Strona 1 z 1

Mistrzostwa w Pandemii

: 10 sie 2016, 10:28
autor: Adar
Nie chcę zaśmiecać głównego forum, tym bardziej, że temat tu bardziej pasuje.

Czy ktoś brał udział w Mistrzostwach Polski w Pandemii? Mógłby opisać, jak to wyglądało? Czy wszyscy grali normalnie w Pandemię i co jakiś czas wchodziło jakieś zdarzenie specjalne (np. dołóż 3 znaczniki chorób w Atlancie), czy wszystko było sterowane od początku do końca? Planuję coś takiego zrobić dla sporej grupy znajomych i byłbym wdzięczny za informacje.

Re: Mistrzostwa w Pandemii

: 07 wrz 2016, 14:53
autor: narandil
odezwij się do tych ludzi: https://www.facebook.com/Stowarzyszenie ... a/?fref=ts = to oni prowadzili te mistrzostwa. Albo możesz też spróbować odezwać się do Lacerty - to oni organizowali całość w Polsce

Re: Mistrzostwa w Pandemii

: 07 wrz 2016, 20:18
autor: genek
jak można prowadzić mistrzostwa w grę kooperacyjną? :shock: Jak tu w ogól wyłonic zwycięzcę?

Re: Mistrzostwa w Pandemii

: 08 wrz 2016, 12:53
autor: Sir_Yaro
genek pisze:jak można prowadzić mistrzostwa w grę kooperacyjną? :shock: Jak tu w ogól wyłonic zwycięzcę?
Moze konkurecja grała zarazą? :D

Re: Mistrzostwa w Pandemii

: 08 wrz 2016, 18:14
autor: hrachubi
Nie grałem w Pandemię więc nie znam zasad, nie wiem czy początek jest taki sam, czy różny (losowy) i jak w ogóle z losowością - ale można zrobić tak: ludzie grają zespołowo, każdy zespół startuje z tego samego układu i wygrywa ten zespół co szybciej skończy lub będzie miał więcej punktów. Przy czym należało by zminimalizować losowość gry między zespołami - np. rzeczy które są "losowe" np. talie z których dociągane są karty, każdy zespół powinien mieć w takim samym układzie.

Re: Mistrzostwa w Pandemii

: 08 wrz 2016, 19:53
autor: misioooo
Jaaasne. Więc ja chcę być w ostatnim zespole. Popatrzę jak są karty ułożone w grach wcześniejszych zespołów i pozamiatane...

Re: Mistrzostwa w Pandemii

: 08 wrz 2016, 20:38
autor: Skryty Planszoholik
odbywało się to tak:
- drużyny były 2 osobowe
- współgracze siadali na przeciwko siebie nad planszą z początku zasłoniętą
- następnie odkrywano plansze na których był już cały setup zrobiony = pczywiście identyczny dla wszystkich drużyn - tzn. postacie rozdane, choroby rozprzestrzenione, karty graczy rozdane, talie kart graczy przygotowane tak że wszystkie druzyny miały identyczną kolejność kart. Podsumowując - wszystko było identyczne a na dodatek - nie było kart infekcji ( czy jak tam się zwią karty pokazujące gdzie nowe znaczniki chorób wychodzą). a do dlatego że:
- talia kart infekcji była tylko jedna i miał ją Mistrz Gry tj. prowadzący turniej (tak bez niego się nie obejdzie).
- nastepnie każda z dryżyn mogła wykonać turę jednej z postaci mając na to określony czas - chyba 1min (wszystkie drużyny tej samej) po czym mistrz gry losował odpowiednią liczbę kart infekcji i wszystkie drużyny umieszczały znaczniki chorób w wyczytywanych lokacjach. Jak wyszła karta epidemii to też wszystkie drużyny ją rozpatrywały razem.
- i tak przez cały czas tury były ograniczone czasowo (nie jestem pewien czy to była 1 min) aż kolejne drużyny odpadały z gry - gdy przegrały z grą.
- zwycięzcą zostawała drużyna która pierwsza wygrała grę (wyleczyła 4 choroby) albo która po prostu najdłużej utrzymała się w grze.

tyle
nie ma za co - miłej zabawy

Re: Mistrzostwa w Pandemii

: 09 wrz 2016, 18:02
autor: genek
a co w rpzypadku jak obie by wygrały w jednym momencie?
swoja drogą to w takim wypadku starczy po prostu naśladowac przeciwników i wygrane, oczywiscie trzeba naśladować tych dobrych :mrgreen:

Re: Mistrzostwa w Pandemii

: 10 wrz 2016, 08:42
autor: Skryty Planszoholik
genek pisze:a co w rpzypadku jak obie by wygrały w jednym momencie?
swoja drogą to w takim wypadku starczy po prostu naśladowac przeciwników i wygrane, oczywiscie trzeba naśladować tych dobrych :mrgreen:
po pierwsze primo w przypadku remisu w tym samym momencie (bardzo mało prawdopodobne) były kolejne tie-breakery ustalone np: liczba wybuchów pandemii - im mniej tym lepiej oczywiscie, liczba kostek chorób na planszy, itp

po drugie primo ciężko było naśladować bo między drużynami stały zasłonki i nie bardzo był czas na rozglądanie się bo tury były ograniczone czasowo i był raczej stresik żeby skupić się na swojej a nie cudzej planszy. fajne było to że każda zasłonka miała dwa duże liczniki - pandemii i lekarstw (możesz znaleźć zdjęcia na pewno na fb, itp)- dzięki temu wszyscy widzieli jak idzie przeciwnikom - to jeszcze bardziej zwiększało stresik i emocje :)

I PO TRZECIE primo - skąd byś wieidział kogo naśladować od pierwszego ruchu? ciężko z wyglądu powiedzieć kto bedzie najlepszy a już po kilku ruchach nie było szans naśladować bo sytuacja na planszach była różna

suma sumarum primo - najciekawszy turniej jaki widziałem!!! czekam na powtórkę :)