Czy w tej szafie mieścisz ponad 200 gier ?
Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
- sliff
- Posty: 935
- Rejestracja: 29 maja 2020, 15:27
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 327 times
- Been thanked: 383 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Główny problem z grami to fakt, że w przeciwieństwie do wielu innych rozrywek zostawia pudełka zajmujące miejsce na półce.
Jak ktoś co tydzień zostawia 100 na mieście, albo pali paczkę dziennie to po roku nie zostaje z tego nic. Tyle samo włożone w "średnie" gry to 50+ tytułów na półce. Nawet jak wpadnie 1-2 w miesiącu to po kilku latach robi się z tego niezła sterta.
W przypadku planszówek dużo to też kwestia względna można wydać 1,500+$ na KDM i mieć teoretycznie 1 grę, albo za tyle samo można mieć kolekcję 100 imprezówek.
To raz, dwa zbieractwo ma też swoje fazy. Gdzie zaczyna się od kilku, kilkunastu, raz po raz coś wpadnie. Potem jest ekspozja, gdzie "kolekcja" rośnie lawinowo - bo trzeba zdobyć wszystkie must have, bo była promocja itd. która zazwyczaj kończy się przesytem. Ostatnia faza to już dojrzałe kolekcjonerstwo gdzie poluje się perełki.
Część osób jest cały czas w fazie nadganiania ale tak na poważnie ile rocznie wychodzi nowych gier które są dla was must have dla kolekcji 4-5 ? Do tego 1-2 dodatki to już ulubionych gier i tyle.
Jak ktoś co tydzień zostawia 100 na mieście, albo pali paczkę dziennie to po roku nie zostaje z tego nic. Tyle samo włożone w "średnie" gry to 50+ tytułów na półce. Nawet jak wpadnie 1-2 w miesiącu to po kilku latach robi się z tego niezła sterta.
W przypadku planszówek dużo to też kwestia względna można wydać 1,500+$ na KDM i mieć teoretycznie 1 grę, albo za tyle samo można mieć kolekcję 100 imprezówek.
To raz, dwa zbieractwo ma też swoje fazy. Gdzie zaczyna się od kilku, kilkunastu, raz po raz coś wpadnie. Potem jest ekspozja, gdzie "kolekcja" rośnie lawinowo - bo trzeba zdobyć wszystkie must have, bo była promocja itd. która zazwyczaj kończy się przesytem. Ostatnia faza to już dojrzałe kolekcjonerstwo gdzie poluje się perełki.
Część osób jest cały czas w fazie nadganiania ale tak na poważnie ile rocznie wychodzi nowych gier które są dla was must have dla kolekcji 4-5 ? Do tego 1-2 dodatki to już ulubionych gier i tyle.
-
- Posty: 54
- Rejestracja: 17 maja 2020, 16:06
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 17 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Ufff, jak miło poczytać Wasze posty, to prawie jak grupa wsparcia. U siebie naliczyłem 'jedynie' 55 tytułów (dodatków nie uwzględniałem).
Jednak nie jestem nienormalny
pozdrawiam serdecznie
Jednak nie jestem nienormalny
pozdrawiam serdecznie
-
- Posty: 152
- Rejestracja: 19 lis 2020, 15:30
- Has thanked: 33 times
- Been thanked: 34 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Mam ~40 gier planszowych. Chciałbym kupić bardzo dużo gier i postanowiłem wprowadzić sobie ograniczenie, żeby spowolnić tempo powiększania kolekcji - dzięki temu mam czas na ogranie posiadanych gier, lepsze poznanie preferencji swoich i współgraczy oraz na zastanowienie się jaka gra przydałaby mi się w tym momencie. Zdecydowałem się ograniczyć budżet planszówkowy do 35 zł / miesiąc. Dużym plusem tego rozwiązania jest to, że gdy dostaję grę z mojej długiej "wishlisty" na urodziny, imieniny lub święta, to cieszę się jak dziecko - takie gry są poza "budżetem". Kiedyś był problem, żeby wybrać dla mnie jakiś prezent bo jak czegoś potrzebuję to to po prostu kupuję i pozamiatane A teraz mam długą wishlistę gier planszowych i problemu nie ma. Mam dodatkowe ograniczenie, że kupuję tylko polskie wersje gier, więc KSy odpadają, co ratuje budżet. Zdecydowałem się też wyłączyć z budżetu gry typowo do grania z dziećmi. Ostatnio kupuję głównie gry używane żeby zmieścić więcej gier w budżecie Przeważnie ludzie sprzedają gry bo "nie siadły", po jednej lub kilku partiach, ale ślady użytkowania nie stanowią dla mnie problemu byle karty nie były ewidentnie pozadzierane, znaczone itp.
Z tymi wyłączeniami, biorąc pod uwagę ilość wolnego czasu (mało), typ kupowanych gier (najczęściej gramy we dwoje w gry nie dłuższe niż 60min, większym gronie szukamy gier łatwych do wytłumaczenia) i poziom ogrania nowych tytułów w mojej kolekcji myślę, że system się sprawdza. Ostatnio do kolekcji dołączyłem 6 gier, 3 z nich bardzo mocno "zażarły" od pierwszej rozgrywki (Res Arcana, Kowale Losu i Potwory w Tokio, które w sumie kupiłem już dawno ale długo czekały na półce na swój czas), pozostałe mają po 1-2 rozgrywki i widzę w nich potencjał ale wymagają jeszcze kilku partii.
Jestem zadowolony ze swojej kolekcji, mam fajne gry na różne okazje i różne składy osobowe. Na niedaleką przyszłość myślę, że przydałyby mi się jeszcze przede wszystkim ze trzy gateway'e dla 4 osób i ze trzy gry troszkę bardziej zaawansowane (np Endeavor, Concordia, Dune: Imperium). Mam nadzieję, że kiedyś będę miał czas i ekipę do cięższych tytułów, ale nie ma co kupować na zapas. Właśnie uświadomiłem sobie smutną prawdę - Descent 2ed zbiera kurz od 3.5 roku i brak perspektyw na poprawę w najbliższym czasie, nie zagrałem w niego ani razu... Plus jest taki, że kupiłem go za 190zł a teraz chodzi po 400+.
Z tymi wyłączeniami, biorąc pod uwagę ilość wolnego czasu (mało), typ kupowanych gier (najczęściej gramy we dwoje w gry nie dłuższe niż 60min, większym gronie szukamy gier łatwych do wytłumaczenia) i poziom ogrania nowych tytułów w mojej kolekcji myślę, że system się sprawdza. Ostatnio do kolekcji dołączyłem 6 gier, 3 z nich bardzo mocno "zażarły" od pierwszej rozgrywki (Res Arcana, Kowale Losu i Potwory w Tokio, które w sumie kupiłem już dawno ale długo czekały na półce na swój czas), pozostałe mają po 1-2 rozgrywki i widzę w nich potencjał ale wymagają jeszcze kilku partii.
Jestem zadowolony ze swojej kolekcji, mam fajne gry na różne okazje i różne składy osobowe. Na niedaleką przyszłość myślę, że przydałyby mi się jeszcze przede wszystkim ze trzy gateway'e dla 4 osób i ze trzy gry troszkę bardziej zaawansowane (np Endeavor, Concordia, Dune: Imperium). Mam nadzieję, że kiedyś będę miał czas i ekipę do cięższych tytułów, ale nie ma co kupować na zapas. Właśnie uświadomiłem sobie smutną prawdę - Descent 2ed zbiera kurz od 3.5 roku i brak perspektyw na poprawę w najbliższym czasie, nie zagrałem w niego ani razu... Plus jest taki, że kupiłem go za 190zł a teraz chodzi po 400+.
- Mortinista
- Posty: 362
- Rejestracja: 17 wrz 2019, 23:57
- Has thanked: 243 times
- Been thanked: 158 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Wygląda to na rozsądne podejście do gier planszowych. Nie wszyscy jednak takie mają (ja nie). Na początku chciałem mieć tylko kilka gier, w które grałbym z rodziną/przyjaciółmi. Później miały być najlepsze gry związane z danym tematem-mechaniką. Teraz jest jak jest. To jak z alkoholem/papierosami/narkotykami/hazardem - myślisz, że możesz to kontrolować, a później to Cię zjada. Mój ojciec zbiera płyty winylowe/cd co w dzisiejszych czasach nie ma wg. mnie sensu, a dziś ma już 5000+ winyli i podobną ilość CD. Pocieszam się, że planszówki przynajmniej można sprzedać. Kiedyś śmiałem się, że jak umrze to zostaną po nim płyty - dziś jak patrzę na swoją półkę już się nie śmieję...allagainstyou pisze: ↑09 lut 2021, 16:48 Mam ~40 gier planszowych. Chciałbym kupić bardzo dużo gier i postanowiłem wprowadzić sobie ograniczenie, żeby spowolnić tempo powiększania kolekcji - dzięki temu mam czas na ogranie posiadanych gier, lepsze poznanie preferencji swoich i współgraczy oraz na zastanowienie się jaka gra przydałaby mi się w tym momencie. Zdecydowałem się ograniczyć budżet planszówkowy do 35 zł / miesiąc. Dużym plusem tego rozwiązania jest to, że gdy dostaję grę z mojej długiej "wishlisty" na urodziny, imieniny lub święta, to cieszę się jak dziecko - takie gry są poza "budżetem". Kiedyś był problem, żeby wybrać dla mnie jakiś prezent bo jak czegoś potrzebuję to to po prostu kupuję i pozamiatane A teraz mam długą wishlistę gier planszowych i problemu nie ma. Mam dodatkowe ograniczenie, że kupuję tylko polskie wersje gier, więc KSy odpadają, co ratuje budżet. Zdecydowałem się też wyłączyć z budżetu gry typowo do grania z dziećmi. Ostatnio kupuję głównie gry używane żeby zmieścić więcej gier w budżecie Przeważnie ludzie sprzedają gry bo "nie siadły", po jednej lub kilku partiach, ale ślady użytkowania nie stanowią dla mnie problemu byle karty nie były ewidentnie pozadzierane, znaczone itp.
Z tymi wyłączeniami, biorąc pod uwagę ilość wolnego czasu (mało), typ kupowanych gier (najczęściej gramy we dwoje w gry nie dłuższe niż 60min, większym gronie szukamy gier łatwych do wytłumaczenia) i poziom ogrania nowych tytułów w mojej kolekcji myślę, że system się sprawdza. Ostatnio do kolekcji dołączyłem 6 gier, 3 z nich bardzo mocno "zażarły" od pierwszej rozgrywki (Res Arcana, Kowale Losu i Potwory w Tokio, które w sumie kupiłem już dawno ale długo czekały na półce na swój czas), pozostałe mają po 1-2 rozgrywki i widzę w nich potencjał ale wymagają jeszcze kilku partii.
Jestem zadowolony ze swojej kolekcji, mam fajne gry na różne okazje i różne składy osobowe. Na niedaleką przyszłość myślę, że przydałyby mi się jeszcze przede wszystkim ze trzy gateway'e dla 4 osób i ze trzy gry troszkę bardziej zaawansowane (np Endeavor, Concordia, Dune: Imperium). Mam nadzieję, że kiedyś będę miał czas i ekipę do cięższych tytułów, ale nie ma co kupować na zapas. Właśnie uświadomiłem sobie smutną prawdę - Descent 2ed zbiera kurz od 3.5 roku i brak perspektyw na poprawę w najbliższym czasie, nie zagrałem w niego ani razu... Plus jest taki, że kupiłem go za 190zł a teraz chodzi po 400+.
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Tylko że wtedy człowiek może się rozczarować że te perełki na półkach nie są takie super jak się wydawało, przynajmniej dla mnie W planszówkach jestem krótko ale dość szybko przyszedł moment że gier bardzo szybko przybywało. Na początku miała być jedna na miesiąc a później to już wiadomo jak poszło . Przez pandemie pojawiła się okazja aby trochę pograć i niestety okazało się że gry super prezentują się na półce ale już nie koniecznie na stole.
I dla mnie terapia dość skuteczna bo w nowym roku jeszcze bez zakupu
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
To jest uzależnienie, gdy dajemy 23-25% swojej wypłaty na zabawki. Jak 5-7% to nic wielkiego. Najpierw potrzeby podstawowe (Maslow dla kumatych), potem można się bawić w plastikowe i kartonowe hobby. Nie przekraczać magicznej bariery zarobków i każdy zdrowy w mojej opinii. Ma to bawić a nie skłaniać do myśli samobójczych, czy za dużo wydajemy.
- PytonZCatanu
- Posty: 4561
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1701 times
- Been thanked: 2140 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Mam podobny system. Jestem ciekawy, czy ty też korzystasz z możliwości jakie on daje, np. można pożyczać pieniądze od samego siebie Ja obecnie jestem 500 zł na minusie i żeby spłacić taką pożyczkę, gry o takiej wartości powinienem sprzedać.allagainstyou pisze: ↑09 lut 2021, 16:48 Mam ~40 gier planszowych. Chciałbym kupić bardzo dużo gier i postanowiłem wprowadzić sobie ograniczenie, żeby spowolnić tempo powiększania kolekcji - dzięki temu mam czas na ogranie posiadanych gier, lepsze poznanie preferencji swoich i współgraczy oraz na zastanowienie się jaka gra przydałaby mi się w tym momencie. Zdecydowałem się ograniczyć budżet planszówkowy do 35 zł / miesiąc. Dużym plusem tego rozwiązania jest to, że gdy dostaję grę z mojej długiej "wishlisty" na urodziny, imieniny lub święta, to cieszę się jak dziecko - takie gry są poza "budżetem". Kiedyś był problem, żeby wybrać dla mnie jakiś prezent bo jak czegoś potrzebuję to to po prostu kupuję i pozamiatane A teraz mam długą wishlistę gier planszowych i problemu nie ma. Mam dodatkowe ograniczenie, że kupuję tylko polskie wersje gier, więc KSy odpadają, co ratuje budżet. Zdecydowałem się też wyłączyć z budżetu gry typowo do grania z dziećmi. Ostatnio kupuję głównie gry używane żeby zmieścić więcej gier w budżecie Przeważnie ludzie sprzedają gry bo "nie siadły", po jednej lub kilku partiach, ale ślady użytkowania nie stanowią dla mnie problemu byle karty nie były ewidentnie pozadzierane, znaczone itp.
ZSpoiler:
Mam pary kandydatów, ale ciężko o decyzję....
A w tym roku jeszcze takie mocne zapowiedzi....
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 1.01.2024
-
- Posty: 152
- Rejestracja: 19 lis 2020, 15:30
- Has thanked: 33 times
- Been thanked: 34 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
W pewnym momencie rozważałem delikatne wejscie na minus, ale ostatecznie nie zrobiłem tego. Wtedy myślałem sobie: bardzo przydałoby mi się w kolekcji X i Y, więc kupię je i poczekam kilka miesięcy z kolejnym zakupem, natomiast ostatecznie kupiłem tylko jedną z tych gier a na drugą poczekałem (bo nie była akurat w jakiejś super atrakcyjnej cenie).PytonZCatanu pisze: ↑09 lut 2021, 20:34 Jestem ciekawy, czy ty też korzystasz z możliwości jakie on daje, np. można pożyczać pieniądze od samego siebie Ja obecnie jestem 500 zł na minusie i żeby spłacić taką pożyczkę, gry o takiej wartości powinienem sprzedać.
Jaki masz budżet? Ja ustalając budżet brałem pod uwagę kwotę od 35 do 50zł/msc, zdecydowałem się na dolną granicę na początek i to był bardzo dobry wybór. Wprowadzając to ograniczenie miałem w kolekcji kilka perełek które się przyjęły (np 7CŚ, Dominion, Jaipur, Epoka Kamienia) i trochę gier w które niespecjalnie chcieliśmy grać. Obecnie odsetek udanych zakupów poszybował w górę i myślę, że częściowo jest to zasługa budżetu, który zmusił mnie do zastanowienia się przed zakupem nie tylko nad tym czy dana gra jest dobra, ale też czy jest mi potrzebna, czy będę miał z kim w nią grać, na jakie okazje i na jaką ilość graczy brakuje mi gier itd.
- wildatheart
- Posty: 76
- Rejestracja: 03 lut 2021, 14:07
- Has thanked: 21 times
- Been thanked: 29 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
O widzę, że tu też odbywa się trolowe brylowanie. Jak żeś tu człowieku na to forum dotarł nazywając z góry gry planszowe "zabawkami", bez najmniejszego uśmieszku czy cudzysłowuJoruslofKimKuczoński pisze: ↑09 lut 2021, 19:28 To jest uzależnienie, gdy dajemy 23-25% swojej wypłaty na zabawki. Jak 5-7% to nic wielkiego.
Niekoniecznie? To znaczy to nie granie zostawia pudełka tylko ich chomikowanie i dojmująca potrzeba chronienia ich przed złem świata jak swoje dzieciątka?
- arturmarek
- Posty: 1482
- Rejestracja: 31 paź 2017, 08:05
- Has thanked: 257 times
- Been thanked: 723 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Dla mnie to niebezpieczne usprawiedliwianie, bo czemu 5-7%, a nie 7-9%? Poza tym jeśli zarabiam 400zł na dzień, to spoko jest wydawanie 20zł dziennie na papierosy czy wódę, to jeszcze nie uzależnienie? Tak jak tu wiele osób powiedziało, kwoty nie mają wielkiego znacznie, myślę, że nie ma dzieci, które głodują, bo mamusia wsparła KSa za 500$.JoruslofKimKuczoński pisze: ↑09 lut 2021, 19:28 To jest uzależnienie, gdy dajemy 23-25% swojej wypłaty na zabawki. Jak 5-7% to nic wielkiego.
Moim zdaniem problem jest wtedy kiedy stres związany z nie kupieniem gry jest większy od przyjemności jej kupienia. Pomijając kwestie zdrowotne, podobnie jest z innymi nałogami, palący paczkę dziennie nie cieszy się każdym z tych 20 (19?) papierosów, tylko 20-30min po wypaleniu myśli kiedy będzie mógł zapalić następnego (wiem z doświadczenia). Podobny schemat obserwuję z facebookiem czy innym dziadostwem na telefonie, ludzie to przewijają bez większych emocji, nie widać w tym specjalnej rozrywki, natomiast w czasie kiedy nie mogą "sprawdzić telefonu" są rozdrażnieni.
- Ardel12
- Posty: 3366
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1044 times
- Been thanked: 2029 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Z drugiej strony w porównaniu do wielu innych rozrywek większą część kasy włożonej jesteśmy w stanie wyciągnąć w przeciwieństwie do:wildatheart pisze: ↑10 lut 2021, 08:25Niekoniecznie? To znaczy to nie granie zostawia pudełka tylko ich chomikowanie i dojmująca potrzeba chronienia ich przed złem świata jak swoje dzieciątka?
- oglądania seriali/filmów(czy to abonament lub bilet do kina),
- sport(wynajem hali/sali, zakup osprzętu, który ulega zniszczeniu)
- Escape Room(prawdziwy, nie pudełkowy )
- itd.
Granie nie generuje dodatkowych kosztów jak:
- wyrabianie licencji, które przeważnie trzeba przedłużać uiszczając kolejne kwoty,
- wynajmu pomieszczenia
- karnety(np. na stoki, choć w tym roku państwo kochane to ucięło)
Dla mnie gry planszowe to najtańsze hobby. Koszt rozgrywki z każdą partią spada, zostawiając za sobą np. kino. Odzyskiwanie pieniędzy nie nastręcza dużych problemów a czasem nawet jesteśmy w stanie zarobić. Dlatego nie czuję potrzeby nakładania na siebie limitów. Wpadając nawet w zakupowy szał, wiem że wszystko ogram i w najgorszym razie odsprzedam z niewielką stratą. Jedyne co może zaboleć to zamrożenie gotówki na pewien czas.
-
- Posty: 152
- Rejestracja: 19 lis 2020, 15:30
- Has thanked: 33 times
- Been thanked: 34 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
@Ardel12, słuszna uwaga, w razie potrzeby większość gier z naszych kolekcji można w miarę szybko sprzedać z niewielką stratą gdyby nasza sytuacja materialna się znacząco pogorszyła, a za bilety po wizycie w kinie, rachunek z restauracji czy wykorzystane vouchery hotelowe raczej nikt nam nie zapłaci. Również abonamenty - np kabłówka, Netflix, HBO, Spotify - generują koszt nie do odzyskania, w dodatku taki Netflix to koszt podobny do moich wydatków na planszówki.
Swoją drogą, ja wprowadziłem budżet bo 2.5 roku temu zobaczyłem nadciągającą fazę "eksplozji" i rozwiązanie spisuje się doskonale, kolekcja rośnie powoli i stabilnie, tytuły które do niej trafiają są ogrywane i zazwyczaj są to udane zakupy, dopasowane do aktualnej grupy graczy (a przy okazji są to dość uniwersalne tytuły). Myślę, że jestem na dobrej drodze do spokojnej tranzycji pomiędzy fazą początkową a dojrzałym kolekcjonerstwemsliff pisze: ↑08 lut 2021, 15:21 [...]
To raz, dwa zbieractwo ma też swoje fazy. Gdzie zaczyna się od kilku, kilkunastu, raz po raz coś wpadnie. Potem jest ekspozja, gdzie "kolekcja" rośnie lawinowo - bo trzeba zdobyć wszystkie must have, bo była promocja itd. która zazwyczaj kończy się przesytem. Ostatnia faza to już dojrzałe kolekcjonerstwo gdzie poluje się perełki.
- PytonZCatanu
- Posty: 4561
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1701 times
- Been thanked: 2140 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 1.01.2024
- AntBehindLeaf
- Posty: 376
- Rejestracja: 19 sty 2021, 20:59
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 137 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Jeżeli w ostatnim roku wydałeś na planszówki łącznie mniej niż 300 PLN to ok, jestem w stanie Ci uwierzyć, że to najtańsze hobby.Ardel12 pisze: ↑10 lut 2021, 09:35Dla mnie gry planszowe to najtańsze hobby. Koszt rozgrywki z każdą partią spada, zostawiając za sobą np. kino. Odzyskiwanie pieniędzy nie nastręcza dużych problemów a czasem nawet jesteśmy w stanie zarobić. Dlatego nie czuję potrzeby nakładania na siebie limitów. Wpadając nawet w zakupowy szał, wiem że wszystko ogram i w najgorszym razie odsprzedam z niewielką stratą. Jedyne co może zaboleć to zamrożenie gotówki na pewien czas.wildatheart pisze: ↑10 lut 2021, 08:25Niekoniecznie? To znaczy to nie granie zostawia pudełka tylko ich chomikowanie i dojmująca potrzeba chronienia ich przed złem świata jak swoje dzieciątka?
- E2MD
- Posty: 382
- Rejestracja: 11 kwie 2017, 12:42
- Lokalizacja: 43-518
- Has thanked: 53 times
- Been thanked: 135 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Jeżeli spacerowanie traktujemy jako hobby to jest taniej. Innych, zwłaszcza uprawianych w grupach, tańszych nie znamAntBehindLeaf pisze: ↑17 lut 2021, 19:00 Jeżeli w ostatnim roku wydałeś na planszówki łącznie mniej niż 300 PLN to ok, jestem w stanie Ci uwierzyć, że to najtańsze hobby.
(i żeby była jasność - myślę, że co roku kilka tysięcy wydaję na planszówki)
Nie przyszedłem tutaj wygrać
- AntBehindLeaf
- Posty: 376
- Rejestracja: 19 sty 2021, 20:59
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 137 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
No to jak wydajesz kilka tysięcy rocznie na planszówki to trochę hipokryzją zajeżdża mówiąc, że to tanie hobby.E2MD pisze: ↑17 lut 2021, 19:14Jeżeli spacerowanie traktujemy jako hobby to jest taniej. Innych, zwłaszcza uprawianych w grupach, tańszych nie znamAntBehindLeaf pisze: ↑17 lut 2021, 19:00 Jeżeli w ostatnim roku wydałeś na planszówki łącznie mniej niż 300 PLN to ok, jestem w stanie Ci uwierzyć, że to najtańsze hobby.
(i żeby była jasność - myślę, że co roku kilka tysięcy wydaję na planszówki)
- Losiek
- Posty: 950
- Rejestracja: 31 sie 2010, 03:12
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 314 times
- Been thanked: 202 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Czemu? Tanie czy drogie to już są bardzo indywidualne oceny. Jak ktoś zarabia naście tysięcy złotych netto miesięcznie to wydatek kilku tysięcy rocznie nie jest problemem. To nie są wcale nierealne zarobki (choćby programiści czy architekci AWS).AntBehindLeaf pisze: ↑17 lut 2021, 19:46 No to jak wydajesz kilka tysięcy rocznie na planszówki to trochę hipokryzją zajeżdża mówiąc, że to tanie hobby.
- AntBehindLeaf
- Posty: 376
- Rejestracja: 19 sty 2021, 20:59
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 137 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Bo to nie jest tanie hobby. Po co się oszukiwać?Losiek pisze: ↑17 lut 2021, 20:24Czemu? Tanie czy drogie to już są bardzo indywidualne oceny. Jak ktoś zarabia naście tysięcy złotych netto miesięcznie to wydatek kilku tysięcy rocznie nie jest problemem. To nie są wcale nierealne zarobki (choćby programiści czy architekci AWS).AntBehindLeaf pisze: ↑17 lut 2021, 19:46 No to jak wydajesz kilka tysięcy rocznie na planszówki to trochę hipokryzją zajeżdża mówiąc, że to tanie hobby.
- E2MD
- Posty: 382
- Rejestracja: 11 kwie 2017, 12:42
- Lokalizacja: 43-518
- Has thanked: 53 times
- Been thanked: 135 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
To jest tanie hobby
Musiałbyś podać niezły przykład innego wieloosobowego hobby które jest tańsze abym zmienił zdanie. I licz to na osobo/godzino/złotówkę. Nawet piłka nożna wychodzi drożej - bo buty, bo strój, bo piłka, bo wynajęcie boiska.
Właśnie czekam na dostawę Roccoco Delux - jakieś 450 pln. Zagram w to jakieś 10 razy (mniej jak nie siądzie, więcej jak siądzie). Wychodzi 45 pln na rozgrywkę. Nie gram sam. Pewnie będzie trzech graczy przeciętnie. Wychodzi po 15 pln na głowę za 15 godzin gry na każdego.
A to jest absolutnie przegięty przykład ze względu na cenę gry. Taki bardziej typowy to GodFather zagrany jakieś 50x i prawie zawsze w czterech. 250pln/((50partiix2h)*4osoby) czyli jakieś 0.6 złotego za osobogodzinę. I jeszcze na końcu możesz grę sprzedać lub zamienić na inną.
Co więcej to jest hobby w którym żeby się odnaleźć nie potrzeba prawie nic. Chcesz zagrać - wpis na forum i są ludzie chętni. Zaproszą do mieszkania, wytłumaczą grę, poczęstują herbatą. {sarkazm on} Co więcej nawet to jest dobre hobby dla pozerów - zawsze można udawać bardziej wtajemniczonego. Ameri ??? Pff - tylko Euro bo ja nie rzucam kośćmi. Euro ??? Pff - tylko osiemntastki bo to prawdziwa gra. Kampania ??? Pff - jak tylko legacy bo unikalne doświadczenie. I tak można bez końca.{sarkazm off}
{moje doświadczenia życiowe on}
Jeżeli Twoim hobby jest gra na gitarze to nikt na forum gitarowym nie zaproponuje - hej, wpadnij, dam Ci pograć na mojej gitarze, może Ci nawet pożyczę i nauczę kilku sztuczek. Może uda się pooglądać i posłuchać jak rzeźbi właściciel.
Jeżeli Twoim hobby jest żeglarstwo to nikt Cię za darmo nie weźmie na tygodniowy rejs i da posterować łajbą mimo że nie masz pojęcia.
Jeżeli chcesz mieć (bardzo mini) studio nagrań w domu to cenowy poziom wejścia to 50 dobrych planszówek.
{moje doświadczenia życiowe off}
Planszówki to tanie hobby
Musiałbyś podać niezły przykład innego wieloosobowego hobby które jest tańsze abym zmienił zdanie. I licz to na osobo/godzino/złotówkę. Nawet piłka nożna wychodzi drożej - bo buty, bo strój, bo piłka, bo wynajęcie boiska.
Właśnie czekam na dostawę Roccoco Delux - jakieś 450 pln. Zagram w to jakieś 10 razy (mniej jak nie siądzie, więcej jak siądzie). Wychodzi 45 pln na rozgrywkę. Nie gram sam. Pewnie będzie trzech graczy przeciętnie. Wychodzi po 15 pln na głowę za 15 godzin gry na każdego.
A to jest absolutnie przegięty przykład ze względu na cenę gry. Taki bardziej typowy to GodFather zagrany jakieś 50x i prawie zawsze w czterech. 250pln/((50partiix2h)*4osoby) czyli jakieś 0.6 złotego za osobogodzinę. I jeszcze na końcu możesz grę sprzedać lub zamienić na inną.
Co więcej to jest hobby w którym żeby się odnaleźć nie potrzeba prawie nic. Chcesz zagrać - wpis na forum i są ludzie chętni. Zaproszą do mieszkania, wytłumaczą grę, poczęstują herbatą. {sarkazm on} Co więcej nawet to jest dobre hobby dla pozerów - zawsze można udawać bardziej wtajemniczonego. Ameri ??? Pff - tylko Euro bo ja nie rzucam kośćmi. Euro ??? Pff - tylko osiemntastki bo to prawdziwa gra. Kampania ??? Pff - jak tylko legacy bo unikalne doświadczenie. I tak można bez końca.{sarkazm off}
{moje doświadczenia życiowe on}
Jeżeli Twoim hobby jest gra na gitarze to nikt na forum gitarowym nie zaproponuje - hej, wpadnij, dam Ci pograć na mojej gitarze, może Ci nawet pożyczę i nauczę kilku sztuczek. Może uda się pooglądać i posłuchać jak rzeźbi właściciel.
Jeżeli Twoim hobby jest żeglarstwo to nikt Cię za darmo nie weźmie na tygodniowy rejs i da posterować łajbą mimo że nie masz pojęcia.
Jeżeli chcesz mieć (bardzo mini) studio nagrań w domu to cenowy poziom wejścia to 50 dobrych planszówek.
{moje doświadczenia życiowe off}
Planszówki to tanie hobby
Nie przyszedłem tutaj wygrać
- AntBehindLeaf
- Posty: 376
- Rejestracja: 19 sty 2021, 20:59
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 137 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Daj spokój. A mieszkanie? Stół? na podłodze będziesz grać?
Po co piszesz strój i wynajęcie boiska, jak grać można na orlikach i nie potrzeba do tego stroju Nike za 200 pln. W koszulce której chodzisz na codzień też możesz grać! Poza tym, nie kupujesz nowej koszulki co miesiąc, bo wyszła nowa xd To jest takie na siłę usprawiedliwianie się. Jakieś liczenie godziny na gry na osoby. W większości kupujecie gry, które leżą na półce i nigdy w nie nie gracie. Ale zawsze znajdzie się argument dlaczego akurat ta okazja była okazją. Alkoholik też uważa, że w każdym momencie może przestać pić... tylko mu się nie chce.
Tanie to jest rysowanie, robienie zdjęć czy bieganie.
Wiadomo, w każdym hobby można iść w ekstrema i sky is the limit. Nie chce Cię przekonać, wydajesz kilka tysięcy rocznie na planszówki, na bank masz kogoś w swoim gronie która puka się w czoło i mówi : - kolejna planszówka? po co Ci to, nie masz na co pieniędzy wydawać?
Ja Ci tak pisać nie muszę . Mnie to nie obchodzi.
Edit: planszówki są tanie, jak kupujesz 3 gry na rok. Jak wydajesz kilka tysięcy to już nie jest tanie hobby. Kropka
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Mogę się zgodzić z kolegą wyżej, też uważam, że nie jest to tanie hobby. Jest masa innych zainteresowań, które są dużo tańsze.
Ale, jeśli kupuje się z głową to może to być hobby bezstratne, tzn. planszówki można w świetny sposób odsprzedawać kiedy już się nagramy, ba, czasami można nawet coś z tego odzyskać. Tylko to już mocno zależy od gracza i sytuacji, więc nie wiem czy można to brać pod uwagę.
Ale, jeśli kupuje się z głową to może to być hobby bezstratne, tzn. planszówki można w świetny sposób odsprzedawać kiedy już się nagramy, ba, czasami można nawet coś z tego odzyskać. Tylko to już mocno zależy od gracza i sytuacji, więc nie wiem czy można to brać pod uwagę.
- Ardel12
- Posty: 3366
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1044 times
- Been thanked: 2029 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Jadąc tak skrajnie to mogę mieć budżet ustalony, niech będzie te 300zł i tylko kupować, ogrywać i odsprzedawać gry. Przy dobrym obrocie jest spora szansa na utrzymanie tych 300zł na koniec roku, czyli w sumie roczny wydatek będzie 0zł
Z kolei poruszane orliki, to czym to się różni chodzeniem do kumpla czy do baru z grami by pograć. O konwentach nie wspominając. Spokojnie można ogarnąć gry planszowe budżetowo, wszystko zależy tylko od nas samych.
Z kolei poruszane orliki, to czym to się różni chodzeniem do kumpla czy do baru z grami by pograć. O konwentach nie wspominając. Spokojnie można ogarnąć gry planszowe budżetowo, wszystko zależy tylko od nas samych.
- AntBehindLeaf
- Posty: 376
- Rejestracja: 19 sty 2021, 20:59
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 137 times
Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?
Pewnie i zarobić na tym można Hobby nie ma być tanie, tylko sprawiać radość. Jak sprawia radość i nie zaniedbuje się innych obowiązków to raczej nic złego.Seykan pisze: ↑17 lut 2021, 22:24 Mogę się zgodzić z kolegą wyżej, też uważam, że nie jest to tanie hobby. Jest masa innych zainteresowań, które są dużo tańsze.
Ale, jeśli kupuje się z głową to może to być hobby bezstratne, tzn. planszówki można w świetny sposób odsprzedawać kiedy już się nagramy, ba, czasami można nawet coś z tego odzyskać. Tylko to już mocno zależy od gracza i sytuacji, więc nie wiem czy można to brać pod uwagę.
No ale nie oszukujmy się, że jest tanie.
Oczywiście. Wtedy będzie to tanie hobby. Niech pierwszy rzuci kamień kto tak robi.Ardel12 pisze: ↑17 lut 2021, 22:33 Jadąc tak skrajnie to mogę mieć budżet ustalony, niech będzie te 300zł i tylko kupować, ogrywać i odsprzedawać gry. Przy dobrym obrocie jest spora szansa na utrzymanie tych 300zł na koniec roku, czyli w sumie roczny wydatek będzie 0zł
Z kolei poruszane orliki, to czym to się różni chodzeniem do kumpla czy do baru z grami by pograć. O konwentach nie wspominając. Spokojnie można ogarnąć gry planszowe budżetowo, wszystko zależy tylko od nas samych.