Re: [Gdynia] Eurogranie w Cyganerii (info w pierwszym poście
: 13 sty 2018, 01:48
Potwierdzam, że ostatnio pograliśmy w przeróżne tytuły. Graliśmy głównie w składzie 3 osobowym. Z takiej perspektywy będę wypowiadać się na temat zagranych gier.
Roll to the Top! - prymitywna, kościana gra. Ktoś postanowił odkopać temat i wydać grę na KS. Podobają mi się przeróżne układy, które wpływają na żywotność gry (regrywalność). Dla chętnych zostawię LINK do pogrania sobie przez sieć lub solo. Okładka wypala oczy, paskudna. Oczywiście gry nie kupię. Bardziej potraktowałem to jako ciekawostkę.
Dynasties: Heirate & Herrsche - najgorsza gra w jaką grałem z repertuaru Pana M. Cramera. Istny festiwal losowości i to w głupim wykonaniu. Wyobraźcie sobie, że w grze jest kostka (k6), na której mamy wydrukowane punkty. Można zdobyć od 1 do 6 pkt. zwycięstwa. Rzucasz i zdobywasz... no wybitne bardzo. Zawiodłem się strasznie na grze. Lubię lekką losowość w grach ale tutaj jest tego za dużo i przybiera prymitywne formy. Bardzo ciekawy był natomiast mechanizm dzielenia (dlatego gra jest od 3 graczy). Większość akcji była odpalana na zasadzie worker-plecementu ale w parach czyli, aby odpalić akcję surowców to potrzeba dwóch pionków (różnych graczy), dopiero wtedy późniejszy gracz dzieli surowce na dwie kupki, a pierwszy gracz wybiera jedną z nich (druga oczywiście trafia do gracza, który to podzielił). Sprytne i fajne. Finalnie zaczynam wątpić w geniusz autora, ponieważ z upływem czasu robi coraz słabsze (dla mnie) tytuły. Chociażby Fight for Olympus albo Śliwka. Niczym jak Metallica, która skończyła się na "Kill 'Em All" (w tym przypadku na Kraftwagen)
Caylus Premium Limited Edition - jakie to wydanie jest piękne!!! Klimat wylewa się z grafik. Metalowe monety i sakwa są świetnie wykonane. Poza wizualnym aspektem, monety również mają i funkcjonalną cechę. Otóż za każdym razem jak wykonuje się akcję to trzeba zapłacić walutą, a więc każdy z graczy rzuca pieniążka do sakwy i ten głośny brzdęk informuje każdego, że opłata została uiszczona. Nie sposób się pomylić, ani zapomnieć czy dany gracz zapłacił za akcję. Mówię poważnie, to sprawdza się fantastycznie. Caylus jak każdy wie, nawet Wikipedia to wie, jest pozbawiony losowości i chwała mu za to! Polecam z całego serca!
Valletta - Rahdo polecał, bo w końcu ktoś zrobił grę o jego ziemi. Gra jest ładna, wykonanie solidne. Nieporozumieniem jest tak duży rozmiar pudełka. Jak sama rozgrywka? Nudna i powtarzalna. Brak combosów, zbyt mało synergii pomiędzy kartami, krótko trwa, mało emocji, regrywalność też ograniczona. Nie przekonałem się do tej gry, pass.
Azul - rok 2017 to zdecydowanie rok Kieslinga. Nawet potrafi zaskoczyć grą logiczną. Uważam ten tytuł za bardzo udany. Wśród innych gier logicznych wyróżnia się jedną istotną kwestią, mianowicie wyglądem. Gra jest piękna. Do tego można grać aż do 4 graczy. Dodatkowo gra sprawdza się świetnie jako gateway, nawet moja rodzina zakumała i zagraliśmy 4 partie pod rząd.
Loyang - bardzo dziwna gra Uwe Rosenberga. Byłem zdumiony jak bardzo ta gra jest nieelegancka i niepotrzebnie skomplikowana. Karty powodują sporą losowość oraz niektóre z nich mają dziwne działania, które trzeba czytać parę razy, aby załapać co miał autor na myśli. System punktacji uważam za nieudany, ponieważ prawie zawsze gra może kończyć się remisem z tie-brekerem. Zdecydowanie jedna z słabszy gier tego autora.
The Staufer Dynasty - Bardzo pozytywne zaskoczenie! Gra jest przepiękna i niepodobna do żadnej innej. Zasady klarowne, bez udziwnień. Graliśmy tylko raz, ale gra mocno mi się spodobała. W grze podejmujemy ciekawe decyzje, czuć interakcję w postaci ciekawego area control. Zdecydowanie każdy powinien spróbować.
Calimala - debiut autora... niezbyt udany. Zagrałem raz i mam dosyć. Autor trafił na czarną listę . Gra była nudna i przewidywalna. Do tego jest bardzo losowa w postaci nieprzemyślanych kart. Miałem na ręce 4 karty od połowy gry, z którymi nic nie mogłem zrobić aż do samego końca. Jeśli chodzi o twist związany z odpalaniem akcji to jak dla mnie wprowadza on tylko zamęt i przypadkowe odpalanie ruchów u przeciwników. Gra potrafi też być bardzo surowa dla gracza, który na początku nie położył dysku przy jednym z surowców (tak, tak, bolało ). Patrząc na to wszystko z boku to martwi mnie również regrywalność owego tytułu, ponieważ w każdej grze zawsze mamy te same żetony akcji, te same punktowanie i niezmienną mapę. To, że kolejność punktowania jest inna to nie powoduje, iż gra nabiera innego charakteru czy tempa. Totalny zawód. IMO najgorsza gra z Essen 2017 w jakie zagrałem. Wynudziłem się jak mops.
PS: Gorąco też polecam perełkę z Essen 2017 czyli Heaven & Ale. Świetna gra Kieslinga z ciekawymi rozwiązaniami mechanicznymi. Easy to learn, hard to master.
Roll to the Top! - prymitywna, kościana gra. Ktoś postanowił odkopać temat i wydać grę na KS. Podobają mi się przeróżne układy, które wpływają na żywotność gry (regrywalność). Dla chętnych zostawię LINK do pogrania sobie przez sieć lub solo. Okładka wypala oczy, paskudna. Oczywiście gry nie kupię. Bardziej potraktowałem to jako ciekawostkę.
Dynasties: Heirate & Herrsche - najgorsza gra w jaką grałem z repertuaru Pana M. Cramera. Istny festiwal losowości i to w głupim wykonaniu. Wyobraźcie sobie, że w grze jest kostka (k6), na której mamy wydrukowane punkty. Można zdobyć od 1 do 6 pkt. zwycięstwa. Rzucasz i zdobywasz... no wybitne bardzo. Zawiodłem się strasznie na grze. Lubię lekką losowość w grach ale tutaj jest tego za dużo i przybiera prymitywne formy. Bardzo ciekawy był natomiast mechanizm dzielenia (dlatego gra jest od 3 graczy). Większość akcji była odpalana na zasadzie worker-plecementu ale w parach czyli, aby odpalić akcję surowców to potrzeba dwóch pionków (różnych graczy), dopiero wtedy późniejszy gracz dzieli surowce na dwie kupki, a pierwszy gracz wybiera jedną z nich (druga oczywiście trafia do gracza, który to podzielił). Sprytne i fajne. Finalnie zaczynam wątpić w geniusz autora, ponieważ z upływem czasu robi coraz słabsze (dla mnie) tytuły. Chociażby Fight for Olympus albo Śliwka. Niczym jak Metallica, która skończyła się na "Kill 'Em All" (w tym przypadku na Kraftwagen)
Caylus Premium Limited Edition - jakie to wydanie jest piękne!!! Klimat wylewa się z grafik. Metalowe monety i sakwa są świetnie wykonane. Poza wizualnym aspektem, monety również mają i funkcjonalną cechę. Otóż za każdym razem jak wykonuje się akcję to trzeba zapłacić walutą, a więc każdy z graczy rzuca pieniążka do sakwy i ten głośny brzdęk informuje każdego, że opłata została uiszczona. Nie sposób się pomylić, ani zapomnieć czy dany gracz zapłacił za akcję. Mówię poważnie, to sprawdza się fantastycznie. Caylus jak każdy wie, nawet Wikipedia to wie, jest pozbawiony losowości i chwała mu za to! Polecam z całego serca!
Valletta - Rahdo polecał, bo w końcu ktoś zrobił grę o jego ziemi. Gra jest ładna, wykonanie solidne. Nieporozumieniem jest tak duży rozmiar pudełka. Jak sama rozgrywka? Nudna i powtarzalna. Brak combosów, zbyt mało synergii pomiędzy kartami, krótko trwa, mało emocji, regrywalność też ograniczona. Nie przekonałem się do tej gry, pass.
Azul - rok 2017 to zdecydowanie rok Kieslinga. Nawet potrafi zaskoczyć grą logiczną. Uważam ten tytuł za bardzo udany. Wśród innych gier logicznych wyróżnia się jedną istotną kwestią, mianowicie wyglądem. Gra jest piękna. Do tego można grać aż do 4 graczy. Dodatkowo gra sprawdza się świetnie jako gateway, nawet moja rodzina zakumała i zagraliśmy 4 partie pod rząd.
Loyang - bardzo dziwna gra Uwe Rosenberga. Byłem zdumiony jak bardzo ta gra jest nieelegancka i niepotrzebnie skomplikowana. Karty powodują sporą losowość oraz niektóre z nich mają dziwne działania, które trzeba czytać parę razy, aby załapać co miał autor na myśli. System punktacji uważam za nieudany, ponieważ prawie zawsze gra może kończyć się remisem z tie-brekerem. Zdecydowanie jedna z słabszy gier tego autora.
The Staufer Dynasty - Bardzo pozytywne zaskoczenie! Gra jest przepiękna i niepodobna do żadnej innej. Zasady klarowne, bez udziwnień. Graliśmy tylko raz, ale gra mocno mi się spodobała. W grze podejmujemy ciekawe decyzje, czuć interakcję w postaci ciekawego area control. Zdecydowanie każdy powinien spróbować.
Calimala - debiut autora... niezbyt udany. Zagrałem raz i mam dosyć. Autor trafił na czarną listę . Gra była nudna i przewidywalna. Do tego jest bardzo losowa w postaci nieprzemyślanych kart. Miałem na ręce 4 karty od połowy gry, z którymi nic nie mogłem zrobić aż do samego końca. Jeśli chodzi o twist związany z odpalaniem akcji to jak dla mnie wprowadza on tylko zamęt i przypadkowe odpalanie ruchów u przeciwników. Gra potrafi też być bardzo surowa dla gracza, który na początku nie położył dysku przy jednym z surowców (tak, tak, bolało ). Patrząc na to wszystko z boku to martwi mnie również regrywalność owego tytułu, ponieważ w każdej grze zawsze mamy te same żetony akcji, te same punktowanie i niezmienną mapę. To, że kolejność punktowania jest inna to nie powoduje, iż gra nabiera innego charakteru czy tempa. Totalny zawód. IMO najgorsza gra z Essen 2017 w jakie zagrałem. Wynudziłem się jak mops.
PS: Gorąco też polecam perełkę z Essen 2017 czyli Heaven & Ale. Świetna gra Kieslinga z ciekawymi rozwiązaniami mechanicznymi. Easy to learn, hard to master.