[WARSZAWA] zjAva 2011 - zimowa Ava 12-13.02.2011

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Awatar użytkownika
fluor
Posty: 314
Rejestracja: 01 sie 2009, 01:13
Kontakt:

Re: [WARSZAWA] zjAva 2011 - zimowa Ava 12-13.02.2011

Post autor: fluor »

Dziękuję wszystkim graczom, z którymi miałem przyjemność spotkać się na zjavie. Plany growe były bardzo ambitne - i myślę, że całkiem fajnie się udały. Przede wszystkim podziwiam wszystkich, których nie wypłoszyły warunki atmosferyczne panujące w sali - chodzi tu o temperaturę pomieszczenia oraz przeciągi, wpływające na komfort grania (szaliki i zacieranie marznących palców okazały się wystarczającą ochroną).

Udało się zagrać już w pełni świadomą partię 51 Stanu na cztery osoby. Gra pokazała swoje plusy i minusy, zróżnicowane taktyki i braki żetonów, ale myślę, że jeszcze nie raz wróci na stół.
Wyścig Snow Tails udało mi się całkiem sprawnie wygrać - jest to zdecydowana odmiana, ponieważ zazwyczaj kończyłem swoje występy na jednym z ostatnich miejsc. Jak się okazało stabilna i wcale nie ryzykowna jazda nie musi być złym pomysłem (przy odrobinie szczęścia z dochodzącymi kartami). Bardzo mnie cieszy, jako kierowcę, że sanie dojechały na metę bez uszkodzeń.
Rozgrywka Stone Age zaczęła się pewną kontrowersją - czy może tylko zaskoczeniem. Czy to prawda, że gracz nie otrzymuje punktów ujemnych za brak wyżywienia, jeżeli ma 0PZ (czyli że nie ma ujemnych PZ)?
Podczas wielu partii na 3 i 4 os. 7 Wonders okazała się bardzo przyjemną i w miarę lekką gierką. Może nie czuć tu ciężaru budowy całej cywilizacji, ale poziom ciężkości kojarzy się z RtfG, a skalowalność zaskakuje. Jestem ciekawy jak gra wyglądałaby w 5 albo więcej osób.
Krótka wzmianka należy się naszej partii w Chaos in the Old World, w której moje tłumaczenie wraz z mocno zaskakującą (jak się później okazało) polską wersją instrukcji dały nam wyjątkowo ekspresową partię. Po 3 turach bogowie przekraczali 50 punktów zwycięstwa. Po zagraniu złej partii znamy już nasze błędy, także będzie lepiej kolejnym razem... o ile znów nie minie 12 miesięcy do kolejnej partii.

Nocne rozgrywki w Cosmic Encounter zasługują chyba na miano epickich. Pierwsza partia, zapoznawcza dla wielu graczy, wcale nie była uboga w emocje. Ale to druga rozgrywka, z bardziej zaawansowanymi rasami, przewróciła grę do góry nogami. Praktycznie wszystkie tracone statki były natychmiast leczone Healerem, Reincarnator co chwilę zmieniał rasę, karty ataku za 30 i 40 wracały do gry kilkakrotnie. To była dobra gra.

W nocy udało się też poprztykać w Crokinole.

Niedziela upłynęła pod znakiem zupełnie lekkich gier, poza drobnymi wyjątkami: 7 Wonders, Polowanie na robale, Fasolki, Pret-a-Porter i Pandemic.

Wyrazy uznania dla organizatorów za niesamowity wysiłek związany z robieniem imprezy i jeszcze większe zachęty, by na przyszłą Zjavę zaplanować Games Room bez przeciągów. By żyło się lepiej... nam wszystkim.

Mimo chęci a z braku czasu/okazji nie udało się zagrać w Twilight Struggle i Gwiezdnego kupca, ale myślę, że nadrobię to w przyszłości.

PS. Dzięki waffel za nocny transport.
ODPOWIEDZ