Strona 2 z 2

Re: Aby zachęcić żonę do grania....

: 24 maja 2021, 13:04
autor: Darkstorm
Może Posiadłość Szaleństwa?
Ma banalnie proste zasady, tematyka jak najbardziej nie dla dzieci i pozwala się mocno wczuć w klimat. Żeby nie psuć jej planszówkowego klimatu musiałbyś sam sterować aplikacją jako miszcz gry :wink:

Re: Aby zachęcić żonę do grania....

: 25 maja 2021, 15:33
autor: vry
Ja z mężem zaczęłam grac przy dziecku właśnie (obydwoje jesteśmy już po 40) i gramy kilka lat. Najpierw byly gry typowo z dzieckiem ale się rozwinęło ... Dla ludzi którzy nie są przekonani myślę ,że dobrą opcją jest Azul. Dobrze wyglada, nie jest dziecinna wizualnie- jak grafiki i figurki w niektórych grach (które ja osobiście uwielbiam ). Idealna do kawy, lekka ,a jednak pomyśleć trzeba. Z tych co masz spróbuj 7 cudów. Też podobne zalety. Osadnicy też jak najbardziej ok...., ale jeśli żona mówi że gry są dziecinne nie wyjełabym jako pierwsze ze względu na grafiki. Spróbowałabym coś abstrakcyjnego. Ewentualnie kupić Century , Na skrzydlach albo coś podobnej ciężkości i grać z dzieciakami (czekać aż żona sama się wciągnie )

Re: Aby zachęcić żonę do grania....

: 03 lis 2022, 16:21
autor: kinioo
Co u nas 'siadło'

- Dominion (oj, chyba nasza ulubiona gra razem z 7CŚ)
- 7 Cudów Świata Pojedynek
- Jaipur
- Pandemic (ten podstsawowy a potem Legacy);
- MR JAck (pocket jak i jego wiekszy brat w NY chyba);
- Kolejka
- Osadnicy NArodziny Imperium
- Wszelakie 'Eskejpy'
- wszleki dedukcyjne
- Krwawa Oberża
- Scrabble

Co nie 'siadło'
- Robinson Crusoe (dla mnie świetna, żonie nie pykło - zbyt skomplikowana...);
- Legendary Alien (dla mnie bomba, żonie nie bo feeee klimat)
- Wszelkie gry postapo/zombie itp (ja uwielbiam, żona nie) - tych to nawet nie proponuję i szukam zazwyczaj takich, w które mogę zagrać solo.
- Tajniacy - jeszcze w opcji 'na czterech' żonka zagra, ale wersji duo nawet nie rozpakowałem (ja uwielbiam)

K.

Re: Aby zachęcić żonę do grania....

: 07 lis 2022, 09:39
autor: SosnowyPatyk
To jak już wątek odkopany, podrzucę info od siebie dla potomnych ;) Moja druga połowa na początku w ogóle była anty do planszówek - tylko Scrabble i Scrabble ;) Zaczęliśmy od Carcassone i jej podeszło, dzieciakom również. W międzyczasie dziecięce Pędzące Żółwie też jej podeszły do grania rodzinnego, więc mogliśmy iść dalej. Gdy pokazywałem jej jakiekolwiek prezentacje gier na YT, to kręciła nosem, również na Wsiąść do Pociągu: Europa, która to gra okazała się później jej ulubioną i jak nie zagramy raz na dwa dni, to musi być ważny powód. Również jak pies do jeża podchodziła do Na skrzydłach, że bez sensu, że nie wie o co chodzi. Ostatnio sama proponuje tę grę i wczoraj mnie sromotnie ograła z dużą przewagą punktową.
Nie wiem jak w Waszych przypadkach, ale u mnie ważna jest też tematyka. Zupełnie odbiła się od Terraformacji Marsa właśnie przez wzgląd na tematykę gry. Szczęki Lwa jak patrzyła, gdy gram solo, mówiła że nie jej klimat. Do Runebounda także nie chce usiąść, a Robinson może i by jej pasował tematyką, gdyby nie kooperacja - chce konkurować, a nie współpracować ;)