DOBRA WIADOMOŚĆ! Pierwsi Marsjanie wylądowali w paczkomacie!
ZŁA WIADOMOŚĆ: Pierwsi Marsjanie utknęli w paczkomacie!
We wtorek 18 kwietnia w godzinach porannych 3 zastępy straży pożarnej interweniowały po wezwaniu Janusza G. który wcześniej zdemolował żółte skrzynki przed radomskim Tesco.
Jak dowiedzieliśmy się z mało pewnego źródła, Janusz G. nie spał całą noc czekając na sms z informacją o lądowaniu Marsian w żółtej bazie. Około godziny 3:50 nad ranem, przyszedł sms, że paczka czeka w paczkomacie i jeśli Janusz się zbierze żwawo, to może jeszcze dostać audiobooka "Kobiety lecą na Marsa"!
FOTKA NA WAGĘ LAJKA
Ledwo widzący na oczy Janusz w pidżamie i kapciach pobiegł do żółtych skrzynek, wpisał kod i zajrzał do skrzynki. Już trzymał włączony aparat, by fotkę wrzucić na grupę Gry Planszowe jako pierwszy tego dnia...
Ku jego przerażeniu, spore pudełko zostało wciśnięte jakimś cudem do skrzynki o 2 rozmiary mniejszej niż by wypadało. Nikt nie wie jak działa taka kompresja i czym ją wykonano, ale po kilku próbach, jękach i stękach, Janusz nie odniósł żadnych efektów, a nawet złamał paznokieć. Co gorsza kapeć wpadł mu do kratki kanalizacyjnej!
ROZPACZ GRACZA
Zrozpaczony gracz zaczął kopać skrzynki i gryźć otwarte drzwiczki. Kiedy zadzwonił na infolinię, okazało się, że jest 137 osobą w kolejce oczekujących na połączenie i czas oczekiwania wynosi ok 5 godzin i 12 minut.
-
Nie miałem wyjścia, musiałem sprawdzić, czy gra jest cała - mówi Janusz G. - włożyłem rękę do skrzynki, dłonią starałem się sięgnąć tylnej ścianki paczki i... utknąłem. I co miałem zrobić? Gra zniszczona, ja na deszczu, wilki jakieś... Nie miałem 127 godzin i scyzoryka żeby sobie z tym poradzić. Zacząłem się drzeć".
Strażacy użylil sprzętu do rozcinania metalu. Janusz G. swoim ciałem osłaniał skompresowany karton. Po dwugodzinnej akcji, udało się wyciągnąć przesyłkę i oderwać od niej sprawcę całego zdarzenia.
SZOK I NIEDOWIERZANIE
Po otwarciu paczki Janusz długo nie mógł wykrztusić słowa. Zaciął się i do dziś jest pod opieką psychologa, na obserwacji ma pozostać przez tydzień. W paczce znajdowała się gra, którą Janusz wsparł półtora roku wcześniej na wspieraczce i zupełnie o tym zapomniał.
"Nie spodziewałem się, że to dotrze jeszcze w tym roku!" - mówi zszokowany Janusz.
HOUSTON, MAMY PROBLEM
Gracze w całym kraju współczują Januszowi. W czasie gdy ten przebywa pod zamknięciem, przyszedł kolejny sms o paczce oczekującej na odbiór (z audiobookiem "Wszyscy faceci lecą na Venus"). Jeśli to Pierwsi Marsjanie, to odlecą do bazy wcześniej niż wypuszczą Janusza (o ile pracownikowi firmy kompresującej gry uda się wyciągnąć paczkę z żółtej bazy).
-----------------------------------------------------------------------------
News pochodzi z
http://www.facebook.com/GRASZdziennik
Jeśli chcesz być na bieżąco, śledź fanpage. To tam newsy będą pojawiały się w pierwszej kolejności.
Historia jest w 100% zmyślona, choć inspirowana prawdziwymi opowieściami graczy.