Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Dr. Nikczemniuk
Posty: 2821
Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
Has thanked: 447 times
Been thanked: 318 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: Dr. Nikczemniuk »

mat_eyo pisze: 05 paź 2020, 14:48 - Mombasa (+) GWT na razie nie przeskoczy, ale jest lepsza niż Maracaibo i Blackout razem wzięte ;)
Tak tylko na allegro spojrzałem i widzę że jest nówka w folii za bagatela 200zł :D , a i używki za tyle chodzą :shock:
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
Awatar użytkownika
Tachion
Posty: 423
Rejestracja: 24 sty 2019, 00:16
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 168 times
Been thanked: 207 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: Tachion »

Oszukuje odrobinę, bo lista za sierpień i wrzesień, ale takie jest to granie w pandemii. Głównie w nowe tytuły.

SIERPNIOWRZESIEŃ 2020:

ARGENT: THE CONSORTIUM - Fajna zabawa w zdobywanie poparcia w wyborach na rektora magicznej akademii. Worker Placement z masa negatywnej interakcji zajmujący cały stół. Konieczność odkrywania za co się zdobywa punkty - w tajemnicy przed innymi daje sporą frajdę. 7/10

AZUL - No układasz te kafelki, gra się szybko i przyjemnie. Niczego nie urywa, ale wykonanie i sama gra sprawia pewną satysfakcję. 7/10

CLOUDSPIRE - Gra, z którą mam problem. Wydana cudnie, możliwości dla każdej frakcji ogromne, masa rzeczy do ogarnięcia. Dosyć długa. Zdecydowaną wadą jest faktyczna rozgrywka -> ułóż optymalną kolejkę z jednostek tak żeby wygrała z kolejką przeciwnika. Możesz niby eksplorować bohaterami plansze, ale sami bohaterowie wiele nie zrobią. Ni to MOBA, ni to Tower Defense. Walka w zasadzie nudna, pod względem możliwości taktycznych ubogi krewny Too Many Bones. Niby można trochę zmienić ścieżki, dodać wieże, upgrade jednostek, ale wlecze się to strasznie. Masa pozytywnych opinii na bgg wynika głównie z atrakcyjnego trybu solo, gdzie scenariusz to w sumie zagadka do rozwiązania. W trybie gracz vs gracz gra nie dostarcza tego co obiecywała. 7.5/10

COURT OF THE DEAD - Najładniej wydany worker placement jaki grałem. Ciekawe mechaniki, sporo miejsca do punktowania. 7.5/10

CRUSADERS: THY WILL BE DONE - Zmęczyłem się przy tej grze, ale nie jestem wielkim fanem rondla. Ostateczna punktacja mega zbliżona, mimo że każdy robił co innego. Za to plus. 6.5/10

DICE THRONE: SEASON TWO BATTLE CHEST - Cudnie wydana turlanka, gdzie faktycznie czuć różnicę między postaciami. Szybko, sprawnie, z frajdą. 7.5/10

A HANDFULL OF STARS - Upolowana sztuka. Wygląda jak niedokończony prototyp, ale gra się super. Modularna plansza z fajnym pomysłem na tworzenie połaczen, ciekawa asymetryczność ras. Walka jako przeciaganie liny za pomoca punktów sily. Bardzo mi przypomina moich ulubionych Tyrants. 9/10

IMMORTALS - Długie, z przenoszeniem armii miedzy swiatami oraz mechaniką wiezy w czasie walki (Reskin fantasy Shoguna). Programowanie akcji, trochę kombinowania. Szkoda, ze zajmuje tyle miejsca. 7/10

JUDGE DREDD: HELTER SKELTER - Mega klimatyczny skirmish z mechanika z Wildlands. Zbyt chaotyczny i losowy jak dla mnie, ale ma coś w sobie. 7/10

KARTOGRAFOWIE - Moja pierwsza rysowanka. Świetny filler. Sporo kombinowania, zwłaszcza w przeszkadzaniu innym w czasie ataku potworów. 7.5/10

MILLENNIUM BLADES - Za dużo kart, za dużo zestawów, za szybko, zbyt wiele kombinacji. Auaaa! Raz trzeba zagrać żeby zrozumieć fanów tej gry. Ja się odbiłem. 6.5/10

MYSTHEA - Nie spodziewałem się tak dobrego Area Control, zaskoczenie dwumiesiąca. Bardzo się ciesze, ze bedzie polska wersja. Masa opcji taktycznych, ale opisywanie tego jako deckbuilder to oszustwo. To jedna z akcji i można od biedy w ogóle jej nie wykorzystywac. 8/10

REAVERS OF MIDGARD - Kolorowa sałatka punktowa, dobrze się bawiłem mimo prostoty tej gry. Chce się więcej. Jak nie lubiłem Wojowników z Midgardu tak ta mi się podoba. 7/10

SHADOW OF MALICE - Tak niszowej gry jeszcze nie gralem. Skondensowany RPG na planszy (glownie aspekt mechaniczny niz fabularny). Ale fakt, ze zrobił to i wydał jeden koleś, szacun! (Co widac - gra z Painta) 7/10

THUNDERSTONE QUEST - Monumentalny, epicki deckbuilder stworzony przez producentów koszulek. Strasznie na niego czekałem, przeleżał w szafie pół roku czekając na wielkie celebrowania. Ja pierdykam, ale to nudna i długa gra. Idzie się pociąć. Pasjans lepszy. 5/10, bo chce byc miły.

TOO MANY BONES - 9/10. Ilość zamówień w zbiorówce mówi sama za siebie.

TYRANTS OF THE UNDERDARK - Raz na jakiś czas trzeba (Top 1), ale coraz trudniej o dobrych przeciwników. 10/10

WARPGATE - Mechanicznie bardzo ciekawy area control udający 4X, a mechanika zagrywania kart to coś naprawdę świeżego. Super skalowalna. 8.5/10

WASTELAND EXPRESS DELIVERY SERVICE - Bardzo fajny pick-up&delivery postapo. Swietny pomysł na "główne" questy. Fajne i klimatyczne, z chęcią zagram w większym gronie. Super wydana jak na retail. 7/10

GRA DWUMIESIĄCA: Too Many Bones wygrywa z Handful of Stars, bo czesciej grane.
Ostatnio zmieniony 06 paź 2020, 10:02 przez Tachion, łącznie zmieniany 2 razy.
probbi
Posty: 956
Rejestracja: 28 gru 2016, 15:13
Lokalizacja: Nadarzyn
Has thanked: 48 times
Been thanked: 101 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: probbi »

Wrzesień przyniósł ze sobą zaskakujący brak czasu i dodatkowe zajęcia, co przeniosło się na liczbę partii. Zagrałem 24 razy w 16 tytułów i tylko jedną nowość.

Nowości:
jeden jedyny nowy rodzynek a mianowicie
Everdell(+++) jedna partia na 4 osoby. Grało się bardzo przyjemnie i sprawnie mimo dwóch nowych graczy. Dodatkowo pierwszy raz od dawna grałem w grę, do której nie przeczytałem wcześniej instrukcji, więc byłem zdany na tłumaczenie innych. I bez problemów można było załapać flo gry. Gra już kupiona i liczę na więcej partii w październiku

Stali bywalcy:
-Brzdęk, Marco Polo, Trajan, Rzuć na tacę, Zamki Burgundii, Tzolkin
Powroty:
- Blood rage- grane na egzemplarzu z KS, na macie i z KS Exclusive. Inna jakość gry :)
- Bruxelles 1893 - z dwójką nowych graczy. Szybko załapali co i jak i nawet im się podobało. Jest szansa :)

Wyróżnienia:

Nowość miesiąca: Bezkonkurencyjnie Everdell. Nie tylko dlatego, że nie było innych nowości, ale też jest to po prostu dobra i ładna gra

Gra miesiąca: Maracaibo. 4 partie grane praktycznie co tydzień. Żona sama proponuje wyciągnięcie tej gry z półki.
Cvvenu
Posty: 117
Rejestracja: 30 maja 2020, 14:47
Has thanked: 20 times
Been thanked: 15 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: Cvvenu »

18 parti w 9 gier w tym dwutygodniowy urlop na którym nie było grane.

Everdell (3 partie)
Coimbra(3)
Endeavor:Age of Sail(3)
Star Realms(3)
Gejsze(2)
Barrage(1,nowość)
Brzdęk w kosmosie(1)
Decrypto(1, nowość)
7 cudów Świata pojedynek(1)

Gry miesiąca:
Endeavor - niezawodna, szybka gierka a jednak kombinować trzeba, lubię i wątpię, że prędko się znudzi
oraz
Barrage który mimo jednej tutorialowej partii pokazuje co ma w zanadrzu i wiem, że będzie to gra dla mnie.

Minusiki:
Descypro - grane u znajomych, pośmiane i do piwka fajne ale ja jednak wolę gry z gatunku nie imprezowych
Awatar użytkownika
Bruno555
Posty: 301
Rejestracja: 17 sty 2012, 18:45
Has thanked: 15 times
Been thanked: 48 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: Bruno555 »

buhaj pisze: 01 paź 2020, 11:04 Gra miesiąca: Szachy. Nie mogłem się oderwać. Szła rozgrywka za rozgrywką. Codziennie. Nałóg?
Jaki masz ranking? Może chcesz się zmierzyć? :) Ja mam ranking 1350
Fojtu
Posty: 3396
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 561 times
Been thanked: 1266 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: Fojtu »

Nowości:

Friday - przyjemne solo, pograne co śmieszne w Excelu - na BGG jest plik ze skryptami, dzięki któremu można zagrać w 10-15 minutek.

Paladins of the West Kingdom - mam bardzo mieszane odczucia. Same mechanizmy są przyjemne, wszystko się fajnie zazębia, ale 2 rzeczy średnio mnie w tej grze kręcą - spora losowość + powtarzalność. Wszystkie gry sprowadziły się do stawiania domków z developmentów i spamowania akcji za 1 meepla wtedy kiedy ta akcja jest darmowa z paladyna. Kolejność jak podejdą paladyni mam wrażenie ma dość spore znaczenie + jest masa losowości w postaci kart, niektórych nawet branych w ciemno. Zagrane, ocenione na 6,5 i więcej raczej nie siądę, szczególnie, że rozgrywka w więcej niż 2 osoby musi być okrutnie długa.

Tekhenu: Obelisk of the Sun - zagrane 3 razy i niestety nie podeszło. Gra jest wg. mnie po prostu za ciasna, i to dla osoby, która lubi ciasne gry. Uwielbiam Grand Austria Hotel + lubię w miarę Pulsar i tam mała ilość akcji mi nie przeszkadza. Tutaj jest tylko 16 akcji i do tego część z nich jest wrażenie, że się "marnuje" bo bierze się tylko surowce. No i na tak ciasną grę brakuje mi trochę jakiś ekstra akcji jak w wymienionych tytułach. Dla mnie niestety 6, jak ktoś będzie chciał to zagram. No i ostatnia kwestia - obelisk zasłania planszę, płytki, karty itp. Strasznie niepraktyczny, po pierwszej partii zdjeliśmy z planszy.

Cywilizacja: Poprzez Wieki - zagrane online na BGA. Bardzo przyjemne do pogrania w 1-1,5h na 2 osoby, ale nie wyobrażam sobie grania tego na żywo i pilnowania wszystkiego i przeliczania.

CO2 - pierwsza gra, kolejny Lacerda do kolekcji. Niektóre rzeczy nie do końca mi podeszły, ale jestem oczarowany jak prosty zestaw zasad ma gierka i ile w niej do pokminienia. Na pewno jeszcze pogram, ale na razie na lekki plus.

Fertility - przyjemny filler, dla zaawansowanych graczy do pyknięcia w miarę szybko a jakaś satysfakcja z partii na koniec jest. Na razie na plus, nie odmówię partyjki. Dla mnie 7-7.5

Nidavellir - chyba najciekawsza pozycja na liście. Bardzo ciekawy system draftowania kart ze stołu i ciekawe punktowanie dały niesamowite emocje kiedy skończyliśmy z wynikami 268/268/267. Dla mnie odrobinę za krótka (a w 4 osoby jest jeszcze krótsza), ale i tak chętnie jeszcze zagram i nawet zaproponuje. Na razie solidne 8

Klub Utracjuszy - przyjemne połączenie prostych mechanik daje całkiem ciekawą gierkę. Niby mechaniki nie mają w sobie nic specjalnego ale pykało się całkiem fajowo.

Tybor the Builder - to chyba gra, która wyciaska najwięcej z prostego draftu kart i budowania mini silniczka. Jako filler sprawuje się znakomicie, jestem pełen podziwu dla Pfistera.

Gra miesiąca: Nic nie zachwyciło totalnie, ale powiedzmy że Nidavellir za prostą gierkę dającą sporo satysfakcji

Stali bywalcy: Wojna o Pierścień, Gloomhaven - dobrego nigdy za wiele :)

Wydarzenie miesiąca: weekendowe granie w 3 z masą nowości i sporą dawką kminienia
Spoiler:
buhaj
Posty: 1048
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 869 times
Been thanked: 516 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: buhaj »

Bruno555 pisze: 06 paź 2020, 13:10
buhaj pisze: 01 paź 2020, 11:04 Gra miesiąca: Szachy. Nie mogłem się oderwać. Szła rozgrywka za rozgrywką. Codziennie. Nałóg?
Jaki masz ranking? Może chcesz się zmierzyć? :) Ja mam ranking 1350
Ale gdzie? W realu 1800 (uzyskana II kat. lata temu). Na kurniku dawniej dochodziłem do 1700. Obecnie mam około 1350 +/- 100. Gram tylko 3 minutówki. Możemy się umówić na jakiś dzień.
Awatar użytkownika
Bruno555
Posty: 301
Rejestracja: 17 sty 2012, 18:45
Has thanked: 15 times
Been thanked: 48 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: Bruno555 »

No to raczej nie mam szans :wink: . Ranking 1350 na chess.com dotyczy partii 15+10. W blitzu 5+3 mam ranking 1000. Więc jeszcze muszę się uczyć.
Gatherey
Posty: 896
Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 16 times
Been thanked: 47 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: Gatherey »

Panowie, przenieście się może na priv? Chciałbym poczytać o grach z poprzedniego miesiąca, a nie o jakiejś ustawce na szachy :lol:
Awatar użytkownika
cactusse
Posty: 482
Rejestracja: 10 sty 2012, 15:50
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 401 times
Been thanked: 338 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: cactusse »

Córa wyskoczyła na świat monopolizując większość mojego planszówkowego czasu, więc pozwolę sobie podsumować ostatnie trzy miesiące, bo grania nie było dużo.

Załoga (+++) - Doskonała gra, z gatunku "czemu nie wymyślono tego wcześniej".
Satysfakcja z pokonania trudniejszych misji jest niesamowita, szczególnie, gdy drużyna rozegrała wszystko precyzyjnie jak zegarek. Jedyny drobny minus to poziom trudności, który zmienia się wraz z liczbą uczestników. We trójkę jest trochę za łatwo, w piątkę bardzo trudno (szczególnie, gdy gra się w trybie zdrajcy, z osobą próbującą zniechęcić cię do zabawy bo woli inne tytuły ;-) ).

Calico (+++) - Przemiłe zaskoczenie, nie spodziewałem się aż takiego kombinowania w pozornie banalnej grze.
Świetnym pomysłem jest, iż kafelki mają zarówno kolor jak i wzór, mogą więc pasować do kilku celów równocześnie. Cele są sprytnie przygotowane, część wymaga odpowiedniego układu tylko z kolorów, część tylko ze wzorów, a część punktuje lepiej jeżeli spełnimy wymogi obiema cechami. Kafelki wychodzą losowo a pula odsłoniętych jest niewielka, więc grać trzeba cały czas zachowawczo starając się zostawić sobie możliwość spełnienia wszystkich zadań (co oczywiście prowadzi do sytuacji, w której blokujemy sobie wszystko i tylko ochota rzucenia się na miecz zostaje).
Mam nadzieję, że Szczęśliwe Kaczki pójdą za ciosem i wydadzą w Polsce również “Cascadia” (też Flatout Games, podobnym stosunek kombinowania i prostoty zasad).

Castles of Tuscany (+++) - Ponowne miłe zaskoczenie, szczególnie, że na podstawie instrukcji BGG wieszczyło prostą familijną grę, a tutaj przyjaźnie i rodzinnie nie jest ;-)
CoT przypomina trochę wersja "express" Zamków Burgundii, przy czym autorowi udała się niesłychanie trudna sztuka znaczącego skrócenia czasu rozgrywki bez widocznego "ogłupienia". Mamy tutaj bezpardonowy wyścig po kafelki, zamykanie pól i zgarnianie bonusów za wszystkie obszary tego samego typu, zintensyfikowany sprytnym systemem punktacji - punkty nabite w aktualnej rundzie przyznawane są również w kolejnych, przez co ciężko jest odrobić straty a zaspanie w pierwszej rundzie zwykle jest katastrofalne i można poddać partię już po pięciu minutach ;-) .
Kafelki są sprytnie zaprojektowane, każde są przydatne, aczkolwiek nie ma uniwersalności, wszystko zależy od naszych technologii, fazy gry i układu planszetki jaki złożyliśmy przed startem.
Technologie zastąpiły żółte kafelki z Burgundii, jedną wybieramy na starcie, pozostałe wybieramy wystawiając gospody, przez co można próbować różny odważnych strategii (tzn. za odważne uznaje granie bez dodatkowego miejsca w magazynie lub bonusu do dociągania kart ;-) ).
Losowość jest na podobnym poziomie co protoplastuś, tzn. każdą akcję można wykonać, tylko czasem będzie nas to więcej kosztowało (za jokera robi robotnik lub dwie identyczne karty).

On Tour (+++) - Kolejna gra o prościutkich zasadach a która wyjątkowo przypadła mi do gustu (chyba “na starość” zaczynam tracić cierpliwość do przekomplikowanych systemów, bo niedawno podczas tłumaczenia “Black Angel” miałem ochotę piłować sobie żyły tekturą).
Rzuca się 2k10, otrzymane kombinacje (np. 26 i 62) wpisuje w dowolne pola regionów wskazanych przez trzy odsłonięte w tej turze karty (a jeżeli skorzystamy z pola wskazanego na karcie, to możemy liczyć na dodatkowe punkty na końcu gry). Po zapchaniu całej mapy szukamy najdłuższej trasy - łańcuszka sąsiadujących pól o rosnących wartościach.
Trasę trzeba budować sobie dość sprytnie, tak by umożliwić przedłużenie “w środku”, i tak by nie zostawiać pustych połączeń na później (bo liczenie na to, że wypadnie nam wymarzona wartość to proszenie się o kłopoty). Walczymy nie tylko z losowością, ale również z własnym sprytem, bo za każdym razem udawało mi się pogrzebać swoje plany niefortunnym wpisem kilka tur wcześniej.
W nowej wersji oprócz USA jest jeszcze mapa Europy, która wzorem TTR jest ciekawsza, z wąskimi gardłami które mile podnoszą ciśnienie.

Unicornus Knights (+++) - Do ostatniej partii gra wydawała mi się mieć dziwną dziurę w mechanice, gdzie wszelkie zakusy finałowego bossa można było rozwiązać zbrojąc Księżniczkę pod korek, robiąc wyłom w liniach wroga i wykonując desant prosto w stolicę (teoria brzmi łatwiej niż implementacja, bo zadziwiająco ten exploit udawało się wykorzystać tylko w ostatnim momencie ;-) ).
Szczęśliwie lub nie, okazało się, że AEG sfajczył również tłumaczenie “poprawionej” instrukcji, w walce przeciwko Księżniczce stosuje się nie Zdrowie przeciwnika a jego Waleczność, dzięki czemu poziom trudności gry skacze z Hard na Nightmare, a karta “Dark Awakening” (która podwaja Waleczność Imperatora) zmienia efekt z "bwahaha!" na wywieszenie białej flagi po stronie rebelii.
Nadal fajne, ale teraz boję się rozkładać ;-) .

Pandemic : Rising Tide (++?) - Bardzo ciekawy wariant Pandemii, gdzie za pomocą zapór i pomp walczymy z wodą zalewającą kolejne regiony.
Zamiast losowych wybuchów epidemii mamy tutaj degradację struktur przeciwpowodziowych, a z końcem każdej tury żywioł rozlewa się tam gdzie może, przez co znacznie ważniejsze jest strategiczne stawianie zapór niż usuwanie kosteczek. Tematyka jest bardzo fajnie dobrana i klimat wylewa się z planszy, szczególnie gdy puszcza nam wał na granicy z morzem i scena tsunami z filmu "2012" wyskakuje z pamięci ;-) .
Gra wydaje się być solidnie trudniejsza niż oryginał, co prawda wygraliśmy pierwszą rozgrywkę na standardowym poziomie, ale ciężko było, i nie mam pojęcia jak można zwyciężyć bez specjalisty od budowania na zalanym terenie.

Nine Tiles Panic (++?) - Sympatyczny OINK, w minimalistycznym wydaniu.
Każdy gracz ma dziewięć dwustronnych kafelków, na wyścigi układamy miasteczko 3x3, starając się spełnić jak najlepiej wymogi na trzech kartach zadań. Karty zadań są dość kreatywne, oprócz “najwięcej widocznych hamburgerów” jest np. “Najwięcej ufoków goniących jedną drogą za agentem” albo “najwięcej ufoków między dwoma agentami”.
Jak w Deep Sea Adventure, nasze podejście do zabawy baaardzo szybko się zmienia - startujemy z mocnym postanowieniem ułożenia optymalnego układu, ale nie minie pół minuty, a wszystko przestaje pasować, włącza się panika i tylko próbujemy zamknąć za wszelką cenę miasteczko.

Edo (++-) - Podstępna gra. Ścigamy się aż ktoś osiągnie 12 punktów, punkty zdobywając za stawianie budynków lub wymianę z kupcem.
Standardowe mielenie zasobów na zwycięstwo urozmaica "programowanie" akcji (na początku rundy w sekrecie ustawiamy trzy akcje do wykonania) oraz zdobywanie zasobów (nasz zbiór uzależniony jest od liczby pionków wszystkich graczy na polu produkcyjny, im mniej tym większa nagroda). Każdą akcję wybieramy z osobnego kafelka na którym są zwykle cztery opcje, sprytnie rozłożone tak, by zawsze było pod górę (np. jak chcemy wystawić nowego samuraja to zbieranie ryżu musimy wybrać z kafelka na którym również jest zbieranie kamienia, bez czego nie postawimy wymarzonego budynku i ostatnia akcja musi pójść na drewno, które nasz przeciwnik okupuje więc mało się opłaca).
Sam wybór akcji to nie wszystko, jeszcze trzeba je aktywować meeplami (większość akcji możemy wykonać kilkukrotnie za jednym zamachem przypisując do niej więcej meepli), do niektórych akcji potrzebujemy mieć meeple na planszy, za ich ruch trzeba płacić pieniędzmi i utrzymać je płacąc ryżem na końcu rundy, no i oczywiście dobrać taki timing, by iść tam gdzie nie ma przeciwników a zostawiać swoje pionki w miejscach do których przeciwnicy muszą się udać.
No jest fajnie i ciekawie, całkiem przyjemnie gra się w dwie osoby (ale więcej pewnie jest lepiej), jedyny minus to tematyka, która w żaden sposób nie jest powiązana z mechaniką.

Sonora (++-) - Roll & Write, przy czym tutaj zamiast roll mamy pstryknie dyskami. Plansza główna podzielona jest na cztery części, gdzie skończy nasz dysk, do takiej mini-gierki możemy wykorzystać jego siłę (dyski mają wartości od 1 do 5). Mini-gierki mają fajnie rozłożone "predyspozycje" dyskowe :
- Jaskinie wymagają władowania więcej siły niż inni gracze (bo wypełniamy pola "kto pierwszy ten lepszy")
- Kaniony potrzebują raz większych raz mniejszych wartości, w zależności od naszego postępu (wypełniamy jest tetrisowymi kształtami)
- Rzeki wymagają na początku mocnych dysków, na końcu słabych ("skaczemy" po polach na rzece i końcowe pola dają znacznie więcej punktów)
- Bagna potrzebują wysokich wartości (bo małe wartości się marnują)
Dyski są małe i lekkie więc kontrola kiepska przez co pstrykanie tyłka nie urywa, ale mimo wszystko jest weselej gdy uda nam się pokrzyżować plany przeciwnika wybijając go na mniej opłacalne pole.

Onward to Venus (++-) - Sympatyczna ale nie rewelacyjna gra Martina Wallace'a.
Skaczemy kolonizacyjnymi armiami z planety na planetę, próbując zgarnąć wylosowane na początku rundy płytki przed innymi graczami. Celem jest zdobyć jak najwięcej kopalni i fabryk, bo nie dość że zarabiają nam pieniądze w trakcie rozgrywki, to jeszcze pozwalają zgarnąć punkty za kontrolę planet na zakończenie.
O niektóre płytki musimy powalczyć z rdzenną obroną i tutaj jest wyjątkowo kiepsko, bo rozrzut wyników jest solidny i niektóre pechowe przegrane (głównie te, gdzie tracimy jednostki) potrafią nas zdrowo odsadzić.
Kapitalnym pomysłem są Płytki Napięcia - normalnie gracze nie mogą ze sobą walczyć, jeżeli jednak na planecie wyląduje taka płytka, to można tam przejmować instalacje przeciwników i kosmiczny rajd nabiera rumieńców.
Gra w teorii jest szybka bo trwa tylko trzy rundy (i chyba odpowiednio powinna być traktowana jako luźna rozrywka bez zacięcia), ale w pełnym składzie potyczka zajęła nam solidne dwie godziny i nie wszyscy byli zadowoleni.

Fertility (+--) - Mój największy ostatnio zawód. Zapoznawczą partię grałem z osobami, które zęby już zjadły w tą grę. Po wytłumaczeniu zasad, założyłem sobie z góry pchanie się w zboże i monumenty, co czyniłem dosyć bezceremonialnie, z rzadka kupując najtańsze budynki i bezstresowo wystawiając dobre ruchy przeciwnikom. Wygrałem bez większych problemów i bardzo zdziwiony. Właściciel gry który skończył ponad 20 punktów za mną z niechęcią stwierdził,że kradliśmy mu (bezwiednie) najlepsze budynki kontrując każdą strategie.
Bardzo mnie ta nieświadoma wygrana zniechęciła...
Awatar użytkownika
nimsarn
Posty: 310
Rejestracja: 04 lis 2005, 16:54
Lokalizacja: Z buszu! W centrum Zielonej Góry
Has thanked: 516 times
Been thanked: 178 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: nimsarn »

Cactusse masz mój kciuk do góry za Edo i OtV

Chociaż nie rozumiem jak ci temat mógł się rozminąć z tematyką w Edo - sam czaję się od kilku lat na tę grę i zawsze wydawały mi się te płaszczymy w Edo wprost zasznurowane, ale to ty grałeś, nie ja...

Co do OtV to mam pytanie: czy udało wam się kiedyś uruchomić kryzys na pasie asteroid = inwazję obcych?
Mam tę grę od kilku lat i w ciągu rozegranych dotychczas partii takie zdarzenie nigdy nie miało, u mnie, miejsca. Wydaje się zawsze, że żetonów kryzysu jest ciut za mało...
Awatar użytkownika
cactusse
Posty: 482
Rejestracja: 10 sty 2012, 15:50
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 401 times
Been thanked: 338 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: cactusse »

nimsarn pisze: 08 paź 2020, 07:30 Cactusse masz mój kciuk do góry za Edo i OtV

Chociaż nie rozumiem jak ci temat mógł się rozminąć z tematyką w Edo - sam czaję się od kilku lat na tę grę i zawsze wydawały mi się te płaszczymy w Edo wprost zasznurowane, ale to ty grałeś, nie ja...

Co do OtV to mam pytanie: czy udało wam się kiedyś uruchomić kryzys na pasie asteroid = inwazję obcych?
Mam tę grę od kilku lat i w ciągu rozegranych dotychczas partii takie zdarzenie nigdy nie miało, u mnie, miejsca. Wydaje się zawsze, że żetonów kryzysu jest ciut za mało...
Ad. Edo
Bo tam Japonia domalowana jest dość nieudolnie. Na BGG są zdjęcia prototypu Edo, umiejscowionego w Peru. Jedyne co się zmieniło w finalnej wersji względem tego prototypu, to wstawienie stylizowanego tła na planszę i zamiana meepli w kapeluszach na meeple samurajów ;-) .

Ad . Onward to Venus
Niestety kryzysy nigdy nie był u nas problemem, nawet grając w piątkę wyszły nam tylko dwa krytyczne kafelki pod koniec gry, które wszyscy zignorowali.
Na BGG widziałem fajny wariant, by poziom kryzysu podnosić zawsze, gdy przejmowana jest faktoria lub kopalnia co powinno "ciekawie" podnieść ciśnienie ;-) .
Awatar użytkownika
Michał M
Posty: 800
Rejestracja: 14 wrz 2014, 20:22
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Has thanked: 29 times
Been thanked: 29 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: Michał M »

Moje planszówkowe podsumowanie września i nie tylko września:

https://metodymarnowaniaczasu.blogspot. ... siaca.html
Awatar użytkownika
anitroche
Posty: 775
Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
Has thanked: 686 times
Been thanked: 790 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: anitroche »

Hej, też dorzucę swoję dwa grosze, ale z góry mówię, że nie jestem hardcorowym graczem.

NOWOŚCI:
Calico - zdecydowanie jestem psiarą, a nie kociarą, ale pomimo że wolałabym wskakujące na kocyk psiaki, to mechanicznie i estetycznie gra wymiata. Proste zasady, a poziom główkowania wyższy niż w losowym Azulu, mimo że tutaj też duża losowść kafelków. No i już sam fakt, że w instrukcji proponują scenariusze i są dwa warianty gry (rodzinny i standardowy) sprawia, że Calico przeskoczyło u mnie pięknego Azula. 8/10

Tiny Epic Dinosaurs - fajna gierka w stylu Dinogenics, ale w dużym uproszczeniu ;). Jest rzeczywiście "tiny", ale nie aż tak "epic" jak reszta gier z tej serii. Chyba w tej chwili nasz ulubiony dinozaurowy tytuł, głównie dlatego, że zwykle duże dinoeuro gry zajmują drugie tyle czasu na rozłożenie wszysktich komponentów i potem złożenie ich co 2-godzinna rozgrywka :D i na jedną grę schodzi cały wieczór, a tak to mamy dinozaurowy euro fillerek. Klimat dinozaurowy zachowany świetnie, a mechanicznie graliśmy w lepsze euro niż duże tytuł dinozaurowe, stad to chyba będzie pierwszy dinozaurowy tytuł, który będzie regularnie wracał na stół. 8/10

Tang Garden - nam przypadł do gustu i wizualnie i mechanicznie. Wymieniane na różnych forach niedociągnięcia gry nam nie przeszkadzały, a był to przyjemny tytuł na luźne wieczory, gdy nie chcieliśmy przegrzewać zwojów. 7/10

Iwari - wersji planszowej nie mamy, ale zagraliśmy kilka razy na TTS. Spodobała nam się z tych samych powodów, dla których lubimy Tang Garden - lekka, piękna gra, teraz rozglądamy się za możliwością odkupienia od kogoś wersji KS ;) 7/10

Heroes of Tenefyr z dodatkiem - wydrukowane w wersji pnp. Bardzo nam podeszła, fajny lekki karciany dungeon crawler, jednak polecam grać z dodatkiem. My już po kilku pierwszych rozgrywkach znudziliśmy się ciągle tymi samymi postaciami, dodatek dorzuca nowe z fajnymi mechanikami :) 7/10

Brzdęk - najnowszy dodatek - Świątynia małpich królów bardzo nam podeszła. Trochę niezbalansowane jest chyba to dostawanie 20 pkt przez osobę wygrywającą pierwszą planszę, a tylko 5 dla ostatniego, ale w Brzdęka nie gramy z ciśnieniem na wygraną - ogólnie każdy, kto cokolwiek ukradł, to u nas się cieszy, jakby wygrał :D 8/10

POWROTY NA STÓŁ:

Vast: the crystal cavern - ja uwielbiam, mój mąż mniej, no i w obecnych warunkach nie mamy 4 osobowej ekipy, więc gramy tylko we dwójkę, a jak ktoś zna tę grę, to wie, że do niej niestety trzeba czworga, żeby rozwinęła skrzydła ;). Ale wciąż dobrze się z nią bawimy, jednak przez to gorsze doznanie przy grze dwuosobowej w tym roku dużo rzadziej wchodziła na stół. Wciąż i mimo wszystko 9/10 ;)

Root z dodatkiem - to gra, którą z mężem uwielbiamy (w zasadzie jedyny bitewniak, który lubię). Jak gramy we dwójkę to korzystamy z dwóch botów i bardzo fajnie się gra :), przy lekkiej modyfikacji zasad nawet Wydrami można sensownie grać we dwie osoby + dwa boty. Tutaj Root ma zdecydowaną przewagę nad Vastem - ma boty. Z drugiej jednak strony sterowanie botami bywa uciążliwe i wkurzające, ale co poradzić w tych trudnych czasach. 10/10. Dodam jeszcze, że po raz pierwszy zagraliśmy też raz w aplikacji. Pierwsze wrażenia są ok, też fajnie się grało, odczucia pozytywne, ale w inny sposób niż jak przy graniu w wersję planszową ;)

Pangea - ponownie ja uwielbiam, mąż toleruje :D (gre miałam jeszcze przed ślubem, więc widziały gały co brały). Choć widziałam, że niektórzy na bgg uważają, że już lepiej grać solo niż we dwójkę w tę grę, to ja mam odwrotne wrażenie, jakoś wolę mieć chociaż jednego żywego przeciwnika. Dla mnie jest to 8/10 zwłaszcza na 4 graczy.

Paladyni Zachodniego Królestwa - częsty gość na stole, podoba nam się, że trzeba się na wysilać trochę i jednocześnie nie ma takiej interakcji dużej między graczami. Myślę, że balans między mózgożerem a interakcją dla nas idealny. No i tryb solo też spoko. 7/10

Plażing - logiczna gierka całkiem sympatyczna. Co ciekawe, tak jak uważam, że występowanie losowych wydarzeń w grach logicznych to jakaś pomyłka, tak tutaj zawsze gramy z kartami wydarzeń, bo dodają uroku i humoru grze :). Jak gramy to raczej dla relaksu i fajnego klimatu niż na ciśnienie na wygraną. 6,5/10 (no może w porywach do 7/10 :D jak gram to mi się podoba, ale jak o niej myślę później, to jakoś nie potrafię sobie przypomnieć, dlaczego tak właściwe się dobrze przy niej bawiłam :D)
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."

Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
Awatar użytkownika
charlie
Posty: 1001
Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 59 times
Been thanked: 54 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: charlie »

Wrzesień niezły, na co wpływ miało pogorszenie pogody za oknem. 63 partie w 22 tytułów, w tym 1 nowość. Nadal detox od grania online.

Nowości: Wielka Księga Szaleństwa.
Powroty: Dixit, Osadnicy z Catanu: Szybka gra karciana, Poprzez Wieki, Let's Take a Hike, Siedem, Love Letter, Pędzące Żółwie, Icecool, Mistakos.
Stałe tytuły: Park Niedźwiedzi, Splendor, Kingdomino, Mały Książę: Stwórz mi Planetę, Żółw i Zając, Dr Eureka, Paszczaki, Pora na Stwora, Lisek Urwisek, Śpiące Królewny, Spaghetti, Corsari.
Najwięcej Partii: Wielka Księga Szaleństwa/Kingdomino/Icecool/Pędzące Żółwie/Corsari (po 6).
Powrót miesiąca: Osadnicy z Catanu: Szybka gra karciana - powrót chyba po 3 latach, ale mam wrażenie, że już się nagrałem.
Chwiler miesiąca: Osadnicy z Catanu: Szybka gra karciana.
Nowość miesiąca: Wielka Księga Szaleństwa - fajne, zwłaszcza może nadać się dla starszych dzieci (+ klimat jak z Harry'ego Pottera), ale pomimo zmiennych zaklęć, plansz bohaterów i kart potworów każda rozgrywka jest bardzo podobna. Może jeszcze kiedyś spróbuję.
Gra miesiąca: Park Niedźwiedzi.
Awatar użytkownika
cboot
Posty: 324
Rejestracja: 17 lut 2007, 14:28
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 4 times
Been thanked: 18 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: cboot »

Nowe gry: Unlock!: Secret Adventures – The Adventurers of Oz, Bongo, Panika w laboratorium, Arboretum

Nowość miesiąca: Unlock!: Secret Adventures – The Adventurers of Oz
Powrót miesiąca: Brass
Gra miesiąca: Unlock!: Secret Adventures – The Adventurers of Oz
Atk
Posty: 1407
Rejestracja: 01 kwie 2020, 16:33
Has thanked: 501 times
Been thanked: 288 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: Atk »

Barrage od początku września jest moim królem stołu

Nikt nie chce grać w nic innego
Po 6-10 partii na tydzień potrafimy rozebrać a gra przyszła tydzień przed premierą

W tym czasie udało mi się zabrać 1x w Everdell 1x Neuroshima Hex i poznałem Ryzyko Nie lubię gier gdzie walka oparta jest na kościach ale tu bawiłem się rewelacyjnie Jak TI nienawidzę właśnie przez tą mechanikę walki tak Ryzyko było przyjemna odskocznia

Co by nie było Barrage > all
Król jest jeden
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 5311
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: Bielawa
Has thanked: 1091 times
Been thanked: 1717 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2020

Post autor: BOLLO »

AZUL 1X
AZUL LETNI PAWILON 1X
STUKA WOJNY 1X
X-WING 1X
OCALENI 1X
OBCNOSC 1X
CARCASONE 1X
TAKENOKO 1X

X-winga raczej nic szybko nie pobije więc ta gra nie bierze udziału w klasyfikacji jako gra miesiąca. Dlatego we wrześniu wygrywa Takenoko.
ODPOWIEDZ