Zagrałem w ostatni poniedziałek jeden scenariusz i jedną całą historię. Dopiero teraz znalazłem chwilę, żeby opisać swoje wrażenia. No i nie spoilerując specjalnie - muszę napisać, że gra podobała mi się BARDZO.
Graliśmy we dwie osoby. Ja skupiłem się głównie na umiejętnościach walki i robiłem za tanka. Namurenai w oddzielnym scenariuszu robił za healera, a później w "story mode" - skupił się na rozwijaniu umiejętności swoich workerów i pozyskiwaniu surowców. Robiąc z tego niemal silniczek produkcyjny.
Pierwsze zaskoczenie - jakie to jest przejrzyste w zasadach! Bałem się długiego tłumaczenia, bałem się zawiłości, a tymczasem wszystko jest tu tak intuicyjne, że w zasadzie można grać z marszu! Ikonografia jest rewelacyjna i nie pozostawia żadnych wątpliwości. Designersko - COK to majstersztyk! Tłumaczenie zasad trwało góra 15 minut i mogliśmy usiąść do pasjonującej rozgrywki.
Drugie zaskoczenie - jakie to wszystko jest ładne! Na zdjęciach ta gra nie wygląda atrakcyjnie. Jednak na żywo robi mega dobre wrażenie. Ilustracje są wręcz prześliczne (choć dla niektórych będą zbyt cukierkowe). Komponenty są pierwsza klasa. Wszystkie poza... Planszetkami graczy, które zrobione zostały z bardzo cienkiej, nieodpornej na zagięcia tekturki. I muszę powiedzieć, że bez plastikowych nakładek (a tych nie ma w standardowej wersji) - cała zabawa była by mordęgą. Jedno puknięcie stołu i wszystko się sypie. A statystyk jest tu tyle, że odtworzenie tego nie byłoby proste.
Trzecie zaskoczenie - to gra euro!
Losowości nie ma tu wiele, a mechanicznie jest sucho i niektóre rozwiązania ocierają się wręcz o abstrakcję (brak zasięgu na ukos). Ale pomimo tego, że widać tą abstrakcję gołym okiem, to klimacik jest. Niewielki, ale wyczuwalny. Bardzo dużo robią świetne (acz lakoniczne) opisy zadań, questów, fragmenty historii, czy wreszcie opisy na kaflach potworów.
Sama rozgrywka jest bardzo płynna i wymaga planowania i solidnej rozkminy. Nie jest to gra do piwka, nie jest to gra przygodowa. To puzzle, które wymagają pomyślunku. Jeżeli ktoś oczekiwał epickiej przygody, niezapomnianych momentów na planszy, wolności wyborów to... Nie ma czego w City of Kings szukać. To po prostu gra pod zupełnie inny target. Jest za to ciasno, trudno (momentami aż za bardzo) i każda decyzja może mieć kluczowe znaczenie. Jak wspominałem - Bardzo podoba mi się mechanika. Walka jest czysto deterministyczna i wymaga planowania. Co zrobić, w jakiej kolejności i gdzie ukryć się przed atakiem potworów (na ukos!
), to clue rozgrywki. Po spędzonych trzech godzinach z hakiem przy COK - wstałem od stołu zachwycony i pod dużym wrażeniem designerskiej schludności.
Czyżby nie było żadnych wad? No aż tak kolorowo niestety nie ma. W skrócie więc spiszę, co mi się nie podobało:
1. Rosnący piramidalnie poziom potworów. Każdy następny potwór, jest level wyżej. A ten - nie do końca pokrywa się poziomem rozwoju naszych bohaterów. Dochodzi więc do absurdalnych sytuacji, gdy zamiast walczyć z potworami - unika się ich. Wielka szkoda, że nie ma jakiejś taryfy ulgowej dla graczy. Cały czas ma się wrażenie uczestniczenia w przegranej sprawie.
2. Przedmioty w sklepie i side-questy wychodzą losowo. Dochodzi więc do absurdalnych sytuacji, że przez ograniczenia - nie ma co na siebie włożyć (o tym poniżej). A pociągnięcie złego side-questa, może pogrążyć nasze szanse na zwycięstwo.
3. Bardzo nie podoba mi się ograniczenie dotyczące korzystania z hełmów i zbroi. Jest totalnie sztuczne. Ja wiem, że powstało po to, by utrudnić graczom życie i nieco zbalansować rozgrywkę. Ale jest to trochę słabe, że nie można włożyć na czerep choćby najprostszego hełmu.
4. Mega szkoda, że kafle potworów pozbawione są ilustracji. To jedyny nieklimatyczny element gry, który mi osobiście wyjątkowo nie pasował do reszty.
I to tyle z wad. Dla mnie nie są one duże, ale troszkę szkodzą BARDZO dobrej całości. Czy polecam zatem The City of Kings? No i tutaj zaczynają się schody. Bo niestety, ale gra nie przypadnie do gustu wielu osobom. To jest produkt, który stoi nieco w rozkroku. Ja akurat lubię takie najbardziej, ale wiem, że są "gatunkowi puryści", dla których taki miks będzie nie do przełknięcia!
Dla fanów ameri - gra będzie zdecydowanie za bardzo eurowata, abstrakcyjna i zbyt mechaniczna. Za dużo tu móżdżenia i planowania. Nie ma wesołego turlania kośćmi i emocji, czy się rzut uda, czy nie. Nie ma tu epickich przedmiotów i momentów, które będzie się wspominało długo po rozgrywce. Jest ciasno, stresująco i ma się wrażenie udziału w z góry przegranej bitwie. Za dużo ograniczeń. To nie jest gra "open world", gdzie każdy może pójść w swoim kierunku i robić co mu się żywnie podoba. Non stop chodzimy w "za ciasnej marynarce"
Dla fanów euro z kolei - będzie tu za dużo klimatycznych przeszkadzajek i zbyt duża losowość. Skill i rozkmina bardzo się tu liczą, ale losowe rozłożenie kafli, kart ekwipunku i side-questów, może bardzo wpłynąć na rozgrywkę, a przede wszystkim - być kluczowe w wygraniu konkretnego scenariusza.
Reasumując - każdemu polecam zagrać, ale jest to produkt dla wąskiego grona zapaleńców. Ja jestem zachwycony i chciałbym mieć swój egzemplarz, ale... Nie kupię COK głównie dlatego, że nie miał bym z kim w to grać. A solo w planszówki nie gram.