Ja płacę tylko jednej 'redakcji' i dlatego właśnie, że od początku mieli ambicje robić to dobrze, a nie jak UndeadViking (nie ubliżając w żaden sposób ani jemu osobiście, ani samej wiedzy/przemyśleniom, do których ngdy nie dotrwałem). Też mnie wkurza ogólne przyzwolenie na bylejakość i brak ambicji. Niemniej, profesjonalista to ktoś, kto utrzymuje się z tego co robi (mi zdarzyło sie sprzedać parę malowanych gier, ale nie czyni to ze mnie zawodowego malarza
Prawda jest taka, że w Polsce nie ma rynku na zawodowych recenzentów, nie ma nawet jeszcze za bardzo na poważnych amatorskich blogerów. Dla olbrzymiej większości, jeśli nie wszystkich, główną bądź jedyną motywacją jest ludzka chęć dzielenia się własnymi doświadczeniami z hobby. Aby recenzować gry, trzeba dużo grać. By ktoś twoje recenzje czytał/oglądał, musisz je publikować w miarę regularnie. Nie wątpię, że większość z recenzentów bardzo chętnie poświęciłaby dodatkowy czas na lepsze przygotowanie materiału bądź naukę. Niemniej doba ma tylko 36 godzin, a na kawie i amfetaminie nie da się zbudować długotrwałego biznesu.
Więc każdy z nich stoi przed dylematem: czy poświęcać więcej czasu na jedną recenzję, czy robić ich trzy razy więcej (minimum). Owszem, jeśli dla kogoś film/showbiznes/literatura jest niemal równorzędnym zainteresowaniem (albo większym), perfekcjonizm skłoni ich do pierwszego wariantu. Na wielokrotne zwiększenie narzutu czasowego i energicznego może pozwolić sobie ktoś, dla kogo to głównie medium do pracy nad własnym warsztatem, a nie ktoś, kto po prostu chce podzielić się swoimi myślami, bo priv z 'dzięki wielkie, twoje recenzje bardzo pomogły mi stawiać pierwsze kroki w hobby' jest największą nagrodą.
Narzekać, że nia ma w polsce profesjonalnych (tfu, mówmy może zawodowych?) recenzentów planszówkowych, to trochę jak narzekać na poziom reportażu sportowego z corridy. Zarzut, że jak coś robisz, to rób porządnie, jest strasznie powierzchowny. Seksu też mamy nie uprawiać, jeśli nie chcemy przejść na zawodowstwo?
A krytykować (ok, klasa polak przychodzi na wejściu z tą abilitką)? Skoro takie wymagania macie, to może poświęcilibyście 10 minut na podrzucenie dobrych linków do artykułów o świetle, o montażu, o prowadzeniu prezentacji? Na pewno wszyscy by byli wam wdzięczni.
Jeśli ktoś - jak ja - nie ma chęci, czasu, energii do 'nadmiarowgo' poświecenia na oglądanie amatorskich recenzji, może oglądać po angielsku, nie oglądać, albo tylko czytać czy wręcz obejmować wzrokiem co krótsze posty na BGG. Nie krzywię się ani na pół-bojkot, ani na fakt krytykowania czy dość obcesowy ton. Bawi mnie jednak oderwanie od rzeczywistości i dokładne powtarzanie zarzucanych postaw w rodzaju krytyki. Jeśli rynek się rozbuduje, paru recenzentów przebije się na tyle by móc ekonomicznie uzasadnić poświęcenie znacznego czasu na tę aktywność i pewnie wielu obecnych amatorów ją zarzuci. Niemniej nadal będzie na nie rynek, bo o ile SUSD oglądam głównie dla przyjemności, to jednak główną rolą recenzji jest przekazanie wiarygodnej informacji i jeśli czyjś gust pokrywa się n.p. z gustem Gambita co więcej niż parę osób deklarowało, to jakoś się orzemęczy oglądając jego recenzję by wyrobić sobie jakąś opinię o interesującym tytule, ba - będą mu wdzięczni!
Sent from my awesome mobile I want to brag about. May contain trace elements of tpos.