mmag pisze:Przyznam, że z jednej strony jestem mega grą zaintrygowany i chciałbym tego spróbować... Z drugiej zaś strony - po obejrzeniu gameplayu od Bests of War mam poważne obawy...
Moje wątpliwości?
1) Rola pierwszego oficera - gracz w zasadzie przez cały czas musi siedzieć z telefonem w ręku, wlepiając oczy w ekran, wklepując dane, przekazując informacje z telefonu innym itd...
Nie musi byc telefon, moze byc tablet, komp, telewizor, projektor - czym chata bogata
Poza tym Pierwszy ma tez swoich czlonkow zalogi i gra nimi podobnie jak pozostali.
Wazna rzecz - Pierwszy odpowiada tez za stan zdrowia zalogi. Wiec nie tylko appka, ale tez trudne decyzje, komu i na co tabletki/zastrzyk dac.
2) Całkowita zależność od aplikacji - stanowi ona nie tyle dodatek do gry planszowej, jej rozwinięcie i uzupełnienie, co clou programu, od którego wszystko zależy, które w zasadzie odpowiada za całą grę - nie wystarczy, że aktywujesz członka załogi, położysz na nim odpowiednie żetony aktywacji i przeniesiesz jego figurkę na odpowiednie stanowisko - trzeba jeszcze to wklepać do telefonu, poinformować aplikację, że oto nasz dzielny załogant jest teraz na stanowisku obserwacyjnym...
W XXI wieku to chyba nic dziwnego, co? Tak, gra jest od poczatku zaprojektowana do wspolpracy z appka.
Ale nie wszystko co sie dzieje na 3d planszy i panelach graczy jest wklepywane do appki. W zasadzie to wiekszosc nie jest
3) Zabawa z kartami / tokenami - o ile w spokojnych momentach wygląda to całkiem spoko - zarządzanie załogą, morale, dostępnymi akcjami itp, tak w kluczowych momentach miałem wrażenie, że wszystko się sypie - a gracze zamiast skupić się na samej walce i taktyce walki z niszczycielami muszą walczyć z tokenami. "Bomby głębinowe? Zmiana kursu? Zaraz, przecież się nie rozerwę, teraz to ja muszę komuś przydzielić dyzenterię!"
Na szczescie jest przycisk umozliwiajacy zmiane kompresji czasu (wolno, szybko, bardzo szybko).
War is chaos... Tutaj mozna tego doswiadczyc na wlasnej skorze
4) Istotny poziom "wtajemniczenia" graczy - Tak jak ktoś już wcześniej wspominał, gra zdaje się być idealna dla stałego grona znajomych, którzy z czasem coraz lepiej będą ogarniać swoje role. W filmiku było to ewidentnie widoczne - w zasadzie tylko pierwszy oficer ogarniał grę oraz taktykę gry łodzią podwodną. Stąd konieczne były częste podpowiedzi, poprawki innych graczy itp. Statki zygzakują? Super, tylko skąd mam o czymś takim wiedzieć, skąd inni mają wiedzieć co to w ogóle oznacza i w jaki sposób wpływa na walkę i celowanie? Tego typu detale na pewno są wielkim plusem dla tych wszystkich, którzy stracili niejedną godzinę w Silent Hunterze, czy też pasjonują się wojną na Atlantyku. Jednak jak ma się w tym odnaleźć zwykły Kowalski, co to ubooty widział co najwyżej w filmach?
Widze, ze masz zupelnie inne rozterki niz Odi, dla ktorego wlasnie kwestia zygzakowania i poziomu AI jest problemem.
Ech, nie da sie zadowolic wszystkich
Ale... Mamy obok instrukcji takze Tactical Guide, w ktorym Muttah stara sie prowadzic za raczke nawet zielonych graczy i tlumaczyc w miare zwiezle podstawowe zasady wojny podwodnej.
Obecny poziom appki okreslamy jako hard - w planach jest takze poziom easy z podpowiedziami, zeby w miare lagodnie wciagnac Kowalskiego (albo i Kowalska) do gry.
karawanken pisze:Mam dokładnie takie same obawy co przedmówcy po obejrzeniu filmu. Jeśli nie masz jeszcze trzech osób równie zakręconych w temacie wojny podwodnej to pierwsza rozgrywa może być katorgą przez którą nie każdy da radę usiąść do drugiej. Też czekam na filmik Rahdo bo może będzie dobrze wyglądać w rozgrywce jednoosobowej. A jak nie to na szczęście są inne gry stricte jednoosobowe o u-bootach.
Dziwne, bo obawy Odi'ego sa raczej odmiene od obaw mmag'a. Jeden boi sie ze gra bedzie za malo realistyczna, a drugiego poziom realizmu odstrasza (?)
Gra jest tak zaprojektowana, ze bedzie mozna ustawic odmienny poziom trudnosci dla kazdego z graczy (np. nawigator amator gra na easy, pierwszy na hard, a pozostali na medium) i bedzie dalej smigac.
Nie trzeba czterech fanow wojny podwodnej do gry, zupelnie wystarczy chocby jeden, ktory odpowiednio wprowadzi w klimat i nakieruje reszte graczy. A i obejrzenie filmu Das Boot przed rozgrywka moze pomoc
Pamietam, jak ponad 10 lat temu wszedl Pandemic i sprawil, ze pokonanie gry bylo wyzwaniem - ale takim, do ktorego chcialo sie wracac, wracac, wracac. Do czasu UBoota nie spotkalem podobnego co-opa (mimo, ze testowalismy ich troche po cichu w wydawnictwie).