Re: Król Żebraków - gra w świecie Kacpra Ryxa
: 18 paź 2015, 21:37
Mieszkam w Krakowie, kocham czytać kryminały retro, w tym Kacpra Ryxa. Było dla mnie od początku jasne, że grę tę kupię w ciemno.
Przypadkiem w pubie trafiłem na testy na stoliku obok i mogłem zagrać. Po pół godzinie marzyłem o karcie "Odpadasz z gry", której jednak nie było, byłem za to wdzięczny autorom za zaoszczędzone 150 zł. Po 2 h wrażenia były lepsze.
Czego w grze nie ma? Nie ma Kacpra Ryxa. Gra równie dobrze mogłaby się nazywać Łysy Bolek. Nie ma śledztwa, nie ma zbrodni do wykrycia, nie ma opowiadanej przez Wollnego historii miasta i kraju w tle. Są żebracy, postacie obecne, ale jednak nie pierwszoplanowe w cyklu książek. Są znajome ze stron serii nazwiska zdobiące karty. Tyle. To tak jakby ktoś wydał grę "Morderstwo w Orient Expresie", a środku siedział Ticket to Ride. Doszły za to absurdalne "Magiczne Miejsca", absurdalne bo Ryx wierzył w naukę i magii za grosz nie kupował. Te magiczne miejsca to cmentarze i jedna synagoga. To mam sens bo cmentarze istotnie były ważne w świecie żebraków Krakowa, ale wystarczyło zmienić ową Synagogę w Cmentarz Żydowski i darować sobie bzdety o magii.
Ciekawy jest opisany mechanizm z torem akcji. O tu jest bardzo fajne kombinowanie jakie akcje wykonywać i w jakiej kolejności (by mi starczyło na Burdę za 3 PA na koniec. a rywalom już nie). Bardzo dobre to jest. Ale niektóre akcje pchają na tym torze o 0, bywa czasem bardzo dłuuugo zanim znów zagrasz. Tam jacyś ludzie przerzucają kostki i karty, a Ty możesz iść do kolejki zamówić nowe piwo bo nie masz nic do roboty.
Bardzo fajne są dwustronne karty akcji, które trzeba odwracać by je znów użyć. Ograniczone możliwości, o to bardzo dobrze robi grze, gdy to ona nas ciśnie.
Do kitu wszechobecne turlanie. O ile te losowe ataki na karczmy i Magiczne Miejsca jeszcze da się przeboleć (postaraj się mieć więcej kostek, a nie marudź) to już akcja zabójstwo to są jaja. Rzucisz 1 nie udało się, dostajesz karę, rzucisz 6 udało się , a nawet dostajesz punkt zwycięstwa (w grze, w której zdobywa się ich do 30). Serio? W XXI wieku gra planszowa tak wykorzystująca kości??
Mimo zapowiedzi autorów o różnorodnych drogach do zwycięstwa, droga jest tylko jedna (co nie jest tu wadą). Realizuj cele na kartach. Masz trzy co rundę, zużyjesz to się odnowią. Realizuj lub przegraj. Niestety wydaje się, że aktualna punktacja kart celu nie jest przemyślana. Przykład. "Wyrzuć 15 złotych" i "Miej 20 zł" to te same 3 punkty. Tu moim zdaniem potrzeba więcej testów i analiz jakie karty gracze zrealizowali by wygrać tak by znaleźć balans. Tych testów nie ma, a przynajmniej w mojej partii autor gry nie notował tego.
Podobało mi się, że koniec gry wyznacza spotkanie dwóch znaczników - tur i inwestygacji (to tylko nazwa, żadnej inwestygacji tu nie ma). Tych drugich w teorii tym więcej im więcej gracze rozrabiają w mieście. A w praktyce ich liczba zależy od wyników turlania (ale to Ty graczu decydujesz się na akcje, które mogą Cię ukarać kartami inwestygacji, więc nie marudź). Niemniej mechanizm fajny coś jak martwy śnieg w PLO tylko udany, a nie skopany jak tam.
Bardzo trudne jest wprowadzanie nowych zbirów na plansze, osobliwy jest za to mechanizm uzależniający ich liczbę od liczby kontrolowanych karczm. Nie zaobserwowałem mimo to efektu kuli śniegowej, nie odnoszę też wrażenia by mocno pobity na planszy gracz był warzywkiem. Niemniej czułbym się pewniej w tej materii będąc mniej zależnym od owego karczemnego limitu (który decyduje też o pieniądzach i kartach akcji specjalnych). Luźny pomysł podpowiem: rozdzielcie to, niech karczmy decydują o zł, cmentarze o kartach specjalnych, a zbirów niech gracze wprowadzają tylko kartą akcji (choć może dwóch-trzech, nie jednego)? Albo dodać kościoły, pod którymi gracze werbowaliby nowych zbirów spośród żebraków?
Każdy gracz ma specjalną zdolność. To zawsze ciekawe. Choć przyznam, że grę wygrałem i dopiero po niej dowiedziałem się, że jednak graliśmy z tymi zdolnościami Karty pomocników też zacne są i grę uczynią bardzo regrywalną.
Od czasu, gdy nauczyłem się planować z użyciem toru akcji i grać pod karty celu miałem wrażenia dużo lepsze. Przyznam jednak, że jestem w kropce i nie umiem powiedzieć czy gra ta dołączy do kolekcji.
Przypadkiem w pubie trafiłem na testy na stoliku obok i mogłem zagrać. Po pół godzinie marzyłem o karcie "Odpadasz z gry", której jednak nie było, byłem za to wdzięczny autorom za zaoszczędzone 150 zł. Po 2 h wrażenia były lepsze.
Czego w grze nie ma? Nie ma Kacpra Ryxa. Gra równie dobrze mogłaby się nazywać Łysy Bolek. Nie ma śledztwa, nie ma zbrodni do wykrycia, nie ma opowiadanej przez Wollnego historii miasta i kraju w tle. Są żebracy, postacie obecne, ale jednak nie pierwszoplanowe w cyklu książek. Są znajome ze stron serii nazwiska zdobiące karty. Tyle. To tak jakby ktoś wydał grę "Morderstwo w Orient Expresie", a środku siedział Ticket to Ride. Doszły za to absurdalne "Magiczne Miejsca", absurdalne bo Ryx wierzył w naukę i magii za grosz nie kupował. Te magiczne miejsca to cmentarze i jedna synagoga. To mam sens bo cmentarze istotnie były ważne w świecie żebraków Krakowa, ale wystarczyło zmienić ową Synagogę w Cmentarz Żydowski i darować sobie bzdety o magii.
Ciekawy jest opisany mechanizm z torem akcji. O tu jest bardzo fajne kombinowanie jakie akcje wykonywać i w jakiej kolejności (by mi starczyło na Burdę za 3 PA na koniec. a rywalom już nie). Bardzo dobre to jest. Ale niektóre akcje pchają na tym torze o 0, bywa czasem bardzo dłuuugo zanim znów zagrasz. Tam jacyś ludzie przerzucają kostki i karty, a Ty możesz iść do kolejki zamówić nowe piwo bo nie masz nic do roboty.
Bardzo fajne są dwustronne karty akcji, które trzeba odwracać by je znów użyć. Ograniczone możliwości, o to bardzo dobrze robi grze, gdy to ona nas ciśnie.
Do kitu wszechobecne turlanie. O ile te losowe ataki na karczmy i Magiczne Miejsca jeszcze da się przeboleć (postaraj się mieć więcej kostek, a nie marudź) to już akcja zabójstwo to są jaja. Rzucisz 1 nie udało się, dostajesz karę, rzucisz 6 udało się , a nawet dostajesz punkt zwycięstwa (w grze, w której zdobywa się ich do 30). Serio? W XXI wieku gra planszowa tak wykorzystująca kości??
Mimo zapowiedzi autorów o różnorodnych drogach do zwycięstwa, droga jest tylko jedna (co nie jest tu wadą). Realizuj cele na kartach. Masz trzy co rundę, zużyjesz to się odnowią. Realizuj lub przegraj. Niestety wydaje się, że aktualna punktacja kart celu nie jest przemyślana. Przykład. "Wyrzuć 15 złotych" i "Miej 20 zł" to te same 3 punkty. Tu moim zdaniem potrzeba więcej testów i analiz jakie karty gracze zrealizowali by wygrać tak by znaleźć balans. Tych testów nie ma, a przynajmniej w mojej partii autor gry nie notował tego.
Podobało mi się, że koniec gry wyznacza spotkanie dwóch znaczników - tur i inwestygacji (to tylko nazwa, żadnej inwestygacji tu nie ma). Tych drugich w teorii tym więcej im więcej gracze rozrabiają w mieście. A w praktyce ich liczba zależy od wyników turlania (ale to Ty graczu decydujesz się na akcje, które mogą Cię ukarać kartami inwestygacji, więc nie marudź). Niemniej mechanizm fajny coś jak martwy śnieg w PLO tylko udany, a nie skopany jak tam.
Bardzo trudne jest wprowadzanie nowych zbirów na plansze, osobliwy jest za to mechanizm uzależniający ich liczbę od liczby kontrolowanych karczm. Nie zaobserwowałem mimo to efektu kuli śniegowej, nie odnoszę też wrażenia by mocno pobity na planszy gracz był warzywkiem. Niemniej czułbym się pewniej w tej materii będąc mniej zależnym od owego karczemnego limitu (który decyduje też o pieniądzach i kartach akcji specjalnych). Luźny pomysł podpowiem: rozdzielcie to, niech karczmy decydują o zł, cmentarze o kartach specjalnych, a zbirów niech gracze wprowadzają tylko kartą akcji (choć może dwóch-trzech, nie jednego)? Albo dodać kościoły, pod którymi gracze werbowaliby nowych zbirów spośród żebraków?
Każdy gracz ma specjalną zdolność. To zawsze ciekawe. Choć przyznam, że grę wygrałem i dopiero po niej dowiedziałem się, że jednak graliśmy z tymi zdolnościami Karty pomocników też zacne są i grę uczynią bardzo regrywalną.
Od czasu, gdy nauczyłem się planować z użyciem toru akcji i grać pod karty celu miałem wrażenia dużo lepsze. Przyznam jednak, że jestem w kropce i nie umiem powiedzieć czy gra ta dołączy do kolekcji.