to i tak często zdarza mi się wpaść w pętlę sprawdzania drobiazgów/wyjątków w instrukcji co wydłuża mi rozgrywkę ponad zaplanowany czas.
Awatar użytkownika
KOSHI
Posty: 876
Rejestracja: 23 kwie 2011, 19:23
Has thanked: 302 times
Been thanked: 295 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: KOSHI »

Mam tak samo. Pierwsze partie to są masakra. Ślęczenie na necie połowę gry szukając odpowiedzi. Na szczęście jak już wszystko wyłapię to gra się potem elegancko.
tommyray
Posty: 1341
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 415 times
Been thanked: 570 times
Kontakt:

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: tommyray »

Na pewno nie błędy, bo... błędy SĄ częścią gry. Takie odkrycie poczyniłem grając aktualnie tylko solo.
Jeżeli się orientuję w błędzie w trakcie gry - szybko wracam na tory poprawności ALE nie zawsze, jeżeli ma to klimatyczne uzasadnienie.
I teraz jedno zdanie jako argument za traktowaniem błędów jako immanentnej część gier i rozgrywek. Balans nie istnieje, a nasze wybory są partacko nie optymalne i DLATEGO nieświadome błędy jakie popełniamy są w istocie... nieistotne. A parafrazując pewny song - "błędy - kocham i rozumiem, mych błędów oddać nie umiem" ;)
A jeszcze inaczej mówiąc i podbierając frazę od Ala Pacino z Adwokata Diabła - I'm a fan of mistakes!
Miałbym się przejmować, że zagrywając kartę dobrałem zły surowiec albo nie tą ilość, jak potem wchodzę na forum i ktoś ogłasza, że on z palcem w delicji robi wynik 3 krotnie wyższy od mojego bo po prostu gra LEPIEJ?
mnw
Posty: 319
Rejestracja: 15 sty 2010, 17:29
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 150 times
Been thanked: 84 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: mnw »

W sumie wolę błędy nieodwracalne, byle nie jakieś rażące, wtedy przynajmniej nie muszę odkręcać sytuacji do stanu pierwotnego, co w zależności od gry może być czasochłonne i energochłonne.

Co mnie w zasadzie bardziej męczy niż denerwuje, to pierwsza partia, która jest prawie zawsze drogą przez mękę, zanim zasady mi się w głowie poukładają jak należy.

A poza tym nie lubię, kiedy rozpędzam się w grze i zapominam o klimacie.
Awatar użytkownika
kci83
Posty: 410
Rejestracja: 24 kwie 2020, 23:45
Has thanked: 76 times
Been thanked: 76 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: kci83 »

tommyray pisze: 18 paź 2020, 08:31 Na pewno nie błędy, bo... błędy SĄ częścią gry. Takie odkrycie poczyniłem grając aktualnie tylko solo.
Jeżeli się orientuję w błędzie w trakcie gry - szybko wracam na tory poprawności ALE nie zawsze, jeżeli ma to klimatyczne uzasadnienie.
I teraz jedno zdanie jako argument za traktowaniem błędów jako immanentnej część gier i rozgrywek. Balans nie istnieje, a nasze wybory są partacko nie optymalne i DLATEGO nieświadome błędy jakie popełniamy są w istocie... nieistotne. A parafrazując pewny song - "błędy - kocham i rozumiem, mych błędów oddać nie umiem" ;)
A jeszcze inaczej mówiąc i podbierając frazę od Ala Pacino z Adwokata Diabła - I'm a fan of mistakes!
Miałbym się przejmować, że zagrywając kartę dobrałem zły surowiec albo nie tą ilość, jak potem wchodzę na forum i ktoś ogłasza, że on z palcem w delicji robi wynik 3 krotnie wyższy od mojego bo po prostu gra LEPIEJ?
Chyba nie do końca mogę się z tym zgodzić.
Błędy są częścią życia, nie są częścią gry, gdzie mamy jasno określone zasady i zachowanie na sytuacje z którymi się mierzymy.
Balans gry można zaburzyć nawet małymi błędami, które mogą doprowadzić za każdym razem do przegranej i jak sam wspomniałeś do właśnie 3 krotnie mniejszego wyniku. Czy jeżeli zobaczysz, że ktoś ma większy wynik od ciebie to powinieneś nie zwracać uwagi na błędy tylko za wszelką cenę dążyć do większego wyniku?
tommyray
Posty: 1341
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 415 times
Been thanked: 570 times
Kontakt:

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: tommyray »

kci83 pisze: 18 paź 2020, 10:43
Chyba nie do końca mogę się z tym zgodzić.
Błędy są częścią życia, nie są częścią gry, gdzie mamy jasno określone zasady i zachowanie na sytuacje z którymi się mierzymy.
Balans gry można zaburzyć nawet małymi błędami, które mogą doprowadzić za każdym razem do przegranej i jak sam wspomniałeś do właśnie 3 krotnie mniejszego wyniku. Czy jeżeli zobaczysz, że ktoś ma większy wynik od ciebie to powinieneś nie zwracać uwagi na błędy tylko za wszelką cenę dążyć do większego wyniku?
Po pierwsze odrzucam iluzję istnienia balansu w grach planszowych o wielu zmiennych. Balans absolutnie mnie nie interesuje i uważam go za szkodliwy miazmat. Nawet szachy czy go balansu nie mają ponieważ istnieje przewaga pierwszego ruchu i trzeba to potem wtórnie właśnie „balansować” sztucznym tworem typu Komi w Go.
Po drugie - cała kupa błędów z kategorii ruchów nieoptymalnych towarzyszy nam zawsze. Coraz większa znajomość gry je zmniejsza ale nie eliminuje.
Po trzecie - błędna interpretacja reguł lub słaba pamięć - te błędy przy pierwotnym braku / fikcji balansu gry, oraz przy partackiej jakości naszej gry są całkowicie, w mojej skromnej opinii, śmiechu warte. Mówię to jako gracz go z chyba już 18 letnim stażem. Gdy ktoś mi mówi, że grał świetnie ale przegrał na samym końcu bo popełnił mały błąd to zazwyczaj wystarczy spojrzeć na kilka jego pierwszych ruchów, albo 50 albo 100 ruchów wcześniej i takie kretynizmy można znaleźć, że wszelki poważny komentarz do partii mija się praktycznie z celem. Ale to akurat błędy suboptymalnosci zagrań oraz błędnego szacowania poprawności ruchów.

Błędna interpretacja jakiejś reguły - to małe piwo przy partactwie jakie zazwyczaj odstawiamy grając „poprawnie”. A jeżeli jeszcze wprowadzimy losowość do gry typu kości/karty to już mowa o „znaczących” czy „istotnych” błędach regułowych w rozgrywce jest wysoce niepoważna. To tylko moje zdanie i oczywiście tylko moja opinia, nie narzucam tego myślenia. Ale polecam ;)

Tak więc polecam śmiać się z własnej nieporadności, braków w znajomosci reguł czy nieoptymalnych zagrań. One także budują ciekawe sytuacje. Niech żyją błędy!
Awatar użytkownika
tomb
Posty: 4136
Rejestracja: 22 lut 2012, 10:31
Has thanked: 316 times
Been thanked: 344 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: tomb »

Tak więc polecam śmiać się z własnej nieporadności, braków w znajomosci reguł czy nieoptymalnych zagrań. One także budują ciekawe sytuacje. Niech żyją błędy!

Mam nadzieję, że podobną "filozofią" nie kierujesz się, siadając za kierownicą samochodu.

KOSHI pisze: 17 paź 2020, 13:07 W euro nie grywam już, ale nawet jak grałem wcześniej to mi było lotto czy zapomniałem dobrać beczkę, gondolę ruszyłem lub nie, a mogłem itp. bo mi zwisało pobijanie wyniku na torze. Lubię gry z klimatem i wkurza mnie, że przez pomyłki cała gra poszła inaczej niż powinna.
W trochę innym świetle stawia to Twój pierwszy post. Wychodzi na to, że zdenerwowało Cię nie to, że pomyliłeś działania zaburzające matematyczny bilans gry (o czym chyba piszą tu wszyscy, którzy chcą przestrzegać reguł gry), lecz wybiło Cię z klimatu odkrycie, że w prowadzonej opowieści znalazłeś się w miejscu, do którego w myśl zasad nie miałeś dostępu. Sam nie wiem, czy zazdrościć takiego zaangażowania, czy nie. Może rzeczywiście warto spuścić z tonu i dać się porwać historii, przymykając oko na drobne detale, skoro w euro było ci wszystko jedno.
"Jak kto ma swój rozum, ten głupi nie jest [...] Głupie są te, co cudzy rozum mają."
Awatar użytkownika
kci83
Posty: 410
Rejestracja: 24 kwie 2020, 23:45
Has thanked: 76 times
Been thanked: 76 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: kci83 »

tommyray pisze: 18 paź 2020, 12:28
Po pierwsze odrzucam iluzję istnienia balansu w grach planszowych o wielu zmiennych. Balans absolutnie mnie nie interesuje i uważam go za szkodliwy miazmat. Nawet szachy czy go balansu nie mają ponieważ istnieje przewaga pierwszego ruchu i trzeba to potem wtórnie właśnie „balansować” sztucznym tworem typu Komi w Go.
Po drugie - cała kupa błędów z kategorii ruchów nieoptymalnych towarzyszy nam zawsze. Coraz większa znajomość gry je zmniejsza ale nie eliminuje.
Po trzecie - błędna interpretacja reguł lub słaba pamięć - te błędy przy pierwotnym braku / fikcji balansu gry, oraz przy partackiej jakości naszej gry są całkowicie, w mojej skromnej opinii, śmiechu warte. Mówię to jako gracz go z chyba już 18 letnim stażem. Gdy ktoś mi mówi, że grał świetnie ale przegrał na samym końcu bo popełnił mały błąd to zazwyczaj wystarczy spojrzeć na kilka jego pierwszych ruchów, albo 50 albo 100 ruchów wcześniej i takie kretynizmy można znaleźć, że wszelki poważny komentarz do partii mija się praktycznie z celem. Ale to akurat błędy suboptymalnosci zagrań oraz błędnego szacowania poprawności ruchów.

Błędna interpretacja jakiejś reguły - to małe piwo przy partactwie jakie zazwyczaj odstawiamy grając „poprawnie”. A jeżeli jeszcze wprowadzimy losowość do gry typu kości/karty to już mowa o „znaczących” czy „istotnych” błędach regułowych w rozgrywce jest wysoce niepoważna. To tylko moje zdanie i oczywiście tylko moja opinia, nie narzucam tego myślenia. Ale polecam ;)

Tak więc polecam śmiać się z własnej nieporadności, braków w znajomosci reguł czy nieoptymalnych zagrań. One także budują ciekawe sytuacje. Niech żyją błędy!
Dosyć ciekawe podejście i w jakimś stopniu mogę się z nim zgodzić, ale... czy aby na pewno błędna strategia, nieoptymalne ruchy powinny być wkładane do tego samego worka co błędna interpretacja zasad, reguł?
To właśnie niepoprawne stosowanie danej strategii czy nieoptymalne podejście do rozwiązywania problemów, sytuacji stanowi część doskonalenia w grach planszowych, jest to przynajmniej dla mnie jeden z głównych czynników powrotu do danej gry.

Czy wyobrażasz sobie, że grasz z kimś kto źle interpretuje zasady gry w szachy czy go? Strategii czy optymalnych ruchów możesz uczyć się całe życie jednak jak okaże się, że źle interpretujesz same zasady, to twoja wiedza i nauka mogą nie mieć większego sensu. Błędne interpretacje zasad nie budują ciekawych sytuacji, a jedynie złudne przekonanie, że gra jest za prosta lub za trudna. Elementem losowym nie są tylko karty / kości ale twój przeciwnik, więc czy grając w szachy czy go przymykasz oczy na błędy i większe znaczenie ma dla ciebie "partactwo" w jego strategii?
tommyray
Posty: 1341
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 415 times
Been thanked: 570 times
Kontakt:

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: tommyray »

kci83 pisze: 18 paź 2020, 13:52 Dosyć ciekawe podejście i w jakimś stopniu mogę się z nim zgodzić, ale... czy aby na pewno błędna strategia, nieoptymalne ruchy powinny być wkładane do tego samego worka co błędna interpretacja zasad, reguł?
Oczywiście, że rozdzielam. Dlatego wymieniłem trzy kategorie błędów. Błąd w projekcie gry i błąd w założeniu istnienia balansu. Błąd suboptymalnego grania. I błąd wynikający z ułomności ludzkiej pamięci czy rozumienia reguł. Według mnie błędowi trzeciemu fałszywie nadajemy wagę. Istotniejsze błędy są bowiem ukryte w dwóch pierwszych typach. To jedynie moje zdanie, moja opinia.
To właśnie niepoprawne stosowanie danej strategii czy nieoptymalne podejście do rozwiązywania problemów, sytuacji stanowi część doskonalenia w grach planszowych, jest to przynajmniej dla mnie jeden z głównych czynników powrotu do danej gry.
Tak jest, pełna zgoda, w tym tkwi magnetyzm pewnych tytułów.
Czy wyobrażasz sobie, że grasz z kimś kto źle interpretuje zasady gry w szachy czy go? Strategii czy optymalnych ruchów możesz uczyć się całe życie jednak jak okaże się, że źle interpretujesz same zasady, to twoja wiedza i nauka mogą nie mieć większego sensu. Błędne interpretacje zasad nie budują ciekawych sytuacji, a jedynie złudne przekonanie, że gra jest za prosta lub za trudna. Elementem losowym nie są tylko karty / kości ale twój przeciwnik, więc czy grając w szachy czy go przymykasz oczy na błędy i większe znaczenie ma dla ciebie "partactwo" w jego strategii?
Także pełna zgoda. No prawie - "Błędne interpretacje zasad nie budują ciekawych sytuacji, a jedynie złudne przekonanie, że gra jest za prosta lub za trudna" - tu zgody nie dam, a przynajmniej nie pełnej. Granie z drugą osoba, która popełnia błąd regułowy i upiera się by w nim tkwić - to faktycznie nonsens. Ale już nonsensem nie jest rozegranie gry przy obustronnym niezauważeniu błędów. Nie ma początkującego gracza w go, który nie skończyłby partii z nonsensownie ustalonymi terytoriami i bez błędów punktacyjnych. Ale jeżeli obaj gracze widzą i rozumieją grę na tym samym poziomie to taka gra jest nawet turniejowa ważna, bo to gracze decydują wspólnie o wyniku. Gracze poziomu Dan łapią się za głowę, a dwucyfrowe kyu radośnie liczą martwe grupy jako żywe, żywe jako martwe, cudze tereny jako swoje. I cieszą się z gry. Takie pozytywne uroki partactwa :)

A chciałbym jedynie dodać, że w wątku mówimy o błędach w grze solo. I do tego w dużej mierze odnoszą się moje uwagi i ta pełna akceptacja błędów typu trzeciego jako najmniej istotnej części grania solo. Jeżeli o błędach nie wiem - to nie wiem. Jeżeli wiem o błędzie - to poprawiam w przyszłych grach, i gram lepiej. Win-win. Zawsze dobrze :)
bartekb8
Posty: 586
Rejestracja: 10 paź 2011, 11:03
Has thanked: 68 times
Been thanked: 61 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: bartekb8 »

Rozkładanie/szykowanie gry a zwłaszcza jej ponowna organizacja w pudełku. Może mała rzecz ktoś powie, ale strasznie wkurzająca. Przyznacie że do gry dużo szybciej i przyjemniej się zasiada jeśli ktoś w tym pomaga. W moim przypadku długość przygotowywania/sprzątania gry (samemu) staje się często punktem rozważania czy nie zająć się jednak czymś innym, nawet jeśli mam akurat ochotę pograć w daną grę (solo). I tak niestety często się dzieje.
Dlaczego zatem boli mnie jak diabli świadomość, że zagrałem nie zgodnie z zasadami i mam ochotę przerwać partię? Niech się tu jakiś dr Żywago wypowie bo nie wiem, czy Daniels mi musku nie zlasował dziś za bardzo. A, jakby co, to b. rzadko grywam trafiony, bo generalnie wolę jasny umysł do grania.
Ja nieprawidłową grę widzę jako stratę czasu, nawet jeśli rozgrywka sprawiła mi frajdę - być może postrzegasz to podobnie, i dlatego świadomość nieprawidłowo przeprowadzonej rozgrywki boli :wink:
EDIT: słaba optymalizacja nie jest natomiast stratą czasu i nie jest tym samym co zła interpretacja zasad! Szukanie jak najlepszej optymalizacji jest sednem w grach w ogóle! :)
feniks_ciapek
Posty: 2301
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1608 times
Been thanked: 936 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: feniks_ciapek »

Mnie w graniu solo wkurza to, że nie mam dwóch klonów, które by ze mną zagrały w tym konkretnym momencie w tę konkretną grę, na którą mam ochotę :)

A tak poza tym to raczej jestem wyluzowany i wkurzają mnie tylko kiepskie gry :D
PanFantomas
Posty: 593
Rejestracja: 02 lut 2019, 08:41
Has thanked: 136 times
Been thanked: 507 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: PanFantomas »

.
Ostatnio zmieniony 20 lut 2024, 21:02 przez PanFantomas, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
KOSHI
Posty: 876
Rejestracja: 23 kwie 2011, 19:23
Has thanked: 302 times
Been thanked: 295 times

Re: Co was wkurza we własnym graniu solo...

Post autor: KOSHI »

Mnie po 2, 3 godzinach grania ogarnie zmęczenie. Trzeba zrobić przerwę. Jak po niej się zmobilizuję to partia jest skończona w sensownym czasie. A jak nie to gra ciągnie się pół dnia i czasem pod koniec nie mam już chęci na jej kontynuowanie. Zauważyłem, że im więcej przerw tym gorzej dla rozgrywki i klimatu. Dlatego preferuje gry trwające maks do 3,5 godziny grania z setupem.
ODPOWIEDZ