Nie zgadzam się z częścią stwierdzeń Gambita z jego Rewizji (
https://www.youtube.com/watch?v=GtfAF3CdPmI), ale na ogół są to kwestie indywidualnych preferencji, podejścia do zastosowanych rozwiązań i ogólnie planszówkowego gustu, o którym wszak się nie dyskutuje. Np., że nie da się grać solo (da się, wiem bo grałem). Albo że to źle, że gra irytuje i męczy (to świetnie, bo gdyby gra o służbie na U-Boocie nie irytowała i nie męczyła, to by znaczyło, że jest kiepska
).
Ale w jednej sprawie jednak się wypowiem. Chodzi o zarzut, że system przygotowywania posiłków dla załogi w grze jest bezsensowny i zupełnie abstrakcyjny. To stwierdzenie wskazuje na pewien brak informacji na ten temat. Otóż U-Boot typu VII był niemiłosiernie, nieprawdopodobnie i niewyobrażalnie ciasnym okrętem. Załadunek prowiantu przed wyruszeniem na patrol wyglądał w ten sposób, że dostarczone w skrzynkach wiktuały wnoszono z nabrzeża na pokład okrętu, tam te skrzynki rozbijano, a wydobyte z nich puszki, pojemniki, pudełka i inne opakowania dosłownie upychano w każdym zakamarku okrętu. Standardem było wyłączanie z użytku jednej z toalet (tej naprzeciwko kambuza, żeby kuk miał bliżej do zapasów), której załoga nie "odzyskiwała" aż do momentu opróżnienia z żywności.
Do tego dochodził załadunek świeżego prowiantu, który na sam koniec przygotowań rozmieszczano wszędzie gdzie się dało: pęta kiełbasy i szynki wisiały między wyrzutniami torped i w centrali, chleb w hamakach pod sufitem, worki z kartoflami i owocami wpychano pod stół nakresowy w centrali i rzucano na podłogę w dziobowym przedziale załogi, tak że były kłopoty ze znalezieniem miejsca do spania.
Co z tego wynikało? Ano to, że w zależności od nawyków i kompetencji III oficera wachtowego (czyli właśnie nawigatora), który odpowiadał za załadunek i rozmieszczenie prowiantu, dostęp do różnych kategorii żywności następował na poszczególnych okrętach wcześniej lub później, w miarę zużywania zapasów. A sięgnięcie po prowiant do szafki w kambuzie w ogóle nie wchodziło w grę, bo w tych mikroskopijnych szafkach mieściły się co najwyżej talerze i sztućce.
Reasumując: sposób oddania w grze problemów z przygotowaniem posiłków, psuciem się prowiantu itp. uważam za rewelacyjny i lepszy od niektórych innych rozwiązań, przyjętych dla oddania pozostałych aspektów życia na U-Boocie.