Reedycje starych gier

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
cactusse
Posty: 480
Rejestracja: 10 sty 2012, 15:50
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 393 times
Been thanked: 332 times

Reedycje starych gier

Post autor: cactusse »

Ogólny wątek o reedycjach starych gier planszowych (btw. aż sprawdziłem z ciekawości i słowo "reedycja" jest w słowniku języka polskiego ;-) )

---

W ostatnim newsletterze od B&D jest informacja, że po wielkim sukcesie nowych wydań Suburbii i Yedo, w następnym roku do deluksyfikacji trafi tajemnicze euro z Top 200 na BGG.
B&D już nie lubię po żenadzie z Tascinim, ale samo ogłoszenie zaciekawiło mnie jako wyzwanie planszówkowo-dedukcyjne ;-) i tak :
- Jak ktoś piszę "gra TOP 200" to pewnie jest to tytuł z zakresu 150-200 (inaczej napisaliby TOP 150 lub TOP 100 ;-) )
- Z pasujących eurosów w tym zakresie widzę Nations, Village, La Granja, Ra, Princes of Florence i Goa.
- Village jest co jakiś czas przedrukowywane, Ra chyba miał wydać w USA inny wydawca, La Granja chyba nadal nie ma statusu OOP gwiazdy.
- Zostaje Nations, Princes of Florence i Goa, z czego Nations wydaje się mieć największy potencjał na deluksyfikacje, aczkolwiek Goa jest na bliskim drugim miejscu, bo Gizmoo przeprowadził już rytuał pimpowania swojego egzemplarza ;-).

Ktoś ma inne typy ? ;-)
Awatar użytkownika
Zet
Posty: 1359
Rejestracja: 26 paź 2006, 00:08
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 161 times
Been thanked: 160 times

Re: Reedycje starych gier

Post autor: Zet »

1. Mam nadzieję, że to nie będzie Nations, bo już mam napięty budżet,
2. O ile bardzo mi się spodobało słowo deluksyfikacja, to brzmi ono jak odwrotność luksyfikacji. Ponieważ w języku polskim mówimy raczej o wersji luksusowej, a nie deluksusowej lub deluksowej (oczywiście pomijając fakt, że najczęściej używamy deluxe bez spolszczania), to deluksyfikacja oznaczałaby degradację z wersji luksusowej do zwykłej. To oczywiście tylko moje czepialstwo i przepraszam za offtop :wink:
Awatar użytkownika
Bruno
Posty: 2023
Rejestracja: 27 lip 2017, 19:13
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1501 times
Been thanked: 1151 times

Re: Reedycje starych gier

Post autor: Bruno »

Zet pisze: 01 kwie 2021, 13:46 (...) Ponieważ w języku polskim mówimy raczej o wersji luksusowej, a nie deluksusowej lub deluksowej (oczywiście pomijając fakt, że najczęściej używamy deluxe bez spolszczania), to deluksyfikacja oznaczałaby degradację z wersji luksusowej do zwykłej. To oczywiście tylko moje czepialstwo i przepraszam za offtop :wink:
Nie znając tematu, dokładnie tak zrozumiałem wypowiedź Kolegi cactusse, jak piszesz, to znaczy, że będzie to wersja uboższa niż wcześniejsza, luksusowa.
Tak więc dziękuję za to wyjaśnienie!
Jesteś szczęśliwym posiadaczem np. Gloomhaven? Masz więc egzemplarz tej gry, a nie jej kopię. To znacząca różnica ;-)
Druga edycja GWT: pacholęta wznoszą domy w krainie My little pony.
Kupię kryształy many ze starej edycji Mage Knighta!
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4113
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2655 times
Been thanked: 2564 times

Re: Reedycje starych gier

Post autor: Gizmoo »

Wydawanie uznanych klasyków w wersji deluxe - lubię to! :lol:

Niestety, jak spoglądam na swoją półkę, to w zasadzie żadna z moich gier nie potrzebuje edycji na wypasie.

No może chciałbym ładniejsze Le Havre, Ora et Labora, Lorenzo el Magnifico - bo Klemens Franz :lol: . Ale tak naprawdę jedynie czytelność planszy w Lorenzo mi przeszkadza, bo do Le Havre i Ora zdążyłem już się przyzwyczaić. I w tych grach, podobnie jak w Montanie, Klanach Kaledonii, czy Wyspie Skye - nawet Klemens mi nie (zbyt) przeszkadza.

Goa jest zdecydowanym faworytem do nowej edycji, ale odpimpowałem swój egzemplarz i w zasadzie nie wiem, co dalej mogłoby być w "deluxe", żeby wyciągnąć z portfela moje dukaty.

Ze starszych klasyków, to słyszałem peany o El Grande i pewnie chciałbym w to zagrać. Tytuł na pewno zasługuje na wznowienie. Nadal mam też nie zaliczone Wysokie Napięcie, bo jakoś nikt z moich znajomych nie ma tej gry, albo nie chce w nią grać. Też uważam, że można by wizualnie coś tam docisnąć. Nowe wydania Brassa pokazały, że da się i można zrobić wizualne cudo z gier, które były brzydkie jak noc. Z drugiej strony nie wiem, co można było by teraz wydać z katalogu Wallace'a, bo w swojej karierze miał kilka "gier pomyłek", a i rynek trochę się zmienił.

Jest natomiast jedna gra, którą kupiłbym bez wahania, gdyby wyszła w nowej, lepszej oprawie - Jest nią Newton. Kapitalna gra, która ma tak okropną planszę, że wygląda jak wymiociny tytułowego naukowca. I to nie tylko z tego powodu, że ponownie ten nieszczęsny Klemens, ale z powodów NIECZYTELNOŚCI i fatalnie (fekalnie?) dobranej kolorystyki.

No i w kilku grach można by poprawić co nie co mechanicznie, bo gdzieś czułem zgrzyty. Takie naoliwienie przydałoby się np. Pupilom Podziemi, w których przeszkadzała mi momentami zbyt duża losowość. Bardzo podobał mi się Ex Libris, który poległ przez brak solidnej ikonografii i tonę tekstu na kaflach. Na BGG próbowano zrobić jakieś karty pomocy, ale nie wiem jak to wyszło.

Natomiast jest jedna sprawa, która w zdecydowanej większości gier zasługuje na reedycję. I są nią INSTRUKCJE do gier.

Mam na półce mnóstwo świetnych gier, które mają tak koszmarnie napisaną instrukcję, że ciężko mi do nich wrócić i znieść mękę przebrnięcia się przez zawiłość zasad jeszcze raz.

Abstrahując i trochę offtopując - wszystko to bardzo fajne, ale ostatnio nie zdecydowałem się na kupno CE Zamków Szalonego Królika. Łamałem się długo, wrzuciłem dolca w kampanię, jednak prawie siedem stów za grę, nawet moją ulubioną, to zdecydowanie za dużo. I tu jest pies pogrzebany. Złotówka ryje obecnie glebę, Vat dowalony, gry coraz droższe, a kolekcja w zasadzie pełna.
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1309 times

Re: Reedycje starych gier

Post autor: rastula »

Jak mówiesz Gizmoo - w szufladzie mam już tyle różnych monet, ekstra surowców i wież do kości, że więcej powodowałoby zatory w drodze do łazienki. Do tego popularyzacja hobby sprawiła , że jest sporo osób , które dość bezrefleksyjnie ładują grube $$$ w nadmuchane edycje gier niewiele wnoszących do rozgrywki. Gry ulubionych autorów wołają z półki - "graj w nas więcej". No i pandemia też mi lekko priorytety zmieniła. Więc zakupy to raczej jakieś mega okazje ( na granicy pomyłki cenowej) z wishlisty - albo rzeczywiście coś czego przedstawiciela w kolekcji nie mam (kroniki zbrodni 1400). Oczywiście jak widać rynek zupełnie nie potrzebuje moich pieniędzy i spokojnie wypluwa kolejne KS za 200$ + P&P - na szczęście skromne zasoby jakie zgromadziłem na regałach ;D spokojnie pozwalają mi grać do końca życia bez wielkiej powtarzalności i z dystansu obserwować gry zbliżające się ceną do ceny rodzinnych wakacji :D . Ale nowi w hobby mają w czym wybierać - o ile oczywiście ich dochody są jak na polskie warunki ponadprzeciętne. W sumie to bardzo kró†ka lista "fajnie by kupić w 2021" to nawet mnie cieszy.


No dobra - jeśli wyda się dobrą grę, której nie mam w nowej edycji i W PRZYZWOITEJ CENIE to nawet ja się skuszę - tak się stało w przypadku Brassa czy Tinners Trail - ale tam wydawca nie robili skoku na kasę - za pełne wydania zapłaciłem >50$...
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2021, 21:40 przez rastula, łącznie zmieniany 1 raz.
Kin@a
Posty: 1272
Rejestracja: 27 lip 2015, 16:22
Has thanked: 16 times
Been thanked: 138 times

Re: Reedycje starych gier

Post autor: Kin@a »

Bruno pisze: 01 kwie 2021, 14:00
Zet pisze: 01 kwie 2021, 13:46 (...) Ponieważ w języku polskim mówimy raczej o wersji luksusowej, a nie deluksusowej lub deluksowej (oczywiście pomijając fakt, że najczęściej używamy deluxe bez spolszczania), to deluksyfikacja oznaczałaby degradację z wersji luksusowej do zwykłej. To oczywiście tylko moje czepialstwo i przepraszam za offtop :wink:
Nie znając tematu, dokładnie tak zrozumiałem wypowiedź Kolegi cactusse, jak piszesz, to znaczy, że będzie to wersja uboższa niż wcześniejsza, luksusowa.
I tak prawdopodobnie finalnie będzie bo Nations to wg dzisiejszych standardów wydawniczych miał wydanie deluxe: łącznie ponad 440 kart (licząc z dodatkiem Dynasties) każda z inną grafiką i na dobrej jakości płótnowanym papierze jakiego próżno szukać teraz w grach (na podobnym papierze była CPW z 2015 roku, ale już nie reedycja z 2020 :?), solidne drewniane meeple oraz żetony z przyzwoitej tektury pokrytej matowym lakierem... Mam tę grę i nie widzę żadnych mankamentów. Nawet do planszetek graczy wykonanych z kredowego papieru o wysokiej gramaturze (nie tektury) się nie przyczepiam bo są niezwykle odporne na ścieranie.
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4721
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 384 times
Been thanked: 886 times

Re: Reedycje starych gier

Post autor: BartP »

rastula pisze: 01 kwie 2021, 16:10 Gry ulubionych autorów wołają z pułki - "graj w nas więcej".
kró†ka lista
Ty... o co chodzi? To jakieś neurolingwistyczne programowanie mózgów?
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1309 times

Re: Reedycje starych gier

Post autor: rastula »

BartP pisze: 01 kwie 2021, 21:18
rastula pisze: 01 kwie 2021, 16:10 Gry ulubionych autorów wołają z pułki - "graj w nas więcej".
kró†ka lista
Ty... o co chodzi? To jakieś neurolingwistyczne programowanie mózgów?
półki :oops:

a krzyż...no cóż, taki mamy klimat ;) ( nie wiem nawet jak to się robi - przypadek?)
Awatar użytkownika
mistrz_yon
Posty: 705
Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 158 times
Been thanked: 252 times
Kontakt:

Re: Reedycje starych gier

Post autor: mistrz_yon »

Gizmoo pisze: 01 kwie 2021, 15:49 Wydawanie uznanych klasyków w wersji deluxe - lubię to! :lol:

Niestety, jak spoglądam na swoją półkę, to w zasadzie żadna z moich gier nie potrzebuje edycji na wypasie.

No może chciałbym ładniejsze Le Havre, Ora et Labora, Lorenzo el Magnifico - bo Klemens Franz :lol: . Ale tak naprawdę jedynie czytelność planszy w Lorenzo mi przeszkadza, bo do Le Havre i Ora zdążyłem już się przyzwyczaić. I w tych grach, podobnie jak w Montanie, Klanach Kaledonii, czy Wyspie Skye - nawet Klemens mi nie (zbyt) przeszkadza.

Ze starszych klasyków, to słyszałem peany o El Grande i pewnie chciałbym w to zagrać. Tytuł na pewno zasługuje na wznowienie. Nadal mam też nie zaliczone Wysokie Napięcie, bo jakoś nikt z moich znajomych nie ma tej gry, albo nie chce w nią grać. Też uważam, że można by wizualnie coś tam docisnąć. Nowe wydania Brassa pokazały, że da się i można zrobić wizualne cudo z gier, które były brzydkie jak noc. Z drugiej strony nie wiem, co można było by teraz wydać z katalogu Wallace'a, bo w swojej karierze miał kilka "gier pomyłek", a i rynek trochę się zmienił.
No czytam, czytam, i nie wierzę. Toż tutaj herezja na herezji! :lol: :lol: 8)
Brass w wersji podstawowej (mam I wydanie) jest cudowny. Ogólnie wtedy gry z Warfroga wychodziły pięknie zaprojektowane. Bo to i Brass, i oryginalny Tinners' Trail (ja mam niestety paskudne wydanie z JKLM) i God's Playground, i After the Flood, i Byzantium. Piękna kreska, świetny dobór kolorów. Ówczesne projekty Petera Dennisa były tym, czy obecnie są prace O'Toole'a.

Z mojej perspektwy obecnie istnieje tendencja do zalewania wszystkiego kolorem i narzucania dosłowności dizajnu. Dlatego bardzo kibicuję projektom właśnie Klemensa Franza, Haralda Lieske czy Maury Kaluskiego. Aczkolwiek do prac ostatniej dwójki musiałem przywyknąć i przez kilka lat opierałem się graniu w Wysokie Napięcie. A potem jakoś ze mnie zeszło i odkryłem, że podobają mi się gry, które mają wizualny dystans do siebie.

Lekko offtopowo, to faktycznie z grami Wallace'a jest jakoś tak, że w którymś momencie gdzieś utknął. I jako jego fan (był poza Kramerem pierwszym projektantem, którego śledziłem i na którego gry czekałem) to nie kumam co się stało. Ostatnie akceptowalne były dla mnie Ships. Ale to samo myślałem o Kramerze - że już wiek nie ten i że emerytura. A potem się pokazały Bolidy, Paris czy Renature. Inna sprawa, że to jest nadal stary duet z Kieslingiem ALE zmieniona jest kolejność autorów.
Kin@a
Posty: 1272
Rejestracja: 27 lip 2015, 16:22
Has thanked: 16 times
Been thanked: 138 times

Re: Reedycje starych gier

Post autor: Kin@a »

mistrz_yon pisze: 02 kwie 2021, 08:17 Z mojej perspektwy obecnie istnieje tendencja do zalewania wszystkiego kolorem i narzucania dosłowności dizajnu. Dlatego bardzo kibicuję projektom właśnie Klemensa Franza...
Co do "zalewania kolorem" to się zgodzę (można to zauważyć na przykładzie Przebiegłych wielbłądów, niby ostatnia barwami lepiej oddaje klimat ale ja wolę styl poprzedniej edycji), jednak nie widzę żeby narzucano dosłowność... wręcz przeciwnie grafiki są przerysowane, przesłodzone, takie infantylne.
Franz ze swoją kreską świetnie się nadaje do gier w średniowiecznych klimatach typu Agricola, Ora..., O mój zboże bo jego grafiki przypominają średniowieczne ryciny (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Nie jest to wprawdzie mój ulubiony styl, ale to oczywiście nie znaczy, że należy go wyrzucać i zmieniać na cukierkowy jak to miało miejsce w rodzinnej Agricoli. Troyes tez ma specyficzną kreskę, po prosu inna nie pasuje.

Ja najbardziej lubię Menzela z ilustratorów.
Awatar użytkownika
mistrz_yon
Posty: 705
Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 158 times
Been thanked: 252 times
Kontakt:

Re: Reedycje starych gier

Post autor: mistrz_yon »

Kin@a pisze: 02 kwie 2021, 08:38
mistrz_yon pisze: 02 kwie 2021, 08:17 Z mojej perspektwy obecnie istnieje tendencja do zalewania wszystkiego kolorem i narzucania dosłowności dizajnu. Dlatego bardzo kibicuję projektom właśnie Klemensa Franza...
Co do "zalewania kolorem" to się zgodzę (można to zauważyć na przykładzie Przebiegłych wielbłądów, niby ostatnia barwami lepiej oddaje klimat ale ja wolę styl poprzedniej edycji), jednak nie widzę żeby narzucano dosłowność... wręcz przeciwnie grafiki są przerysowane, przesłodzone, takie infantylne.
"Zalewanie kolorem" w moim rozumieniu polega na stosowaniu wysoce nasyconych kolorów. Nie znaczy to oczywiście, że wszystko ma być pastelowe czy jasne, a bardziej że obcując z takim dizajnem mam wrażenie że czegoś jest za dużo. To jest klasyczny objaw osób zaczynających malowanie czy korzystających z zaawansowanych technik weatheringu w modelarstwie. Początkujących poznać po tym, że było dobrze, ale potem dołożyli trzy skrobnięcia za dużo. "Dosłowność" nie oznacza dla mnie realizmu, ale wprost uderzanie w twarz oczywistością swojego projektu. Stąd rzeczone wielbłądy są dosłowne. Ale takie np. zwierzaki z Haciendy (Menzel), dosłowne nie są. To jest dość brutalny tytuł w sumie, karty są niewielkie i te zwierzaki i ich fizjonomię (jeśli można użyć tego słowa w tym kontekście) dostrzega się po jakimś czasie dopiero.
Obrazek
Kin@a pisze: 02 kwie 2021, 08:38 Franz ze swoją kreską świetnie się nadaje do gier w średniowiecznych klimatach typu Agricola, Ora..., O mój zboże bo jego grafiki przypominają średniowieczne ryciny (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Nie jest to wprawdzie mój ulubiony styl, ale to oczywiście nie znaczy, że należy go wyrzucać i zmieniać na cukierkowy jak to miało miejsce w rodzinnej Agricoli. Troyes tez ma specyficzną kreskę, po prosu inna nie pasuje.
Dużo rysował takich rzeczy, to się tak kojarzy. Klasyka projektowania wizualnego - im na coś częściej patrzę, tym łatwiej akceptować mi kolejne takie rzeczy (vide moja historia z projektami 2F). Jednakowoż Franz bardzo dobrze sprawdził się w Le Havre, Grand Austria Hotel, Glasgow czy Foothills, które średniowieczne nie są. A kreska pasuje.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4113
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2655 times
Been thanked: 2564 times

Re: Reedycje starych gier

Post autor: Gizmoo »

mistrz_yon pisze: 02 kwie 2021, 10:07 A kreska pasuje.
Kreska Klemensa do niczego nie pasuje. :lol: Po pierwsze - facet nie ma pojęcia o perspektywie. Po drugie - Patrząc na to jak rysuje twarze, ewidentnie widać, że ma niepewną rękę. Po trzecie - Kolorystyka planszy i elementów w Lorenzo i Newtonie wygląda tak, jakby była projektowana przez kogoś ze ślepotą barw. I wreszcie po czwarte - w wielu grach idzie na łatwiznę i kopiuje sam siebie. Nie wspominam o tym, że po ostatnich pracach widać, że pracuje szybko, na odwal, edytując w programie graficznym swoje niedoróbki.

No sorry, ale dla kogoś, kto choć trochę ma pojęcie o malarstwie, na pierwszy rzut oka widać, że edukacja plastyczna Franza ominęła. Moja mama, która jest po szerokiej edukacji plastycznej i przez ponad 20 lat utrzymywała się ze sprzedaży swoich obrazów (już nie maluje niestety), po rozgrywce w Wyspę Skye i GAH, stwierdziła, że ilustracje wyglądają, jakby narysowało je zdolne dziecko. :lol:
mistrz_yon pisze: 02 kwie 2021, 10:07Glasgow
Błagam...

Obrazek
Awatar użytkownika
mistrz_yon
Posty: 705
Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 158 times
Been thanked: 252 times
Kontakt:

Re: Reedycje starych gier

Post autor: mistrz_yon »

Gizmoo pisze: 02 kwie 2021, 12:56
mistrz_yon pisze: 02 kwie 2021, 10:07 A kreska pasuje.
Kreska Klemensa do niczego nie pasuje. :lol: Po pierwsze - facet nie ma pojęcia o perspektywie. Po drugie - Patrząc na to jak rysuje twarze, ewidentnie widać, że ma niepewną rękę. Po trzecie - Kolorystyka planszy i elementów w Lorenzo i Newtonie wygląda tak, jakby była projektowana przez kogoś ze ślepotą barw. I wreszcie po czwarte - w wielu grach idzie na łatwiznę i kopiuje sam siebie. Nie wspominam o tym, że po ostatnich pracach widać, że pracuje szybko, na odwal, edytując w programie graficznym swoje niedoróbki.

No sorry, ale dla kogoś, kto choć trochę ma pojęcie o malarstwie, na pierwszy rzut oka widać, że edukacja plastyczna Franza ominęła. Moja mama, która jest po szerokiej edukacji plastycznej i przez ponad 20 lat utrzymywała się ze sprzedaży swoich obrazów (już nie maluje niestety), po rozgrywce w Wyspę Skye i GAH, stwierdziła, że ilustracje wyglądają, jakby narysowało je zdolne dziecko. :lol:
No, wiadomix, że jak na to nałoży się filtr profesjonalnego wykształcenia plastycznego, to - przeważnie - będzie tak jak mówisz. Ja tak mam np. z typografią i po prostu znieczuliłem się na to, jak opracowywane są gry i instrukcje (złe kroje, nie branie pod uwage typu papieru, fatalne kompozycje, ogólne przeładowanie, kiepskie gridy, itp). Nie widzę, bo nie chcę widzieć. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że rzeczy których się czepiam to formalizm i one pewnie podniosłyby jakość doświadczenia (gdyby były zrobione poprawnie), ale to nie byłby radykalny wzrost. Więc szkoda, ale trudno.

Co do kopiowania samego siebie: pełna zgoda. Ale czy to sie nie nazywa styl?

Pytanie, czy w obszarze projektowania wizualnego gier planszowych jest miejsce na Sztukę, czyli ciągłe poszukiwanie (jeśli rozumieć Sztukę tak jak rozumiał ją Strzemiński)? Moim zdaniem - nie ma. Za dużo byłoby eksperymentów formalnych. Więc zamawia się (tak podejrzewam) opracowanie graficzne jakiejś gry, właśnie dlatego, że ktoś posługuje się jakimś konkrentym stylem. Ale mogę się mylić, bo nie siedzę w tej branży. Mnie Franz po prostu pasuje, ale pasuje tak po amatorsku. Czego nie zamierzam się wstydzić :)
Awatar użytkownika
mikeyoski
Posty: 1523
Rejestracja: 08 lut 2015, 00:32
Has thanked: 278 times
Been thanked: 172 times
Kontakt:

Re: Reedycje starych gier

Post autor: mikeyoski »

Franz to dramat. Niedobrze mi się robi patrząc na jego okładki i ludzi na nich z tym tępym wzrokiem. Z tymi samymi minami. Te wszystkie gry to jedno kopyto. Są ilustratorzy, którzy potrafią robić gry ładne a przy tym i czytelne.

#klemsfranzmusiodejsc
Awatar użytkownika
Propi
Posty: 1160
Rejestracja: 04 sty 2019, 19:06
Has thanked: 507 times
Been thanked: 346 times

Re: Reedycje starych gier

Post autor: Propi »

mikeyoski pisze: 03 kwie 2021, 11:59 Są ilustratorzy, którzy potrafią robić gry ładne a przy tym i czytelne.

#klemsfranzmusiodejsc
khe khem* Vincent Dutrait *khe khem... ;)

Mam w kolekcji bodaj sześć gier z jego ilustracjami i gdybym miał wybrać jeden styl do wszystkich kolejnych, jeszcze niekupionych - wybrałbym jego.
Unikatowa kreska, wspaniałe użycie koloru, miłe puszczenia oka do popkultury... bardzo przyjemnie patrzy się na jego prace, a czytelność i funkcjonalność jest absolutnie na wysokim poziomie.
Awatar użytkownika
cactusse
Posty: 480
Rejestracja: 10 sty 2012, 15:50
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 393 times
Been thanked: 332 times

Re: Reedycje starych gier

Post autor: cactusse »

mistrz_yon pisze: 02 kwie 2021, 08:17Brass w wersji podstawowej (mam I wydanie) jest cudowny. Ogólnie wtedy gry z Warfroga wychodziły pięknie zaprojektowane. Bo to i Brass, i oryginalny Tinners' Trail (ja mam niestety paskudne wydanie z JKLM) i God's Playground, i After the Flood, i Byzantium. Piękna kreska, świetny dobór kolorów. Ówczesne projekty Petera Dennisa były tym, czy obecnie są prace O'Toole'a.
Aż sprawdziłem przez ciekawość, i jakkolwiek wskazane projekty są bardzo funkcjonalne, to graficznie solidnie trącą myszką i widać, że są to "ofiary swoich czasów". Co ciekawe, "Ticket to Ride: Europe" wydany został w tym samym roku co "Byzantium", a jednak wydaje się być znacznie bardziej współczesny.
Z mojej perspektwy obecnie istnieje tendencja do zalewania wszystkiego kolorem i narzucania dosłowności dizajnu. Dlatego bardzo kibicuję projektom właśnie Klemensa Franza, Haralda Lieske czy Maury Kaluskiego. Aczkolwiek do prac ostatniej dwójki musiałem przywyknąć i przez kilka lat opierałem się graniu w Wysokie Napięcie. A potem jakoś ze mnie zeszło i odkryłem, że podobają mi się gry, które mają wizualny dystans do siebie.
Może to nie jest kwestia mody, a raczej konsekwencja rozwoju rynku planszówkowego i wciągania w niego nowych grup profesjonalistów. Pierwsze gry wyglądały jak składane przez zdolnych amatorów, potem byli DTPowcy gdzie grafiki były wykorzystywane jako tło a liczyła się czytelność, a teraz wodzę przejmują sami artyści, niosąc ze sobą przyzwyczajenia z innych dziedzin - grafiki wychodzą na pierwsze miejsce, interfejs jest bardziej zintegrowany i "artystyczny".
mistrz_yon pisze: 02 kwie 2021, 13:59Pytanie, czy w obszarze projektowania wizualnego gier planszowych jest miejsce na Sztukę, czyli ciągłe poszukiwanie (jeśli rozumieć Sztukę tak jak rozumiał ją Strzemiński)? Moim zdaniem - nie ma. Za dużo byłoby eksperymentów formalnych. Więc zamawia się (tak podejrzewam) opracowanie graficzne jakiejś gry, właśnie dlatego, że ktoś posługuje się jakimś konkrentym stylem. Ale mogę się mylić, bo nie siedzę w tej branży. Mnie Franz po prostu pasuje, ale pasuje tak po amatorsku. Czego nie zamierzam się wstydzić :)
Nie znam się na Sztuce, ale IMHO miejsce jest ;-)
W tej chwili gry są w takim pięknym okresie, gdzie wyszły z ery grafik ala gry mobilne a wchodzą w erę poszukiwania unikalnego stylu, który wyróżni je z tłumu. I nie jest to tylko domena KSa czy małych wydawców (np. "Lux Aeterna" od Surprised Stare Games), ale też więksi zaczynają kombinować ("Royal Visit" od IELLO, "Coimbra" od Eggerspiele czy "Paleo" od HiG).
Ba, nawet sami artyści starają się wyjść poza swoją domenę, jak chociażby Vincent Dutrait w "Jekkyl vs Hyde" bądź "Glow".
mikeyoski pisze: 03 kwie 2021, 11:59 Franz to dramat. Niedobrze mi się robi patrząc na jego okładki i ludzi na nich z tym tępym wzrokiem. Z tymi samymi minami. Te wszystkie gry to jedno kopyto. Są ilustratorzy, którzy potrafią robić gry ładne a przy tym i czytelne.

#klemsfranzmusiodejsc
W jednym wywiadzie z Klemensem było kilka pytań o jego charakterystyczny styl. AFAIR odpowiadał on, że jego styl jest dopasowany do niemieckiego rynku planszówkowego, a radosno-dziecinne ilustracje ujmują trochę ciężaru ze skomplikowanych gier. Ale na oko Klemens ostatnio wycofuje się z roli ilustratora i przechodzi w projektanta graficznego, z różnym zabawnym skutkiem (patrz plansza do "Amsterdam" i multi-perspektywa na planszetkach ;-) ).
ODPOWIEDZ