Ale skąd wiesz, że ktoś z kimś "bawi się w kotka i myszkę" przez wiele miesięcy? Czyżbyś był posiadaczem szklanej kuli? Nie zakładajmy takich scenariuszy. Jest wiele możliwości, po prostuCuriosity pisze:Serio? To nie zachodniemu wydawcy zależy, żeby wejść na polski rynek z polską wersją językową. To GFP zależy. A skoro wydawca bawi się z nimi w kotka i myszkę przez kilka miesięcy, to jak myślisz, jaki jest tego powód? Gdyby GFP był dla zachodniego wydawcy atrakcyjnym partnerem biznesowym, to ciągnęłoby się to tak długo?Marx pisze:Bardzo daleko idące wnioski.
Dodatkowo wielki minus dla GFP, że przez tyle miesięcy nie potrafią zakomunikować niczego sensownego. Wóz, albo przewóz.
Odnośnie komunikacji z GFP, to może jedynie zapowiedz, która nie została ostatecznie sprecyzowana stanowi powód do pewnej krytyki. Poza tym, jak zresztą wydawnictwo wspomniało, nie chcą zdradzać więcej informacji na etapie dogrywania szczegółów. Normalne biznesowe podejście.