K2
Re: K2
Na koniec tury nie można mieć więcej niż 6. A pola wyżej są po to, że bna przykład: nabijasz sobie z karty do 9pkt, potem otrzymujesz minus 1 za pole i minus 1 za pogodę, spada Ci do 7 pkt, więc musisz obnizyć do 6. To jest tak blokada przed tym, żeby ktoś się nie napakował na dole a potem ładował na luzie do góry, bo to nierealistyczne i zabijałoby większość taktycznego myślenia w tej grze.
- BartP
- Administrator
- Posty: 4721
- Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 384 times
- Been thanked: 886 times
Re: K2
Przede wszystkim nie ten wątek, wszedłeś w dział z wariantami, a nie z tłumaczeniem wątpliwości związanych z zasadami.
Wracając do Twego pytania, pod koniec fazy Aklimatyzacji nie możesz mieć więcej niż ileś tam (wierzę Tobie, że 6, choć gry nie mam w pobliżu). Ale w trakcie podliczania Aklimatyzacji może ci skoczyć np. do 9 (bo karty zagrałeś), potem spaść znowu do 7 (bo pogoda zła), ale ostatecznie pod koniec fazy Aklimatyzacji wszystko powyżej 6 spada do 6, bo to jest maks.
Wracając do Twego pytania, pod koniec fazy Aklimatyzacji nie możesz mieć więcej niż ileś tam (wierzę Tobie, że 6, choć gry nie mam w pobliżu). Ale w trakcie podliczania Aklimatyzacji może ci skoczyć np. do 9 (bo karty zagrałeś), potem spaść znowu do 7 (bo pogoda zła), ale ostatecznie pod koniec fazy Aklimatyzacji wszystko powyżej 6 spada do 6, bo to jest maks.
Sprzedam nic
- Erni
- Posty: 348
- Rejestracja: 07 gru 2013, 23:06
- Lokalizacja: Jakaś wiocha pod Gnieznem
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 74 times
Re: K2
Gra "K2" może zakończyć się w taki sposób, że na szczycie góry pozostanie nam jeden himalaista z jednym punktem aklimatyzacji. Biorąc pod uwagę to, że na szczycie panują bardzo niekorzystne warunki klimatyczne, można mieć pewność, że w ewentualnej kolejnej turze nasz himalaista zejdzie - ale nie z góry, lecz z tego świata. I to właśnie gracz pozostawia go tam na pewną śmierć. Czy w celu poprawienia realizmu gry są jakieś home rules, które pozwoliłyby zakończyć grę dopiero wtedy, gdy ocalali himalaiści powrócą na bezpieczny teren (poniżej 6000 m)?
Re: K2
Ja od kilku partii gram z prognozą na kolejne 2 dni (nie wliczając znacznika) oraz z losowaniem żetonu ryzyka (żaden nie jest odkryty). Taki wariant jak do tej pory sprawdza się znakomicie!
- Erni
- Posty: 348
- Rejestracja: 07 gru 2013, 23:06
- Lokalizacja: Jakaś wiocha pod Gnieznem
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 74 times
Re: K2
Kilka razy przetestowałem wariant solo, grając nie jedną parą alpinistów, lecz trzema parami jednocześnie.
Prawie wszystkie zasady gry pozostają te same. Zmienia się jedynie to, że sam poruszam wszystkimi wspinaczami (grając za graczy, których de facto nie ma...), a wszyscy himalaiści walczą wspólnie o jak najwyższy wynik punktowy. Oczywiście ograniczenia co do ilości pionków na jednym polu wciąż obowiązują, przez co wcale nie jest lekko. Z żetonem ryzyka mam tu jednak problem - w jednej rozgrywce ryzyko przypinam (tradycyjnie) najbardziej wyrywnej parze pionków (w razie remisu w kartach ryzyko przypada obu lub wszystkim trzem parom pionków), a w innej rozgrywce ryzyko bierze zawsze para rozpoczynająca daną turę. Jednak żadne z tych rozwiązań nie wydaje mi się idealne. Mam jeszcze pomysł, by ryzyko przydzielać losowo wybranej parze (ale dopiero po wybraniu kart).
W przedstawionym wariancie gra mi się lepiej, mniej schematycznie, ale i też nieco trudniej jest dopilnować wszystkie karty, kolejności ruchów itd.
Pisałem też w tym wątku o zwiększeniu realizmu w grze poprzez sprowadzenie wszystkich himalaistów na bezpieczny teren. W praktyce zrobiłem to tak: po zakończeniu gry dorzuciłem losowo wszystkie pozostałe kafle pogody (oczywiście w czasie gry kafle były losowo dobrane z całej puli kafli zimowych, letnich, plus lawina), ponownie zakryłem żetony ryzyka, a zadaniem himalaistów było wrócić poniżej granicy 6000 metrów.
Wrażenia? Na początku fajnie, emocjonująco, ryzykownie, niepewnie i dość trudno, bo - praktykanci wiedzą o tym bardzo dobrze - zazwyczaj "normalna" gra kończy się z ledwie żyjącymi gdzieś pod szczytem jednym lub dwoma himalaistami, i trzeba liczyć na szczęście w kartach, żeby trafić albo na aklimatyzację albo na poręczówki, żeby mieć szansę zejść na dół. Jeden himalaista poniżej 6000 m niestety nie dotarł, a gdy walczył o życie, reszta była już bezpieczna i praktycznie bez sensu było przydzielanie im kart. Summa summarum - ten dodatkowy etap wyprawy wymaga jeszcze sporych poprawek i większej ilości testów.
Prawie wszystkie zasady gry pozostają te same. Zmienia się jedynie to, że sam poruszam wszystkimi wspinaczami (grając za graczy, których de facto nie ma...), a wszyscy himalaiści walczą wspólnie o jak najwyższy wynik punktowy. Oczywiście ograniczenia co do ilości pionków na jednym polu wciąż obowiązują, przez co wcale nie jest lekko. Z żetonem ryzyka mam tu jednak problem - w jednej rozgrywce ryzyko przypinam (tradycyjnie) najbardziej wyrywnej parze pionków (w razie remisu w kartach ryzyko przypada obu lub wszystkim trzem parom pionków), a w innej rozgrywce ryzyko bierze zawsze para rozpoczynająca daną turę. Jednak żadne z tych rozwiązań nie wydaje mi się idealne. Mam jeszcze pomysł, by ryzyko przydzielać losowo wybranej parze (ale dopiero po wybraniu kart).
W przedstawionym wariancie gra mi się lepiej, mniej schematycznie, ale i też nieco trudniej jest dopilnować wszystkie karty, kolejności ruchów itd.
Pisałem też w tym wątku o zwiększeniu realizmu w grze poprzez sprowadzenie wszystkich himalaistów na bezpieczny teren. W praktyce zrobiłem to tak: po zakończeniu gry dorzuciłem losowo wszystkie pozostałe kafle pogody (oczywiście w czasie gry kafle były losowo dobrane z całej puli kafli zimowych, letnich, plus lawina), ponownie zakryłem żetony ryzyka, a zadaniem himalaistów było wrócić poniżej granicy 6000 metrów.
Wrażenia? Na początku fajnie, emocjonująco, ryzykownie, niepewnie i dość trudno, bo - praktykanci wiedzą o tym bardzo dobrze - zazwyczaj "normalna" gra kończy się z ledwie żyjącymi gdzieś pod szczytem jednym lub dwoma himalaistami, i trzeba liczyć na szczęście w kartach, żeby trafić albo na aklimatyzację albo na poręczówki, żeby mieć szansę zejść na dół. Jeden himalaista poniżej 6000 m niestety nie dotarł, a gdy walczył o życie, reszta była już bezpieczna i praktycznie bez sensu było przydzielanie im kart. Summa summarum - ten dodatkowy etap wyprawy wymaga jeszcze sporych poprawek i większej ilości testów.
- Erni
- Posty: 348
- Rejestracja: 07 gru 2013, 23:06
- Lokalizacja: Jakaś wiocha pod Gnieznem
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 74 times
Re: K2
Zacząłem robić karty wydarzeń do gry K2. Będzie to talia z różnymi zdarzeniami, którym muszą się podporządkować wszyscy gracze. Jedna losowa karta będzie odkrywana na początku każdej tury.
Przykładowe zdarzenia:
- dodaj jeden punkt ruchu każdemu alpiniście, któremu przydzielono co najmniej jedną kartę ruchu
- dodaj każdemu alpiniście jeden punkt aklimatyzacji
- zignoruj ujemną aklimatyzację na kafelku pogody
- zignoruj ujemną aklimatyzację na polu, na którym zakończysz ruch
- nikt nie bierze żetonu ryzyka
- każdy gracz bierze żeton ryzyka
- limit ilości alpinistów mogących przebywać na danym polu nie obowiązuje w strefie 7000 m - 8000 m
- potasuj kafelki pogody
Macie jeszcze jakieś pomysły? Chcę, by karty - najlepiej pół na pół - albo ułatwiały albo utrudniały rozgrywkę.
Przykładowe zdarzenia:
- dodaj jeden punkt ruchu każdemu alpiniście, któremu przydzielono co najmniej jedną kartę ruchu
- dodaj każdemu alpiniście jeden punkt aklimatyzacji
- zignoruj ujemną aklimatyzację na kafelku pogody
- zignoruj ujemną aklimatyzację na polu, na którym zakończysz ruch
- nikt nie bierze żetonu ryzyka
- każdy gracz bierze żeton ryzyka
- limit ilości alpinistów mogących przebywać na danym polu nie obowiązuje w strefie 7000 m - 8000 m
- potasuj kafelki pogody
Macie jeszcze jakieś pomysły? Chcę, by karty - najlepiej pół na pół - albo ułatwiały albo utrudniały rozgrywkę.
- Erni
- Posty: 348
- Rejestracja: 07 gru 2013, 23:06
- Lokalizacja: Jakaś wiocha pod Gnieznem
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 74 times
Re: K2
Pomysłów nikt więcej nie zapodał, więc karty zrobiłem wedle własnego uznania. Kart łącznie jest 44 (22 karty występujące po dwa razy). Są karty "dobre" i "złe", które albo pomogą alpinistom zdobyć szczyt albo pogrzebią ich na zawsze na stoku K2 (lub Broad Peka'a).
Jak grać z kartami wydarzeń? Prościzna - na początku każdej tury losuje się jedną z kart i rozpatruje jej efekt. Do wydarzenia na karcie dostosować się muszą wszyscy gracze. Rund w grze jest osiemnaście, więc oczywistym jest, że kilka kart w trakcie rozgrywki nie pojawi się w ogóle, a część z nich wylosuje się dwa razy.
Plik PDF z kartami do pobrania tutaj: https://1drv.ms/b/s!AiGgj9H6iO5YvXLymxgex83_Oy9I
Jak grać z kartami wydarzeń? Prościzna - na początku każdej tury losuje się jedną z kart i rozpatruje jej efekt. Do wydarzenia na karcie dostosować się muszą wszyscy gracze. Rund w grze jest osiemnaście, więc oczywistym jest, że kilka kart w trakcie rozgrywki nie pojawi się w ogóle, a część z nich wylosuje się dwa razy.
Plik PDF z kartami do pobrania tutaj: https://1drv.ms/b/s!AiGgj9H6iO5YvXLymxgex83_Oy9I
Re: K2
Kilka pomysłów na karty wydarzeń miałeś fajne, ale wydaje mi się, że cały pomysł niezbyt nadaje się do K2. Jest to gra optymalizacyjna, często gra się na styk, a wiedza o tym, co mamy na ręku, co zeszło, a co możemy dociągnąć, w dużej mierze decyduje o podejmowanych decyzjach. Nie można losowo wpływać na "stan posiadania" himalaistów, bo jednym może karta ratować życie, podczas gdy innym nic nie daje. Lub jeszcze gorzej - kogoś można zabić zwykłym losowym wydarzeniem.
Jeśli już - proponuje pograć z losowaniem dwóch wydarzeń, obecnym i oczekującym na przyszłą rundę. Wtedy można jakoś próbować się przygotować.
Poza tym wydarzenia pozytywne i negatywne w jednej talii nie są najlepszym rozwiązaniem. Nie wiadomo, czy przygotowywać się na cios, czy liczyć na szczęśliwą dopałkę. Zważywszy, że w K2 operujemy w małym zakresie liczbowym, takie 1-2 punktowe losowe zmiany to niebagatelna modyfikacja.
Jeśli już - proponuje pograć z losowaniem dwóch wydarzeń, obecnym i oczekującym na przyszłą rundę. Wtedy można jakoś próbować się przygotować.
Poza tym wydarzenia pozytywne i negatywne w jednej talii nie są najlepszym rozwiązaniem. Nie wiadomo, czy przygotowywać się na cios, czy liczyć na szczęśliwą dopałkę. Zważywszy, że w K2 operujemy w małym zakresie liczbowym, takie 1-2 punktowe losowe zmiany to niebagatelna modyfikacja.
"Jak kto ma swój rozum, ten głupi nie jest [...] Głupie są te, co cudzy rozum mają."
- Erni
- Posty: 348
- Rejestracja: 07 gru 2013, 23:06
- Lokalizacja: Jakaś wiocha pod Gnieznem
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 74 times
Re: K2
Mam za sobą setki partyjek w K2, zarówno przy stole, jak i na BoardGameArena, znam tę grę na pamięć. Stworzenie kart miało na celu urozmaicenie rozgrywek i zminimalizowanie towarzyszącej tej grze pewnej schematyczności. Mam dodatek "Lawina", mieszam kafelki letnie z zimowymi, kombinuję z przeróżnymi home rules; teraz doszły karty. Ta gra nie może mi się znudzić
W kolejnej partycje zastosuję Twój pomysł z odkrywaniem od razu dwóch (a może nawet trzech) kart wydarzeń, tak aby - jak piszesz - można się jakoś przygotować.
W kolejnej partycje zastosuję Twój pomysł z odkrywaniem od razu dwóch (a może nawet trzech) kart wydarzeń, tak aby - jak piszesz - można się jakoś przygotować.
Re: K2
Co do tego, co kolega wyżej pisał dlaczego złe i dobre karty nie są ok, taki wpis był kiedyś na blogu Ignacego Trzewiczka, odnośnie projektowania Robinsona, po polsku nie mogę znaleźć, został chyba tylko tu: https://boardgamesthattellstories.wordp ... he-lesson/
Bardzo cenna lektura
Oczywiście jak mówisz, to Twoja gra i Ty masz się z niej cieszyć
Bardzo cenna lektura
Oczywiście jak mówisz, to Twoja gra i Ty masz się z niej cieszyć
- PytonZCatanu
- Posty: 4535
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1689 times
- Been thanked: 2120 times