Na szczęście w tym artykule potwierdzają, że obydwie formy są OK .Curiosity pisze: ↑11 cze 2020, 17:08Tyle, że "unikalna" to taka, której się... unika
https://obcyjezykpolski.pl/czy-unikalny-to-unikatowy/
Duże gry, duże rozczarowanie?
- garg
- Posty: 4486
- Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
- Lokalizacja: Warszawa/Zielonka
- Has thanked: 1445 times
- Been thanked: 1103 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
-
- Posty: 424
- Rejestracja: 23 sty 2020, 18:42
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 102 times
- Been thanked: 142 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Odnoszę wrażenie, że często to pchanie jest nawet zdecydowanie zbyt mocne i takie trochę "na siłe". Przykad: ktoś prosił ostatnio o polecenie jakiejś gry dla dwóch osób z możliwoscią pogrania solo dla początkujacego. Podał też, że jego ulubioną grą jest Carcassonne. Chciał żeby setaup nie był zbyt długi, gra zbyt ciężka i zasady w miarę łatwe do ogarnięcia (tam chyba wycenił preferowany poziom trudności na max.3 wg. BGG) i najlepiej w klimacie fantasy i jaka odpowiedź min., padła? Aeons End Nie wiem, może przemawia przeze mnie moja prywatna niecheć do tej gry ale ja bym w zyciu komuś takiemu Aeonsa nie poleciła bo to by wg. mnie mógł być strzał w kolano po którym rzeczony człowiek mógłby już nie mieć sił zrobić ani jednego kroku dalej w stronę planszówkowego świata. Ani tam setaup krótki, ani gra lekka (przynajmniej ja się straszliwie przy niej męczę psychicznie) ani instrukcja jakaś szczególnie prosta (zwłaszcza w porównaniu do Carcassonne). Nie wiem jak to się dalej potoczyło i czy człek nabył rzeczonego Aeonsa (bo pisał, że sie nad tym zastanawia) ale ciekawa jestm czy jeśli nabył to sie cieszy czy płacze ? Bo ja bym płakała. Ale ja płaczę za każdym razem kiedy mój luby proponuje mi partyjkę w Aeonsa i muszę sie wykręcać migreną (chociaż to chyba nie wykręt jak mnie naprawdę głowa zaczyna boleć na samą myśl ? )Ergo, da się wśród zaprawionych forumowiczów wyczuć mocne ciągnięcie i pchanie w stronę gier ambitnych, a niekoniecznie ich prostszych, bardziej losowych i mniej tematycznych odpowiedników znanych z Empików czy półek w Auchan i Tesco.
- Zet
- Posty: 1362
- Rejestracja: 26 paź 2006, 00:08
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Has thanked: 163 times
- Been thanked: 163 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Żeby uściślić ten fragment, to wg BGG Aeon's ma poziom trudności 2,78. Zatem pod tym kątem nie była to rekomendacja niezgodna z prośbą.scarletmara pisze: ↑11 cze 2020, 17:33 ...(tam chyba wycenił preferowany poziom trudności na max.3 wg. BGG) i najlepiej w klimacie fantasy i jaka odpowiedź min., padła? Aeons End (...) ani gra lekka ...
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 8782
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 2691 times
- Been thanked: 2368 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Pamiętaj, o dwóch kwestiach:scarletmara pisze: ↑11 cze 2020, 17:33 Odnoszę wrażenie, że często to pchanie jest nawet zdecydowanie zbyt mocne i takie trochę "na siłe". Przykad: ktoś prosił ostatnio o polecenie jakiejś gry dla dwóch osób z możliwoscią pogrania solo dla początkujacego. Podał też, że jego ulubioną grą jest Carcassonne. Chciał żeby setaup nie był zbyt długi, gra zbyt ciężka i zasady w miarę łatwe do ogarnięcia (tam chyba wycenił preferowany poziom trudności na max.3 wg. BGG) i najlepiej w klimacie fantasy i jaka odpowiedź min., padła? Aeons End
1. Ludzie polecają to, co znają
2. Ktoś, kto jest relatywnie świeży w dowolnej dziedzinie, ma tendencję do przesadnego mniemania o własnych kompetencjach.
1 plus 2 daje 3. Kiedy za doradzanie gier biorą się neofici, to po prostu podają tytuł, który im podszedł, bo przecież skoro im pasuje, to każdemu podpasuje. A kiedy grę poleca jakiś "weteran", to zaczyna od badania potrzeb: liczba graczy, gatunek, długość rozgrywki, setting, cena, dostępność (itd.).
Na wykopie jest grupa #gryplanszowe i #grybezpradu. Praktycznie co 2-3 dni padają pytania "co kupić" i większość poleca np. Splendor albo Dobble. A robi to, bo niewiele więcej zna, ale po rozegraniu 20 partii czuje, że już może zabrać głos w dyskusji.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Odnoszę też wrażenie, że czasem te podpowiedzi i dyskusje mają jeden niepisany, ale bardzo wyraźny cel - popularyzację planszówek za wszelką cenę
Popularyzacja jako zjawisko nie jest oczywiście niczym złym, wręcz przeciwnie. Gorzej jeśli środkiem do tego celu jest wciskanie komu wlezie przyciężkich tytułów w nadziei, że dodatkowo sprzedane kopie przekonają wydawców, żeby ciężarne gry wydawać po polsku...
Wiem natomiast jak bolesne jest trafić w tej swojej growej ekscytacji na coś zbyt trudnego czy zbyt niezrozumiałego i się zachłysnąć. Trzeba koniecznie podążać za swoimi ciągotami i brać to, co wpada w oko i co przyjemnie rezonuje w duszy, natomiast ta droga czasem bywa wyboista. I niektóre pudełka muszą swoje odleżeć na półce. Np. moja Cywilizacja: Poprzez Wieki była na stole faktycznie ograna dwa i pół raza, a kupiłem ją dobry rok temu. Dobrze jest mieć takie gry do których się zwyczajnie dojrzewa, w międzyczasie ogrywając rzeczy nieco przystępniejsze.
Popularyzacja jako zjawisko nie jest oczywiście niczym złym, wręcz przeciwnie. Gorzej jeśli środkiem do tego celu jest wciskanie komu wlezie przyciężkich tytułów w nadziei, że dodatkowo sprzedane kopie przekonają wydawców, żeby ciężarne gry wydawać po polsku...
Wiem natomiast jak bolesne jest trafić w tej swojej growej ekscytacji na coś zbyt trudnego czy zbyt niezrozumiałego i się zachłysnąć. Trzeba koniecznie podążać za swoimi ciągotami i brać to, co wpada w oko i co przyjemnie rezonuje w duszy, natomiast ta droga czasem bywa wyboista. I niektóre pudełka muszą swoje odleżeć na półce. Np. moja Cywilizacja: Poprzez Wieki była na stole faktycznie ograna dwa i pół raza, a kupiłem ją dobry rok temu. Dobrze jest mieć takie gry do których się zwyczajnie dojrzewa, w międzyczasie ogrywając rzeczy nieco przystępniejsze.
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Sądząc po pokaźnych nakładach i ilości wersji to najwyraźniej te gry cieszą się od lat uznaniem odbiorców, którzy nader często właśnie takich prostych gierek szukają, nawet jeśli nie do końca się do tego przyznają
Ja wprawdzie nie mam Splendoru, a z Dobble mam tylko wersję "plażową", niemniej jednak posiadam równie często polecane Carcassonne.
I o ile na gry typu CPW rzadko kiedy znajduję czas i chętnych to na Carcassonne zawsze się ktoś znajdzie.
Niekiedy pewnym rozwiązaniem są gry, których stopień złożoności i poziom trudności regulują dodatki.
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Doszło kilka postów i choć kilka pominąłem widząc kto je pisze( ), wiele przeczytałem i widzę że są tu wciaż gracze, którzy choć częściowo podzielają mój pogląd o tym że "duże gry często to nie to".
Nie rozumiem tylko dlaczego gdy ktoś jedynie wyraża swoją opinię to zaraz pojawiają się próby "poprawiania" i wyprowadzenia "myślacych" inaczej z błędu!
Wielu tu wciąż wypowiada swoje mantry i trzyma się ich tak jakby to miało ocalić nas wszystkich od niechybnej zguby w czeluściach piekielnych i tylko oni obecnie trzymają nas przed nieuchronną zagładą.
Ktoś pisał że pewne podziały same z siebie powstają czy to wśród ludzi słuchających muzyki, czy to u ludzi grających w planszówki itp (nawiązuje do kazuali i chartkoruw). Otóż nieprawda. Takie podziały nie istnieją dopóki ludzie ich wyraźnie nie zarysują - czyli istnieją tylko w głowach. Być może to potrzeba wyróżniania się albo oryginalności czy jakkolwiek to nazwał baardzo popularna wśród białego człowieka (to udowodnione!). Jeśli ktoś zaczyna pisać o podziale, to z automatu ktoś będzie po jednej stronie podziału a ktoś po drugiej. Przykład choćby z kazualofym graczem i chartkorofym graczem. Gdyby wymazać te określenia pozostają sami gracze - czy tak nie byłoby lepiej? Po prostu wymazać podziały? To że ktoś potrzebuje mocniejszego bodźca w grach np. większego liczenia, dużej skomplikowanej instrukcji, długiego czasu rozgrywki nie czyni go chartkorofym przecież a i ludzie których potrzeby są dużo mniejsze i szukają prostszych gier, i rzadziej grywają nie koniecznie muszą być określani kazualami
Zmierzam do tego tak jak pisała koleżanka wcześniej że taki podział rodzi nieporozumienia i choć to tylko dwa słowa określające to mogą dzielić ludzi a nawet społeczności i doprowadzać do nieporozumien. Więc może odłóżmy podziały na bok i zacznijmy patrzeć na siebie jak na graczy o różnych potrzebach i wymaganiach i będzie po kłopocie.
Podziały powstają w głowach ludzi którzy je tworzą. Jeśli byś chciał/chciała podziału nie będzie, pozostaniemy MY zamiast Oni i My i nasze odmienne zainteresowania
Nie rozumiem tylko dlaczego gdy ktoś jedynie wyraża swoją opinię to zaraz pojawiają się próby "poprawiania" i wyprowadzenia "myślacych" inaczej z błędu!
Wielu tu wciąż wypowiada swoje mantry i trzyma się ich tak jakby to miało ocalić nas wszystkich od niechybnej zguby w czeluściach piekielnych i tylko oni obecnie trzymają nas przed nieuchronną zagładą.
Ktoś pisał że pewne podziały same z siebie powstają czy to wśród ludzi słuchających muzyki, czy to u ludzi grających w planszówki itp (nawiązuje do kazuali i chartkoruw). Otóż nieprawda. Takie podziały nie istnieją dopóki ludzie ich wyraźnie nie zarysują - czyli istnieją tylko w głowach. Być może to potrzeba wyróżniania się albo oryginalności czy jakkolwiek to nazwał baardzo popularna wśród białego człowieka (to udowodnione!). Jeśli ktoś zaczyna pisać o podziale, to z automatu ktoś będzie po jednej stronie podziału a ktoś po drugiej. Przykład choćby z kazualofym graczem i chartkorofym graczem. Gdyby wymazać te określenia pozostają sami gracze - czy tak nie byłoby lepiej? Po prostu wymazać podziały? To że ktoś potrzebuje mocniejszego bodźca w grach np. większego liczenia, dużej skomplikowanej instrukcji, długiego czasu rozgrywki nie czyni go chartkorofym przecież a i ludzie których potrzeby są dużo mniejsze i szukają prostszych gier, i rzadziej grywają nie koniecznie muszą być określani kazualami
Zmierzam do tego tak jak pisała koleżanka wcześniej że taki podział rodzi nieporozumienia i choć to tylko dwa słowa określające to mogą dzielić ludzi a nawet społeczności i doprowadzać do nieporozumien. Więc może odłóżmy podziały na bok i zacznijmy patrzeć na siebie jak na graczy o różnych potrzebach i wymaganiach i będzie po kłopocie.
Podziały powstają w głowach ludzi którzy je tworzą. Jeśli byś chciał/chciała podziału nie będzie, pozostaniemy MY zamiast Oni i My i nasze odmienne zainteresowania
- Pan_K
- Posty: 2506
- Rejestracja: 24 wrz 2014, 19:16
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 189 times
- Been thanked: 168 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Podoba mi się zwrot „to udowodnione”. Jest jak wyznanie wiary...
„Rzekł głupi w swoim sercu: nie ma Boga.”
Ryba bez roweru, to tylko ryba...
Ryba bez roweru, to tylko ryba...
- garg
- Posty: 4486
- Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
- Lokalizacja: Warszawa/Zielonka
- Has thanked: 1445 times
- Been thanked: 1103 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Podobnie, jak Pan_K, chciałbym zwrócić uwagę na ten fragment i uzupełnić o drobny komentarz. Poczytaj sobie o tzw. WEIRD - jest to akronim określający, kogo dotyczy większość badań psychologicznych dostępnych obecnie w języku angielskim (i w dużym stopniu także w polskim):
Western
Educated
Industrlized
Rich
Democratic
Wiele "prawd", które są powtarzane w mediach dotyczy tylko tych osób, a nie wszystkich ludzi. Więc jeśli nawet gdzieś przeczytasz, że coś zostało udowodnione, zadaj sobie proszę pytanie, "przez kogo?" i "na jakiej próbie?".
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Przez to, ze nazywasz je duze. Jakbys nazwal je dluzsze jak 2.5h to bys znalazl wiekszy poklask. Bo na takie wraz z wiekiem coraz mniej osob ma sile.
Nawet nie chodzi o czas ale po prostu o "nie chce mi sie".
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Odnosząc się do głównego założenia wątku, czyli czy gdyby pozbawić duże gry bajerów, a zostawić sam gameplay, to patrząc po swoich doświadczeniach uważam, że te dobre się obronią bez problemu.
Moje pierwsze rozgrywki w Twilight Imperium były na wersji, nazwijmy to, proxy. Grafika tylko na planszetce gracza, trochę kolorów na planszy, karty - sam tekst na grubszym papierze, jednostki najpierw na żetonikach z kartonu i ludziki Lego na "mothershipy", potem ulepszone do żołnierzyków z chyba Ryzyka, no i grało się tak samo dobrze, jak w zakupioną później wersję sklepową.
Space Hulk też był u mnie grany przed zakupem, w jeszcze skromniejszej wersji niż TI, też tak samo dobrze się bawiliśmy.
Także podejrzewam, że gdyby resztę moich ulubionych, dużych gier, np. Rebelię i Rising Sun, zredukować jakością wykonania do poziomu przeciętnego eurasa, to dalej byłyby one w mojej czołówce. Oczywiście ich obecne wydanie bardzo mi się podoba, ale jest dodatkiem do reszty.
Co do rozkładania i sprzątania (w których wszyscy, w miarę możliwości biorą udział), to dla mnie, jest po prostu elementem spotkania, w którym można porozmawiać, przeanalizować rozgrywkę, przygotować inne rzeczy okołogrowe itp.
Moje pierwsze rozgrywki w Twilight Imperium były na wersji, nazwijmy to, proxy. Grafika tylko na planszetce gracza, trochę kolorów na planszy, karty - sam tekst na grubszym papierze, jednostki najpierw na żetonikach z kartonu i ludziki Lego na "mothershipy", potem ulepszone do żołnierzyków z chyba Ryzyka, no i grało się tak samo dobrze, jak w zakupioną później wersję sklepową.
Space Hulk też był u mnie grany przed zakupem, w jeszcze skromniejszej wersji niż TI, też tak samo dobrze się bawiliśmy.
Także podejrzewam, że gdyby resztę moich ulubionych, dużych gier, np. Rebelię i Rising Sun, zredukować jakością wykonania do poziomu przeciętnego eurasa, to dalej byłyby one w mojej czołówce. Oczywiście ich obecne wydanie bardzo mi się podoba, ale jest dodatkiem do reszty.
Co do rozkładania i sprzątania (w których wszyscy, w miarę możliwości biorą udział), to dla mnie, jest po prostu elementem spotkania, w którym można porozmawiać, przeanalizować rozgrywkę, przygotować inne rzeczy okołogrowe itp.
-
- Posty: 424
- Rejestracja: 23 sty 2020, 18:42
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 102 times
- Been thanked: 142 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Hmmm... nie jestem fanką Rebelii, niespecjalnie też lubię STAR WARSY (wiem, wiem zbrodnia, za którą sie będę się smażyć w piekle, już mój luby o ta zadba, żeby dyżurny diabeł do ognia stale dorzucał i smoły nie żałował ) ale ciezko mi sobie wyobrazić zeby dla fana SW nie robiła specjalnie duzej róznicy oprawa w tej grze bo ta gra akurat wydaje mi się tej oprawy potrzebuje jak mało która inna choćby dlatego, ze jest dość ścisle i nierozerwalnie wręcz związana z uniwersum SW i to chyba musi być widac i czuć podczas rozgrywki w jak największej ilosci detali inaczej mija sie to trochę z celem. No chyba, że ktoś ma tak doskonałą wyobraźnię, że mu te wszystkie stateczki i obrazki z SW nie są potrzebne bo jest w stanie sobie to doskonale wyobrazić i wczuc sie w klimat nawet gdyby X-Wingi zastapić drewnianymi kosteczkami Natomiast jesli ktoś fanem SW nie jest to cięzko mi sobie wyobrazić żeby gra mogła przynosić mu jakąś większą frajdę bo nie bardzo w widze co takiego w mechanice tej gry mogłoby być naprawdę interesującego dla kogoś kto np. nigdy w życiu Gwiezdych Wojen nie oglądał.
Zastanawia mnie natomiast w co by się właściwie zamienił taki NEMEZIS jakby go komponentowo sprowadzić do poziomu typowego eurosucharka ? Nie grałam wiec na podstawie samych filmików z Youtube cięzko mi sobie to wyobrazić.
Zastanawia mnie natomiast w co by się właściwie zamienił taki NEMEZIS jakby go komponentowo sprowadzić do poziomu typowego eurosucharka ? Nie grałam wiec na podstawie samych filmików z Youtube cięzko mi sobie to wyobrazić.
Ostatnio zmieniony 11 cze 2020, 22:16 przez scarletmara, łącznie zmieniany 1 raz.
- trance-atlantic
- Posty: 686
- Rejestracja: 02 sty 2012, 11:41
- Lokalizacja: Wlkp
- Has thanked: 47 times
- Been thanked: 225 times
- Kontakt:
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Ale temat był inny - czy duża gra, jeśli się nie spodoba, stanowi duże rozczarowanie. Ja za siebie mogę powiedzieć, że tak, dla mnie im większa gra, tym mimo wszystko bardziej jestem rozczarowany, ale nie dlatego, że nie odrobiłem lekcji i się nie przygotowałem przed zakupem. Ktoś tu już słusznie zauważył, że dla niego (i dla mnie także) prawdziwe poznawanie gier odbywa się przez granie w nie. U mnie natomiast nigdy nie było tak, nawet "kiedyś", że gdy jakiś autor mi się nie spodobał w jednym tytule, to skreślałem go w całości. Chyba że, podobnie jak np. w muzyce, jeśli ktoś się specjalizował w określonych gatunkach (tu: mechanikach/tematykach), to raczej nie nabywałem jego kolejnych gier, ale nie znaczy to, że nic o nich nie wiedziałem. Takie hobby, że lubię poczytać o wszystkim, nawet o tym, co potencjalnie nie jest moim targetem.suibeom pisze: ↑11 cze 2020, 15:43 Co do rozczarowania z zakupu, u mnie nie ma znaczenia, czy to mała gra, czy duża, gruba książka, czy chuda, film fabularny czy serial, gra komputerowa na setki godzin, czy na 20, jeśli nie siadła czuję rozczarowanie, tyle, że w przeciwieństwie do autora wątku, do tytułu, który mnie rozczarował, a nie do typu/gatunku, który ów tytuł reprezentuje. Kiedyś, miało to dalsze konsekwencje, że sparzony omijałem szerokim łukiem inne produkty danego autora z góry zakładając, że są dla mnie nic nie warte. Oczywiście robiłem to tylko ze szkodą dla mnie, bo okazało się, że każdy się rozwija i że może stworzyć coś czym zmaże moją negatywną ocenę na wieki wieków. No ale to wiedza, która przyszła u mnie z wiekiem
Zaznaczyłem przy okazji, że gier dużych nie projektuje się dla tych samych osób i z takim samym nastawieniem jak gier małych. Stąd też gdy sięgam świadomie po grę dużą, to chciałbym czerpać z niej jak najwięcej... bo właśnie po to ją kupuję. Jeśli więc nie będzie chemii, to logicznym jest, że mimo wszystko człowiek czuje jakieś rozgoryczenie, bo chciał mieć fajną, "bogatszą" grę na dłużej, ale nie wyszło. Nie wiem jak mógłbym to prościej wytłumaczyć.
Around The Board - videoinstrukcje i przykładowe rozgrywki :)
Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
-
- Posty: 790
- Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
- Has thanked: 1561 times
- Been thanked: 252 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Spoiler:
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Spoiler:
- trance-atlantic
- Posty: 686
- Rejestracja: 02 sty 2012, 11:41
- Lokalizacja: Wlkp
- Has thanked: 47 times
- Been thanked: 225 times
- Kontakt:
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
@suibeom
Skoro cytowałeś mnie, to i Tobie odpowiedziałem. A jeszcze w kwestii plastiku w grach, wydaje mi się, że jest to coś, co w oczach niejednego kupującego buduje "wartość" gry. ale samymi oczami jako gracz się nigdy nie nasycę. Odnoszę nawet wrażenie, że im bardziej gra jest wypchana po brzegi wytworami chińskiej manufaktury, tym większą czujność wobec niej wykazuję.
Świetny przykład - Tapestry. Gra nieskomplikowana, na spokojne, niedzielne popołudnia, która wylądowałaby u mnie w kolekcji... gdyby nie była duża. Gdyby twórcy uznali, że wystarczą kartonowe znaczniki budynków, dzięki czemu cena spokojnie mogłaby zejść do 2/3 obecnej wartości, to byłby to dla mnie zakup do rozważenia. W obecnym kształcie, dosłownie i w przenośni, nie jest to tytuł, od którego nie mogę uwolnić swoich myśli. A gdybym grę kupił pod wpływem czegoś tam (chwili, alkoholu... czegokolwiek), to pewnie po paru rozgrywkach znalazłaby sobie nowego właściciela. I chyba jednak byłbym nieco rozczarowany.
Skoro cytowałeś mnie, to i Tobie odpowiedziałem. A jeszcze w kwestii plastiku w grach, wydaje mi się, że jest to coś, co w oczach niejednego kupującego buduje "wartość" gry. ale samymi oczami jako gracz się nigdy nie nasycę. Odnoszę nawet wrażenie, że im bardziej gra jest wypchana po brzegi wytworami chińskiej manufaktury, tym większą czujność wobec niej wykazuję.
Świetny przykład - Tapestry. Gra nieskomplikowana, na spokojne, niedzielne popołudnia, która wylądowałaby u mnie w kolekcji... gdyby nie była duża. Gdyby twórcy uznali, że wystarczą kartonowe znaczniki budynków, dzięki czemu cena spokojnie mogłaby zejść do 2/3 obecnej wartości, to byłby to dla mnie zakup do rozważenia. W obecnym kształcie, dosłownie i w przenośni, nie jest to tytuł, od którego nie mogę uwolnić swoich myśli. A gdybym grę kupił pod wpływem czegoś tam (chwili, alkoholu... czegokolwiek), to pewnie po paru rozgrywkach znalazłaby sobie nowego właściciela. I chyba jednak byłbym nieco rozczarowany.
Around The Board - videoinstrukcje i przykładowe rozgrywki :)
Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
-
- Posty: 790
- Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
- Has thanked: 1561 times
- Been thanked: 252 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Innymi słowy świadomość ceny wytykana przez obecność plastiku zabijałaby u Ciebie radość z gry w ten tytuł? Najpierw chciałem napisać, że to dla mnie dość niezrozumiałe i dziwaczne podejście, ale potem przypomniałem sobie pytanie scarletmarytrance-atlantic pisze: ↑11 cze 2020, 23:26 @suibeom
Świetny przykład - Tapestry. Gra nieskomplikowana, na spokojne, niedzielne popołudnia, która wylądowałaby u mnie w kolekcji... gdyby nie była duża. Gdyby twórcy uznali, że wystarczą kartonowe znaczniki budynków, dzięki czemu cena spokojnie mogłaby zejść do 2/3 obecnej wartości, to byłby to dla mnie zakup do rozważenia. W obecnym kształcie, dosłownie i w przenośni, nie jest to tytuł, od którego nie mogę uwolnić swoich myśli. A gdybym grę kupił pod wpływem czegoś tam (chwili, alkoholu... czegokolwiek), to pewnie po paru rozgrywkach znalazłaby sobie nowego właściciela. I chyba jednak byłbym nieco rozczarowany.
i odkryłem, że Cię rozumiem , choć u mnie działa to w drugą stronę (na samą myśl przechodzą mnie ciary dlatego pozwolę sobie zacytować pułkownika Kurtza - zgroza! zgroza! zgroza! )Zastanawia mnie natomiast w co by się właściwie zamienił taki NEMEZIS jakby go komponentowo sprowadzić do poziomu typowego eurosucharka ?
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
No ale duże to przecież też długie gry. Może się mylę ale mało jest gier "dużych" które rozkłada się dłużej niż trwa sama gra. Rozumiem też o czym piszesz. Duże, długie i złożone gry, to dużo rozkładania, dużo do składania i długi czas posiedzenia.
Tym bardziej że to tylko gra i tak naprawdę to nie ona jest przecież główną atrakcją spotkania a przecież ludzie z którymi się ten czas spędza. I tu wychodzi duża, ogromna wręcz przewaga nad grami konsolowymi w których bardzo niewiele tytułów pozwalało na gre w dwie osoby na jednej kanapie a co dopiero w 4/5/6!
Oczywiście że takie gry się obronią. U nas wyśmienicie trzymają się gry typu szachy, go, warcaby (od dziecka z dziadkiem ;p) czy abalone i to na długo przed naszym wejściem w planszówki :p Prostym przykładem jest gra Samuraj która także pomimo upływu czasu trzyma bardzo mocną pozycję w kolekcji, którą swoją drogą polecam serdecznie szybka gra, proste zasady, świetna skalowalność i bardzo minimalistyczne i (jak dla nas) cudownie piękne wykonanie oraz fantastyczna rozgrywka - czysty pojedynek umysłów na planszy choć nie tak "ciężki" Każda z nich jest fantastycznym przykładem prawie nieśmiertelnych gier w które zawsze miło zagrać z kimś na równym poziomie i nawet po 10 latach będą tak samo ciekawe jak za pierwszym razem (jeśli nie bardziej ;p)EVOCATVS pisze: ↑11 cze 2020, 21:40 Odnosząc się do głównego założenia wątku, czyli czy gdyby pozbawić duże gry bajerów, a zostawić sam gameplay, to patrząc po swoich doświadczeniach uważam, że te dobre się obronią bez problemu.
Moje pierwsze rozgrywki w Twilight Imperium były na wersji, nazwijmy to, proxy. Grafika tylko na planszetce gracza, trochę kolorów na planszy, karty - sam tekst na grubszym papierze, jednostki najpierw na żetonikach z kartonu i ludziki Lego na "mothershipy", potem ulepszone do żołnierzyków z chyba Ryzyka, no i grało się tak samo dobrze, jak w zakupioną później wersję sklepową.
Space Hulk też był u mnie grany przed zakupem, w jeszcze skromniejszej wersji niż TI, też tak samo dobrze się bawiliśmy.
Także podejrzewam, że gdyby resztę moich ulubionych, dużych gier, np. Rebelię i Rising Sun, zredukować jakością wykonania do poziomu przeciętnego eurasa, to dalej byłyby one w mojej czołówce. Oczywiście ich obecne wydanie bardzo mi się podoba, ale jest dodatkiem do reszty.
Co do rozkładania i sprzątania (w których wszyscy, w miarę możliwości biorą udział), to dla mnie, jest po prostu elementem spotkania, w którym można porozmawiać, przeanalizować rozgrywkę, przygotować inne rzeczy okołogrowe itp.
Gra typu Resistance/Avalone minimalistyczne wykonanie ( w przypadku Avalone bardzo tematycznie i naprawdę świetnie), proste zasady a sama gra daje bardzo dużo zabawy w większej ilości osób (5-10) w miarę krótka, prosta a wymagająca od graczy pewnych umiejętności
Kilka dużych gier, ograliśmy i sprzedalismy, nasi znajomi także. Były duze, dużo do rozkładania, dużo zasad do spamiętania, dużo miejsca zajomowały, dużo czasu pochłaniały i wcale nie były aż tak dla nas angażujące. "Fun" był zawsze największy przy pierwszych krokach. Później, po kilku/kilkunastu/kilkudziesięciu grach (zależnie od preferencji bo czasem sam temat dla fana jak np. Star wars starczy na setki rozgrywek) zawsze sprowadzało się do mechaniki, do ruchów, zagran itp. Jednak zawsze takie gry ulegały wypalaniu. Wojna o Pierścień okazała się duuuża i nuuudna i przekombinowana, bo to samo mieliśmy już w innych grach o mniejszym rozmachu i dużo bardziej nas to angażowało intelektualnie i dużo krócej taka gra trwała. Eldritch którego ograliśmy okazał się grą po kilku rozgrywkach powtarzalny (konieczność dokupowania dodatków - odpada bo to przykład źle zaprojektowanej gry dla mnie, tym bardziej że to nie jeden dodatek a wiele), Fortune And Glory okazał się grą, dużą, luźną i fajną - ale jednak po pierwszych wowach i ochach okazało się że równie dobrze możemy grać w chinczyka rebelia była u znajomych, graliśmy w 4 osoby, było długo, było fajnie ale oni i tak to sprzedali. Nemesisa pogonili zanim zagralismy z nimi (byli po kilku grach).
Wszystkie te gry miały coś czego nie miały moje klasyki (takie szachy, warcaby czy go) miały rozmach w stylu Hollwood, super grafiki, figurki i wszystko to co odróżnia produkcje AAA od B. A jednak moje klasyki wciąż trwają niczym Atlas podtrzymujący sklepienie niebieskie i nie wybierają się nigdzie bo przed nami jeszcze wiele wiele rozgrywek - zapewne do konca mych dni.
Tak więc zgodzę się z Tobą, dobra mechanika obroni się sama. Ale nie tylko sprowadzona do najbardziej minimalistycznego poziomu jaki się da i wciąż będzie atrakcyjna ale jeszcze przetrwa najważniejszą próbę, próbę czasu.
Moje roczarowanie wynika z tego, że ostatecznie te gry ( te duże) dla Mnie mają skończoną ilość rozgrywek wpisaną w nie w chwili zakupu (wiekszośc które widziałem po riserczach + te co już poszły). Podejrzewam że po za tym, jeszcze wiele razy się się rozczaruję dużymi grami. Być może dlatego że przez to czym są i jakie są i sposób w jaki są skonstruowane liczba możliwych, dających mi fun rozgrywek już na starcie jest ograniczona.. Tym bardziej że bardzo często ich mechaniki są zawiłe i złożone jednocześnie nie pozostawiając zbyt wiele miejsca na satysfakcjonujacą mnie rozgrywkę. Do tego bardzo często sama gra w tych grach opiera się na grze przeciw Grze, w której system ( o ile nie jest kompletnie losowy) i mechanika zostaje złamana po kilku/ kilkunastu grach po których rozgrywka przestaje być satysfakcjonujaca (bo łamigłówka została rozwiązana) i emocjonujaca (bo wszystko co gra ma do zaoferowania juz widziałem). Pojawia się rozczarowanie, bo tylu ludzi poleca, tylu ludzi zachwala, wysokie noty itp jednak ostatecznie jedyne emocje jakie pozostają to chęć pozbycia się tego jak najszybciej ( bo nie lubie jak coś mi zalega na półce niepotrzebnie ;p). Dodatkowo specyfika pracy sprawia że za żadne skarby do ciężkich euro nie usiądę, bo wole po prostu odpocząć od takiego móżdżenia (tu tesknie za prostotą konsoli, gdzie odpalam strategie i moge się skupic na problemach w samej grze i olać zasady itp i do tego takie granie w pełni pojmuje - natomiast nie ogarniam jak można do takich kolosów siadać w grze planszowej samemu!)
tak więc, kupując dużą grę oczekuje zawsze czegoś więcej, świat twierdzi że to super sprawa, a potem się okazuje że nie. Że taka gra nawet na kilka miesięcy nie starczyła bo już po kilku rozgrywkach wszyscy wiemy że to słabe, że efekt wow był za pierwszymi kilkoma razami, potem efektu wow nie ma, pozostaje 50 stron zasad, 2 kg kontentu fizycznego w postaci tokenów, figórek i ogromna zbyt duża na nasz stół i podłogę mapa! Gdyby to zostawić na półce (a że staramy się minimalizować i jeśli coś trzymamy to tylko to co używamy) to za kilka miesięcy znów trzebabyło uczyć się zasad! A że nie zostawiamy nic co nie jest w użyciu/obiegu to wywalamy/oddajemy/ sprzedajemy.
Każdy wyciągając gry, oczekuje czegoś innego. Te duże dla nas (nie tylko z powodów wymienionych wyżej) odpadają, a robią to też dlatego że w gronie znajomych wymagają dużo uwagi skupionej na sobie i często jeśli nie gramy razem, to mamy wrażenie że "walczymy" z mechaniką - czyli zasadami, mikro zaadmi i całą masą rzeczy i rozwiązań które sprawiają wrazenie jakby próbowały nas powstrzymać od grania ;p
PS: za błędy przepraszam, to piwo w mych żyłach je wypisało bo ja przecież nigdy, przenigdy nie popełniam błedów ortograficznych ani interpunkcyjnych a moja składnia jest doskonala!
-
- Posty: 790
- Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
- Has thanked: 1561 times
- Been thanked: 252 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Spoiler:
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Bijatyki, wyścigi. Są wyścigi co maja dzielony ekran na 4! 4 osoby moga grac rownoczesnie jak ktos ma TV 55"+. Nie mieszkam w jakiejs bogatej okolicy a pod dzwonem na makulature juz nie raz widzialem opakowania z 75" takze mnostwo ludzi ma do tego dostep zeby grac komfortowo.Piaskoryb pisze: ↑12 cze 2020, 00:00
No ale duże to przecież też długie gry. Może się mylę ale mało jest gier "dużych" które rozkłada się dłużej niż trwa sama gra. Rozumiem też o czym piszesz. Duże, długie i złożone gry, to dużo rozkładania, dużo do składania i długi czas posiedzenia.
Tym bardziej że to tylko gra i tak naprawdę to nie ona jest przecież główną atrakcją spotkania a przecież ludzie z którymi się ten czas spędza. I tu wychodzi duża, ogromna wręcz przewaga nad grami konsolowymi w których bardzo niewiele tytułów pozwalało na gre w dwie osoby na jednej kanapie a co dopiero w 4/5/6!
A nawet jesli graja 2 osoby to wtedy inne moga robic cos innego czekajac na swoja kolej np. Street Fighter systemem szwajcarskim wsrod gosci.
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Czy to oznacza że powinniśmy przestać próbować nowych dużych gier, tylko dlatego że wcześniejsze nam nie podpasowały?suibeom pisze: ↑12 cze 2020, 08:55z całą życzliwością, ale nie sądzisz, że ilość "zawsze" po których wypisujesz negatywy o dużych grach już dawno powinna dać Ci do zrozumienia, że nie są dla Ciebie? Nie rozumiem po co z uporem maniaka do nich wracasz, skoro zawsze jesteś rozczarowany? Naprawdę aż tak mocno na Ciebie działają opinie innych, hype, rankingi, że nie możesz się powstrzymać od ich zakupu?Spoiler:
- garg
- Posty: 4486
- Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
- Lokalizacja: Warszawa/Zielonka
- Has thanked: 1445 times
- Been thanked: 1103 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Jest takie powiedzenie (to chyba cytat), że głupotą jest próbować ciągle tego samego, co dotychczas i liczyć, że otrzyma się inne rezultaty...
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
-
- Posty: 790
- Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
- Has thanked: 1561 times
- Been thanked: 252 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Spoiler:
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 576 times
- Been thanked: 1028 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Piaskoryb, oczekujesz że gra z dużą liczbą elementów będzie posiadała jednostronicową instrukcję, a sam setup potrwa 2 minuty. Nie jesteś targetem dużych gier, bo nie Ci się rozkładać takiej kobyły, o nauce mechaniki nie wspominając. Ale są gracze, którzy to lubią i czerpią z gry frajdę. Świadczą o tym opisy partii w odpowiednim temacie. Rozgrywki w takie duże gry pozostają w pamięci, o fillerach zapomina się zaraz po rozegranej partii. W mojej kolekcji mam różne gry, nie zamykam się na gatunki czy poziom komplikacji. Gram w to, na co mam w danej chwili ochotę.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
-
- Posty: 424
- Rejestracja: 23 sty 2020, 18:42
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 102 times
- Been thanked: 142 times
Re: Duże gry, duże rozczarowanie?
Tak trochę z innej strony ugryze temat. Zastnawiam się ile byście byli i ile ja bym była w stanie dopłacić gdyby któryś z moich tytułów euro wyszedł w dwóch wersjach takiej podstawowej z bezpłciowymi kostkami i żetonami i takiej wypasionej z klimatycznymi figurkami, bajerami i moze jeszcze jakąś sensowną historią w tle ? bo na ten moment jest przeciez możliwość podrasowania sobie niejednej gry dodatkowymi wydrukami 3D, jakimiś bajerami dostępnymi czy to bezpośrednio u wydawcy (np. figsy do dead men tell no tales) czy projektami fanów gier zaciągnietymi gdzies z sieci ale to wychodzi często dośc drogo. Gdyby było to ogarnięte przez wydawcę i upchhnięte od razu do jednego pudła z grą wyszłoby pewnie dużo taniej, no własni ale ile taniej ? Bo jak zobaczyłam, że można sobie owszem dokupić np. takie figsy do dead men tell no tales, których oryginalnie w pudle z grą nie ma to na widok ceny lekko się skrzywiłam i nawet lekko oburzyłam, że czemu tego nie ma w podstawce. A przeciez to logiczne, że jak się chce wydać grę taniej to trzeba pewne koszty poobcinać. Więc zamiast sie krzywić, że figsy trzeba sobie dokupić osobno powinnam się w sumie cieszyć, że wogóle jest taka możliwość. Tylko czy ta wartoś dodana jest warta dokładania kolejnych 30-50% ceny całej gry ?
A z drugiej strony czy jakby były dostępne tańsze alternatywy dla tych wypasionych pełnych figurek i bajerów gier typu Nemesis to co byście wybrali ? Taką wersję jak jest za 500-600zeta czy jej uboższą krewną za dajmy na to 100-200zł ?
Na przykładzie Talismana vs. Magia i Miecz wiem, że za lepsze wydanie prawie tej samej w sumie gry jestem w tym wypadku akurat w stanie sporo dopłacić. Mam Magiczny Miecz ze wszystkimi dodatkami, który udało mi sie skompletowac za naprawde smieszne pieniądze jeszcze rok temu, mimo to kupiłam sobie później Talismana z cała masą dodatków za kilkukrotnie wyższa cenę bo Talisman mi sie podoba wizualnie i jak już kiedyś usiąde do tej gry to na pewno wyciągnę Talismana a nie Magiczny Miecz. Mimo, że to gra kupiona z sentymentu bo kiedyś sie w Magię i Miecz zagrywałam, więc teoretycznie kierowana tym sentymentem powinnam woleć starszą wersję taką jaką pamiętam.
A z drugiej strony czy jakby były dostępne tańsze alternatywy dla tych wypasionych pełnych figurek i bajerów gier typu Nemesis to co byście wybrali ? Taką wersję jak jest za 500-600zeta czy jej uboższą krewną za dajmy na to 100-200zł ?
Na przykładzie Talismana vs. Magia i Miecz wiem, że za lepsze wydanie prawie tej samej w sumie gry jestem w tym wypadku akurat w stanie sporo dopłacić. Mam Magiczny Miecz ze wszystkimi dodatkami, który udało mi sie skompletowac za naprawde smieszne pieniądze jeszcze rok temu, mimo to kupiłam sobie później Talismana z cała masą dodatków za kilkukrotnie wyższa cenę bo Talisman mi sie podoba wizualnie i jak już kiedyś usiąde do tej gry to na pewno wyciągnę Talismana a nie Magiczny Miecz. Mimo, że to gra kupiona z sentymentu bo kiedyś sie w Magię i Miecz zagrywałam, więc teoretycznie kierowana tym sentymentem powinnam woleć starszą wersję taką jaką pamiętam.