Re: Hannibal: Rome vs. Carthage
: 11 maja 2017, 13:02
Zapytajmy Phalanxów - czy w swoją grę będziecie grali figurkami czy standami?
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Znacie ten dowcip o ruskim naukowcu, który wyrywał nogi musze?Deem pisze:Wydają podrasowaną wersję, która według nich sprzeda się lepiej niż potencjalna nieistniejąca wersja bez - decyzja biznesowa. Czego w tym nie rozumiesz?
Oczywiście ze figurkami!tomb pisze:Zapytajmy Phalanxów - czy w swoją grę będziecie grali figurkami czy standami?
A kwestia statystyk ? Nie przeszkadzało Wam zerkanie na karty? Tylko tak obiektywnie...Lord Voldemort pisze:Oczywiście ze figurkami!tomb pisze:Zapytajmy Phalanxów - czy w swoją grę będziecie grali figurkami czy standami?
Standami graliśmy w wersje prototypowe. Figurki sa o niebo lepsze.
@yanoo - po ponad 8 latach działaności na rynku, zdecydowaliśmy tak, a nie inaczej.
Znam, a jakże, np. V-Commandos. Gra jest świetna. A jej słaby wynik - jak na taki koncept i ilustracje - to właśnie kwestia braku figurek. Została w 'niszy' z powodu wykonania. Szkoda jej.yanoo pisze:Chciałem się dowiedzieć skąd ta pewność, że się sprzeda lepiej.
Po prostu nie siedzę tu cały czas. Tak, jak najbardziej, na etapie pledge managera.yanoo pisze:Zapewne umknęło w gąszczu kąśliwości, więc powtórzę małe pytanie - czy po zakończeniu kampanii będzie można się jeszcze zdecydować na addona?
Patrząc na prototypy figurek nie mamy takich wątpliwości. Cyfry są duże, jako obiekty wypukłe dają cień, widać je.olsszak pisze:Może inaczej zapytam - czy kolor cyferek na podstawka jest ostateczny? Może warto się zastanowić czy nie zrobić tego w innym kolorze niż figurki czy coś?
Że słabo wykonana to się zgodzę, bo mnie samego odrzuca lekki za przeproszeniem rozpiździel jaki widać na zdjęciach z grania. Ale tego żadne figurki by nie uratowały, raczej by jeszcze pogorszyły sprawęozy pisze:Znam, a jakże, np. V-Commandos. Gra jest świetna. A jej słaby wynik - jak na taki koncept i ilustracje - to właśnie kwestia braku figurek. Została w 'niszy' z powodu wykonania. Szkoda jej.yanoo pisze:Chciałem się dowiedzieć skąd ta pewność, że się sprzeda lepiej.
Coś tam jednak o kampanii było. Jednak fakt, że w Polsce było o tym dość cicho. Być może na "zielonym" forum było o tym głośniej. Nie mniej jednak, nie wiem czy prototyp Hannibala był na jakimkolwiek polskim konwencie. Być może jest to związane z tym, że osoba która jest najbardziej zaangażowana w projekt mieszka w UK. Co nie zmienia faktu, że jakby była wola prezentacji Hannibala w Polsce, to by była, choćby w postaci gablotki, banerów, czegokolwiek...W wątku wydawniczym PHALANXa nie było informacji o starcie kampanii. TAKIEJ kampanii. W wątku o wartych uwagi kampaniach crowdfundingowych nie było nawet wzmianki o Hannibalu. Na Pyrkonie nikt Hannibala nie promował. Właściwie, to nie mam pojęcia, gdzie było głośno o tym wydarzeniu. Czy tak powinno to wyglądać?
Gest byłby miły, chciałbym mocno się zdziwić nim, jednak faktem jest, że słynne 500 sztuk jest liczbą kosmiczną. Równie dobrze można by powiedzieć po prostu "nie" ucinając dyskusję... Patrzę na takie Dark Souls - potężna, znana marka, grono fanów - nie tylko z planszówkowego grona, szał figurek - w efekcie jedna z najwyżej ufundowanych planszówek (chyba tylko Exploding Kittens i Kingdom Death stoi wyżej) - a mimo to top 10 krajów zamyka Holandia z "zaledwie" 381 sztukami. A tu mamy celować w 500 sztuk dużo bardziej niszowego i nieznanego produktu...Jednak oprócz tych ewidentnych pozytywnych wrażeń jest dość spora łyżka dziegciu, czyli brak polskiej wersji. I to już nie mówię o pełnej wersji, ale spolonizowaniu kart. W dyskusji przewijała się liczba 500 sztuk jako minimalna kwota nakładu dla spolonizowania kart. Panie i Panowie z Phalanx, zebraliście na oko około 1mln PLN. Naprawdę koszt produkcji 500 zestawów spolonizowanych kart nie da się pokryć z zebranej kwoty? Owszem z ekonomicznego punktu widzenia może to okazać się nieopłacalne, jednak gest jaki wykonalibyście w stosunku do polskich graczy może Wam procentować na lata, bo gracze/klienci, dzięki którym możecie teraz realizować Wasze wydawnicze cele i marzenia pochodzą głównie z polskiego podwórka. Będą o tym bardzo długo pamiętać.
Tak samo dziwne są liczby które Twórcy tutaj przytaczali... 1000 wsparć na pełna wersję PL, fajnie ... to teraz powinna wyjść tylko wersja EN, bo inne języki są daaaleko od osiągnięcia progu opłacalności czyli 1k. Oczywiście możemy założyć ze w przypadku PL chodziło o 1k przez kickstarter jako że to jest najpopularniejsze i w zasadzie jedyne miejsce w którym rodacy zaopatrują się w gry, więc cały nakład musi tam zejść, w przypadku Niemców przez KS zejdzie 300 (wliczam Austriaków, Szwajcarów i ewentualnie posła mniejszości niemieckiej w Polsce), ale to nie problem bo reszta zejdzie w Aldi.Deem pisze:...
Sugestie typy "polska wersja byłaby miłym gestem, nawet jeśli oznacza dołożenie do biznesu" są dziwne. Zwłaszcza w kontekście tematów różnych wydawnictw, gdzie cały czas podkreśla się, że nawet jeśli znamy się z forum czy konwentu, to nadal pozostajemy w relacji sprzedawca-klient (więc jako klienci oczekujemy jakości, terminowości itd.). Chyba rozsądnym oczekiwaniem wydawcy będzie w takim razie zmaksymalizowanie zysku.
Było pytanie o konkretną liczbę, więc dali konkretną liczbę. Wydaje mi się, że pisali o 500 a nie o 1000, ale to do sprawdzenia wcześniej w tym wątku. Czy była nierzeczywista pokazuje praktyka. Najwyraźniej ich plan biznesowy jest taki. Gdyby odpowiedzieli po prostu "nie" to dalej trwałoby jęczenie "a dlaczego, a ile" itd. (chociaż w sumie odpowiedź ich przed tym nie ustrzegła )shaigan pisze:Tak samo dziwne są liczby które Twórcy tutaj przytaczali... 1000 wsparć na pełna wersję PL, fajnie ... to teraz powinna wyjść tylko wersja EN, bo inne języki są daaaleko od osiągnięcia progu opłacalności czyli 1k. Oczywiście możemy założyć ze w przypadku PL chodziło o 1k przez kickstarter jako że to jest najpopularniejsze i w zasadzie jedyne miejsce w którym rodacy zaopatrują się w gry, więc cały nakład musi tam zejść, w przypadku Niemców przez KS zejdzie 300 (wliczam Austriaków, Szwajcarów i ewentualnie posła mniejszości niemieckiej w Polsce), ale to nie problem bo reszta zejdzie w Aldi.Deem pisze:...
Sugestie typy "polska wersja byłaby miłym gestem, nawet jeśli oznacza dołożenie do biznesu" są dziwne. Zwłaszcza w kontekście tematów różnych wydawnictw, gdzie cały czas podkreśla się, że nawet jeśli znamy się z forum czy konwentu, to nadal pozostajemy w relacji sprzedawca-klient (więc jako klienci oczekujemy jakości, terminowości itd.). Chyba rozsądnym oczekiwaniem wydawcy będzie w takim razie zmaksymalizowanie zysku.
Abstrahuje tutaj oczywiście od faktycznej liczby wsparć z Polski .
Nie byłoby tej dyskusji, gdyby nie wcześniejsze sygnały od ekipy Phalanx, które sugerowały że wersja PL powstanie. Zwłaszcza zdania typu, "mamy to przetłumaczone już od 10 lat", "Wierzymy że wersja PL będzie", "naszym marzeniem jest żeby wydać Hannibala po polsku". Niby nie ma klarownej deklaracji na TAK/NIE ale u każdego kto czyta takie słowa uruchamia się wyobraźnia. Ale tuż po uruchomieniu kampanii wydawnictwo przestało "wierzyć" tylko używało argumentów biznesowych. Jest to wyraźny dysonans w komunikacji z rodzimymi klientami. I rozumiem tych, którzy mogli poczuć się zmanipulowani albo co najmniej nad wyraz zhypowani. Rozumiem też gorycz tych, którzy widzą rodzime wydawnictwo nie wydające gry w rodzimym języku.Sugestie typy "polska wersja byłaby miłym gestem, nawet jeśli oznacza dołożenie do biznesu" są dziwne. Zwłaszcza w kontekście tematów różnych wydawnictw, gdzie cały czas podkreśla się, że nawet jeśli znamy się z forum czy konwentu, to nadal pozostajemy w relacji sprzedawca-klient (więc jako klienci oczekujemy jakości, terminowości itd.). Chyba rozsądnym oczekiwaniem wydawcy będzie w takim razie zmaksymalizowanie zysku.
Jeszcze nie znalazło się w Polsce wydawnictwo, i nie znajdzie, które w przedsprzedaży (2 miesiące?), z pominięciem sklepów i hurtowni, sprzedało/sprzeda grę w ilości tysiąca sztuk, biorąc dla siebie 100% zysku.shaigan pisze:Pełna wersja to było 1000, to więcej niż okrzyknięte sukcesem T.I.M.E stories na wspieram.to. Bo mniej się nie opłaca. Jasne że to ich sprawa i model biznesowy.
Wydawca jest wielki jedynie duchem, a nasze zasoby kadrowe są ograniczone... Fizycznie nie bylibyśmy w stanie przeprowadzić dwujęzycznej kampanii.Deem pisze:Zgoda, że rezygnując z promowania Hannibala wydawca nie dał szansy tej grze zaistnieć w szerszej świadomości i zadowolił się twardym targetem (w większości). Nie dowiemy się już, jak prezentacja choćby na Pyrkonie i innych imprezach wpłynęłaby na sprzedaż w Polsce.
Na serio tyle zrozumiałeś z lektury tego wątku?Nanking pisze:Podziwiam spokój Phalanxów.
Na marginesie dyskusji - widzę, że duch pracowników PGR-ów nie ginie - chcemy grę, taką a nie inną, a jak się nie opłaca to niech burżuj dołoży.
Ma być.