Re: [OPOLE] Planszowe Opole
: 16 sty 2018, 20:22
No tak, a tu tylko piwo
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Aktualna, choć nie liczyłabym na mistrzowski poziom gry - do zaliczenia przez ciekawskich.piton pisze:Przyjdę po 16.
Aniu czy jutrzejsza partyjka w Burgle Bross aktualna?
o ile ktoś Cię jeszcze rozpoznaŚmigiel pisze:Ja się pojawię z nienacka i liczę, że ktoś mnie przygarnie:P
Niesamowity zbieg oka liczności - wczoraj wieczorem odkryłem ten tytuł w necie i już nawet kombinowałem czy da się to jakoś ściągnąć. Bodajże widziałem, że z Czech się da pocztą sprowadzić i jakimś Palem trzeba zapłacić. Ostatecznie GAS mi nieco przeszedł - gdzie tu tyle osób zapalonych zebrać...Krzysiek84 pisze:Wezmę ze sobą Captain Sonar
A fajnie to się skaluje (tzn. w dół, np. właśnie do 2)?piton pisze:Heaven&Ale - [...]Na dwie osoby w godzinkę można zrobić dwie partie.
Nie miałem na myśli rozpykania na aż tak szczegółowe czynniki. Bez tej losowości byłoby nudniej.piton pisze:Nie wiem czy da się to (grę) zmasterować, bo karty "przekrętów" wychodzą losowo, nie wiadomo kiedy będzie krach i zegar przesunie się o dwa pola.
Wszystkie pośrednie bazy prowadzące do tego celu też oczywiście wypadałoby zaliczyć. Trochę za późno do mnie dotarło, że to co wezmę zostanie ze mną do szczęśliwego końca... Niektóre gry, imho, mogą mocno zyskiwać, gdy się je przerobi wielokrotnie - dajmy na to np. wp: konfrontacja, fasolki, sponsio, obecność, a niektóre wprost przeciwnie, stają się nudne, schematyczne i przewidywalne (nie raz takie przykłady podawałeś).piton pisze:Jacek chce masterować a 4 kolejki nie handlował
No weź. To pewnie tylko jakieś początki parkinsona, nic więcej... Cóż, mam to nieszczęście bycia wybrednym (coś mi mówi jednak, że nie ja jeden). Prawdziwe przekleństwo, być ciągle rozczarowywanym. Jest ciężko.piton pisze:Największy plus - Jackowi (coś w końcu!) się spodobało, nawet minimalne oznaki radości były i chyba kącik ust drgnął w górę
Myślę, że robiliście co w Waszej mocy. Rozproszenie jakieś tam było. Strażnik (i kafle) rozstawiał Was po kątach i miotał po paprotkach... A że alarm za alarmem, kłoda za kłodą? Pewnie tak to jest zaprojektowane... Nie doceniliście przeciwnika. Być może to trudniejsze do przejścia niż This War of Mine?gafik pisze:Trzeba się rozdzielić i węszyć, a my wszyscy trzymaliśmy sie za rączki i jeden gość obmacywał ściany...
cóż, ciężko coś życzyć, jeśli nie wiadomo kto i czy będzie... kolejny mały apel o ogarnięcie się.piton pisze:jakieś życzenia (dla wodza), to dawajcie śmiało