Strona 73 z 264

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 09:59
autor: Bary
Jak trafi się jakiś WH w dobrej cenie to wciągnę. 40 zł za 4 figurki to jednak trochę za dużo jak na materiał pod eksperymenty.
Jeśli mielibyście chwilkę to, proszę, skrobnijcie kilka słów na te moje pytanka z posta odnośnie wybranych farb.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 10:12
autor: raj
Bary pisze:Jak trafi się jakiś WH w dobrej cenie to wciągnę. 40 zł za 4 figurki to jednak trochę za dużo jak na materiał pod eksperymenty.
Jeśli mielibyście chwilkę to, proszę, skrobnijcie kilka słów na te moje pytanka z posta odnośnie wybranych farb.
Są boxy podstawowe 3-5 figurek za 25-30 zł.
Ich przewaga nad figurkami z planszówek jest taka, że jak się coś zniszczy to nic się nie stanie. Jak zniszczycie figurki z planszówki to nie będzie ich jak uzupełnić. :)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 10:24
autor: elprzybyllo
Ja bym wszedł w takie coś.
80 zł za 13 figurek i nawet zagrać można :wink:

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 10:42
autor: elprzybyllo
Bary pisze: Jeśli chodzi o efekty metali to Shinning Silver i Plate Mail Metal wystarczy na początek, czy dorzucić coś?
Być może jeszcze AP ma coś w ofercie, co warto mieć już na wstępie?
Ja mam te dwa i dla mnie jest to wystarczające.
Dorzuciłbym jakiegoś złotego metalika. Może niekoniecznie AP, bo np. mój jakoś słabawo kryje. Teraz kupiłbym inny.
I jeszcze Dark Tone, może nawet zamiast Soft Tone.
Bardzo często też przydaje się Skeleton Bone.

Dodam jeszcze, że mój Spray PRIMER BASE MATT WHITE powoduje, że figurki stają się takie jakby lekko szorstkie. Sprajuje też Wolf Gray i po nim są gładsze.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 11:08
autor: Bary
elprzybyllo pisze: Ja mam te dwa i dla mnie jest to wystarczające.
Dorzuciłbym jakiegoś złotego metalika. Może niekoniecznie AP, bo np. mój jakoś słabawo kryje. Teraz kupiłbym inny.
Też mi to chodziło po głowie, chyba faktycznie dorzucę.
elprzybyllo pisze: I jeszcze Dark Tone, może nawet zamiast Soft Tone.
Chciałem wziąć Nuln Oil Citadela, ale nie ma w tym sklepie, w których skompletowałem całą resztę więc chyba dojdzie też Dark Tone. :)
elprzybyllo pisze: Bardzo często też przydaje się Skeleton Bone.
Możesz podać kilka przykładów?
elprzybyllo pisze: Dodam jeszcze, że mój Spray PRIMER BASE MATT WHITE powoduje, że figurki stają się takie jakby lekko szorstkie. Sprajuje też Wolf Gray i po nim są gładsze.
Gdzieś na wątku czytałem, że to niby efekt zamierzony, żeby następne wartwy lepiej przylegały, ale rozumiem, że w Twoim przypadku już tej szorstkości za dużo.

Tego "krwistego" AP rozumiem, że nie testowałeś?

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 12:51
autor: elprzybyllo
Bary pisze: Możesz podać kilka przykładów?
Na stronie 9 tego poradnika jest hightlight chart. Mi on bardzo pomógł i tam właśnie do wielu ostatnich highlightów jest stosowany Skeleton Bone.
Poza tym maluję nim szkielety i kości :lol:
Bary pisze: Tego "krwistego" AP rozumiem, że nie testowałeś?
Nie. No ostatecznie ten biały nie jest taki najgorszy :)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 13:16
autor: Bary
elprzybyllo pisze:
Bary pisze: Możesz podać kilka przykładów?
Na stronie 9 tego poradnika jest hightlight chart. Mi on bardzo pomógł i tam właśnie do wielu ostatnich highlightów jest stosowany Skeleton Bone.
Poza tym maluję nim szkielety i kości :lol:
Dobra, przekonałeś mnie :)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 17:29
autor: vaski
Odnośnie kupowania testowych zestawów do malowania.
Ja uczę się na planszówkowych. Jak coś nie wyjdzie to dwie godziny w DOT3 i można zabawę zaczynać od początku. Uważam jednak iż jest to nie najlepsze podejście. Figurki planszówkowe są z reguły mniejsze od tych od GW. Pomalowałem już trochę i mam zamiar przesiąść się na jakiś czas na te od GW myśle iż będą lepsze do nauki i może w końcu na twarzach bohaterów z Descenta zamiast plam pojawią się cienie i w jakiś magiczny sposób Leoryk od Księgi pozbędzie się w końcu zeza i tego możecie mu życzyć!
Ps. Polecam zaczynać malowanie figurek od twarzy na gotowo. Jak coś nie wyjdzie to serce tak nie boli podczas kapieli w DOT3, a zamalowywać i poprawiać w nieskończoność nie można (tzn. można - nikt nikomu nie zabroni, ale jak zrobi się za grubo farby to nie wyglada to już fajnie). Niedociągnięcia w cieniowaniu ubrań, zbroi ect.. nawet spartaczone nie wyglądają tak źle jak popełnione błędy na twarzy.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 17:29
autor: vaski
Odnośnie kupowania testowych zestawów do malowania.
Ja uczę się na planszówkowych. Jak coś nie wyjdzie to dwie godziny w DOT3 i można zabawę zaczynać od początku. Uważam jednak iż jest to nie najlepsze podejście. Figurki planszówkowe są z reguły mniejsze od tych od GW. Pomalowałem już trochę i mam zamiar przesiąść się na jakiś czas na te od GW myśle iż będą lepsze do nauki i może w końcu na twarzach bohaterów z Descenta zamiast plam pojawią się cienie i w jakiś magiczny sposób Leoryk od Księgi pozbędzie się w końcu zeza i tego możecie mu życzyć!
Ps. Polecam zaczynać malowanie figurek od twarzy na gotowo. Jak coś nie wyjdzie to serce tak nie boli podczas kapieli w DOT3, a zamalowywać i poprawiać w nieskończoność nie można (tzn. można - nikt nikomu nie zabroni, ale jak zrobi się za grubo farby to nie wyglada to już fajnie). Niedociągnięcia w cieniowaniu ubrań, zbroi ect.. nawet spartaczone nie wyglądają tak źle jak popełnione błędy na twarzy.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 20:56
autor: raj
problem polega na tym, że nie ma pewności jak plastik z planszówek zareaguje na dot3.
Teoretycznie powinno być ok, ale....

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 21:07
autor: vaski
Jak to jak? Jeżeli nie trzyma się dłużej niż dwie godziny to nic się nie dzieje (dłużej nie sprawdzałem - nie było potrzeby). Żadnych szczegółów się nie traci, bynajmniej ja nie zauważyłem by DOT coś uszkodził. Moczyłem już figurki z Descenta i Imperium Atakuje.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 22:49
autor: vojtas
Bary pisze:Tego "krwistego" AP rozumiem, że nie testowałeś?
Sorastro i inni zaawansowani figurkowi malarze mieszają czarny i brunatny z Tamiyą Clear Red. Prawda jest jednak taka, że nie ma jednego idealnego przepisu na krew. Dlatego myślę, że Glistering Blood dość dobrze zda egzamin. Nie sprawdzałem osobiście.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 lip 2017, 22:52
autor: Gatherey
Może to nie do końca figurki - ale jak to tylko tak tutaj zostawię:

http://imgur.com/a/DZzWT

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 12 lip 2017, 08:52
autor: lunatykuku
vojtas pisze:
Bary pisze:Tego "krwistego" AP rozumiem, że nie testowałeś?
Sorastro i inni zaawansowani figurkowi malarze mieszają czarny i brunatny z Tamiyą Clear Red. Prawda jest jednak taka, że nie ma jednego idealnego przepisu na krew. Dlatego myślę, że Glistering Blood dość dobrze zda egzamin. Nie sprawdzałem osobiście.

Do krwi najlepsza jest właśnie Tamiya Clear Red. Ja mieszam z odrobiną czarnego washa i/lub brązowego w zależności od efektu jaki chcę uzyskać (do zaschniętej krwi więcej ciemnego washa, do świeżej/ tętniczej prawie czysta TCR). Duże rozbryzgi na ostrzach czy w paszczach bestii najlepiej nakładać starym pędzlem, efekt kropelek uzyskuję poprzez nakładanie mieszanki postrzępioną gąbeczką.

Do mieszanki można też dodać Klej UHU (ew klej polimerowy) i nakładać wykałaczką w celu uzyskania ciągnących się glutów, krwawej śliny itd. (np. na większych potworkach z rozwartą paszczą wygląda to bardzo fajnie). Trzeba tylko pamiętać, żeby uważać przy transporcie i użytkowaniu, bo nitki są stosunkowo delikatne. Najlepiej robić je w miejscach które nie będą zbytnio narażone na uszkodzenie.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 12 lip 2017, 21:42
autor: vaski
Polećcie proszę jakieś fajne, godne uwagi poradniki dotyczące malowania figurek poza Sorastro i cyklem książek od GW. Chętnie poprzeglądam.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 13 lip 2017, 08:49
autor: lunatykuku

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 13 lip 2017, 08:58
autor: 13thSON
Cześć,

Czy ktoś próbował podrasować figurki z gry planszowej Mage Knight ? Generalnie fajnie, że są kolorowe, jednak jakość wykonania nie powala na kolana.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 17 lip 2017, 18:20
autor: schizofretka
Sporo osób. Mi zawsze szkoda czasu na repaint, a i tu jak sam widzisz (...) bicza nie ulepisz, więc po prostu potraktuj je czarnym washem. Jak kiedyś miałem MK to tak zrobiłem, zresztą na BGG czyjeś foty są na pewno.


Stukał Lucjan Szołajski

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 02 sie 2017, 10:37
autor: Bary
Dobra, pierwsze posiedzenie malarza Bartka już za mną. Kurcze, jak to wciąga! Miałem usiąść na 2 godzinki, siedziałem 8! Genialna sprawa! Jak już dokończę pierwsze dzieła to oczywiście się pochwalę. Ale na początek kilka pytań uzupełniających:
1. Jak postępować z pędzelkami w trakcie/po malowaniu? W tej chwili dośc konkretnie staram się je opłukać w wodzie (oczywiście bez stukania o dno!) zarówno przy zmianie farby, jak i na koniec malowania. Jednakże na drugi dzień są lekko twardawe, jakby nie cała farba się wypłukała. Powinienem zrobić/kupić jakiś bardziej specjalistyczny roztwór, niż tylko płukać w wodzie?
2. Czy/jak czyścicie dolną część podstawki po malowaniu? Obawiam się, że lekkie pozostałości farby mogą zostawić ślady na planszy. Bierzecie jakiś zmywacz do paznokci i heja, czy macie jakieś alternatywne metody?
3. Jak oczyszczacie pozostałości plastiku po wycięciu elementów figurki z formy plastikowej. Pilniczkiem, czy tylko nożem modelarskim wykrawacie. Ja próbowałem małego pilniczka, ale pozostawił momentami nieładne ślady więc chyba to nietrafiona metoda (albo ja mam nieodpowiednią technikę).
3. Zastanawiam się nad tym stoliczkiem z hobby zone. Waham się jednak między małym, a średnim. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to jest w dużej mierze sprawa subiektywna. Jednakże, może ktoś z Was wziął mały i teraz sobie myśli "kurka, ale on w rzeczywistości jest nieporęczny, mogłem brać średni", albo coś w tym stylu i mógłby coś mi podpowiedzieć.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 02 sie 2017, 11:31
autor: KamradziejTomal
Gratuluję zabawy ;)

1) Teoretycznie farba nie powinna zostawać u nasady pędzelka (tam gdzie włosie łączy się z trzonkiem). Z czubka można wtedy użyć lekkiego rozpuszczalnika w zależności od farby (do akryli wystarczy denaturat). Jak farba dostanie się do nasady to rozpuszczalnik może ją spulchnić co będzie skutkowało wypychaniem włosia za nasady. Generalnie polecam kupić kilka takniutkich pędzelków i na własnych doświadczeniach się przekonać bo ja z tym zawsze miałem problem, że za rzadko pędzelki myłem. Pędzelki można nacierać kremem do rąk wtedy nieco dłużej zachowują kształt.

2) Nie bardzo wiem o co chodzi ja zawsze malowałem podstawki, jeżeli od spodu była zabrudzona to ją też malowałem, po polakierowaniu nic nie powinno brudzić.

3) Skalpelem modelarskim usuwa się zgrubnie nadmiar poprzez "skrobanie" ostrzem prostopadle to pow. figurki. Resztę wyrównuje się pilniczkiem i papierem ściernym. Możesz mieć pilnik o zbyt dużej gradacji, proponuję zakupić papier o większym numerku (1000 albo więcej) i tego spróbować - a w zasadzie prawie każdy ma coś takiego w domu to może obędzie się bez wizyty w sklepie :P Jeśli za dużo czegoś zeskrobałeś to możesz kupić masę modelarską i bawić się w wygładzanie ale to już zupełnie inna historia :D

O stoliczku nie wypowiem się, zawsze mieściłem się na biurku, stole, stołu, co tam było pod ręką ;)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 02 sie 2017, 11:36
autor: vaski
1. Ja czyszczę pędzle szarym mydłem Biały Jeleń. Potem płuczę, a na koniec przeciągam jeszcze raz po mydle i robię ładny szpic. Taki pędzel na drugi dzień również będzie twardy ale wystarczy zamoczyć w kubeczku z woda i jest jak nowy. Mydło zabezpiecza też miejsce styku włosia z obsadką, by nie wchodziła tam potem farba.
2. Nie myje nic i nic się nie pobrudziło do tej pory.
3. Ja pilniczka używam bardzo rzadko, głównie korzystam z skalpela od OLFY CK4.
4. Jak ze wszystkim, rozmiar ma znaczenie im więcej miejsca tym lepiej :)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 04 sie 2017, 11:44
autor: Bary
Dzięki za komentarze! Spróbuje jakiś delikatny rozpuszczalnik wybrać i może po skończonej sesji malowania będę czyścił nim pędzelki (a później zalecane przez Was mydełko/balsam). Ten spód podstawki chyba też oczyszczę chemią, zostają mi tam czasami ślady farby, a pełne malowanie/lakierowanie spodu wydaje mi się bezcelowe, a wręcz szkodliwe.
Jeszcze tak w temacie wykańczania podstawek- jeżeli robię np. piasek, to po przyklejeniu i ewentualnym pomalowaniu pewnie też warto pociągnąć go lakierem. A jak to ma się w przypadku trawki. Tutaj lakier pewnie spartoli cały efekt, są jednak inne sposoby na jej zabezpieczenie, czy po prostu zostawiamy jedynie przyklejoną?
I, nieco podobna sprawa, ślady krwi w przypadku broni nakładacie już na lakier, czy najpierw krew, a później zabezpieczacie błyszczącym lakierem razem z resztą stalowych elementów?

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 04 sie 2017, 11:58
autor: Banan2
Ja spód podstawki czyszczę White Spiritem (do kupienia w sklepach artystycznych). Nie lakieruję go.
Podstawki, w tym i z trawką, lakieruję bezbarwnym matowym lakierem. Owszem efekt jest gorszy, ale to są figurki do grania :)
Krew na samym końcu, ale przed lakierowaniem (matowy lakier sprayem na całość i, ewentualnie potem, to co ma się świecić pędzelkiem błyszczącym lakierem z buteleczki).
Pozdrawiam

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 04 sie 2017, 12:23
autor: KamradziejTomal
Ja podstawki robiłem osobno. Najpierw naklejam złom/kamyczki/żwirek/piasek, potem maluje, potem lakier i na końcu klejenie trawy. Robiłem też wersje na leniwca czyli lakierowanie po sklejeniu z figurką i dodaniu trawki i nigdy się nie skarżyłem na efekty (zawsze wykańczałem na matowo).

Krew tak jak kolega wspominał można pędzelkiem poprawić błyszczącym lakierem ale jak dla mnie wygląda to blech :D ja wolę zaschnięta krew na pancerzach "na sucho" ;)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 14 sie 2017, 17:54
autor: Bary
Udało mi się ukończyć pierwsze modele, no to się pochwalę. Proszę tylko delikatnie z krytyką, żeby mój świeżo narodzony wewnętrzny artysta nie spłoszył się. ;)
Spoiler: