Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
buhaj
Posty: 1046
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 861 times
Been thanked: 513 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: buhaj »

mat_eyo pisze: 01 paź 2022, 22:15 Bywa, ale też czasem jest okazja poznać coś dobrego, do czego normalnie bym nie usiadł. Tym razem akurat się nie udało ;) Obie gry nie są jakoś bardzo złe, niestety nie są też specjalnie dobre.
Z gry na grę coraz bardziej doceniam Wielki Mur. PO pierwszych rozgrywkach miałem podobne zarzuty co Ty. Obecnie dwuosobowa partia to 1,5 godziny. Losowość i siła Generałów nie sprawia już większych problemów. Miało wypaść z kolekcji a pnie się w górę osobistego rankingu
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1118 times
Been thanked: 1282 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: seki »

Wrzesień niezwykle słaby. Tylko 11 h spędzonych przy stole. 15 partii w 8 gier. Żadnych nowości.
Spoiler:
Kolejny miesiąc z rzędu pod względem czasu spędzonego przy stole króluje Carnage i tym samym po raz kolejny zostaje grą miesiąca. Kolejne partie zaowocowały kolejnymi absolutnie różnymi od dotychczasowych strategiami i dużą ekscytacją przy stole. Mechanicznie świetny tytuł, bardzo regrywalny, z prostymi zasadami i ciekawymi decyzjami.

Najwięcej partii: Fantastyczne światy oraz Królestwo w budowie. FŚ błyskawiczny ale ciekawy fillerek, KB grałem już kiedyś ale tym razem grałem już na swoim egzemplarzu bo udało mi się zakupić z dodatkiem. Rewelacyjny tytuł z zaledwie kilkoma zasadami a jednocześnie bardzo satysfakcjonującą rozgrywką.

Na uwagę zasługuje też bardzo udany powrót na stół Endeavor - mega dynamiczna i mocno interakcyjna rozgrywka przy co najmniej 3 graczach.

Z synem zakończyliśmy kampanie w Pluszowe Opowieści. Całość zajęła nam 2,5 roku, łącznie 19 partii, co przekłada się na 25 h. Gra bardzo fajna do grania z dziećmi wczesnoszkolnymi. Ja mam już dość i sam na pewno na stół nie wyciągne. Idzie w odstawkę aż córka jeszcze trochę podrośnie. Myślę, że za jakiś dłuższy czas kampanie chętnie rozegram ponownie tym razem z córką.

Po dziesiątkach partii w Too many bones, rozegraniu każdym Gearlockiem co najmniej 2-3 partii, postanowiłem w końcu usiąść do kampanii. Na pierwszy rzut poszła kampania Age of Tyranny. Pechowo odpadłem w pierwszej przygodzie. Winie pechową antysynergie Tantruma z licznymi w przygodzie złolcami posiadającymi zdolność odrzucania jego kluczowej kości. Następne podejście do kampanii będzie na 2-3 ręce co zdecydowanie zniweluje słabe strony bohaterów biorących w niej udział. Mimo porażki świetnie spędzone 2 h.
suibeom
Posty: 790
Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
Has thanked: 1561 times
Been thanked: 252 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: suibeom »

Na tę chwilę sierpień i wrzesień to najgorsze miesiące, odkąd zacząłem prowadzić statystyki. Wynik jest tak żałosny, że pozwolę sobie połączyć oba miesiące i opisać co u nas bywało stole. W te dwa miesiące zagraliśmy łącznie… 7 partii w 2 tytuły:

Gloomhaven – 2 partie. To były finałowe partie zamykające naszą kampanię. Grę ogrywaliśmy intensywnie od maja i skończyliśmy w sierpniu. Jak pisałem wcześniej gra skradła nam serca, bawiliśmy się przy niej rewelacyjnie celebrując oznaczanie mapy kolejnymi odblokowanymi miejscami, rozwijając nasze postacie, dokonując nowych wyborów, zastanawiając się co się kryje za naszymi wyborami i jaką przyjdzie odkryć nam tajemnicę. To wszystko sprawiało, że czuliśmy przygodę, że wszystko otacza tajemnica. Trwało do finału, gdy skończyliśmy walkę z napompowanym punktami życia wrogiem. Odczytałem finał i… przyszło wielkie niedowierzanie. Było tak wielkie, że sprawdzałem czy aby to na pewno finał, czy nie ma gdzieś ukrytego odnośnika do jakiegoś miejsca, misji, przecież to niemożliwe, żeby ta historia tak płasko i nijako się kończyła!!! Po prostu niemożliwe! Ale tak się skończyła. Poczuliśmy wielkie rozczarowanie i gorycz, że te wszystkie wybory, z kim przeciw komu, to taka lipa, że te misje z księgi scenariuszy można ogrywać po kolei i nie ma większego znaczenia, że w jednym scenariuszu walczymy przeciw kultystom a zaraz potem w drugim jesteśmy ich sojusznikami, skoro summa summarum liczy się tylko optymalizacja. Nie ukrywam, że rozczarowanie było tak wielkie, że chcieliśmy sprzedać grę. Gdyby wtedy ktoś mnie zapytał jaką notę dał bym Gloomhaven, byłaby ona zdecydowanie mniejsza od Gambita! Ale po paru dniach ochłonęliśmy, uświadamiając sobie dość bolesną prawdę :oops: gra nas tak bardzo wciągnęła, oczarowała, tak bardzo nam się spodobała, że zaczęliśmy wkładać w nią to czego tam nigdy nie było – przygodę, odkrywanie tajemnic. Choć przed zakupem sporo o niej czytaliśmy i oglądaliśmy i wiedzieliśmy, że misje to tylko lekko zarysowany pretekst do świetnej zabawy w optymalizacje, coś nas omamiło i wmówiliśmy sobie, że jest tam więcej niż jest. Teraz patrzymy na tę kampanię inaczej, między innymi dzięki Tainted Grail. Do Gloomhaven wrócimy na pewno, ogramy też dodatek, ale nie będzie przy tym już tych emocji odkrywania tajemnic, zaznaczania na mapie odkrytych miejsc, ścisłego pilnowania czy można przejść misję czy nie itd, pod tym względem będzie sucho i płasko, a jak wpadnie babol, że gramy w misję, której nie powinniśmy – czego za pierwszym razem bardzo się obawialiśmy i pilnowaliśmy – wzruszymy tylko ramionami. Ot zabijemy w następnym scenariuszu obecnych sojuszników i tyle. Podsumowując: Gloomhaven to naprawdę bardzo dobra gra, o ile sobie nie wmówicie, że ma coś czego nie ma, irracjonalnie ignorując głosy bardziej doświadczonych graczy, którzy ją opisywali. W każdym razie teraz znowu nie żałujemy z dziewczyną ani czasu jej poświęconego (a było tego sporo) ani funduszy na nią wydanych (insert robi naprawdę wiele dla tej gry).

Tainted Grail: Upadek Avalonu – 5 partii. Po zaskakująco przykrym dla nas finale Gloomhaven bałem się tej gry, tym bardziej, że śledząc wątek na forum widziałem wiele zarzutów do niej. Ale co tam, będzie co ma być – gra trafiła na stół. Na początku byliśmy trochę oszołomieni, nie bardzo wiedząc co robić, gdzie iść, ale gdy już ruszyliśmy, gdy rozejrzeliśmy się po tym świecie… wessało nas! W pierwszej partii z wrażenia zapomniałem o kartach wydarzenia i musieliśmy zrestartować naszą przygodę, ale co tam warto! Bo w tej grze wszystko jest ciężkie, ponure, przytłoczone mroczną grozą potworności tego co się zdarzyło i tego co się zdarzy. Tu przygoda i tajemnica splotły się tak mocno, że trudno odgadnąć co nas czeka. I to jest wspaniałe!!! Dlatego od drugiej partii celebrujemy rozgrywki wykładając na matę figurę króla Artura, tak by każdy z nas – szalony Czerw mojej dziewczyny i ja Boer – patrząc na północ, widział jego ponury kształt, górujący nad umierającym Avalonem. Do tego oboje podróżujemy z towarzyszami, Czerw ze świnią, ja z kotem. To dziwne, bo z nimi jakoś tak raźniej, ale nie ukrywam, że są chwile, gdy myślę, że mogą być pomocne, gdy… braknie prowiantu. Oczywiście to home rules, a do tego bardzo kosztowny, bo dziewczyna oznajmiła, że się może na niego zgodzi, ale pod warunkiem, że za zjedzenie towarzysza trzeba będzie podnieść grozę o 4! Za nami pierwszy rozdział, odczucia? – gra jest rewelacyjna!!! Na tę chwilę podoba nam się w niej wszystko! Boje się tylko, że szalony Czerw nie zabawi zbyt długo wśród żywych. Moja dziewczyna uwielbia walkę jako tank, a pierwsze starcia z łatwymi przeciwnikami pokazały, że może to być zgubne.
Kal-El83
Posty: 1143
Rejestracja: 03 sty 2015, 17:28
Lokalizacja: Kołobrzeg
Has thanked: 240 times
Been thanked: 128 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Kal-El83 »

Ostatnimi czasy mam niewiele czasu na granie w domku (a jak juz czas jest jak wieczorem pierworodny uśnie to nie zawsze się chce ), dlatego też sytuację ratują spotkania w miejskiej bibliotece, gdzie swoje spotkania nad stołem organizuje lokalny klub planszowy. Fajni ludzie, super atmosfera - jeżeli ktoś będzie w Kołobrzegu to w czwartki od 16:30 - zapraszam =)
A teraz do brzegu, było grane mało, trochę nowo poznanych gier się pojawiło w cv:

1. Brzdęk - bardzo przyjemna gra, minimum zasad, trochę opcji na kombinowanie jest ale ciężko przy tym tytule popaść w paraliż decyzyjny 8) jedna rozgrywka, gdzie posiadacz pudełka tłumaczył mi i koleżance co i jak. Ja „poszedłem” w buciki, kolega w odchudzanie talii i dociąg a koleżanka się zakałapućkała :)
Widząc co się dzieje postanowiłem maksymalnie zraszować wyciągnięcie artefaktu (30 pkt) i powrót na zamek. Kolega połasił się na plecak i powrót po skarb za 10 (wcześniej podniósł 20). Z pobieżnych kalkulacji wyszlo mi że albo dobiegnę na zamek, odpalę ataki smoka i może go upiecze, albo nie uda mi się wygrać. Koniec końców, kolega zatrzymał się na polu przed finiszem i miałem ostatni atak smoka zanim dotrze (a kolega był o 1hp od ululania). W tymże ataku, przedostatnią kosteczką udało się smokowi go dopaść =)
Liczenie ounktów i wyszło 108 (ja) - 102 (kolega) - 85 (koleżanka) =) jakby smok go nie dopadł, to kolega miałby + 20 pkt =) po sprawdzeniu woreka w momencie losowania decydującej kosteczki miałem szansę 15% (3 jego kosteczki wśrod 20 zebranych).
Wsiąść do pociągu europa - drugi tytuł na tym samym spotkaniu co brzdęk.niejako w ramach rewanżu na mojej osobie zaproponowano pojedynek w pociągi =) rozgrywka czteroosobowa. Dostałem długą trase Erzum - Glasgow (o ile sie nie mylę - albo inne miasto na wyspach). Przez pierwsze poł gry zbierałem karty i wyłożyłem dwie trasy (2 i 4 wagonikowe) zajmując newralgiczne przejazdy, gdy widziałem jak pozostali gracze „biją się” w środku planszy. Później już niemal tylko wykładałem pociągi sporadycznie dobierając karty. Trochę szczęśliwie wyliczyłem wszystko tak, że wykładajac ostatnią trasę zostałem z jednym wagonikiem i bez kart =)
Zrealizowałem dwie trasy, miałem najdłuższą trasę (40 wagoników) i złapałem współgraczy na tym że w przedostatniej swojej kolejce, nieświadomi rychłego zakończenia (każdy miał jeszcze po ~8wagoników) dobierali kolejne bilety. Na moje szczęście nie do końca pasujące =)
Otateczny wynik 130 - 118 - 116 - 95 dla mnie =)
Scrabble jak co miesiąc gry na noże z bratem, nie zapadły w pamięć jakieś spektakularne zagrania/wyniki, czyli skończyło się na zwyczajowym ogrywaniu go =)
Cytatedla jedna rozgrywka, jestem mega słaby w takie gry. Może za mało doświadczenia z nimi, może nie ten sposób pracy zwojów pod kopułą. Bede miał możliwość to jeszcze zagram =)
splendor nie umiem w te kolory :lol: każdy mnie klepie jak chce, nawet jak nie chce to też to robi. Mega dużym wysiłkiem udało mi się raz zająć drugie miejsce w trzyosobowej grze :lol: :lol: :lol:
Tajniacy bardzo fajna gra dla bardziej licznego grona. Zgadywanie to jedno, ale usiąść i postarać się połączyć jak najwiecej kropek jednym słowem jest dla mnie wymagające - też nie jest to tytuł dostosowany do moich trybików, ale zawsze chętnie zagram - muszę pracować nad słabymi stronami :lol: :D

Najlepsza rozgrywka -> Brzdęk <- uzasadnienie w zamieszczonym opisie =)

Wydarzenie miesiąca może nic spektakularnego ale na jedno ze spotkań zabrałem Zaginioną wyspę Arnak i udało mi się uzbierać cztery osoby, z czego trzy uczyłem zasad (jedną uczyłem już wcześniej) i później śledziłem rozgrywkę klarując problematyczne sytuacje zaistniałe w czasie gry. Mimo, że nie brałem czynnego udziału w wyścigi po punkty, sprawiło mi to dużo frajdy =)

E:
Karak kilka rozgrywek w rodzinnym gronie (wraz z żoną i naszym czterolatkiem). Przeważnie wygrywam (nie jestem zwolennikiem pozwalania na wygrywanie) ale nie to jest celem zabawy. Najważniejsze jest to, że nasz pierworodny sam woła o kolejne rozgrywki i na dodatek potrafi przy niej usiedzieć nawet godzinę. Miło obserwować hak młody zaczyna podejmować coraz ciekawsze decyzje. Coraz lepiej radzi sobie z tum że nie zawsze wygrywa - ci ważniejsze nie zniechęca go to a wydaje się nawet, że w następnej rozgrywce rizpoczyna z chęcią wygrania i na bieżąco analizuje kto ile ma skarbów i ile siły. Miło się obserwuje progres w zachowaniu, podejściu do gry i prowadzeniu swojego planu w trakcie rozgrywki. A co najważniejsze, wcale nie rzadko młody wygrywa =) A że gramy na dwa „tytuły” - smokobójcy i Króla - zwycięzcy - to przeważnie tytuły są podzielone i jest dwóch wygranych =)
Niegdyś Azazelek, narodzony na nowo jako Kal-El83 ;)
wajwa
Posty: 2225
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 256 times
Been thanked: 402 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: wajwa »

Stali bywalcy:

Ark Nova - zgodnie z przewidywaniami (już po/od pierwszej partii) jest to w ostatnim czasie gra pierwszego wyboru , gram głównie w 2-3 osoby , każda rozgrywka jest dla mnie inna , pomimo , że niby wciąż do obrobienia to samo poletko :wink: No nie ... jednak każdą rozgrywkę , jej przebieg determinuje to co na ręce , to co da się zebrać , no i działanie ad hoc co z tym wszystkim najlepiej porobić. Dodatkowo zagrałem bodaj 3 partyjki na nowych mapach ... Nie żebym się znudził tym co w podstawce , po prostu trza było potestować te nowości czy fajne , no bo w założeniu jak najbardziej tak 8) Niestety nadmierne skupienie się na realizacji celów z mapy odwiodło nieco od tego co naprawdę ważne i mapy , zamiast pomóc ... zaszkodziły :( Żartuję ofc , gdybym miał oceniać mapa z akcją buchtowania fajniejsza , wystawianie zwierzaków z podziałem na kontynenty nieco trudniejsze ...

Orlean - wpadło kilka partii na 2-3 osoby , ta gra ma dla mnie tylko jedną wadę , nieco upierdliwy setup :wink: Jednak tak jak nie lubię tego rozkładać , tak lubię w to grać :D Szybka , płynna rozgrywka , dodatkowe budynki robią fajną robotę. Kupiłem ostatnio dodatek dla 5go gracza , niestety nie było jeszcze sposobności zagrać , może następnym razem ...

Nowości:

Tekhenu - ze względu na autorów gra wskoczyła na radar i gdy nadarzyła się sposobność trzeba było zagrać. Zmęczyłem instrukcję , zapowiadało się fajnie , bo i tematyka i mechanika , które lubię , a jednak odczucia po dwóch partiach na 2 i 3 osoby mam nieco mieszane ... Niby prosta sprawa , sześć akcji na krzyż , ikonografia całkiem intuicyjna (ok , może nie od razu ;-) ) , wszystko widać na planszy , a jednak ... Do każdej akcji trzy dodatkowe podpunkty , zależności , ciągłe zerkanie w instrukcję ... Niby wiem , że z każdą partią powinno być lepiej , a jednak nie wiem czy jeszcze chcę. Może i zagram jeszcze ten jeden raz , przy czym raczej z przekonaniem , że to będzie już ten ostatni. Pomimo szacunku do autorów , ze względu na ich wcześniejsze dokonania , czasem tak jest , że nie każda gra przypada do gustu , tu może nie jest tak źle , ale zdecydowanie frajda nie taka przy graniu jak przy innych tytułach ...

Messina 1347- podobna historia jak z Tekhenu , tym razem autorem V.Suchy , no to wiadoma rzecz , że trzeba w to zagrać 8) Nie spodziewałem się tu nie wiadomo czego , bo jakieś tam głosy już wcześniej słyszałem i nie były to bynajmniej same pozytywne relacje. Tymczasem zupełnie przyjemna giera , z perspektywy dwóch 2 osobowych partii nie powiem złego słowa na ten tytuł. Nie chcę się tu silić na jakieś porównania , do Podwodnych Miast to nie jest podobne :lol: , raczej do Pragi Caput Regni , ale to ze względu na graficzki raczej :wink: A mówiąc zupełnie poważnie akceptowalny dla mnie kaliber móżdżenia , pierwsze rundy fajne , płynne , każda kolejna to wzrastający downtime :wink: Jest po prostu nad czym myśleć. Nie wiem czy chciałbym zagrać na 3 i 4 osoby , mogłoby być ciężko :lol: Na 2 osoby grało się przyjemnie. Dodatkowy smaczek , niby euro , ja tam nigdy filozofii wielkiej do tego nie dopisuję , ot zbierasz kosteczki , zamieniasz na inne , przerabiasz na kafelki , zbierasz cyferki ;-) A jednak doceniam jak temat/klimat spina się z mechaniką. W tej grze właśnie wszystko ma takie fajne uzasadnienie. Gra o zarazie przypomnę. No więc przypływa stateczek , przywozi zarazę , ta się rozprzestrzenia. Walczysz z nią , ratujesz ludzi. Ci trafiają na kwarantannę w miejsce odosobnienia. Okazuje się , że mogą pracować ;-) (zdalnie ;-)?). Brzmi znajomo ? Podszedłem do Messiny bez wielkich oczekiwań , ot chciałem sprawdzić co tam pan Suchy wymyślił , tymczasem na ten moment jest to gra w którą chętnie zagram jeszcze kilka razy i kto wie , moźe nie będzie to "just another euro" :wink:
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
nimsarn
Posty: 309
Rejestracja: 04 lis 2005, 16:54
Lokalizacja: Z buszu! W centrum Zielonej Góry
Has thanked: 509 times
Been thanked: 176 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: nimsarn »

Czasami się budzę w nocy zlany potem, wiedząc że kiedyś trzeba będzie zapłacić za tak małą liczbę rozgrywek tegorocznego września.. :D

Nowości:
Kaskadia (++) - zdaje się być przyjemną/przyjemnym zapychaczem - tzn. nic szczególnego od miłe układanie kafli;
Tajniacy: Disney (+) - ot tajniacy w świecie bajek Disneya (tych z przed Disney+ - czyli "pary" dwóch księżniczek nie zobaczymy), nie mniej bardzo ciężko się gra w gronie nierodziców;
Kości Obfitości (+) - wykreślanka... niby to nie nowość, bo już kiedyś w zamierzchłych czasach się mi zdarzyło ale już tego dawno nie pamiętam;
Star Wars: Zewnętrzne Rubieże - Niedokończone Sprawy (+++) - pół (nieco mniej) rozgrywki ale narobiła smaku, szkoda że nie ma piątego gracza ale nowe postacie kontrakty i statki - miodzio;
Stella: Dixit Universe (+) - Dixit ale inaczej - jeśli lubisz klasycznego Dixita, to gra dla ciebie - nawet jeśli cię proponowana rozgrywka nie zachwyci, to zawsze będziesz miał dodatkową talię;
Trek 12: Himalaya (+++) - podoba się nawet bez rozszerzeń - a już myślałem że nie da się zrobić sensownej mózgożernej wykreślanki;

Starzy bywalcy i powroty:
Domino (+) - "Zgiń, przepadnij"! ale i tak z babcią powróci..;
ORP Orzeł (+++) - odgrzana dwu-osobówka, która na prawdę bawi;
Cacao (+) - podstawka :roll: - działa..;
Catan (+) - bez żeglarzy jest kulawe..;
Catan: Żeglarze (++) - przyjemne rodzinne doświadczenie;
Zamki Smoków (+) - zapychacz za duże pieniądze, ale jeśli przestaniemy myśleć o ekonomii da się lubić;
Fallout Shelter (+++) - właściwie to hybryda, ale oddaje ducha pierwowzoru;
Forum Trajanum (+++) - "O mamo jekie to dobre!" - odkurzone, przewietrzone pracuje jak złoto dając dużo frajdy - chciało by się powiedzieć: feldy;
Ice Cool (-) - właściwie to niegra - tylko ból paznokci;
Panthalos (+) - rozczarowałem się... Rozegrałem w końcu z kuplami w pełnym składzie i mam mieszane uczucia..;
World of Warcraft: Wrath of the Lich King (++) - grę lubię ale wrześniowa rozgrywka pogrzebała ten tytuł na dłuższy czas - udowadniając że najlepszą grę potrafią zepsuć źli gracze :(

Gra miesiąca:

Dużo, dużo feldy! Forum w ogranym towarzystwie, to czysta przyjemność i naprawdę lubię doceniać smaczki oddające - może nie w prost - ducha czasu. Na przykład: sprzedaż asystentów może i brzmi dziwnie, ale moim zdaniem bije na głowę czarne kości Marco Polo i osadników Puerto Rico :P - Nie, nie jestem rasistą - ale z wykształcenia historykiem :P
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 5239
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: Bielawa
Has thanked: 1077 times
Been thanked: 1688 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: BOLLO »

Rosyjskie Koleje- Udało mi się wreszcie zagrać w tego klasyka. Początkowo gra odpychała klimatem jak i archaicznym wyglądem. Ale podczas rozgrywki zacząłem się dobrze bawić wykonywając zoptymalizowane ruchy. Nie jest to wbrew pozorom prosta gra. Zasady co prawda są bardzo łatwe do przyswojenia ale już sama rozgrywka daj wycisk dla mózgu jaki ruch wykonać. Cieszę się że udało się zagrać. Gra jak najbardziej na plus.

Marco Polo I - Zachęciłem moich współgraczy do zagrania w ten zacny tytuł. Miałem sporą przerwę ok 1r i zdziwiłem się że potrafiłem zapomnieć jednak kilka pomniejszych zasad. Gra sama w sobie jest rewelacyjna i bardziej mnie bawi niż jego młodszy brat MP II.Cieszę się że mogłem przypomnieć sobie tę kapitalną grą którą w zapomnieniu odłożyłem na półkę. Przy takiej ilości gier też nie jestem w stanie aby klasyki często lądowały na stole ale widać że przynajmniej 2x do roku lubiana gra powinna być ogrywana. Chociaż po to żeby zasady nie uleciały całkowicie z mózgu.

Grajeczka- Dzieci mnie z molestowały żebym się nauczył tej gry. Pierwsza partia taka meh...ale kolejne nie powiem całkiem ciekawe do nauki "programowania" przestrzennego dla dzieci. Dorosły raczej frajdy mieć nie będzie ale dzieciaki bawiły się przy niem przednio.

Diora-Ogrywałem ją jedynie dlatego że postanowiłem wpleść w nią tryb solo. I już coś się klaruje...jest szansa że będzie dołączony do podstawki. Gra wychodzi mi już przysłowiowym bokiem ale cóż, muszę przyznać że to naprawdę udany tytuł. :mrgreen:
Darkstorm
Posty: 856
Rejestracja: 04 gru 2018, 09:48
Lokalizacja: Wielkie Cesarstwo Północy Gdańsk
Has thanked: 134 times
Been thanked: 215 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Darkstorm »

Ja się wciąż zachłystuję "nowością" czyli Star Trek Ascendancy. A że jeszcze wyszły dodatki... :D :D :D
Szkoda tylko, że ludzi zebrać ciężko :(
Awatar użytkownika
roadrunner
Posty: 536
Rejestracja: 22 sie 2013, 12:30
Has thanked: 261 times
Been thanked: 274 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: roadrunner »

Wrzesień: 35 rozgrywek w 26 tytułów i 11 dodatków:
Spoiler:
Nagroda im. Koloru #644117 za Dostarczenie Tego, Co Oczekiwane (przez stałych bywalców): Great Western Trail, Calico, Brzdęk w kosmosie, Anachrony, Ark nova.
Było dobrze. I dobrze. W sierpniu w tej kategorii bywało różnie.

Nagroda im. Terra Mystica za Poznanie Tego, Co Nieznane (nowości, premiery, jedynetakiezobacz): Brzdęk Legacy, The Great Wall, San Francisco, Karty przeciwko ludzkości.
Brzdęk w wersji legacy okazał się w porządku. Trafiła mi się okazja sprawdzić „wersję” po skończonej kampanii znajomych, co jest OK. Inaczej wgl nie poznałbym tego oblicza gry. Pełnej brzdękokampanii nie zniósłbym, bez wątpienia. Pojedynczą grę - dałem radę ;) Wniosek przewodni: Brzdęk Legacy „Pokampanijny” jest dla mnie > Brzdęka bez-Legacy (oceniam uwzględniając dodatki), ale mniej ciekawy od Brzdęka w kosmosie. Spodziewałem się. Teraz można potwierdzić.

Grało mi się dość przyjemnie. Nowinki na plus, propsy za powiększoną planszę, dodatkowe karty sprawiają wrażenie fajnych. Spodobały mi się „łamacze zasad” w formie naklejek wybieranych w trakcie kampanii. Bardzo odświeżające, a przy tym minimalnie wpływające na rozgrywkę. Brawo! W ten sposób weszła m.in. opcja z wynagrodzeniem podwójnej kumulacji kart „Brzdęku” w jednej turze. Świetny pomysł. Rozważam stosowanie od teraz w formie „zasady dodatkowej”. Wiem z doświadczenia, że sytuacja to rzadka (średnio jakieś pół razu na grę), ale zawsze towarzyszy jej smutna buźka osoby w ten sposób wyróżnionej przez los. Dwie monetki to żaden majątek w kontekście pełnej rozgrywki, więc uznaję to za rozsądne i całkiem fair wynagrodzenie sytuacji, w której ktoś na pięć wylosowanych kart dostaje 2 zupełnie bezużyteczne, bo… bo tak.

Bo podpadł(a) planszowym bogom, dokładnie dlatego. No, ale skoro dorzucają choćby małą jałmużnę, to co innego. Zwłaszcza na początku rozgrywki (prawdopodobieństwo tej kumulacji jest wyższe przed wzmocnieniem talii), gdy każda możliwość wzmocnienia ekwipunku się liczy - te 2 kredyty mogą zrobić komuś wielką różnicę jako brakujący grosz do zakupu rzeczy w najbliższym brzdękosklepie. Skoro można grosz dać wiedźminowi, można i aspirującym szabrownikom stacji kosmicznych, a co!

Mimo dość miłych w sumie wrażeń z rozgrywki, Brzdęk Legacy zachowuje mój główny zarzut do pierwowzoru. Polega na tym, że nie jest Brzdękiem w kosmosie. Jak mogłem już wspominać w cyklu forumowych miesięcznic, chłodno podchodzę do tematu sci-fi w planszówkach. Przewaga Kosmobrzdęka nad Nudobrzdękiem jest dla mnie stricte mechaniczna.

Ten pierwszy zapewnia szersze możliwości robienia rzeczy na planszy oraz delikatnie lepszy imo globalny (tj. włączając dodatki) balans kart. Jestem fanem modułu kart apokalipsy oraz układu stacji #11. Dodają nowe płaszczyzny gry bez nadmiernego, odpychającego komplikowania zasad (pozdro, Everdell). Dodatki zwykłego Brzdęka ograłem wszystkie i wszystkie łączy jedna cecha. Są bardzo meh. Krótkie, łatwe, ziew. Nawet promki (tak, wiem, to brzmi idiotycznie, ale...) z Brzdęka kosmicznego okazują się rozsądniejsze-lepsze, dając małe rzeczy, to żadne gamechangery, podczas gdy różne promki do Brzdęka uważam za „przekokszone” (zresztą ten sam zarzut podzielam wobec niektórych kart z podstawki i dodatków). „Kosmiczne” karty frakcji, teleporty, pas transmisyjny, topografia planszy, kłódki, złole między komnatami, urozmaicenie talii kart kosmowrogami do łojenia z „miecza dżidaj” – lubię to. Zwłaszcza mechanika kart frakcji zapewnia mi fajny dylemat, czy w nie iść, czy nie tym razem. A jeśli iść, to 1) w którą frakcję, 2) kiedy?, 3) jak bardzo? :) Ponadto układ w moduły stacji bardziej mi odpowiada. Zapewnia porównawczo wyższą różnorodność partii między sobą, a jednocześnie elastyczność w przemieszczaniu się po planszy – również w porównaniu do Legacy. To właśnie mój główny zarzut do Clank Legacy. Goszcząc u lorda Eradikusa i mając wystarczająco stóp w talii - możesz ominąć śluzy (jaskinie) zatrzymujące cię po drodze. Obchodzisz naokoło, wskakujesz w teleport, pas transmisyjny, awaryjnie korzystasz z umiejek kart frakcji. W bazowym Brzdęku, gdy wpadasz w rejon jaskiń, to możesz 2 kolejne tury spędzić w tempie ulicznego korka i co z tym zrobisz, jak nic nie zrobisz. Legacy powtarza ten układ, co stanowi dla mnie dużą wadę. Mimo to, może spotkamy się ponownie. Było wystarczająco OK.

Trochę lepsze zdanie zachowałem z Gr8 Wall – pomimo reprezentowania typu gier, jakich unikam: nowych, z mechaniką tower defense, a nawet (pauza na hasło: zgroza) zawierających element kooperacji. Z kolei moja opinia o San Francisco może skręcić w stronę Chcę (zagrać) albo Nie, dziękuję. Powiedziałem: NIE! Potrzebuję kolejnej rozgrywki, aby zdanie dojrzało. Premierowe spotkanie z ewenementem Kart przeciwko ludzkości to doznanie zasługujące na więcej miejsca innym razem. Tym bardziej, że dane było mi poznać zupełnie nietypową, customową odmianę.

Wyróżnienie im. Muru Trumpa dla Nowości Miesiąca: The Great Wall
Nie lubię planszówek-kooperacji. Wolę kooperację w pościeli. Pod pozostałymi względami Great Wall wydawało mi się grą z mało cenionego przeze mnie gatunku „nie-dla-mnie”. Od skosztowania w krótkim czasie Mezo i Wojny szeptów unikałem gier europodobnych z żołnierzykami na mapie. I słusznie, bo to denne gry były. Wielki mur bije je z siłą i zapalczywością dziecka.

Już od I rundy mur polsko-chiński okazał się względem obu wymienionych kasztanów miłym zaskoczeniem. Mechanicznie bywa tu losowo, ale można tę losowość ograniczać inwestycjami swemi w armię, inwencją na polach akcji, wyborem ich mocy, taktyką grania kart, przewidywaniem ruchów rywali. Podoba mi się danie graczowi możliwości przywrócenia kart akcji na rękę. Fajny dylemacik przed kolejnymi rundami, zależnie od obranego planu i tego, co zagrali inni. Mniam.

Nie jest to typ gry, który zabrałbym na bezludną wyspę (albo, yyy, gdziekolwiek), ale jako doświadczenie growe – bardzo ciekawa sprawa. Mechanicznie wszystko się spina, jest spójnie i angażująco. Forma rywalizacji z pozostałymi graczami odpowiadała mi: nie musiałem jak podczas rozmowy z szefem o podwyżce zwracać uwagi na każdy detal, ale należało być z grubsza zorientowanym w poczynaniach sąsiadów. Rozgrywka trochę mi się dłużyła w końcowych rundach, choć w granicach tolerancji.

Solidne 6/10, za jakiś czas chętnie wrócę na mur. Ktoś musi chronić ludność, która w chwili zagrożenia nie może liczyć na równie bohaterskiego naczelnika co nasz.

Nagroda im. Hokusaia za Walory Artystyczne: The Great Wall
Poza odpowiadającymi mi rozwiązaniami mechanicznymi gra ma inną zaletę: wspaniałą szatę graficzną. Obcowanie z kartami stanowiło dla mnie dużą przyjemność estetyczną. Dopracowanie planszy, planszetek i pozostałych elementów zasługuje na duże uznanie.

Wyróżnienie im. Rihanny w kategorii „Przytulasku, gdzie moje pieniądze?”: Carnegie
Kupiłem Carnegie. Zagrałem w Carnegie. Mechanicznie – do dalszej weryfikacji, ale jedno już wiem. Graficznie jest niewarte wydanych pieniędzy. Tak sobie myślałem, grając – że, nooo, tak, może trochę niewarte. Pudło. Skalę „niewartości” uświadomił mi dopiero czas spędzony przy Great Wall. Dzięki, Awaken Realms.

Carnegie postawione obok Great Wall wypada na niekorzyść w każdym aspekcie rzemiosła ilustracyjnego. Od grafik na pudełku, przez wizualne dopracowanie komponentów (karty GW > budynki Carnegie) aż po dalszy plan ilustracji planszy. Na ogromną niekorzyść. Problem leży w tym, że ten problem nie dotyczy odosobnionej gry. Carnegie dzieli tę cechę z masą gier wycenianych na tym poziomie! Mówię to patrząc na sklepowe ceny nieszczególnej graficznie Ark novy sięgające 300 plnów. „Ceniących się” planszówek na rynku przybywa. Co dają mi w zamian?

Jeśli mechanika działa, gra za 25 euro może graficznie leżeć. Obojętne mi to. Gra za 100+ euro ma graficznie olśniewać. Plansza, żetony, karty, wszystko co znajdę w pudełku – ma wyglądać nieskazitelnie, spójnie, efektownie. Jak kosztujące 100+ euro albumy Taschen. Jak Modern Art od CMON. Jak Great Wall, jak Alchemicy (kosztujący 15€, tak przy okazji), jak Pan Am (25€), Legendy 5 kręgów, jak Zamki szalonego króla Ludwika w PL edycji, Unfair, jak Western Legends. A jeśli nie, to chociaż jak Embarcadero (50€), Pan Lodowego Ogrodu (sklepowo za 30€), Everdell (35-40€) bądź Legendy Blue Moon – na wyprzedażach za 10€ i mniej.

Nie, nie i nie jak mdłe, nijakie, graficznie niespójne Carnegie! Star Realms mogą dla mnie mieć grafiki wyprodukowane za 5 groszy, bo kosztują niewiele więcej. Carnegie kosztuje więcej niż 5 groszy. Fajna marża, ale fuj. Queen Games powinni skontaktować się z działem obsługi google’a, skoro błąd 404 uniemożliwił im znalezienie w dedlajnie grafika zapewniającego poziom. Poziom adekwatny do ceny.

Wyróżnienie im. Archimedesa za Pouczające Odkrycie: Botanists
Wpadła mi niedawno w oczy okładka tej gry. To pouczające odkrycie; nie tylko w kontekście poprzednich akapitów.

Obserwując rynkową średnią, wyhodowałem tezę, że umieszczanie tak efektownych grafik okładek jest w planszobranży zabronione. A tu, proszę: Botanists. To tak można?! Poprzednio „ochłem” tak głośno na widok Waste Knights, chyba. To było dawno. Związki zawodowe ilustratorów plakatów filmowych, gier na PlayStation, albumów malarstwa i książek Musierowicz muszą stanowić silne lobby na szlaku rywalizacji o przyciąganie wzroku klientów. Oni mogą. Planszówki – non potestis!

Nie mam innego wyjaśnienia faktu, że poziom atrakcyjności wizualnej pudełka Botanists adekwatny do roku w kalendarzu, jego poziom graficznej spójności, atrakcyjności, ktoś wrażliwszy ode mnie rzekłby: piękna – jest na planszowym rynku taką rzadkością! Nic z tym nie zrobię, swoje zdanie mam. Brawo dla wydawnictwa Agie Games.
(A łyżka okładka Shasn na to: „Niemożliwe”.)

Nagroda im. Kwitnących wrzosów;) za Udane Powroty: Pan Am, Viticulture z Toskanią, Arnak z liderami, Munchkin, Park niedźwiedzi z dodatkiem, Little Town, Canvas, Everdell
Powroty wrześniowe w odróżnieniu od minionego miesiąca [LINK] spisały się doskonale. W większości ;)

Nagroda im. Harmona Rabba za Powrót Udany Względnie: Endeavor: Wiek żagli
Względnie, bo wyjaśnił rzeczy. Uznaję to za cenne. W Żagle raczej już nie pogram. Niezmiennie idk & idc, co ludzie widzą w tej grze… Albo dobra, spytam. Co mi szkodzi ~~ Co w niej widzicie, ludzie?!

Nawet okazja zagrania w stuprocentowo innym składzie niż moje dotychczasowe partie w Żagle nie zmieniła ani o milę morską mojego postrzegania tej gry jako Nic Ciekawego. Ba, pogłębiła je. JAG, just another game. Przeciętność.

To inna ekipa niż większość moich wcześniejszych partii użyźniła moje przekonanie, że brak precyzyjnej identyfikacji punktacji w trakcie rozgrywki (a nie wredni towarzysze zmagań, hehe) sprawia, że działa graczy (i inne akcje) często strzelają w rywali na oślep. A to czyni grę bardzo podatną na kingmaking. Za bardzo. Nie znam równie popularnej gry oferującą to antygrowe zjawisko w stopniu reprezentowanym przez Endeavor. Zły Endeavor, zły.

Nagroda im. Powtórki z rozrywki za Wystarczająco Udany Powrót: Wyprawa do El Dorado
Solidna gra na 40 minut. Byle nie za często. Ilekroć gram w El Dorado, mam wrażenie robienia tego samego. Gra nie stawia przede mną wyzwania. Przez 80% gry wybory wydają mi się oczywiste. Wygrałem z weteranami tytułu, zbudowawszy w moim odczuciu wymiernie słabszą talię (co zrozumiałe, skoro dawno nie grałem). Wygrałem, czyli fajnie --- tylko, że wcale nie. Rozstrzygnięcie łutem szczęścia nie jest w mojej piramidzie wartości cechą dobrej gry.

Wyróżnienie im. Rosnącej inflacji za Rosnącą Ocenę Na BGG: Everdell
Swego czasu do kategorii #JAG zaliczałem też Everdell. Powoli, stopniowo, „partido a partido” przypadamy sobie do gustu. Przy zastrzeżeniu, że strawne dla mnie tylko ze „Świętem lata” oraz pakietem „Więcej, więcej” z „Legendami”. W tej konfiguracji zachowuje strawny czas rozgrywki, płynność, balans i kontrolę działań.
Perły, Zimowy szczyt, dodatkowe zwierzęta to dla mnie przesada. Chwieją balansem, podnoszą losowość i wydłużają grę – dając za mało w zamian.

Nagroda im. Kolejowego szlaku dla Małej Gry Miesiąca: Kolejowy szlak
Wielka rozkmina w małym pudełku. Tak należy.

Nagroda im. Varso Tower dla Inwestycji Miesiąca: Fotosynteza
Gra zapomniana przez rynek i rynek wtórny. Po zaskakująco długich poszukiwaniach udało mi się dorwać polski egzemplarz. Mało doceniłem za pierwszym razem, bardziej za drugim, no i zorientowałem się w międzyczasie, że odpowiadająca mi gra poniżej godziny ciężkości średniej niższej to jakiś wymierający gatunek. Ceylon, Manhattan, 7 cudów, Capital, Fotosynteza, Londyn, Carpe diem, Park niedźwiedzi, Libertalia, Świat dysku: AM, Norenberc, Small World – nie ma tego wiele. Zakup udany, bo trochę wyczekiwany.

Nagroda im. Krystyny Czubówny dla Zdobyczy Miesiąca: Ark nova
Kupno Fotosyntezy było „tylko” przewlekłe. Kupno Ark novy było trudne.

Zacznę od tego, że z zakupem wolałem się wstrzymać do zagrania. To był słuszny wybór. Jednak wyczyszczenie pierwszego druku przez rynek już nie było cool. Przehajp zrobił swoje, widziałem nawet oferty za 300 polskich nowych #pdk. Do cech mechanicznych mam swój sceptycyzm (wyrażony miesiąc temu), ale mimo to gra wypełniła wystarczająco „kratek”, abym chciał ją poeksplorować dalej. No i posiadać – przynajmniej póki co.

Mogłem wydać te 3 stówki, ale byłoby to wbrew memu pryncypium wspierania januszy planszobiznesu. Poczęstowawszy sklepy stosujące ceny himalajskie wzgardliwą odrazą, szukałem dalej. Udało mi się grę „zanabyć” od jednego ze współforumowiczów. Stan idealny. Żółwik.

Wyróżnienie im. Aleksieja Pażytnowa za Insert Fabrycznie Udany: Ark nova
Fajnie mieści się w pudełku oraz zostawia wystarczająco miejsca na karty w koszulkach. Plus. Indywidualny wybór, czy chcemy trzymać dwie tacki insertu na sobie, czy obok – projekt insertu tego nie narzuca. Ja trzymam tacki obok dla zachowania równowagi pudełka (ma znaczenie przy transporcie), ale doceniam możliwość wyboru. Plus. Pudełko zostawia wystarczająco przestrzeni na dodatkowe znaczniki, przyszłe rozszerzenie, karty w koszulkach. Trzy plusy, zaliczone. Kto następny?

Wyróżnienie im. Oli Szczęśniak za Insert Fabrycznie Bekowy: Great Western Trail 2 edycja
Insert zaprojektowany „na sztywno”. Zero dowolności ułożenia elementów, zero możliwości rearanżacji wnętrza, plastik mocno niefajny w dotyku. Od chwili otwarcia pudełka insert sprawia dla mnie wrażenie tandety, utrzymujące się za każdym razem, gdy muszę zaglądać do środka. Na przykład po to, żeby zagrać.

Poza tym, podobnie jak kilku osobom na tym forum – ktoś powinien przekazać Pegasus Spiele, że mamy już rok 2022. Zaprojektowanie insertu do jednej z najpopularniejszych planszówek na świecie wykluczającego zmieszczenie kart w koszulkach to przedni żart. Doceniam. Zabawne. Koń by się uśmiał.
I krowa.

Nagroda im. Michała Milowicza za Brylant Na Ekranie: Na skrzydłach
Ofensywa wydawnicza bga trwa. W ostatnich tygodniach wdrożyli Crusaders, Barrage, GWT, Blood rage, Doładowanie do Potworów w Tokio, teraz doszło Na skrzydłach. Trochę wow. Czekam na Dominant Species.

Wyróżnienie im. Hordy bawołów dla Obfitości Miesiąca: Ark nova
Po sierpniowym debiucie w moim menu okazje na granie w Ark nova sypnęły się jak gremliny. Otoczyły ze wszystkich stron, biorąc z zaskoczenia. Nietypowo dla mnie, zdarzyło się nawet zagrać w ten sam tytuł dzień po dniu. W sumie cztery razy. Mówię Wam, szaleństwo!!!

Taka obfitość pozwoliła mi wyrobić sobie konkretniejszą opinię niż po pierwszej rozgrywce. Nie zmieniła się, ale mam na nią więcej argumentów ;) Utrzymana ocena 7/10. A teraz przerwa (haha).

Wyróżnienie im. Parku Wodnego Ho Thuy Tien dla Raju Utraconego: Zgrany Wawer XXIV
Żal i przykrość z racji niemożliwości dotarcia na niedawny Zgrany Wawer. Tyle go może cenić, kto go stracił… Na otarcie tego-co-wpadło-mi-do-oka Real w niedzielę zremisował, a Barca objęła ligowe prowadzenie po 836 dniach. Jak to mawiano na Wolumenie, coś za coś.

Nagroda im. Wakacji z Dziadkami za Wyjątkowo Udany Wyjazd: Planszówki w Spodku
Byłem pierwszy raz i stwierdzam, że chwała tego wydarzenia jest zasłużona. Planszówki na Narodowym? Zero startu. Będąc weekendowo w Wawie, pójdźcie lepiej na spacer Saską Kępą. Spot Youngtimer Warsaw. Albo nie wiem, do filharmonii.

Subiektywną zaletą dodatkową Planszówek w Spodku jest ich niewątpliwa katowickość. Katowice to świetne miejsce, mam z nim wiele dobrych wspomnień. Lokalizacja PwS dała mi zatem okazję spotkania wieczorową porą mieszkających tam znajomków. Tego nie zapewniłby Gdańsk ani Szczecin. Poza tym nie lubię Gdańska ani Szczecina. PwS to same plusy.

Wyróżnienie im. Całkiem smacznego puddingu za organizację: Planszówki W Spodku, Katowice
Odnosząc się do organizacji, ZW (#top) to nie był, menu dostępnych gier też się różniło, poza tym było całkiem smacznie. Dobre usytuowanie stoisk, stołów, przejść, a nawet kubłów. Jeśli był ścisk, to z racji frekwencji, a nie bezmyślnej organizacji przestrzeni – typowej dla innych eventów tej skali, na jakich byłem.

Za warunki zastane płacę z przyjemnością. Smaku dodała wysoka frekwencja wystawców. Przejrzyście oddzielone stoiska*. Szerokie kąty dla RPG i prototypów. Znakomita organizacja wypożyczalni przez Ludi! Gier wystarczyło dla wszystkich, a pomocni i pogodni (to są równie ważne czynniki!) wolontariusze pozwalali cieszyć się planszówkami wszystkim obecnym. Uśmiechy uczestników starszych i młodszych mówiły za siebie. Klasa.
(* Nie dotyczy Ravensburgera. Do teraz nie wiem, gdzie się kończyło, a gdzie zaczynało. Taki peron 9 i ¾. Tylko bez pociągów, różdżek ani sów.)

Wyróżnienie im. Alejandro Piny za Bezczelny skok na kasę: Wydawnictwa planszowe
Pewnym zgrzytem PwS były bandyckie ceny gier u wydawnictw. To nasilający się trend, bo inflacja. Przyzwyczajenie. Uśmiechy obdarowanych zakupem dzieci bywają bezcenne, więc jak ktoś lubi przepłacać, czemu miałbym im bronić? Ja zostaję przy moich rabatach w sklepach X, Y i Z.

Wyróżnienie im. Ryana Laukata w kategorii Bliżej niż dalej: One More Game, Wrocław
Wybranie się na planszospęd tramwajem zamiast 200 km to pewna zaleta. Spotkałem masę znajomych, genialną ekipę cosplay z project_league, zagrałem w Munchkina, Karty przeciwko ludzkości summonerom, wygrałem Canvasa. Było mniej planszowania niż planowałem, ale jak mógłbym narzekać ;)

Na deser zacna strefa gastro z pastrami bułami, godnymi goframi, smaczną kawusią i innymi piwnymi smakołykami. #bicek. DoZo za rok.

Nagroda im. Finału US Open za Wydarzenie miesiąca: Dobre Granie W Dobrym Gronie
Soczyste granie w dawno niewidzianym składzie to planszowy hajlajcik tego miesiąca. Na scenie: GWT, Pan Am, Arnak z liderami, Viti z Toskanią oraz Wyprawa do El Dorado.

Wyróżnienie im. Serialu o Dzieciakach Jeżdżących Rowerami za Trwałe Trzymanie W Napięciu: Pan Am
Wyniki 16, 14, 14 mówią za siebie. Rywalizacja do samego końca, emocje, wszyscy z szansami na triumf na wjeździe w ostatni wiraż. Oto wszystko, czego nie uświadczysz w Formule 1. Oraz przepis na udane planszowanie.

Nagroda im. Jednej akcji Pan Am za Rozgrywkę Miesiąca: Pan Am
Emocjonująca, zacięta, pełna interakcji, wynagradzająca podejmowane ryzyko, karcąca w nim nieumiarkowanie – tak wyglądał sierpniowy trzyosobowy podbój przestworzy. C z ę ś c i e j ! Mechanicznie to cudeńko, grafiki kart niezmiennie zachwycają, a czas gry ok. 75 minut dopełnia poczucia satysfakcji. Żadna rozgrywka w tym miesiącu nie dała mi tyle frajdy co Pan Am.

Gra miesiąca: Pan Am
Zwycięzca września mógł być jeden. Niech żyje Pa Nam!
Mam | Mogę zagrać | Udane transakcje: 100+ na forum, 6 na FB
Hejtowałem Kaskadię przed tym, jak się opamiętaliście. ;)
Sprzedam: dobre gry @Dział Handlu | Kupię: Tokaido: Rozdroża i inne @Kupię
100P |> Moje top
Awatar użytkownika
KurikDeVolay
Posty: 992
Rejestracja: 25 paź 2018, 11:45
Lokalizacja: Milicz/Krotoszyn
Has thanked: 994 times
Been thanked: 433 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: KurikDeVolay »

Nie uwierzycie, było tak jak przeczuwałem. Początek roku szkolnego straumatyzował mi małżowinę (edytka: w związku z pytaniami, żona pracuje w biurze, głownie finanse placówki i kadry) i do grania się nie nadawała zupełnie. Ot, wieczorem nakryć kołderką i zostawić w spokoju. Chooociaż, ostatnie dni września upłynęły nam pod znakiem intensywnego malowania figurek. Wróciła nauka podstaw i mrużenie ślepek przy malowaniu tych cudownie małych detali. Co bardzo mnie cieszy, bakcyla złapała też mała. Jako reprezentatywny przykład czterolatki, cała paczka żołnierzyków z Pepco oberwała różowym i złotym akrylem. Nooo... W lesie się nie schowają, ale w Rio na karnawale wtopią się 10/10. Poniżej lista postępów w starciach dzieciak vs reszta świata.

Lisek Urwisek - Kilka znaczących powrotów na stół. Znaczących, bo udało się.... zagrać. Zawsze była zabawa komponentami, inny pionek-czapeczkę poproszę, idę tam bo lubię chodzić w lewo... Sami wiecie jak jest. Ostatnie partie były podręcznikowe. Skupiamy się na podejrzanych, lecimy po wskazówki, sprawa załatwiona, uścisk dłoni nad planszą - kurza policja znowu zatrzymała winowajcę.
Karak - Nawet wprowadzenie postaci z regenta nie pomaga. Jeśli gra się przeciąga i nie wydarzy się nic zaskakującego, małej zdarzy się nie dotrwać do końca. Nie będę ukrywał. Bawię się MEGA dobrze, nawet robiąc z siebie przygłupa i wykonując masę absurdalnych akcji - w imię zaangażowania juniorki oczywiście.
Uno - Nie ma co, popełniliśmy wytrawnego gracza. Tylko delikatny złowieszczy uśmiech i nerwowe dygotanie brewką zwiastuje, że zaraz któreś z nas dostanie +4 na pysk.
Smocza Dolina - Udało nam się ostatnio popracować nad kooperacją. Na grubszych patykach jesteśmy w stanie przenieść wszystkie smoki (no przecież nie za pierwszym razem), ale to jest nic. Ostatnio udało nam się przenieść smoka z tym jajem, czy meteorytem jednocześnie! Jak prawko zdałem to tak się nie cieszyłem.
Księżniczki - Gra ok, w czasie rozgrywki mała jest skupiona, ale po niej już nie jest tak kolorowo. Nie ma ochoty na powtórkę bo to nudne. Kolejna cenna obserwacja. Tytuł polegający tylko na wykonywaniu tego co RNG wylosuje ssie? Tak jest!
Dragomino - Świadome granie. Już nie tylko "słodziusienienieńkie smoczusiuniunie", ale przeliczanie w kudłatym, uzbrojonym w warkoczyki łebku ile jajek da jej optymalne ułożenie jakiegoś kafelka. Podoba mi się to.
Domino - Klasyczne.... No dobra. Prawie, bo są pieski z psiego patrolu (ale klasyczne bakelitowe też mam!) domino wróciło do łask. Jest rywalizacja, jest dreszczyk emocji, chociaż jeszcze trochę brakuje myślenia perspektywicznego i planowania co zostało, ale helloł, nie od razu Rzym zbudowano!
Wybuchowa mieszanka - Jeśli nie gramy pełnej rozgrywki, tylko np do 10-12 zrobionych eliksirów, to to tytuł w pytkę. Plastikowy podajnik spisuje się wyśmienicie, mała potrafi zdecydować czego jej brakuje i co wziąć żeby wywołać reakcję łańcuchową. Cieszę się.
Pingwiny na lodzie - Hit tego miesiąca. Wiem, to nie planszówka tylko zabawka, zręcznościowa ale zdecydowanie muszę o niej wspomnieć. Doskonałe ćwiczenie koordynacji. To raz. Umiejętność wybierania odpowiedniego kafelka z wylosowanej puli to dwa. Pogrążenie ojca bo się przeliczył. Trzy. Zaliczyliśmy kilkadziesiąt partii? Szliśmy wet za wet. Nie wiem kto ostatecznie zdobył przewagę, ale mało się nie posmarkaliśmy ze śmiechu, więc uznaję popołudnia spędzone nad tym tytułem za bardzo udane.
Ostatnio zmieniony 06 paź 2022, 08:21 przez KurikDeVolay, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Reku_
Posty: 328
Rejestracja: 04 paź 2020, 12:23
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 44 times
Been thanked: 85 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Reku_ »

KurikDeVolay pisze: 05 paź 2022, 22:38 Początek roku szkolnego straumatyzował mi małżowinę i do grania się nie nadawała zupełnie. Ot, wieczorem nakryć kołderką i zostawić w spokoju.
Nauczycielka?
Awatar użytkownika
emoprzemoc
Posty: 86
Rejestracja: 19 sty 2020, 20:53
Lokalizacja: Katowice LGT
Has thanked: 752 times
Been thanked: 216 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: emoprzemoc »

We wrześniu wychodzi na to, że graliśmy więcej niż w sierpniu - chyba należę jednak do tej grupy, gdzie urlop = więcej grania, a nie mniej... choć nie do końca. ;) Pierwsza dekada miesiąca zapowiadała raczej słaby wynik (16 partii), ale ostatecznie stanęło na 87 partiach, było grane w domu, w Pradze, u rodziców i teściowej, w Spodku i na BGA. W. wpadł dwa razy dwudniowo, a obecny brak regularnego trzeciego gracza przekuliśmy na powrót do łask innego hobby (filmy/kino), przez co tym bardziej zaskoczyło mnie, że aż tyle zagraliśmy. Tytułów nazbierało się 28, z czego 7 kompletnie nowych (a 2 kolejne - po raz pierwszy zagrane fizycznie) w czym swój udział mają nie tylko Planszówki w Spodku (zarówno wypożyczalnia, jak i dość spore zakupy), ale także fakt, że udało się złapać zestaw w Poczcie Planszówkowej. Półka wstydu zasilona potężnie. Tylko założony plan z Hexem znowu niewypełniony. :)


Topka miesiąca, kolejność (raczej) nieprzypadkowa:
1. Praga Caput Regni. W sierpniu nie wyszło, we wrześniu pozycja obowiązkowa, z uwagi na praski urlop. ;) Pierwszy raz grane na asymetrycznych kaflach akcji, i każde z naszej trójki wykręciło wyższy wynik niż wszystkie poprzednie. Stosunkowo dobry start, godzinna przerwa w trakcie przez siły wyższe, bolesny finisz, a gra wciąż pnie się coraz wyżej w osobistym rankingu.
2. Ark Nova. Tu też tylko jedna 3P partia i jeszcze boleśniejszy koniec, zwłaszcza, że już, już miało zacząć się układać, jeden ruch dzielił od uniknięcia totalnego blamażu, a tu jednak koniec gry wywołany. A myślałem, że gorszych minusowych wyników niż w Patchworku już nie osiągnę. Właściwie to sam nie wiem, czy umieszczam AN w miesięcznej topce znowu tak wysoko, żeby usprawiedliwić przed sobą samym wcześniejsze nahajpowanie, a tak naprawdę nie podoba mi się aż tak bardzo, czy może jednak naprawdę mi się tak bardzo podoba i tylko sobie teraz wmawiam, że tak nie jest, bo wstyd mi za moje wyniki.
3. AuZtralia. Po miesiącach prób, w końcu na stole, niestety tylko raz, bo żona wielką fanką nie jest. Poziom bycia w czterech literach określony jako NO KURDE SPORY już po setupie mapy, i zgodnie przypuszczeniami nie trwała ta partia jakoś szczególnie długo, a niekwestionowanym jej zwycięzcą był oczywiście Cthulas. Niemniej, mało gier wprowadza takie towarzyskie emocje, jak ta. System walki i poruszania wrogimi NPC-ami generuje tyle zabawnych komentarzy i napięcia jak w Milionerach, że nie zwracam większej uwagi na inne aspekty gry. Farmy, punkty, surowce - a na cholerę mi to, ja chcę po prostu znowu wpaść na jakąś nieszczęsną świątynię i usłyszeć masz piechociarza? to świetnie, co prawda obrażeń nie zadaje, ale może oberwać cegłówką w łeb.
4. Diuna: Imperium. Jedna partia 2P, przy okazji której odkryliśmy, jakie możliwości daje apka do gry, i jedna partia 3P, gdzie kompletnie zapomnieliśmy z tych możliwości skorzystać. Trzeba będzie częściej wracać. Kolejna z gier, gdzie potrafię mieć świetny start, a potem gubię rozpęd i dostaję potężne wciry, a "moje" punkty zasilają konta innych... ale za to ją właśnie lubię, między innymi. Ale aż się prosi, żeby skorzystać z dodruku dodatku, bo czasem aż przykro patrzeć, jak niezbalansowana gra bywa.
5. Bonfire. Pierwsza partia 3P spowodowała, że przy kolejnej wizycie W. u nas granie w Bonfire było punktem obowiązkowym. Jestem przerażony tym, jak świetnie mu idzie, ale nie daję się tu wmanewrować w twardą rywalizację i gram swoje, czyli eksploruję grę, coś tam sobie sprawdzam, coś sandboxowo klecę. I nawet udaje się nie być ostatnim. ;)


Nowości:
a) sekcja kolekcja:
Spoiler:
b) sekcja BGA:
Spoiler:
c) sekcja Planszówki w Spodku:
Spoiler:
d) sekcja Poczta Planszówkowa:
Spoiler:

Wielkie powroty:
Tu będzie zdecydowanie krócej, bo dwa spośród największych powrotów to wspomniane w topce AuZtralia i Diuna Imperium. Kolejnymi dwoma są Dobble i Sushi Go. Tego pierwszego jakoś w ostatnim czasie zapominaliśmy zabierać ze sobą, gdy odwiedzaliśmy moją mamę (albo brakowało czasu na granie). Czuć, że wyszedłem z wprawy! W Studnię nadal koszę, ale Wieżę zdecydowanie zdominowała mama. Zagraliśmy w Dobble też u teściowej, ale jej gra do gustu aż tak nie przypadła. Co innego Sushi Go, gdzie została największą kolekcjonerką deserów. Śmieszna sprawa, bo kiedyś już jej tę grę pokazywaliśmy i nie bardzo jej podeszła. :lol: Przy okazji tej samej wizyty wróciliśmy też do karcianego klasyka, jakim jest Uno. No i jeszcze Boomerang w wersji australijskiej i europejskiej, bo przy graniu w wersję amerykańską zrobiliśmy przelot przez całą serię.


Stali bywalcy:
a) sekcja zasiedziałych na regale:
Spoiler:
b) sekcja spodobanych letnich wypożyczeń, które znalazły swoją drogę do kolekcji:
Spoiler:

Honorowe wzmianki:
Fantastyczne światy, bo wyjątkowo mało były we wrześniu grane (co nie dziwi z uwagi na to, że gramy teraz głównie sami albo z rodziną). Kingdomino Duel i Niezwykłe ogrody, bo umilały wieczory w Pradze. Rolling Realms, bo wygrałem o włos i coś z tego Tapestry wykrzesałem. Mur Hadriana, bo zagrany na wyższym poziomie trudności (ale tracę już cierpliwość do losowości pierwszych ataków).


Październikowe oczekiwania:
Więcej grania z teściową. :lol: To przynajmniej na żywo, bo z W. w tym miesiącu chyba tylko uda się grać poprzez BGA. Zdecydowanie trzeba nadgonić w końcu NH i może wybrać, które jeszcze armie dokupić, by kontynuować challenge w 2023. A poza tym, żeby zrównoważyć to nagromadzenie negatywnych emocji - śródtygodniowe pykanie w mniej konfrontacyjne tytuły. No i sterta wstydu do ruszenia, skoro wrzesień tak bardzo regały (i podłogę...) zapełnił. A przecież zaraz jeszcze Grand Austria Hotel dotrze. ;) Przydałoby się pożegnalnie zagrać w kilka tytułów i znaleźć im nowe domy, bo miejsca coraz mniej (ale na szafie trochę się zwolniło!).
Awatar użytkownika
cboot
Posty: 323
Rejestracja: 17 lut 2007, 14:28
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 4 times
Been thanked: 18 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: cboot »

Nowość i zarazem jedyna partia grana w miesiącu: Azul - letni pawilon
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 5239
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: Bielawa
Has thanked: 1077 times
Been thanked: 1688 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: BOLLO »

cboot pisze: 06 paź 2022, 15:06 Nowość i zarazem jedyna partia grana w miesiącu: Azul - letni pawilon
Znam ten ból kiedy przychodzi moment "pochwalenia" się na forum z danego miesiąca a ty zagrałeś z dziećmi w Liska Urwiska....no ale co zrobić wpisać się trzeba :mrgreen:
Awatar użytkownika
preshiq
Posty: 268
Rejestracja: 16 gru 2012, 13:36
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Has thanked: 271 times
Been thanked: 112 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: preshiq »

Z małym opóźnieniem, bo kilka partii wpadło w sumie na przełomie miesiąca, ale zaliczmy to wszystko września :) a dużo tego nie było bo tylko jedna gra :)

Moja robocza skala ocen sprowadza się do odpowiedzi na pytanie: "Czy chcę w to zagrać znowu?".
1 - chcę zagrać znowu;
0 - nie mam ochoty na kolejne partie
? - ciężko powiedzieć


Tyrants of the Underdark - 7 partii, egzemplarz własny; Ocena: 1
W zeszłym miesiącu myślałem o zakupie i w efekcie kupiłem :) niby polska edycja jest biedna, ale cena poniżej 140 mnie przekonała.
W sumie na koncie mam teraz 11 partii i zdecydowanie chcę więcej.

2 partie były na 3 osoby, reszta na 2. I w sumie specjalnych różnic nie wiedzę, w każdym składzie jest super, chociaż minimalnie bardziej wolę na 2 ponieważ mniejszy downtime i jednak bardziej można kontrolować sytuację na planszy i rynku kart.

W poprzednim miesiącu graliśmy podstawowymi taliami drowów i smoków i to była taka szybka jazda na wyżynanie :). Teraz graliśmy wszystkimi pozostałymi taliami i jeszcze bardziej mi się podoba bo można albo fajnie kombowoć (talia Żywiołów), albo mocno grać na awansowanie (Wynaturzenia), albo pójść mocno w psucie talii rywala (Szalone Wyrzutki :) albo znowu Wynaturzenia). Jakoś najmniej utkwiła mi w pamięci talia Nieumarłych, bo miałem wrażenie, że te efekty po pożarciu są karty są relatywnie słabe i jednak wolę kartę trzymać w talii albo awansować. W każdym razie dla każdego coś miłego w tych taliach i chcę dalej wracać i szukać kolejnych fajnych powiązań kart.

I problemy o których pisałem miesiąc temu jakoś przestały mnie przeszkadzać (losowość rynku, problem ostatniej tury że kończący grać może mocno namieszać) - chyba po prostu po większym ograniu można trochę nad tym zapanować i na pewno nie psują te rzeczy wrażeń z rozgrywki.

Generalnie naprawdę super,; pomimo słabego wykonania (kosteczki i mepelki dla podmiany już jadą, a czarnego zamieniłem na zielono, bo niestety kolorystycznie ta gra jest słabo przemyślana) rozgrywka jest baaaardzo przyjemna. Kto nie ma niech kupuje (Rebel ma chyba tego tonę na stanie bo cenę ma bardzo fajną), ale lecę dalej ogrywać :).

Aha - najważniejsza rzecz - wcześniej grałem z kumplem, natomiast w tym miesiącu udało się też 3 razy z żoną i jest totalnie kupiona. Tak jak nie lubi raczej gier z negatywną interakcją, tak tutaj jej to w ogóle nie przeszkadza bo po prostu cała ta gra to jedna wielka przepychanka więc nie ma po prostu czasu rozpamiętywać swoich strat skoro w kolejnej turze można się pięknie odegrać. A najbardziej się jej podoba budowanie swojego silniczka z kart :).

POLECAM !
wuher44
Posty: 348
Rejestracja: 18 wrz 2016, 20:47
Has thanked: 132 times
Been thanked: 60 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: wuher44 »

We wrześniu 41 partii w 14 gier w tym 1 nowość:

12 Brzdęk w kosmosie
7 Tyrants of the Underdark
4 Kaskadia - nowość
4 Zaginiona Wyspa Arnak
3 Dominion
3 Fantastyczne Światy
1 Hansa Teutonica Big Box
1 Star Trek: Ascendancy
1 Wiertła Skały Minerały
1 DC Batman Metal
1 Everdell
1 DC Pojedynek Superbohaterów
1 Star Realms
1 Star Wars: Zewnętrzne Rubieże

Nowość miesiąca - Kaskadia
Filer miesiąca - Fantastyczne Światy
Powrót miesiąca - Dominion

Gra miesiąca - Brzdęk w kosmosie
Awatar użytkownika
narandil
Posty: 356
Rejestracja: 09 gru 2013, 10:06
Has thanked: 258 times
Been thanked: 59 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: narandil »

Dla równowagi i ja napiszę:

U mnie wrzesień grubo: 9 partii z czego 8 z 6-latką i 1 solo ...

Top3:
1. Heat pedal to the metal / Turbo
2. Great plains
3. Soccer 17

Na pocieszenie już 01.10 wpadło 20 partii w mniejsze tytuły z ekipą graczy :)
Awatar użytkownika
Chudej
Posty: 399
Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 340 times
Been thanked: 309 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Chudej »

U mnie bardzo niewiele partii w tym miesiącu z powodu ślubu, wcześniejszych przygotowań do niego i podróży poślubnej :) Niestety post pisany trochę "na czerstwo" i niektóre partie średnio pamiętam :P
Spoiler:
Powroty:

Arkham Horror: The Card Game - gra ta już na dobre się u nas zadomowiła. Muszę przyznać, że aspekt kooperacji jest tu moim zdaniem dużo lepiej zrobiony niż w ukochanym przez nas Aeon's End, bo wybory są dużo trudniejsze i ciekawsze, między innymi przez presję jaką gra na nas wywiera w trakcie partii. Kolejna kampania już jest w trakcie ogrywania.

The Crew: The Quest for Planet Nine - idealna gierka do zagrania na poczekaniu, udało mi się zagrać ze świadkiem dosłownie w oczekiwaniu na Pannę Młodą na godzinę przed ślubem :D

Hansa Teutonica: Big Box - niestety gra ta irytuje mnie coraz bardziej z każdą partią. Krótko mówiąc - zbyt delikatne stąpanie wokół negatywnej interakcji i kingmaking. Dodatkowo, bycie ostatnim w 5-osobowej grze bardzo boli. Muszę spróbować jeszcze tej gry w innej ekipie zanim ją w ogóle skreślę, ale póki co Hansa skutecznie zraża mnie do interakcji w grach euro.

Maracaibo - pierwsza partia z dodatkiem, chociaż nie ze wszystkimi modułami - głównie z asymetrycznymi planszetkami, w tym z "akcją rebelii", ale jakoś zapomniałem dorzucić nowych kart. Póki co wszyscy zadowoleni ze zmian, ale tak naprawdę tą jedną partią liznęliśmy tylko powierzchnię tego dodatku. Zmiany nie wydawały się konieczne, ale są miłym urozmaiceniem. Jakiś czas temu maniaczyliśmy w GWT, ale jednak Maracaibo wciąż broni się i dalej zasługuje na miejsce na półce i w mojej topce.

Wingspan - z tego co pamiętam to byłem blisko wygranej, ale zgubiło mnie niedostateczne wypełnienie celów w trakcie partii. Mam wrażenie, że jest zbyt duży nacisk na to w tej grze i nie podoba mi się to, bo cele te są w dużej części zależne od dobieranych kart. Gierka jest ogólnie jednak całkiem przyjemna i dodatek ze zrebalansowanymi planszetkami graczy i jokerowym surowcem mi się bardzo spodobał.

Nowości:

Ark Nova - zagrałem i ja w tą słynną Terraformację Zoo. Mam trzy nieduże problemy z tą grą - ilość miejsca na stole, długość rozgrywki i ogromna pula kart, która jest oczywiście pod pewnym względem plusem, ale razi mnie to, że czasem nie da się oszacować jak dobra będzie karta w danej rozgrywce. To swoją drogą też jest ciekawe, że z rozgrywki na rozgrywkę karty mogą być mocniejsze lub słabsze, ale przez miniaturowy rozmiar ręki w tej grze czasem sporo czasu się spędza nad rozkminianiem przydatności kart no i czasem się trafi z tą estymacją lub nie (np. zużywam akcję na zagranie karty, która premiuje zagrywanie jaszczurek, a potem poza moją startową jaszczurką z ręki nie pojawia się żadna na rynku przez 3/4 gry). Poza tym, gra się spodobała póki co wszystkim graczom, chociaż nikt z nas w sumie nie został jakoś specjalnie oczarowany, może temu, że ostatnio zbyt mocno męczymy różne tableau buildery i się nam chwilowo oklepała ta mechanika.

Blackout: Hong Kong - dosyć ciężki tytuł, niekoniecznie pod względem kombinowania, ale pod tym, jak gra nas karze raz za razem. Interesujące mechaniki, ale muszę pograć więcej, żeby coś jeszcze się wypowiedzieć.

Isle of Skye: From Chieftain to King - przyjemna, lekka gierka. Jestem pod wrażeniem kreatywności pana Pfistera i różnorodności jego gier, bo znając GWT, Macaraibo i "z widzenia" Boonlake myślałem, że wszystko u niego się kręci wokół regulowania długości gry i sterowania końcem. Znam jeszcze oczywiście Newdale, które też bardzo lubię, ale wydawało mi się, że to taki outlier w jego dorobku, a okazuje się, że jednak nie :)

Nowość miesiąca:

Ark Nova - w to pograłem najwięcej i mam największą ochotę grać z tych nowości, chociaż gra jest cholernie długa. Podobnie jak TM ma jednak w sobie coś relaksującego, a jednocześnie generuje emocje poprzez "czy zdążę jeszcze zagrać te kombo zanim ktoś skończy grę?".

Zawód miesiąca:

Hansa Teutonica: Big Box - nie potrafię przegrywać, a ta gra wydaje mi się śmiać mi w twarz po każdej partii. Zagrałbym chętnie w innej ekipie, ale w obecnej głównej chyba idzie w odstawkę, póki się z nią nie przeproszę.

Gra miesiąca:

Arkham Horror: The Card Game - fanem klimatu byłem od samego początku, a i gra już mnie na tyle wciągnęła, że mam ochotę wciąż w nią grać. Szkoda tylko, że ma taki uciążliwy setup i wymaga "pozagrowej księgowości".
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4107
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2650 times
Been thanked: 2562 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Gizmoo »

Chudej pisze: 13 paź 2022, 13:59 udało mi się zagrać ze świadkiem dosłownie w oczekiwaniu na Pannę Młodą na godzinę przed ślubem
https://www.youtube.com/watch?v=nkoSrIZYEOw
Awatar użytkownika
JollyRoger90
Posty: 481
Rejestracja: 28 lut 2020, 20:33
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 855 times
Been thanked: 203 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: JollyRoger90 »

Moje zestawienie za wrzesień 2022:

1) Standardowe rozgrywki

Nowości:
Disney Villanious (1) - poznane na Spodku w Kato. Fajna asymetryczność postaci i odwołanie do bohaterów bajek z dzieciństwa. Gra jest ok. Na pewno chciałbym jeszcze raz zagrać, aby wyrobić konkretniejsze zdanie.
Ryzykanci (1) - również poznane w Spodku. Premiera. Nie grałem w Intrygantów (do których nawiązują), ale gra siadła jako przyjemny filler. Doza negatywnej interakcji :)
Ubongo (1) - również poznane w Spodku. Chciałem spróbować jakiegoś abstraktu na czas. Ciekawa gra, ale jak kogoś stresuje presja czasowa/nie jest dobry w przestrzenne zagadnienia, to gra nie dla niego zdecydowanie.
Pędzące Żółwie Zima (1) - również poznane w Spodku. To samo co zwykłe żółwie. Zagraliśmy bo leżały na stole obok ubongo :)
Splendor Marvel (1) - również poznane w Spodku. Standardowy Splendor z odrobiną utrudnienia. Dla mnie lepszy niż zwykły, ale to nadal Splendor, czyli 4/10 ;p
Fiesta de los Muertos (5) - również poznane w Spodku. Skojarzeniowa kooperacja z postaciami, które już nie żyją. Ciekawe i stosunkowo trudne, zwłaszcza na trybie zaawansowanym :) Polecam sprawdzić
Pacjent zero (1) -również poznane w Spodku. Dedukcyjna gra. Nie są moja mocną stroną. PO partii byłem bardziej wymóżdżony niż po ciężkim eurasie
Papierowe podziemia (1) -również poznane w Spodku. Ciekawa wykreślanka. Niby prowadzimy drużynę, ale każda z postaci jest rozwijana indywidualnie. Niby pokonujemy pojedyncze potwory, ale mamy 3ech bossow dla wszystkich. Dochodzą do tego karty indywidualnego punktowania i zmienne inne. Generalnie odrobine przerost formy nad treścią, ale na pewno chętnie zagram jeszcze raz. No i tlumaczenie odrobine zawiłe, cos jak kościany Ganges :)
Everdell (1) - zeszła z mojej polki wstydu, ale grane u kuzyna w jego egzemplarz. Niezły tableau builder i worker placement. Rozumiem zachwyt graczy (głównie urodą), na pewno chce zagrac wiecej razy, zeby wyrobic sobie zdanie.
Amazonia (1) - Niezłe set collection. Tematyka mogłaby być dowolna.
Pocekt Mars (1) - zakupione w spodku za szalone 10zł. I powiem, że to najlepiej wydane 10zł xD gra ma ten twist i zmusza do myslenia. Wiadomo jak zwyciężyć, ale droga do tego nie jest jednoznaczna. Jest doza negatywnej interakcji. Poki co grane na 2 osoby, chce spodobać na 3 i 4. Do tego gra jest szybka i kompaktowa. Tematyka nie jest ściśle powiązana, ale łączy się z mechaniką. Polecam!
Dice Throne Barbarzyńca vs. Elfka (1) - chciałem spróbować tego tytuły, generalnie turlanka ciekawa, ulepszanie planszetki też, ale jakoś tak wydawała mi się odrobine przekombinowana. Zrzucam to na karb pierwszej rozgrywki i zapoznania. Jak będzie okazja to chętnie zagram jeszcze raz :)


Powroty:

Rzuć na tacę (1) - zagrane w podroży poślubnej. Stnadardowo zdobyłem kilkadziesiąt pkt wiecej niż zona i ciche chwile nastąpiły ;p
Misty Waters/Morze Mgieł (1) - powrot do protypu po 2 latach. Była możliwość zagrania na spodku. Bardzo dobry morski/żeglarski sandbox. Stanowczo polecam do sprawdzenia. Podobno lada chwila będzie na wspieraczce :)
Calico (1) - kolejna parti autwierdza mnie w tym, ze jest to frustrująca gra, bez homerule. Zasłużenie wyleciala z kolekcji na rzecz Kaskadii.
Wyspy Tukana (1) - nic nowego nie napisze, jak przyjemna i szybka wykreslanka :)
Na Skrzydłach (1) - powrot po dłuższym czasie. Pytane dlaczego tak dlugo czekala na swoją kolej? OD razu wpad dodatek (dbra cena) ptaki europy, ktory podobno przyjemnie podbija aspekt podstawki a nie dodaje przesadnych nowości (ptaki oceanii)
Sagrada (1) - przyjemna turlanka. Przyjemnie łaskocze mózg :) Tutaj losowość kostek, aż tak mnie nie boli.
Fantastyczne Światy (1) - klasyczny fillerek u nas. Prawie 100 partii i nadal nie znudzil sie. Kto nie zna ten trąba!
Urbanista (1) - grane we dwójkę. Łaskocząca mózg układanka. Ciężko nam w nią wygrać. Zawsze jakieś ujemne punkty nas dobiją :/

Łącznie rozgrywek - 24

2) Board Game Arena.
Część rozgrywek turniejowych, zatem nie ma co opisywać szczegółowo. Aczkolwiek w tym miesiącu miałem okazje wypróbować kilka gier na BGA których nie ma możliwości wypróbować na żywo:


Lucky Numbers: 15 gry -turniej
Zamki Burgundii: 5 gry - turniej
Architekci 7 Cudów Świata: 3 gry - turniej
Owce na wypasie: 3 gry ciekawy abstrakt. Rozgrywki w nią wracają u mnie na BGA
My Shelfie: 2 gry - ciekawy abstrakt. Rozgrywki w nią wracają u mnie na BGA
Seikatsu: 2 gry
7 Cudów Świata: Pojedynek: 2 gry
Space Base: 2 gry
Potwory w Tokio: 1 gry -
Na skrzydłach: 1 gry - nowość na BGA to musiałem spróbować.
Century: Korzenny Szlak: 1 gry
Great Western Trail: 1 gry - Zaciekawiło mnie to na tyle, że chętnie zagram na żywo. Jakoś w duże euro wole grać na żywo, niż na BGA bo łatwiej mi ogarnąć plansze i to co się na niej dzieje.
Similo: 1 gry
Tryktrak: 1 gry - wspomnienie z dzieciństwa ora podpatrzone jak Grecy grali w to w knajpie Całkiem przyjemne, choć losowość może denerwować.

Łącznie rozgrywek - 40
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podsumowanie: rozgrywek wszelakich - 64
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gra miesiąca: nie gra, a wydarzenie - Planszówki w Spodku. Byłem drugi raz, super przeżycie i na pewno wrócę za rok!
Rozczarowanie miesiąca: nic aż tak rażąco słabego nie było. Jak już mam wybrać to partia w Calico - utwierdziła mnie w słuszności sprzedaży
Plany na kolejny miesiąc: Plan na ten miesiąc wykonałem aż nadto. Sporo nowości (spodek) i dwie gry z półki wstydu zeszły, mimo niesprzyjających okoliczności wyjazdowych (2tyg miesiąc miodowy i planszówki w spodku). Plany na październik? 3 gry z półki wstydu oraz rozpoczęcie jakiejś gry kampanijnej (a jest co z półki wstydu) :)
Ostatnio zmieniony 17 paź 2022, 09:14 przez JollyRoger90, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 1968
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 191 times
Been thanked: 855 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Neoptolemos »

JollyRoger90 pisze: 14 paź 2022, 11:26 Everdell (1) - zeszła z mojej polki wstydu, ale grane u kuzyna w jego egzemplarz. Niezły deckbuilder i worker placement. Rozumiem zachwyt graczy (głównie urodą), na pewno chce zagrac wiecej razy, zeby wyrobic sobie zdanie.
...deckbuilder? :shock:
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
Awatar użytkownika
Abizaas
Posty: 1046
Rejestracja: 13 wrz 2020, 14:03
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 615 times
Been thanked: 757 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Abizaas »

Neoptolemos pisze: 14 paź 2022, 16:57
JollyRoger90 pisze: 14 paź 2022, 11:26 Everdell (1) - zeszła z mojej polki wstydu, ale grane u kuzyna w jego egzemplarz. Niezły deckbuilder i worker placement. Rozumiem zachwyt graczy (głównie urodą), na pewno chce zagrac wiecej razy, zeby wyrobic sobie zdanie.
...deckbuilder? :shock:
Kiedyś ktoś ze mną dyskutował, że Scythe to worker placement - bo w grze rozstawiasz robotników na mapie. Teraz już nic mnie nie zdziwi :D na forum chyba mieliśmy wątek gdzie były opisane podstawowe mechaniki, ktoś kojarzy?

Kolekcja


ninety-percent of everything is crud
Awatar użytkownika
Losiek
Posty: 948
Rejestracja: 31 sie 2010, 03:12
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 310 times
Been thanked: 201 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Losiek »

Raczej tableau builder a nie deck builder.
Awatar użytkownika
Reku_
Posty: 328
Rejestracja: 04 paź 2020, 12:23
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 44 times
Been thanked: 85 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Reku_ »

Losiek pisze: 14 paź 2022, 20:44 Raczej tableau builder a nie deck builder.
Zdecydowanie tableau builder. Podobnie jak Terraformacja i Na skrzydłąch. I żadnej z nich osobiście nie lubię specjalnie. Hmm Chyba nie lubię tej mechaniki.
Atk
Posty: 1400
Rejestracja: 01 kwie 2020, 16:33
Has thanked: 496 times
Been thanked: 286 times

Re: Gra Miesiąca - Wrzesień 2022

Post autor: Atk »

Reku_ pisze: 15 paź 2022, 00:01
Losiek pisze: 14 paź 2022, 20:44 Raczej tableau builder a nie deck builder.
Zdecydowanie tableau builder. Podobnie jak Terraformacja i Na skrzydłąch. I żadnej z nich osobiście nie lubię specjalnie. Hmm Chyba nie lubię tej mechaniki.
Zostały Podwodne Miasta do sprawdzenia! Nie dziękuj Hf!
ODPOWIEDZ