Bitwa Pięciu Armii czy Wojna o Pierścień ?

Zastanawiasz się co kupić? Poszukujesz gry dla 2 osób? A może najzabawniejszej gry dla 3-6 osób Reinera Knizia o kosmosie, zaczynającej się na literę Z? Pomożemy!
Casiliasplp
Posty: 580
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:33
Lokalizacja: Żyrardów
Has thanked: 11 times
Been thanked: 43 times

Bitwa Pięciu Armii czy Wojna o Pierścień ?

Post autor: Casiliasplp »

Która gra jest lepsza ma lepsze mechaniki lepsze figurki oraz przyjemniej się gra i czy można grać w nią długo czy szybko się nudzi jest powtarzalna ?

Moje pytanie
Wojna o Pierścień(cena:255zł(mam na oku używane za 180zł)) czy Bitwa Pięciu Armii (cena:300zł) ?

http://3trolle.pl/3980-Bitwa-Pieciu-Armii.html
http://3trolle.pl/929-Wojna-o-Pierscien.html
Hala Madrid
Awatar użytkownika
Rocy7
Posty: 5456
Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
Been thanked: 5 times

Re: Bitwa Pięciu Armii czy Wojna o Pierścień ?

Post autor: Rocy7 »

Rzuc okiem na watek Bitwy 5 Armii w dziale ogolne tam masz dyskusje porownujaca obie gry.
Awatar użytkownika
Rocy7
Posty: 5456
Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
Been thanked: 5 times

Re: Bitwa Pięciu Armii czy Wojna o Pierścień ?

Post autor: Rocy7 »

hallas pisze:Jestem po rozpakowaniu i sprawdzeniu kilku zasad w praniu tj. przeprowadzeniu kilku bitew i przemieszczeni się kilka razy po mapie.

W przeciwieństwie do Wojny o Pierścień nie należy oczekiwać klimatu płynącego z wydarzeń w grze. Klimatyczny jest setting, postacie oraz ich zdolności. Nie znajdziemy na kartach wydarzeń tak charakterystycznych epizodów jak zdobycie za pomocą entów Isengardu w Wojnie o Pierścień. Nie jest to nic dziwnego, gdyż cała gra opiewa jeden rozdział z książki, zaczynamy już po zajęciu miejsc przez armie wolnych ludzi. Poza kilkoma wyjątkami karty pozwalają na wykonanie za pomocą jednej kostki czegoś, czego normalnie nie da się zrobić (np. ruch trzema armiami) i wstawianiem i odkrywaniem posiłków.

Cała otoczka - począwszy od mapy, a na skonstruowaniu zasad dotyczących postaci ocieka klimatem. Mając do dyspozycji tak mało materiału źródłowego udało się twórcom uderzyć w garstkę tych kluczowych elementów bitwy, które opisano na kartach Hobbita. Wykorzystano chyba każdy szczegół, który dało się wycisnąć, łącznie z faktem, iż Bilbo może dostać po głowie w trakcie walki i nie być świadkiem późniejszych wydarzeń.

W porównaniu do Wojny o Pierścień mniejsze są różnice pomiędzy prowadzeniem obu stron konfliktu. W WoTR zarówno presja czasu jak i mnogość opcji kumulują się po stronie wolnych plemion. Tutaj nadal mają one znacznie więcej decyzji do podjęcia i więcej postaci do ogarnięcia niż cień, ale presja czasu jest po drugiej stronie. Porównywalna ilość kostek sprawia też, że obaj gracze będą mieli podobny zakres możliwości. Innymi słowy nie będzie tego syndromu, że początkującego gracza należy postawić po tej łatwiejszej do ogarnięcia stronie - tutaj stopień trudności opanowania sytuacji wydaje mi się zbliżony dla obu graczy.

Przede wszystkim jednak bitwy będą znacznie ciekawsze czego należało oczekiwać. Po rozegraniu trzech (z samym sobą) ciężko jest dodać coś więcej poza tym, że już oczekują na kolejną grę z serii pokazującą dwie kluczowe bitwy Wojny o Pierścień (oby jednak nie były wydane osobno!).

Przy okazji kilka informacji technicznych - gra kupiona na Rebelu, małe karty to Standard American (pasują do Standard American z Mayday Games), duże to jakiś nieznany przeze mnie format.
hallas pisze:Kilka wniosków, gdy już mogłem przemyśleć pewne aspekty gry oraz oprzeć się na opiniach mówiących, że w podstawowej mechanice gra nie różni się od BoTA. Są to wnioski świeże, co należy podkreślić, może więcej gier przyniesie inne idee.

Wygląda na to, że cała para podczas tworzenia gry poszła w mechanikę związaną z settingiem, czyli jakie kto ma zdolności, jakie są wincony, jaki będzie dobór jednostek. Reszta była już zrobiona. To widać, zdolności są w dużej części klimatyczne i starają się odzwierciedlić to, co znalazło się na stronach książki. Dotyczy to postaci Gandalfa, Bilba, Orłów (tu pytanie do znających książkę na wyrywki - nie mam jej pod ręką - czy w książce pojawia się imię najważniejszego z orłów czy był wymieniony tylko z tytułu?). Thorin nie ma nominalnie żadnych zdolności poza tą, że jak opuści wejście do Góry to ta fortyfikacja jest rozbita. Dain i Bard są raczej standardowi tzn. nie widzę żadnych klimatycznych zdolności. Należy przypomnieć, że raczej mają marginalne znaczenie w książce... jeśli chodzi o samą bitwę... poza tym, że ją wygrali.

Bolg również ma dwie klimatyczne zdolności a reszta chyba jest wymuszona przez to, że gdzieś musiała się znaleźć, tzn. lepiej na jego karcie niż gdzieś w instrukcji. Tu ciekawa uwaga, że bardzo dużo zasad została umieszczona na kartach generałów i bohaterów tak, że konieczność zaglądania w instrukcję jest minimalizowana.

Niemniej zaczynam się zastanawiać nad powtarzalnością gry.
Oczywiście sama mechanika kostek akcji daje dużą różnorodność. Niemniej dwa inne aspekty na pewno w dużym stopniu zmieniają każde podeście.
Ilość rund (niska) i ilość kostek akcji (niska) nie pozwoli na przeoranie się przez całą talię kart odpowiednich dla każdej ze stron. Zatem pula kart dostępnych w grze będzie różna przy każdym podejściu. Po zagraniu widzę, że mają one spory wpływ na rozgrywkę.
Karty Fate też zmieniają grę. Nie sądzę, by był taki pech (dla jedynej słusznej strony Cienia) by wszystkie one weszły do gry a każda z nich daje narzędzia Spojuszowi by zagrać inaczej niż poprzednio. Czasem Thorin nie będzie się nadawał zbytnio do walki więc przesiedzi ją we wnętrzu Góry, innym razem będzie takim koksem, że klękajcie narody.
Być może to da różnorodność po stronie sojuszu jeśli chodzi o dostępność strategii.
Gorzej jest ze stroną Cienia. Wydaje się, że cała różnorodność polega na tym, że trzeba się zmagać z innymi bonusami posiadanymi przez Sojusz. Tu raczej ilość kostek, które pozwalają dokładać nowe gobliny w przejściach górskich ma wpływ na grę. Jeśli będzie ich dużo to jest spora szansa na atakowanie przeciwnika przez okrążenie go z obu stron.

Z ogólnych wrażeń dodam jeszcze, że czuć w grze istotność podejmowanych decyzji. Po rzuceniu kośćmi akcji staje się przed dylematami i naprawdę daje to ciężki orzech do zgryzienia.

A teraz trochę mniej wesołych rozważań.
W porównaniu z zawartością BoTA i WoTR cenę uważam za wygórowaną. Po pierwsze bitwa jest tylko jedna. Nie jestem pewny, czy przedstawiona wcześniej różnorodność wystarczy.
Jeśli ta sama cena będzie dotyczyć później wydanych gier (a tylko słaba sprzedaż może ich wydanie opóźnić lub uniemożliwić) i rzeczywiście zostaną one rozdzielone na osobne bitwy to podnoszę w wątpliwość sensowność ich zakupu. Rozsądniej będzie wtedy drukować własną mapę, własne karty i korzystać z elementów posiadanych już gier.

inshade pisze:
Wintermute pisze:Zdefiniuj 'przegieta'?
Pozwolę sobie na małe porównanie Wojny o Pierścień oraz Bitwy pięciu armi:

Plansza:
Wojna o Pierścień: 70x100 cm
Bitwa pięciu armii: 50x70 cm

Figurki:
Wojna o Pierścień: 205 sztuk
Bitwa pięciu armii: 126 sztuk


Kości:
Wojna o Pierścień: 21

Bitwa pięciu armii: 23

Żetony
Wojna o Pierścień: 76

Bitwa pięciu armii: 170

Karty:
Wojna o Pierścień: 110
Bitwa pięciu armii: 91


Dostajemy 80 figurek mniej i mniejszą planszę. Na pocieszenie dorzucono 100 żetonów. Cena jest taka sama co Wojny o Pierścień, a zawartość na pierwszy rzut oka o wiele skromniejsza. Co prawda w Wojnie rzeczą, która mnie szybko odrzuciła był właśnie długi setup, rozkładanie tej ilości figurek jest po prostu czasochłonne, więc zmiana według mnie na plus, szkoda tylko, że cena pozostała bez zmian.
ODPOWIEDZ