Fojtu pisze:Nie myślałem że kiedyś to powiem, ale Gizmo bardzo ładnie podsumował co mi nie pasowało
Tak źle podsumowuje, czy nie wystarczająco ładnie?
Fojtu pisze:Faktycznie Tyrants jest jak dla mnie znacznie lepszym tytułem (i nie jest rozczarowaniem).
Jest moim zdaniem ZNACZNIE lepszą grą w tym samym gatunku. Dla mnie był rozczarowaniem, bo od tej gry oczekiwałem najwięcej jak tylko to możliwe (D&D, FR, Underdark, Drowy!!!). Nic dziwnego, że trochę TOD zawiódł moje zbyt wygórowane oczekiwania.
Z Clankiem było podobnie - też miałem wysoko ustawioną poprzeczkę oczekiwań, ale tutaj mój zawiód dotyczył ciężkości i samych rozwiązań mechanicznych.
Konkretniej - mało kontrolowana losowość.
Cały czas miałem wrażenie, że gra uszyta jest w taki sposób, by mógł w nią wygrać każdy - niekoniecznie najlepszy gracz. Jasnym jest, że osoba, która grała w Clanka! kilkakrotnie ma dużo większe szanse niż totalnie "zielony" gracz, bo wie co ma znaczenie i gdzie mogą spotkać go problemy. Ale nawet ogranie nie gwarantuje tutaj zwycięstwa. Żeby nie być gołosłownym w kwestii losowych elementów:
1. Dociąg na łapkę - Jasne ma to każdy deckbuilder i w każdym ma to większe lub mniejsze znaczenie. W Clanku jednak konfiguracje kart, które przychodzą na rękę mają moim zdaniem dużo większe znaczenie. Nawet w Dominionie nie zdarzają się tury z tak pustym przebiegiem (nawet jak zatkasz sobie deck Estate'ami). Tutaj rzeczywiście taka sytuacja ma miejsce i to zazwyczaj w dwóch momentach gry - na początku - gdy nie bardzo jak masz się poruszać sprawnie po planszy i na końcu - z kartami, które dają sensowne punkty. Pierwsze tury wyglądają więc zazwyczaj tak, że kupujemy "chodzenie" i "goldy", a dopiero później możemy coś sensownego zacząć robić. I nie wydaje mi się, że graliśmy jakoś specjalnie źle. Graliśmy na dwie ekipy, w dwa egzemplarze Clanka rozłożone na stole. Większość jest bardzo dobrze ograna w DB i wiedzieli jak poprawnie budować talię. Nie uniknęli jednak tur totalnego przestoju.
2. Buy Row - Po pierwsze - pozbawiony rotacji. Czasami leżały karty, które nikt nie chciał kupić. Po drugie - nie uzupełniany w turze zakupów. To było mega słabe, bo jak ktoś dobrał dobrą rękę z "goldem", to mógł kupić jedną interesującą go kartę i tyle... Może to przypadek, ale zazwyczaj wychodziła jedna ciekawa karta, która pasowała by do naszej koncepcji talii i... tyle. Ktoś ją kupił i w naszej turze nie mieliśmy nic interesującego do zakupu. Brak rotacji kart i uzupełniania w tej samej turze potwornie mi przeszkadzał. Chyba dla mnie była to największa wada tej gry (obok niewielkiego wpływu na samą planszę).
3. Rozstrzał punktowy - Różnice punktowe na kartach były naprawdę gigantyczne! Jeżeli jeden gracz zgarnie kartę, która daje 8 punktów przy innych kartach, które dają na koniec 1 - to ta różnica jest liczona nie tylko w ilości zakupionych kart, ale też w ilości tur potrzebnych na dogonienie takiego gracza. To jest kilka tur (lub nawet
więcej potrzebnych by dogonić gracza, który miał akurat farta i karta akurat pojawiła się w strefie zakupów (i stać go było na taki zakup). Podobna sprawa ma się ze wszystkimi pozostałymi skarbami/bonusami, których różnice punktowe są równie kolosalne.
4. Dociąg kostek z woreczka. Mnie to nie dotknęło, ale widziałem smutne miny graczy, gdy któryś raz z rzędu ich kosteczka niefartownie została wyciągnięta z woreczka. Tutaj losowość oczywiście była nieco kontrolowana (możemy nie kupować kart z clankiem), ale już niewielki mamy wpływ na trashowanie startowych kart z clankiem. Ten losowy dociąg dawał się graczom we znaki i było sporo takich sytuacji, że ktoś tracił życie dużo szybciej niż reszta.
Odniosłem wrażenie, że celowo ta losowość była tak duża, by powstała gra rodzinna, w którą każdy może wygrać (i przegrać). Raz tata, raz mama, raz mały Kazio, raz mała Kasia.
Może więc zwyczajnie gra rozminęła się z moimi oczekiwaniami?
Reasumując - jeżeli lubisz lekkie, losowe tytuły - to Clank jest strzałem w 10. Jeżeli oczekujesz kontroli nad grą i lubisz, gdy przegrywasz przez swoje błędy, a nie przez niefart - to raczej Clank! nie znajdzie miejsca w twojej kolekcji. W mojej - nie znajdzie.
Mam jednak nadzieję, że edycja w Kosmosie będzie ciekawsza.