cezner pisze:Jak tap Rising Sun? Ta kupa plastiku przekłada się przynajmniej na dobrą grę?
tak to jest dobra gra, sprytna mechanicznie. Nie dla Ciebie
Plastik zwyczajowo podbija cenę i tutaj jest tak samo, ale gra naprawdę fajnie wygląda, świetne japońskie motywy i rysunki. Bardzo ładna i super wydana. Tylko w trakcie gry już zbytnio na te grafiki i szczególiki nie patrzysz
Taka gierka w stylu Langa - prosta mechanicznie, nawet bardzo, ale sporo do kombinowania. Takie area control - teraz to nazywają dudes on map... bardziej nowocześnie i hamerykańsko. Gra trwa 3 sezony-rundy wiosna, lato, jesień i potem zima czyli zwykłe podliczanie.
Do wyboru jest 5 akcji - ruszanie się, rekrutowanie wojska, kupowanie kart, zbieranie pieniędzy /punktów z mapy i akcja nr 5...
wybiera je się z takich płytek (mandatów) - jest ich w sumie 10, po 2 każdego rodzaju. Ciągnę 4 płytki i wybieram jedną z nich, więc niejaka losowość jest, ale bez płaczu. Płytki kładziemy w sekcjach, które mają miejsce odpowiednio i po kolei na 3-2-2 płytki. Po zapełnieniu sekcji płytkami jest faja modlitw, o tym później.
Resztę płytek odkładam, będą je dobierali kolejni gracze itd.
Do tego jak biorę akcję i mam sojusznika (lub mój sojusznik coś bierze) to obaj mamy bonus do danej akcji. Naprawdę ciekawy mechanizm w praktyce.
Na początku rundy-sezonu można i nawet trzeba zawiązać sojusze - tutaj dochodzi element negocjacji, gadania, gry nad planszą - bardzo ważny element gry. Można oczywiście mało gadać i się "sojuszować", nie zawiązywać sojuszy (czasem to też jest wskazane), ale bez tego knucia i negocjacji gra nieco traci na "efektowności" - bo mechanicznie nic, poza brakiem bonusów z sojuszy, się nie zmienia. Można grać milcząco, ale gierka raczej imprezowo -wojenna, to trzeba pogadać
Jak są sojusze, to jest akcja nr 5 - zdrada
Można nagle zerwać sojusz, podmienić jednostki na mapie i stracić Honor...
Honor ważna rzecz u Samurajów, bardzo fajny tor/mechanizm, który determinuje działanie niektórych kart (punktujących, potworów), do tego rozstrzyga remisy np. w świątyniach i walkach.
Świątynie - 4 pola (płytki) na planszy, które przy akcji rekrutacji możemy zasilić swoimi jednostkami. Modlimy się do danego bóstwa - kto ma więcej jednostek wygrywa bonus, przy remisie decyduje honor. "Modlimy" się 3 razy w ciągu sezonu, po zapełnieniu sekcji płytkami.
Walka - super mechanizm! Jak jesteśmy w prowincji z wrogimi jednostkami jedziemy...Walka przebiega w 5 kolejnych etapach, ale 4 "akcjach":
- akcja sepuku - jak to zrobimy zabijamy swoje jednostki, dostajemy PZ za jednostkę i punkt Honoru (przesuwamy się na torze Honoru w górę)
- akcja branie zakładników - zawijamy wojsko przeciwnikowi i potem dostajemy forsę za jego wykup
- akcja zatrudnienie Roninów - kupujemy najemników, któryz walczą dla nas
Teraz następuje właściwa walka -to jest automat: kto ma więcej siły wygrywa, remis rozstrzyga honor - nie jest to akcja.
- akcja zdobywanie punktów - poeci opiewają zmarłych bohaterów.
Jak to wygląda mechanicznie?
na początku mówimy ile mamy forsy i potem jest taka licytacja w ciemno/obstawianie. Wyborne!
mamy płytkę pomocniczą, za naszym parawanikiem, na której są narysowane 4 właściwe akcje - sepuku, zakładnicy, Ronin, poeci (punkty). Dokładnie ta kolejność.
Obstawiamy - licytujemy ileśtam monet na wybrane akcje: kładę 3 monety na sepuku, 1 na poetę itd. Patent polega na tym, że jeśli chcę popełnić sepuku, muszę wygrać licytację! chcę mieć punkty za zabitych muszę wygrać licytację! Remisy rozstrzyga Honor i trzeba pamiętać, że po udanym sepuku zyskuję punkty honoru i kolejne remisy ja mogę wygrać
Truskawką na torcie jest fakt, że wygrany w walce wszystkie pieniądze, którymi obstawiał akcje, musi oddać przegranemu/przegranym. Przegrywam to tracę swoją forsę, ale dostaję nową od wygranego. Ha! wysoko licytuję, wykonam akcję i potem jestem biedny, nisko licytuję, przegram, ale mam forsę na kolejne walki...
Walk jest w sezonie kilka - losuje się prowincje, w których są walki i w jakiej kolejności się odbędą. Także wygrywając w 1 mogę potem przegrać w 5 i odwrotnie, przegram z początku zarobię forsę i potem dowalę komuś. Poza tym po wygranej walce dostaje się płytkę prowincji, za które na końcu gry dostaje się dużo pezetów- za różne zestawy płytek (set collection hehe).
Do tego punkty z kart i tyle taadaam
Gra jest naprawdę prosta mechanicznie, ale można sporo pokombinować, nagadać się, knuć, powalczyć, rożne combosy zapodać. Bankowo bardziej regrywalna niż Blood Rage, który po kilku grach pachniał schematem.
Podobny feeling wojenno-imprezowy jest jak dla mnie
bo ja tam podchodzę do tego jak do zabawy, nie "czystej" gry. Bo jednak dużo zależy od gadania, kart, płytek. Więc nie mam spiny jak nie idzie i po prostu gram, żeby sobie pogadać i się wyluzować - czyli inaczej niż przy graniu w suchary
Dobra zabawa była!
Na BGG robią wariant dla dwóch osób z automą
Dzięki za grę, bawiłem się wyśmienicie
Za tydzień powtarzamy