GRY-PLANSZOWE.pl

Witam!

Składam sobie aktualnie jedną z darmowych gier PnP, którą znalazłem w internecie i tak wpadła mi do głowy pewna luźna myśl, która wydała mi się być ciekawa - czy oferowanie wykonania dla kogoś za opłatą darmowej gry PnP jest legalne? Oczywiście gdyby zaznaczyć "tę grę możesz pobrać za darmo, ja oferuję jej wykonanie".

Żeby mieć pewność legalności, powinieneś zarejestrować działalność gospodarczą, polegającą na odpłatnym wykonywaniu gier

Darmowa nie znaczy niczyja. Większość darmowego dobra z internetu jest obwarowana zastrzeżeniem o jego niezarobkowym użyciu.

playerator pisze:Darmowa nie znaczy niczyja. Większość darmowego dobra z internetu jest obwarowana zastrzeżeniem o jego niezarobkowym użyciu.

Czy zwrot kosztów robocizny podlega pod niezarobkowe użycie? Bo zwrot kosztów materiałów to niemal na pewno.
Kilka razy widziałem na naszym forum ogłoszenie o sprzedaży "Dune".

Curiosity pisze:

playerator pisze:Darmowa nie znaczy niczyja. Większość darmowego dobra z internetu jest obwarowana zastrzeżeniem o jego niezarobkowym użyciu.

Czy zwrot kosztów robocizny podlega pod niezarobkowe użycie? Bo zwrot kosztów materiałów to niemal na pewno.
Kilka razy widziałem na naszym forum ogłoszenie o sprzedaży "Dune".

I to jest właśnie ciekawe. Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem byłby zawsze kontakt z autorem gry i ewentualne zaproponowanie podziału zysku, czy coś.

Bardzo trudne pytanie.

Wyobraźmy sobie, że zamówienie składa osoba, która nie ma żadnych zdolności manualnych itp. żeby zrobić samodzielnie pożądany egzemplarz. To się zdarza. Powstaje pytanie czy powinien być pozbawiony możliwości zlecenia komuś takiej gry?

Jak kolega wcześniej zauważył, większość gier PnP jest licencjonowana na zasadzie "można drukować, ale tylko dla siebie". Wydaje mi się, że wtedy zleceniobiorca powinien na pewno policzyć materiały no i robociznę. W końcu autor zastrzegł, że chce by gra była darmowa a nie żeby ktoś zarabiał na jego pomyśle. Problem polega na tym, że osób które potrafią profesjonalnie wykonać grę planszową i nie chcą na tym zarobić w zasadzie nie ma. Koło się zamyka.

Oczywiście są też PnP bez obostrzeń. Wtedy nie widzę żadnego problemu z doliczeniem do kwoty zakupu również zysku. W obu wypadkach wydaje mi się konieczne przypomnienie zlecającemu, że gra jest udostępniona za darmo i jeżeli chce może ją wykonać samodzielnie. Tak dla spokoju sumienia i ewentualnego niezrozumienia.

Jak wyżej wspomniano należy pamiętać, że w Polsce każdy obrót pieniądzem równa się z koniecznością wystawienia jakiegoś rodzaju dowodu kupna/sprzedaży (rachunek, faktura itd.) Wtedy oczywiście cena urośnie o podatek. A jak jest w rzeczywistości to już sami wiemy

Curiosity pisze:Czy zwrot kosztów robocizny podlega pod niezarobkowe użycie? Bo zwrot kosztów materiałów to niemal na pewno.
Kilka razy widziałem na naszym forum ogłoszenie o sprzedaży "Dune".

Zwrot kosztów robocizny = zapłata za pracę. Czyli zarobek

Ale kiedy ktoś sprzedaje jeden egzemplarz, który zrobił kiedyś dla siebie, to chyba tylko siepacze fiskusa zakwalifikują to jako działalność zarobkową.

Robociznę rozumiem jako prywatny czas poświęcony na produkcję.

Taki "drukarz" mógłby przecież w tym czasie wykonywać swoją codzienną pracę i zarobić większe pieniądze (powiedzmy jakieś 20zł/h), ale decyduje się poświęcić kilka godzin na zlecenie. Oczywiście nie doliczy sobie tych 20 zł/h tylko znacznie mniej, inaczej czasami sama robocizna wyniosła by w tym przykładzie ponad 100zł za kilka godzin pracy

Do tego dochodzi dopiero zarobek, czyli kwota jaką producent chciałby zarobić "na czysto"

Można to zrobić tak.

Ściągam pliki z zamiarem osobistego używania.

Zlecam wykonanie na podstawie tych plików gry specjaliście. Płacę kwotę za usługę .

Niby mała różnica (strona inicjująca transakcję) a robi.

Oczywiście podatki itp. Może na umowę o dzieło?

strategie_pl pisze:Robociznę rozumiem jako prywatny czas poświęcony na produkcję.

Taki "drukarz" mógłby przecież w tym czasie wykonywać swoją codzienną pracę i zarobić większe pieniądze (powiedzmy jakieś 20zł/h), ale decyduje się poświęcić kilka godzin na zlecenie. Oczywiście nie doliczy sobie tych 20 zł/h tylko znacznie mniej, inaczej czasami sama robocizna wyniosła by w tym przykładzie ponad 100zł za kilka godzin pracy

Do tego dochodzi dopiero zarobek, czyli kwota jaką producent chciałby zarobić "na czysto"

Fajnie by było jakby US uznawał koszty zaniechania jako koszt działalności gospodarczej .

Najlepsze rozwiązanie w tym przypadku to likwidacja podatku dochodowego. Przez niego jakakolwiek prywatna niezarejestrowana działalność gospodarcza jest nielegalna.

strategie_pl pisze:Robociznę rozumiem jako prywatny czas poświęcony na produkcję.

Taki "drukarz" mógłby przecież w tym czasie wykonywać swoją codzienną pracę i zarobić większe pieniądze (powiedzmy jakieś 20zł/h), ale decyduje się poświęcić kilka godzin na zlecenie. Oczywiście nie doliczy sobie tych 20 zł/h tylko znacznie mniej, inaczej czasami sama robocizna wyniosła by w tym przykładzie ponad 100zł za kilka godzin pracy

Do tego dochodzi dopiero zarobek, czyli kwota jaką producent chciałby zarobić "na czysto"

To się właśnie nazywa działalność wykonywana osobiście. Czy policzysz sobie za nią 100zl/h czy 1zl/h, jest to zarobek.

playerator pisze: Ale kiedy ktoś sprzedaje jeden egzemplarz, który zrobił kiedyś dla siebie, to chyba tylko siepacze fiskusa zakwalifikują to jako działalność zarobkową.

Profity uzyskane przez osoby fizyczne ze sprzedaży składników majątku ruchomego, dokonywanej poza działalnością gospodarczą, i to zarówno tej bezpośredniej, jak i za pośrednictwem internetu, ustawa o pdof nakazuje kwalifikować do przychodów ze źródła, jakim jest odpłatne zbycie rzeczy. Źródło to wskazane jest przez ustawodawcę w art. 10 ust. 1 pkt 8 lit. d) ustawy o pdof. Wielkość tego przychodu wyznacza wartość wyrażona w cenie określonej w umowie, pomniejszona o koszty odpłatnego zbycia (art. 19 ust. 1 ustawy o pdof).

Jeżeli jednak dana osoba fizyczna jest właścicielem zbywanej rzeczy przez odpowiednio długi okres czasu, to nie powstanie u niej przychód podatkowy z tytułu jej sprzedaży. Odpłatne zbycie rzeczy powoduje bowiem powstanie omawianego przychodu tylko i wyłącznie w sytuacji, gdy dochodzi do niego przed upływem pół roku, licząc od końca miesiąca, w którym nastąpiło jej nabycie. W konsekwencji sprzedaż rzeczy objęta jest opodatkowaniem tylko w sytuacji, gdy okres jej posiadania był krótszy niż pół roku.

Sir_Yaro pisze:

Profity uzyskane przez osoby fizyczne ze sprzedaży składników majątku ruchomego, dokonywanej poza działalnością gospodarczą, i to zarówno tej bezpośredniej, jak i za pośrednictwem internetu, ustawa o pdof nakazuje kwalifikować do przychodów ze źródła, jakim jest odpłatne zbycie rzeczy. Źródło to wskazane jest przez ustawodawcę w art. 10 ust. 1 pkt 8 lit. d) ustawy o pdof. Wielkość tego przychodu wyznacza wartość wyrażona w cenie określonej w umowie, pomniejszona o koszty odpłatnego zbycia (art. 19 ust. 1 ustawy o pdof).

Jeżeli jednak dana osoba fizyczna jest właścicielem zbywanej rzeczy przez odpowiednio długi okres czasu, to nie powstanie u niej przychód podatkowy z tytułu jej sprzedaży. Odpłatne zbycie rzeczy powoduje bowiem powstanie omawianego przychodu tylko i wyłącznie w sytuacji, gdy dochodzi do niego przed upływem pół roku, licząc od końca miesiąca, w którym nastąpiło jej nabycie. W konsekwencji sprzedaż rzeczy objęta jest opodatkowaniem tylko w sytuacji, gdy okres jej posiadania był krótszy niż pół roku.

Jakie jest źródło tego cytatu? Wątpię, aby był to dosłowny cytat z ustawy, gdyż zawiera błędy językowe.

Curiosity pisze: Jakie jest źródło tego cytatu? Wątpię, aby był to dosłowny cytat z ustawy, gdyż zawiera błędy językowe.

A nie wiem. Wziąłem pierwszy lepszy link bo wiedziałem, że jest taki przepis tylko nie pamiętałem czy to jest pół roku czy 3 miesiące.

Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych (pdf do ściągnięcia ze strony sejmowej)