Strona 5 z 5

Re: Zagłada Atlantydy

: 14 lut 2012, 10:56
autor: Don Simon
W watku spotkan warszawskich pojawily sie jakies mocno negatywne opinie.

Mozecie je tutaj rozwinac? Moze cos zle graliscie?

Re: Zagłada Atlantydy

: 14 lut 2012, 11:08
autor: surmik
A możesz podać dokładnego linka? Jestem ciekaw wrażeń.

Re: Zagłada Atlantydy

: 14 lut 2012, 11:37
autor: Don Simon
http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewt ... 65#p330365

No wlasnie niewiele tego, ale tam z 5 graczy bylo chyba.

Re: Zagłada Atlantydy

: 14 lut 2012, 12:56
autor: veljarek
Graliśmy w 5 osób. Byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tej gry ze względu na licytacje.
Rozegraliśmy 4 rundy gry i na siłę staraliśmy się skończyć bo już nikt nie miał ochoty kontynuować. (zgodnie z grą tylko jeden monument upadł, dwum pozostałym pomogliśmy by zakończyć)
Wadą gry dla nas byli zbyt mocni i niezbalansowani bohaterowie. (Szczególnie chodzi o jednego który jeżeli był wśród trójki wygrywających licytację to tak jakby ją wygrał (parakoks polegał na tym, że zdażyło się iż nie dał na licytacji żadnej kostki i mimo to był pierwszy???)
Ja ze swojej strony odczuwałem dość dużą losowość, gdyż w jednej rundzie nie otrzymałem żadnej karty umożliwiającej mi załadowanie statku.
Mimo ślicznych grafik i przepięknie wykonanej planszy gra dla mnie jest słaba.
Najbardziej rozbawiły nas na koniec karty jakieś tam z punktami. Z losowości wyszło że ktoś otzymał kilka punktów za free, a inni mieli w nich jakieś akcje których nie udało im się użyć w grze.
Generalnie nie chcę wracać już wspomnieniami do tej gry. Była lepsza od DeadWood, nawet klimat był ciekawy, ale mechanika zupełnie nie działała. Może coś źle graliśmy ale mimo częstego sprawdzania zasad wszystko się zgadzało.

Re: Zagłada Atlantydy

: 14 lut 2012, 13:43
autor: cezner
Coś chyba musieliście źle grać. Nie uważam tej gry za jakąś wybitną ale mechanika w miarę działała ( z tego co pamiętam). Główny minus to to, że trochę się dłuży i mieliśmy problem z dograniem do końca...

Re: Zagłada Atlantydy

: 14 lut 2012, 15:32
autor: Grzegorz973
Szczególnie chodzi o jednego który jeżeli był wśród trójki wygrywających licytację to tak jakby ją wygrał (parakoks polegał na tym, że zdażyło się iż nie dał na licytacji żadnej kostki i mimo to był pierwszy???)
Po dziewięciu partiach w różnym gronie jakoś umyka mi "przegiętość" Philosophiosa. A wygrywanie głosowań w senacie minimalną potrzebną ilością kostek (czy to poprzez wykorzystanie przewagi w senacie, czy zdolności specjalne) to ważna składowa wygranej - zdarza się i bez użycia Philosophiosa (szczególnie w jawnych głosowaniach). :)
Ja ze swojej strony odczuwałem dość dużą losowość, gdyż w jednej rundzie nie otrzymałem żadnej karty umożliwiającej mi załadowanie statku.
Tą "dużą" losowość da się łatwo kontrolować - bierzesz Archonta i dobierasz pięć kart, albo wygrywasz odpowiednie głosowanie by wykorzystać kartę gracza po lewej, albo bierzesz Philosophiosa by wykorzystać kartę gracza po lewej bez konieczności bycia pierwszym w głosowaniu.
Najbardziej rozbawiły nas na koniec karty jakieś tam z punktami. Z losowości wyszło że ktoś otzymał kilka punktów za free, a inni mieli w nich jakieś akcje których nie udało im się użyć w grze.
Free? Aby dobrać kartę specjalną trzeba wygrać głosowanie z odpowiednią kartą (wydanie kostek wpływu w głosowaniu, bądź senacie), albo dorwać się do Demiurgosa, ewentualnie dopłynąć Statkiem Królewskim po ulepszeniu.
Mam u siebie gracza, który konsekwentnie stara się brać karty specjalne przy każdej nadarzającej się okazji - dla tych punktów pod koniec gry właśnie. Póki co, tylko raz dały mu one zwycięstwo, raz zabrakło mu jednego punktu do lidera. Bardzo mi się to zresztą podoba - niby wiadomo kto wygrywa, ale pewny zwycięstwa być nie może. :) Bez elementu losowości zapewne szybko pojawiłyby się głosy o tym, jak to pójście w "karty z punktami" jest pewną drogą do zwycięstwa... zresztą gwoli ścisłości, Autor sam proponuje wariant gry z wyborem odkrytych kart specjalnych (inna sprawa, że wtedy znowu da się ze 100% pewnością wyliczyć lidera o ile ktoś ma dobrą pamięć/kartkę i długopis).

Re: Zagłada Atlantydy

: 15 lut 2012, 12:32
autor: filosss
A ja podzielę się kolejną porcją refleksji po partii rozegranej w trzy osoby.
1. Karty specjalne - zdecydowanie opłaca się inwestować w ich zdobywanie (głosowanie) lub często korzystać z usług stronnictwa Demiurgosa... W tali kart specjalnych jest bodajże 8 kart mówiącyuch o przyznaniu punktów na zakończenie rozgrywki. Wszystkie karty zostały rozparcelowane. Jeden z graczy miał szczęście uzbierać 5 takich kart i zgarnąć na koniec w sumie 15 pkt, a że był ostatni to dzięki tym punktom wygrał całą rozgrywkę. To tyle jeżeli chodzi o bezpośrednie zdobywanie punktów przy pomocy kart specjalnych. Przyznam, że byłem tym faktem dość poirytowany (bo to ja przed podliczeniem punktów byłem liderem), ale w ostatecznym rozrachunku - kart specjalnych nie otrzymuje się ot tak... Trzeba zrezygnować z cech innych stronnictw, czy poświęcić żetony na dane głosowanie, więc jest to ciekawy element... Nigdy nie wiesz co ma w zanadrzu inny gracz na koniec gry...
2. Głosowania jawne - ech zmora dla osób, które mają najmniejsze wpływy w senacie... Doszło do ciekawych sytuacji gdy po wyciągnięciu wydarzenia gdzie wskazano kolejne głosowanie jako jawne - gracze dawali po 10-13 żetonów w fazie Senatu, a że była to ostatnia tura, akurat brak ludzi na statkach i wszystkie statki w porcie, to każdy punkt się liczył...
3. Kolejna partia i kolejne 8 tur... Trzeci obelisk padał jako ostatni... Kolejny raz gdzie dwie ostatnie tury już nadmiernie wydłużały rozgrywkę. Na przyszłość odrzucam 4 a nie 2 karty wydarzeń...
4. Kolejna partia i zdecydowane przekroczenie skali punktacji na kole...

Tak czy inaczej gra mocno zyskała po rozgrywce partii 3 osobowej w stosunku do wcześniejszych dwuosobowych. Oczekuję na rozgrywkę 4 i 5 osobową... Może być niezły hardcore... W szczególności jak gracze będą skruplatnie korzystali z kart Zdrada itp. związanych z eliminacją przeciwników i ich statków...

Re: Zagłada Atlantydy

: 17 lut 2012, 05:29
autor: Mockerre
Witam wszystkim :)

Nie chcę nikogo przekonywać do ZA - gra się albo sama broni, albo nie - ale mam wrażenie, że grupa veljarka nie dała grze szansy  To znaczy, jeśli „męczyliście się” już od 4 rundy, to nieprzyjemnie musiało wam się zacząć robić wcześniej – a trudno jest rzetelnie ocenić grę i jej możliwości po 2-3 rundach nieskończonej partii. Tak czy owak, przykro mi, że gra wam nie podeszła, może następna przypadnie wam bardziej do gustu 

Mam też kilka uwag odnośnie zasad, sytuacji itd.

Najważniejsza rzecz - sytuacja, o której pisze veljarek. Aby w grze na 5 osób gracz posiadający Philosophiosa wszedł do grona trzech wygrywających za 0 żetonów wpływów, przynajmniej dwóch innych graczy musiałoby również przeznaczyć na głosowanie 0 żetonów, a jednocześnie gracz posiadający Philiosophiosa musiałby posiadać więcej żetonów w Senacie od obu tych graczy (przy wariancie rodzinnym taka sytuacja w ogóle nie jest możliwa). Tak czy siak ktoś wszedłby do grona za 0 żetonów - to, jak pisze, Grzegorz973, jedno z normalnych zagrań, więc jedyna przewaga w tym wypadku, to zagranie karty jako pierwszy; jeśli sytuacja na planszy nie stoi na ostrzu noża i nie zależy od jednej karty, to pierwszeństwo ma tu marginalne znaczenie; jeśli zależy... karta gracza z Philiosophiosem była jawna, pozostali gracze mogli go łatwo powstrzymać, więc albo przynajmniej 2 innym graczom sytuacja była na rękę albo wszyscy czterej przegapili okazję ;)

Jeśli idzie o niezbalansowanie postaci, to rzeczywiście, słyszę o tym od początku testów… tylko że gracze typują mi zawsze inne postacie jako ‘te przepakowane’ ;) Myślę, że nie sposób po 1 rozgrywce ocenić ich relatywną moc – która też zmienia się wraz z sytuacją na planszy – na brak kart, o którym pisał veljarek mógłby np. zaradzić Archont (oczywiste), Demagogos (łatwiej nam się wstrzelić w cudzą kartę), Philiosophios (możemy zagrywać cudze karty) i Strategos (większa liczba żetonów przekłada się statystycznie na częstszą możliwość zagrania cudzej karty).

Jeśli idzie o czas rozgrywki… naprawdę żałuję, że w zasad ostatecznie nie znalazł się krótszy wariant  Podczas testów statystycznie najczęściej gra kończyła się po 6 turze i to wydawało się optymalne, a zostawiało miejsce na trochę niepewności. W retrospekcji być może krótki wariant powinien był być podstawowym, a dłuższa rozgrywka opcjonalna.

Pozdrawiam,
Marcin

Re: Zagłada Atlantydy

: 05 mar 2012, 22:33
autor: Mockerre
O Zagładzie Atlantydy za granicą ;)
http://boardgame.de/reviews/endat.htm

Pozdrawiam,
MW

Re: Zagłada Atlantydy

: 06 mar 2012, 08:59
autor: mnowaczy
Bardzo pozytywna recenzja, gratuluję.

Re: Zagłada Atlantydy

: 01 lis 2012, 11:18
autor: Matio.K
mnowaczy pisze:Bardzo pozytywna recenzja, gratuluję.
Jest i kolejna: http://www.boardtime.pl/2012/10/zagada- ... ojowa.html

:)

Re: Zagłada Atlantydy

: 25 sty 2014, 00:16
autor: lacki2000
Zagłada Atlandydy wg Toma Vasela: http://youtu.be/0L9tChNt568
Spoiler:

Re: Zagłada Atlantydy

: 26 sty 2014, 22:24
autor: adam_k27
Z tego co widziałem na bgg to jest wydana jakaś nowa poprawiona wersja Zagłady Atlantydy?

Re: Zagłada Atlantydy

: 27 sty 2014, 00:40
autor: FortArt
Tak. Był oficjalny news na jesieni.
Gdzieś tam brałem udział w jakiś testach rok temu.

Re: Zagłada Atlantydy

: 10 maja 2015, 16:15
autor: kamron6
Ma być / była jakaś poprawiona edycja?

Re: Zagłada Atlantydy

: 10 maja 2015, 17:58
autor: Wothan
Miała być "Revised Edition", ale czy wyszła? nie wiem...

Re: Zagłada Atlantydy

: 10 maja 2015, 18:16
autor: kamron6
No właśnie, wie ktoś co z tą Revised Edition? Nie wiem teraz czy kupować starą, póki jeszcze jest.

Re: Zagłada Atlantydy

: 10 maja 2015, 19:09
autor: TTR_1983
Wothan pisze:Miała być "Revised Edition", ale czy wyszła? nie wiem...
po polsku nie wyszła.

Re: Zagłada Atlantydy

: 10 maja 2015, 19:45
autor: kamron6
Czyli mam rozumieć, że polskiej/międzynarodowej dostępnej w Polsce reedycji nie będzie?

Re: Zagłada Atlantydy

: 10 maja 2015, 20:53
autor: TTR_1983
kamron6 pisze:Czyli mam rozumieć, że polskiej/międzynarodowej dostępnej w Polsce reedycji nie będzie?
zapytaj Galakty.