Pomyślałem, że napiszę kilka informacji, bo udało mi się spędzić ok 12h z grą.
Pierwsze podejście miałem interesujące: nie obejrzałem gameplaya, rzuciłem się na grę po przejściu tutoriala, bez większego skupienia na instrukcji.
Podstawowy błąd w pierwszej rozgrywce, którego nie wychwyciłem, to, że nie trzeba robić testów. Wrażenia z tutoriala, przechodząc przez tutorial podobało mi się wszystko, więc miałem taką myśl, że to może być gra idealna, jest tajemnica, mechanika pierwszej walki też mi się spodobała. Ogólnie wrażenie super, szykowałem się na przygodę... Odwiedziłem kilka miejsc i miałem naprawdę wyjątkowego pecha, bo testy układały mi się fatalnie, po 1,5-2h max odpuściłem, bo czułem, że robię coś źle....
Obejrzałem gameplay i zacząłem ponownie, tym razem na luzie, popływać, poeksperymentować. Nie przywiązałem zbytnio wagi do kart umiejętności, co finalnie okazało się błędem, ale jakoś szło, opanowałem poprawnie 100% reguł ale ostatnie zdarzenie z decku zniszczyło mi statek (z tego co pamiętam 5-6 obrażeń), nieco zaskakujące. Stwierdziłem, że potraktuję to jako level brutal i zagram już pełnoprawną kampanię na pełnym skupieniu. Łącznie 1 przemielenie decku zdarzeń (18) trwa ok 3-4 h.
A kolejnego dnia zacząłem już kampanię i planowałem ją skończyć, ale realnie po ok 8h kampanii (2 x deck zdarzeń) zrobiłem save'a
Teraz kilka uwag z gry solo:
- gra robi bardzo dobre wrażenie na stole, dobrze się ją organizuje, szybko składa i rozkłada, grafiki kart postaci (mi) nie przeszkadzają
- historie są napisane prostym językiem angielskim, są raczej krótkie i stosunkowo płytkie - najczęściej jest to trochę tekstu + albo 1 decyzja do podjęcia, albo popłynięcie gdzieś i tam decyzja, każda decyzja wiąże się z testem, które to testy w 95% zdawałem sukcesem. Po kilku godzinach miałem wrażenie, że wszystkie są takie same...
- niestety jako, że najważniejsze są testy związane z eksploracją, traci się dużo życia / obrażeń statku w związku ze zdarzeniami z talii
- ktoś pisał, że w grze jest mało "grindu", w zasadzie cała gra jest bardzo powtarzalnym cyklem czynności związanych z leczeniem postaci, statku, odpoczynkiem itp. + czytaniem opowieści , podział czasu w rundzie to 1/3 zajęcie się obsługą 2/3 czytanie opowieści (oprócz rund z walką), "obsługa" daje jednak minimalne poczucie dokonywania wyborów
- walka - walki są bardzo rzadko, są ciekawe, ale są bardzo trudne, prawie zawsze ktoś zginie, potem trzeba szukać portu / leczyć. aczkolwiek walka jest bardziej euro niż ameri
- statek ogólnie przemieszcza się bardzo powoli (są od tego wyjątki...) więc drażniące są questy gdzie trzeba przepłynąć kilka stron mapy
- nie rozumiem dlaczego ekipa traci umiejętności po skończeniu się decku eventów, to dla mnie nienaturalne, przez ten zabieg właśnie znów trzeba powtarzać czynności związane z obsługą gry, zamiast skupić się na historii
(doświadczenie zbiera się powoli, więc umiejętności które zostają z bohaterami to ok 2 karty / deck eventów)
- trzeba chyba sobie robić przerwy podczas kampanii - chyba wolałbym, żeby gra kończyła się po pierwszym decku zamiast po 3ch - gdyby był jakiś sprytny mechanizm kontynuacji (np zachowanie questów)
- ogólnie po tylu godzinach nadal mam wątpliwości czy gra mi się podoba czy nie, z jednej strony przyciąga ilością historii, z drugiej strony gra nie serwuje żadnych poziomów emocji, cały czas dzieje się to samo...
Żałuję, że nie mam / nie będę miał gry w polskiej wersji, ogólnie cenowo polska wersja wyjdzie nieco korzystniej niż KS z przesyłką. (np. w mojej wersji nie ma maty walki), myślę, że dzieci będą zachwycone historiami...
Gra na razie zostaje w kolekcji, ale będzie mieć dłuższą przerwę i dla porównania wrócę do Tainted Graila... Na razie oceniam grę jako 7/10, gdzie np Tainted Graied (fabularnie wg mnie wygrywa) czy np Folklore byłyby wyżej a 7th continent niżej.