(Opole) Planszowe Opole

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Awatar użytkownika
piton
Posty: 3413
Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 1157 times
Been thanked: 626 times
Kontakt:

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: piton »

Teresa, ale to trzeba grać tylko w TO potem, TRZEBA ;)
a tłumaczenie to 1/4 jakiegoś Marsa. Zamiast Marsa masz Warsa :D gry są proste jak drut w zasadach, zabawa tkwi w rozgrywce i graczach. Lubisz Brassa polubisz i to.
Weźcie sobie kalkulator to ułatwi Wam rozgrywkę i przyspieszy na bank. Nie trzeba, ale polecam.

Jak coś to mogę być mistrzem gry po prostu, reszta sobie pogra. Yo.
j_g
Posty: 1986
Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 504 times
Been thanked: 243 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: j_g »

piton pisze: 12 kwie 2022, 13:41 Teresa, ale to trzeba grać tylko w TO potem, TRZEBA ;)
Nie ma się co śmiać. Już kilku się nabrało na takie bajki zasłyszane na podwórku. Potem wyprzedają różnorodne dobro zbierane latami, a zostają z 40-stoma wariantami tej samej gry w kallaxach. Taki jeden altimejtny bigbox.

Jeśli tak się frekwencyjne sprawy pomyślnie mają, to ja zdecydowanie daję bieg wsteczny w mojej drezynie ratunkowej i poświęcę jutro ostatnie chwile mojego przedświątecznego życia na Opolszczyźnie na pracowitym ogarnianiu spraw niezbędnych.

Miłego parowozowania. Co najmniej tyle permów, co zardzewiałych. Buziaczki.
Pudelek
Posty: 646
Rejestracja: 04 lis 2007, 00:47
Lokalizacja: Oberschlesien
Has thanked: 4 times
Been thanked: 20 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: Pudelek »

Jeśli Jacek albo Staszek przywiózłby coś nie kolejowego i byłby stół do tego, to ja chętnie. Jeśli tylko 18xx to ewentualnie Teresa się zjawi.
j_g
Posty: 1986
Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 504 times
Been thanked: 243 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: j_g »

Pudelek pisze: 12 kwie 2022, 18:41 Jeśli Jacek albo Staszek przywiózłby coś nie kolejowego i byłby stół do tego, to ja chętnie. Jeśli tylko 18xx to ewentualnie Teresa się zjawi.
Marcinie, mnie niestety nie będzie. Żałuję. A Ty korzystaj z okazji i, jeśli możesz, zapoznaj się z pociągami. Fajne tytuły. Polecam.
Awatar użytkownika
piton
Posty: 3413
Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 1157 times
Been thanked: 626 times
Kontakt:

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: piton »

Przy takim entuzjazmie to z miliona osób zostaniemy we 3 (4?), ale damy radę. Wezmę zatem Czesapika i 49. Zacne gry na każdą okazję :)

Jakoś wszyscy z naszej ekipy co grają w 18xx bardzo chwalą (mała poprawka na Czarka :P), więc ja niezmiennie zachęcam i zapraszam do gry. Mało zasad, bardzo dużo gry i bardzo, baaardzo dużo do odkrycia. To zupełnie inna rodzina gier i doświadczenie, którego w długim planszowym życiu nie przeżyliście. Nie ma co się zniechęcać na wejściu, tam nie ma plastiku :lol: ale co kto lubi. Spoko.

Szerokości Jacku, wesołego jaja.
Pudelek
Posty: 646
Rejestracja: 04 lis 2007, 00:47
Lokalizacja: Oberschlesien
Has thanked: 4 times
Been thanked: 20 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: Pudelek »

No dobra, niech stracę. Raz zaryzykuję, abym później mógł powiedzieć "won z tym". Powinniśmy być tak jak Teresa pisała.
Awatar użytkownika
piton
Posty: 3413
Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 1157 times
Been thanked: 626 times
Kontakt:

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: piton »

Pudelek pisze: 12 kwie 2022, 19:36 No dobra, niech stracę. Raz zaryzykuję, abym później mógł powiedzieć "won z tym". Powinniśmy być tak jak Teresa pisała.
Jakżeś mnie tym zaimponował :D Dzięki. Dozo!
jak już wyjdziemy z ciągłych chorób dzieciaków :? ... to stawiam dużą flaszkę za odwagę :mrgreen:
Awatar użytkownika
Barbarzyciel
Posty: 268
Rejestracja: 19 lut 2010, 20:08
Has thanked: 51 times
Been thanked: 46 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: Barbarzyciel »

Ja powinienem być. Przyniosę grę z serii 13XX czyli o praszczurach budowniczych kolei w USA z Górnego Śląska budujących miasto. Jeśli znajdę 2 osoby do ogrania, będzie super. Jeśli nie: to przyłączę się do spekulacji kolejowych. O ile ktoś wytłumaczy mi zasady of kors.
FB: Staadtthegame
Instagram: staadtthegame
Awatar użytkownika
gafik
Posty: 3647
Rejestracja: 25 lip 2011, 14:59
Lokalizacja: pole, łyse pole... ale mam już plan!
Has thanked: 55 times
Been thanked: 118 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: gafik »

Fajnie. Nie martw się, tylko piton umi w to. Więc będzie radosne jeżdżenie zardzewiałymi ciufami :mrgreen:
Pudelek
Posty: 646
Rejestracja: 04 lis 2007, 00:47
Lokalizacja: Oberschlesien
Has thanked: 4 times
Been thanked: 20 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: Pudelek »

Niestety, u mnie nastąpiła zmiana planów i muszę dziś pójść jednak na nockę, zatem mamy czas do 20.30 tylko. Pytanie, czy jest sens w ogóle siadać do 18xx?
Awatar użytkownika
cezner
Posty: 3072
Rejestracja: 30 wrz 2005, 20:26
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 8 times
Been thanked: 89 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: cezner »

Jest sens.
Pudelek
Posty: 646
Rejestracja: 04 lis 2007, 00:47
Lokalizacja: Oberschlesien
Has thanked: 4 times
Been thanked: 20 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: Pudelek »

W sensie, może Piton zdąży skończyć tłumaczyć zasady wstępne? :mrgreen:
j_g
Posty: 1986
Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 504 times
Been thanked: 243 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: j_g »

Pudelek pisze: 13 kwie 2022, 11:19 [...]zatem mamy czas do 20.30 tylko. Pytanie, czy jest sens w ogóle siadać do 18xx?
Spoko. Tych gier i tak nie dogrywa się do końca. Czasem Piton po początkowej licytacji spółek prywatnych, po 5 minutach od rozpoczęcia gry, mówi kto wygrał, czasem decyduje o tym w połowie gry, czasem dopiero w 3/4 partii. Prawdziwy mistrz gry...
Awatar użytkownika
cezner
Posty: 3072
Rejestracja: 30 wrz 2005, 20:26
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 8 times
Been thanked: 89 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: cezner »

Nie, Piton chce dogrywać do końca.
To zazwyczaj ja marudzę, że nie ma sensu grać dalej bo widać kto wygra.
Awatar użytkownika
piton
Posty: 3413
Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 1157 times
Been thanked: 626 times
Kontakt:

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: piton »

Kiedy piton chce dogrywać do końca? we wczorajszej pierwszej partii w 18EU to nie zawsze :lol: poza tym jak tam się gra na late game to tym bardziej bym zagrał i zobaczył, szczególnie w pierwszej grze. A dla mnie "do końca" to jeszcze 2 ORy kiedy wszystko będzie już ustalone na mapie, bo do końca banku to nie ma sensu grać.
jak jeden marudzi a reszta widzi sens grania to przecież normalne, że gramy. A że marudzi zawsze ten sam :lol: Ja nigdy tam nie patrzę na cyferki na końcu, bo mnie to mało interesuje. (Jacek prawdę napisał wyżej)

Gra się do momentu kiedy to ma sens - to jest złota zasada.
To nie euro, to zupełnie coś nowego i trzeba się nauczyć złotych zasad i posiąść umiejętność grania, a to trwa chwilkę ;)

jak zaczniemy chwilę po 17 to spokojnie potłumaczymy i zagramy. Tak naprawdę jak ludzie umieją grać to Czesapika spokojnie do 2 godzin można zrobić i nie chodzi mi o początkujących tylko tych co grali, bo ich ruchy powinny zajmować 15 sekund, nie 5 minut :P
18xx w większości to nie są niesamowicie długie gry, tylko to jest kwestia ogrania graczy i kumania systemu.
Buziaczki
j_g
Posty: 1986
Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 504 times
Been thanked: 243 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: j_g »

No tak, teraz się będą licytować, jeden przez drugiego, kto wcześniej kończy... Kiedyś Gajos powiedział, że najlepszy ten, co w ogóle nie zacznie.
Awatar użytkownika
piton
Posty: 3413
Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 1157 times
Been thanked: 626 times
Kontakt:

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: piton »

Dziś przeforsowany EPICKI SZEŚCIOOSOBOWY CZESAPKI! Mógłbym być mistrzem gry, ale mi nie dali... Polska taki piękny kraj ale ludzie... po kolei ;)
Przy stole:
nowi konduktorzy - Teresa, Barbarzyciel, Pudel,
pograli: gafik , piton
maruda: :mrgreen:

Zeszło nam z tłumaczeniem 3 godziny. Oczywiście wariant ULTRA towarzyski, daliśmy pograć nowym, ale praktycznie wszelkie możliwe rzeczy zostały pokazane* - ale czy zrozumiane (wątpię, przy oczywiście inny odbiorze nowych bo oni wiedzo ;) )
Ogólnie wszystko git. Czokapik dał radę. Nowi gracze zdecydowani dali radę. uświadomiłem sobie, że łątwiej grac niż gadać. Pewnie ONI teraz sobie myślą, że już posiedli wiedzę - cytując Teresę "wiem już jak grać" ... no nie :mrgreen:
Jak mówiłem gry są proste w zasadach, a cała zabawa polega na pomyśle graczy. Im dalej w las tym więcej WOW. Ale trzeba naprawdę sporo cierpliwości na początku.

W naszej grze - skrótem - wygrałaby Teresa bo miała 2 firmy z permami. Doszliśmy do sytuacji z "permanentnymi" 4T (four tarin - pociąg czwórka) - tzn. nikomu nie było na rękę żeby wstrzymywać na diesla. Drugi byłby Pudel z firmą walizką (NW) - AAA tak powiedziałem co to walizka i od razu chłop podchwycił. CV do NBP wysyłaj :mrgreen:
no może byśmy go podpięli.. ale miał najfajniejsze trasy Ple-(-Ple, niczym Fraglesy. Gimby nie znajo).
reszta gdzie z tyłu stawki.

oczywiście powiedziałem co by było gdyby... gralibyśmy na noże i "normalnie". Może ktoś zarejestrował przy stole.
A w trakcie wywodów akademickich Pudel zadał genialne pytanie - autentycznie genialne, a grał 1 raz - i spytał to jak mamy komuś nie pomagać otwierać firmy (żeby mroził kesz) albo nie mieć 20 % bo niby nie wolno, to jak pchać grę do przodu. Kurde mistrz. przenikliwy umysł. Szacun, naprawdę wieli szacun bo wyłapał to chop po pół-grze. (Jacku dlaczego nie Ty...)

podsumowując dla mnie super wieczór!
3 nowe osoby poznały 18xx, Teresa zachwycona (jestem pewien! ale dziewczyna kocha Brassa, to sami wiecie, ten typ tak ma); Pudel pewnie będzie marudził jak przegra :P (ale to samo gada przy Brassie, ale dobrze gra), Wojtek raczej szuka pomysłów do Staada (aka złodziej mechanik, umysł dizajnera ;) ale mam wrażenie, że się pobawił ;) )
My z Gafikiem na propsie, pokazane wszystko. Gafik ma ten gen pedagoga i luz w majtach ;)
a niektórzy marudzili, jak zwykle - to po co grać jak męczy, się pytam...

ogólnie super wyszło! Dziękuję Wam bardzo.
Kurde czekam na grę , w której nie będę ludziom mówił/podpowiadał co można zrobić/czego nie robić - tylko grał i się cieszył :D a nie słuchał potem jakie to złe i zepsute :roll:
A tylko powiem, że złe wybory to wina gracza, nie gry. A jak ktoś w 1SR mając do otwarcia cokolwiek (my ci pomożemy - padło ze stołu) i mówi pas (what?) , nie pierwszy raz <kojąca muzyka> (na nutę "wierzyłem w nas, ostatni raz").
Mnie to strasznie męczy, po co obrzydzać innym gry? lepiej nie siadać do stołu :roll: Naprawdę, po 66 razie z rzędu już coś we mnie pęka :( to nie gra, a gracz.

Teresa zagra na 101%, Pudel nie wiem, Wojtek buduje miasta ;) jak udało się przynajmniej wciągnąć Teresę to sukces, a dwa - obalić mit jakie to dziwne gry. A wcale nie dziwne! to jestem super zadowolony. naprawdę potem jest tylko lepiej i tytuły są tak fajne, żę hoho!
Dziękuję Wam za spotkanie! Emocjonalnie, ale w 100% szczerze, tak szczerze kierowniku.
(Jacku żałuj, ale namawiaj Teresę na replay i mnie nie deprecjonuj jako MG :P )

*poza spuszczeniem firmy przy wymuszonym kupowaniu pociągu, ale to już profesura 18xx
Awatar użytkownika
cezner
Posty: 3072
Rejestracja: 30 wrz 2005, 20:26
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 8 times
Been thanked: 89 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: cezner »

Piton, nie otwierałem bo chciałem żeby nowi pograli a nie siedzieli nad stołem i oglądali jak inni ustawiają kafelki.
Mi firmę udało się otworzyć w 2/3 gry i wstawić potem na planszę 3 kafelki i pojeździć pociągiem dwa razy. To chyba nie jest dobra gra na 6 osób.
Awatar użytkownika
Barbarzyciel
Posty: 268
Rejestracja: 19 lut 2010, 20:08
Has thanked: 51 times
Been thanked: 46 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: Barbarzyciel »

Moje przyuważenia z gry w 18czezapika na 6 osób (to tylko moje wrażenia i odczucia, pamiętajcie!)

1. Postanowiłem być open minded wobec dosyć dojrzałej gry (w nowej odsłonie), która jednak nadal cieszy się atencją społeczności
2. Nasz opolski ordynariusz 18XX w osobie Pitona zapowiedział doświadczenie, które otworzy nasze umysły szerzej niż wszelkie narkotyki, które dotychczas braliśmy (lub moglibyśmy wziąć) na rzeczywistość społeczno-ekonomiczną USA na początku XIX wieku. Do tego typu zapewnień zawsze podchodzę z rezerwą. Wolę " Ta gierka jest spoko, może być. No taki worker placement z area control"
3. Początkowe UX: "No moment! Tu trzeba dać dodatkowe 5 dolarów?" "Ale skąd wynika, że mogę tę firmę sprzedać za jej dwukrotność ceny?"
4. Przybliżenie mi zasad tej gry przez Pitona przypominało nieco to, jak mój tata uczył mnie grać w brydża. Poza wdrożeniem mnie w zasady "co można, a czego nie można" dowiedziałem się, " co wypada", a nawet "co się opłaca". To zbyt dużo jak na jednego człowieka w jeden dzień.
5. Plusy: jako weteran Railroad Tycoon lubię gry, w których zakładamy kolejowe spółki akcyjne po to, aby samemu się wzbogacić. Jeździmy pociągami, dostajemy sianeczko z dywidend, czasami nawet trzykrotnie w trakcie tury. Kupujemy akcje jak dziki i upgradujemy torowiska (gdzie semafory?). Krab jest spoko. Są jakieś szacher-machery ze spółkami
6. Minusy: Na 6 osób downtime jest nieco zabijający rozgrywkę. Kiedy inne osoby móżdżą, ja, po opracowaniu taktyki zagłębiam się podczas fazy operacyjnej w introspekcję. Gra wymaga dodatkowych fan-pomocy w postaci tabeli dywidend czy żetonów (fajne, ciężkie, nic nie mówiące. Głupi suwak wartości czy jakieś liczydło z paciorkami zrobiłoby robotę lepiej). Firma: dlaczego przejazdy nie dokapitalizowują jej podczas fazy operacyjnej? Jeśli dostaję dywidendę X, to w prawdziwym świecie firma zarabia 10 x X. Po to pociągi harują, żeby zarabiać na bardziej zaawansowane pociągi. O co chodzi z tymi szacher-macherami ze spółkami? To jakieś mikrozasady.
7. Pytania po grze: Co, jeśli wszyscy gracze wtopią całe swoje złoto na początku w firmy, które nie osiągną 60%, żeby dostać od banku x10 i zacząć prawdziwe zarabianie? Dlaczego nie mogę (poza momentem wiecie jakim) zainwestować osobistych pieniędzy w firmę, żeby kupić lokomotywkę poza strefą rdzy? Kim jest ten cały Vanderbildt i czemu sprawił, że zasmucił Gafika? Czemu Czarek przez większość gry nie mógł się dobić do własnej firemki?
8. Werdykt. Bawiłem się nieźle, ale zdecydowanie za wolno. Piton wytykał nasze błędy zanim je popełniliśmy i proponował optymalne rozwiązanie, w związku z czym nie dawał nam szans na naukę na nich. Chętnie zagrałbym jeszcze raz z osobami na moim poziomie (jednej gry) w trakcie której może wyciągnąłbym więcej wniosków. Generalnie gra na lekcje podstaw przedsiębiorczości pod warunkiem, że zarabiałaby firma i byłyby jakieś podatki. Albo ZUSy.
FB: Staadtthegame
Instagram: staadtthegame
Awatar użytkownika
piton
Posty: 3413
Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 1157 times
Been thanked: 626 times
Kontakt:

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: piton »

Nie będę walił punktami, odpisze pewnie chaotycznie, ale postaram się coś wyjaśnić.

1829 pierwsza gra z serii powstała w 1974 r. 1830, na której bazowany jest 18Chesapeake powstała w 1986 - 1830 jest ultra klasykiem i przez lata był niedoścignionym wzorem. Przez prawie 40 lat ludzie w to grają i nie narzekają.
potem po drodze powstały takie gry jak 1841 (94) 1861 (2006)... 1817 w 2012 (która ma tak rozbudowaną giełdę, możliwości fuzji, pożyczek, krótkie sprzedaże), 1822 w 2016 - zupełnie nowe mechaniki. Wymieniam te gry bo one dużo dorzuciły do systemu, zupełne nowosći i zmieniły go baaardzo. W międzyczasie powstało kilkaset gier bazujących na pomysłach już wydanych i oczywiście jakieś mini zmiany dorzuciły do systemu. Nie są to tylko zmiany map, ale nowe mechaniki i inne ciekawe rzeczy. Laik nawet nie wie jak to rozbudowany system i co tam siedzi.
to tak na wstęp żeby pokazać, że to nie euro-wydmuszki.

Po 1 tak naprawdę nie-grze, jak mam być szczery, wyciąganie jakichkolwiek wniosków to raczej wróżenie z fusów i to jeszcze on-line:P

Pierwsza rzecz - te gry są czystą interakcją, tam nie ma pasjansa. Każda nawet najbardziej "pasjansowa" gra nie będzie taka bo zawsze są przeciwnicy,którzy muszą utopić innych chcąc wygrać. Wiec gracz lubiący pasjanse nigdy tam się nie odnajdzie...

w 18xx - pewnie jak w każdą grę - trzeba się nauczyć grać, jak komuś źle idzie to jest jego wina bo a) nie umie grać; b) nie czyta gry i przeciwników (czyli nie umie grać). Nie jest to wina "zepsutej" gry, nie jest to wina tylko innych graczy, to wierutna bzdura.
Jak coś grasz źle to wyłącznie Twoja zasługa. Bo jest 101 sposobów na zrobienie czegoś, a jak ktoś widzi jeden-dwa i mówi, że gra jest "bezsensu" to raczej ograniczenie gracza. Te gry są "out of the box", trzeba myśleć nieszablonowo. Jak ktoś robi błąd na początku i potem marudzi to sam sobie to zrobił. Dlatego warto grać dużo i się uczyć (tak proszę państwa, ja cały czas się uczę) i nie wiem notatki może robić? bo jak ja osobiście gram i coś spieprzę albo widzę genialne zagranie to zapamiętuje i włączam do swojego repertuaru. Trening czyni mistrza.
Te gry są podobno do gier Splottera, często do pierwszego błędu. Ktoś tego nie akceptuje niech nie gra po prostu.

Rozpoczęliśmy grę od licytacji prywatnych - podbicia o 5, potem dlaczego x2.
To jest po prostu mechanika i zasada jak każda inna. Niektóre gry mają możliwość zakupu do 150% ceny nominalnej, my mieliśmy 200%. Po prostu inne wartości zepsują grę. Dlatego jest licytacja żeby nie było łatwo. O samej licytacji powstało wiele wpisów w internecie, polecam poczytać. jak pisałem wyżej te gry żyją prawie 50 lat i sporo wpisów powstało. Mógłbym analizować naszą licytację przez kolejne kilka tysięcy znaków...
Historycznie to jesteśmy małymi inwestorami, którzy rozpoczęli małe biznesy, a potem przerzucili się na duże spółki. Polecam poczytać o kolejach w USA w latach 1830 i ile było małych firm ile tzw. dużych. Inna sprawa, że ta licytacja pokazuje rozwój lokalnych przedsiębiorstw (trwa lata), potem duże spółki (kolejne lata) wchłanianie kolejne lata itd. Naprawdę polecam poczytać o kolejach w USA to nagle się zepnie "klimatycznie"

firma prywatna P6 - czy li w tej grze pan Vanderbild czy jak mu, w grach bazujących na 1830 ostatnia firma (P5 lub P6) przychodzi zwykle z udziałem prezydenckim.
Nie są to popularne firmy i zwyczajowo się ich unika. Są bardzo drogie, wypłacają największy dochód (25-30) potencjalnie wow, ale do momentu kiedy firma do nich podpięta kupi pociąg. I tutaj zaczyna się zabawa - czy odpalać taką firmę? czy jednak nie? Kto ma to zrobić? komu się opłaca komu nie? to nie są proste wybory i naprawdę trzeba czuć grę i rozumieć jak to działa. Znowu bym mógł pisać albo opowiadać godzinę.

Co by się zdarzyło gdybyśmy komuś nie otwierali firm, padło przy stole, pada i tutaj.
Właśnie po to są firmy prywatne. Jedna wypłaca 5 inna 30. Nie powstaną duże spółki, to schemat gry jest taki sam cały czas. Stock Round (SR giełda) potem Operating Round -OR runda operacyjna gdzie w pierwszym kroku wypłacają prywatne. Więc kto ma prywatne zarabia. Ktoś nie zarabia, ktoś zarabia 5 ktoś 25. Jeżeli gra nie ruszy wygra ten kto zarabia najwięcej. Inna rzecz, że prywatne liczą się do majątku gracza, więc ten kto ma najdroższą firemkę i zarabia sporo wygrywa. Reszta musi zrobić tak żeby nie zarabiał albo co jest częstsze zarabiać więcej ;)
W każdym punkcie gry ktoś wygrywa o przysłowiowy $1, jeżeli jesteśmy to my - to nam nie zależy na pchaniu gry, innym zdecydowanie tak (zezłomować komuś pociąg, kupić drugą spółkę, blokować na mapie, obnizyc wartośc udziałów itd.). To cykl o którym mówiłem przy stole. Innych topimy, a sami stajemy na ich głowach żeby nasza była na powierzchni

Założyliśmy towarzysko 3 spółki tzw. cross investem, bo każdy sobie pomógł. Czarek nie otworzył firm "bo nowi mieli grać" tacy nowi, że ja otworzyłem LV żeby cokolwiek się działo. No dobra ktoś nie ma firmy to co robi? Trzeba było kupować akcje i zaraz je sprzedać, a nie gadać nic się nie da zrobić. Dało się. Gafik miał firmę, ukradziono mu, wycyckał kasę, zainwestował w kogoś, sprzedał i otworzył sobie CA, proste. tak samo zrobił Pudel, przyinwestował i otworzył firmę. To normalny cykl tych gier. Biednemu zawsze wiatr w oczy.
Mogłem grać jako mistrz gry - fajnie, że daliście mi pograć, mogłem grać na początku bez spółki, zaraz bym sobie nową założył i tak :P

Ta gra oparta jest na pełnej kapitalizacji - dostaje 100% wartości za wyemitowanie jedynie 60% udziałów. (historycznie polecam wpisy na BGG) Tutaj już jest haczyk z tym drukowaniem forsy
Dlaczego firmy nie zarabiają jak jeżdżą? - są gry gdzie zarabiają jak mają akcje w skarbcu, tutaj bank jest właścicielem powiedzmy tych 40% akcji i on zarabia, nie płaci się z banku do banku. Można wypłacić można wstrzymać. To jest dywidenda, czyli zysk/nadwyżka, reszta wirtualnie idzie do spółki na utrzymanie. Skoro jest nadwyżka z niej można kupić pociąg ale kosztem wypłąty dywidend. Gra jest o zarabianiu pieniędzy i osadzona jest w czasach Robber Barons - dziki kapitalizm i duszenie forsy, nie inwestycje :P

Gra była SUPER SZYBKA - na 6 osób graliśmy ultra szybko, chociaż jako gry to bym nie do końca rozpatrywał :P można się zastanowić wcześniej, policzyć, można przeanalizować co kto zrobi, gdzie mnie zablokuje itd. ale przychodzi to z czasem. Jak gram z ludźmi ogranymi to gramy co najmniej 2x szybciej niż z kolegami z Opola.
Naprawdę ta konkretna gra była super szybka, decyzje były podejmowane absolutnie błyskawicznie - chwała Wam za to i naprawdę podziwiam. Jakbyśmy mieli taką grupę do 18xx w Opo to bym był przeszczęśliwy.

Jakbym Wam wytłumaczył na sucho zasady to nie pogralibyście. gra byłaby ultra nudna, nikt nie kupowałby pociągów, mityczne 2-3 jeździłyby 4 godziny i każdy by stwierdził, że super nuda. Nikt by nie sprzedał udziałów zęby założyć firmę, nie otwierałby drugiej żeby kupić pociąg, nawet prywatnych byście nie odkupili bo po co? Nie miałoby to miejsca w grze samych nowych. Wiem, że jesteście super ogranym towarzystwem - widać to było po złapaniu zasad (mówiłem, zę proste jak drut) i powiedzmy "flow" gry, ale naprawdę samemu to by tak nie wyglądało.
Zaś polecam poczytać ogólnie o 18xx i 99% ludzi rekomenduje zawsze grać z kimś kto grał, żeby ten "muł" i mgłę wojny" rozwiać (nawet u nas na forum). Oszczędza to sporo frustracji i po prostu otwiera tory (nomen-omen) do właściwej gry.
Jak ktoś siada do tego sam, bez wiedzy jak to ma/powinno działać, to będzie jego ostatnia gra - gwarantuję. No chyba, że to ja grający kiedyś z Adą 2 dni w 1830 ;)

Dlaczego mówiłem co gdzie i jak, dlaczego Wam pokazywałem co się stanie, gadałem o wszystkim? - żebyście skumali ile tam jest opcji i się nauczyli, że pewnych rzeczy się nie robi, a inne trzeba robić. Tak- jak w Brydżu.
Dlaczego? bo wtedy się gra, a nie siedzi z boku i marudzi na zły los. Wystarczy zapamiętać pewne podstawy i gra wygląda inaczej.Ale trzeba zagrać 5-10-15 razy do opanowania podstaw, a potem można grać. Trzeba umiejętnie stosować WSZYSTKIE dostępne mechanizmy w grze.

Swoją droga naprawdę oprócz możliwości zrzucenia firmy przy kupowania pociągu z kieszeni to wszystko było. No może ekhem bez zaznaczonej baaaaardzo istotnej kwestii manipulowania ceną na giełdzie żeby ustawić kolejność w OR - tego nie powiedziałem i mój wielki błąd. Tam była tak płytka giełda, że dosłownie zapomniałem, a sensu w tej manipulacji nie widziałem, bo gra super szła. Czarek zaczął o tym (bardzo dobrze) i oczywiście zaczął demonizować sprzedaże... no a potem jak go zgromiłem to po prostu opowiadał :P
( jak słyszę narzekania i marudzenie naprawdę absolutnie w każdej grze to mnie to już dobija. A narzekania są powodem złego wyboru gracza - nieznajomość gry, nieumiejętność grania, brak pomysłu, złego ruchu po prostu - nie wiem jak mam to inaczej wyjaśnić. Nie dajcie się nabrać na to, że gra jest zepsuta...)

Nie jestem w stanie w skondensowanej grze pokazowej powiedzieć i pokazać możliwości bez sterowania grą. Możemy zagrać rewanż bez podpowiadania, rozjadę Was i nikomu to się nie spodoba . Nawet nie będziecie wiedzieć kiedy i dlaczego. Będziecie grać sami nowi to też będzie smutno, nie podejmiecie "odważnych" decyzji albo nie wyczujecie momentu i sensu kiedy coś zrobić - niestety takie są realia.
To, że ktoś pokaże/pomoże zagrać Wam 3 razy to potem w kolejnych milionie gier tylko zaprocentuje lepszą zabawą. Tyle i aż tyle - taka jest opinia środowiska, zawsze graj z kimś kto grał.
Te gry są meeega rozbudowane, każdy aspekt, absolutnie każdą decyzję możemy sobie analizować na kilka sposobów i jedna z pozoru "mała" decyzja diametralnie zmieni grę. Ja podchodzę z wielkim szacunkiem i pokorą do tych gier, a sporo pograłem. Naprawdę nawet nie wiecie co to są za potwory ekonomiczne i jakie genialne mechaniki są w tych grach (a rdzeń zawsze ten sam).

Zasady są jakie są - trzeba brać na klatę i umieć korzystać z możliwości gry. Jest sporo innych gier, które mają inne zasady kapitalizacji, zarabiania przez spółki, kupowania pociągów, dokładania z kieszeni itd. itd.
Swoja drogą jak gracie w abstrakcyjne gry całe życie, to od tej akurat oczekujecie symulacji rzeczywistości? ;) gry ekonomiczne o ustalonych zasadach i tyle. Ja bym bardziej się czepiał kolonizacji Marsa, to jest nierealne ;)

Dlatego tak to wyglądało żeby pokazać, że te gry nie są nudne. Był train rush pchaliśmy grę do przodu sporo się działo na giełdzie.Jak na 6 osób to było niesamowicie szybko gwarantuję. Z tłumaczeniem byliśmy praktycznie u progu końca gry w 2,5 godziny.
Dlaczego gry kończy się przed czasem - bo już jest wszystko ustawione, tylko cyferki się zmienią (więcej żetonów) jak nie ma już nic do zrobienia i widać kto wygrał to wygrał. Jak się więcej pogra to jest to normalne i akceptowalne, a końcówki gier zwykle niestety wieją nudą. Stąd wymuszanie końca albo dogrywanie na kartce.
Ale znowu nie jestem w stanie tego przekazać w 3 godziny trzeba łupać i łupać. Jak ktoś się wciągnie to gwarantuję, że przyjmie pewne zasady i sam będzie innych uczył, ze tak trzeba. 50 lat systemu i miliona opcji nie da się przedstawić ot tak.

18Chesapeake to gra dla początkujących - bardzo, bardzo prosta, mała symetryczna mapa, eksport pociągów, bardzo płytka i mała giełda. To jest sam czubeczek góry lodowej. Jak ktoś będzie chciał pograć to spokojnie znajdzie zabawę przy niej na kilkanaście jak nie dziesiąt rozgrywek.
18xx to nie pasjanse i najlepiej gra się na większą liczbę osób (oczywiście zależy od gry,) ale najlepsze rozgrywki są w przedziale 4-6. Po prostu trzeba umieć grać i wtedy nic nie wydaje się "bezsensu".

Chcecie to kiedyś się można ustawić w bibliotece na 5 godzin i sobie można podywagować, dyskutować, grać do końca. Jak ma to spowodować napływ nowych akolitów, to ja jestem jak najbardziej za.
na drugą nogę jest strona 18xx.games gdzie można pograć "na żywo" - jak tak gramy to gadamy skajpem albo po prostu "turowo" - czyli robi się ruch kiedy komu wygodnie. Doskonałe narzędzie do nauki.
Aczkolwiek ja uwielbiam grać na stole, bo jest żywy człowiek, obcowanie z komponentami gry to co lubię najbardziej :)

Się rozpisałem, a mówiłem będzie chaotycznie.

najlepszą receptą jest pogranie i naprawdę początkowo z kimś kto grał. Nauczenie się grać trochę zajmuje, ale moim zdaniem warto. Zawsze ścigaliśmy Graala "ciężkie euro" - chciałem trudnych rozgrywek, żeby mózg parował, gier z mocną interakcją - to wszystko jest w 18xx. Każda decyzja swoje waży, każdy ruch ma znaczenie. Proste zasady a ocean możliwości.
Ale co kto lubi (ja lubię), jak Wam się podoba to pograjmy, a jak nie to wybór gier spory. Męczyć siebie (i innych) nie trzeba.

Raz jeszcze wielkie dzięki za wspólną grę. mam nadzieję, że uda się jeszcze pograć, a przynajmniej Teresa się wciągnie ;)
Gier jest od groma, mam ich od groma na półce. Chętnie zaprezentuje.
A czas gry to zależy wyłącznie od umiejętności graczy, więc dawny mit o wielogodzinnych grach upadł jak więcej pograłem. Spokojnie da się pograć w 2-3 godziny w naprawdę ciężkie tytuły.

Pozdro!
Pudelek
Posty: 646
Rejestracja: 04 lis 2007, 00:47
Lokalizacja: Oberschlesien
Has thanked: 4 times
Been thanked: 20 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: Pudelek »

O Boże, strach coś napisać, skoro poprzednicy walnęli takie eleboraty :lol:

No cóż, zapewne jeszcze zagram w to ustrojstwo, tudzień inne, bo przecież tak naprawdę mieliśmy tylko instrukcję na żywo.
Zasady - początkowo miałem mętlik, ale powiedzmy, że jako tako to ogarnąłem, choć ciągle o czymś zapominałem, ale to normalne, gdy jest tyle informacji na raz.
Zachwyt nie nastąpił - ciągle nie rozumiem, dlaczego 18xx mają być tak fantastyczne i można na ich rzecz zrezygnować z każdej innej :mrgreen: Gra jest niezła, ale bez przesady, narkotykiem bym tego nie nazwał ;) Może dlatego, ze ja nigdy nie przepadałem za grami z ciągłym liczeniem (a la Wysokie Napięcie). Jak na razie to odniosłem wrażenie odwrotne od pitowego ("Bo jest 101 sposobów na zrobienie czegoś"), mnie się ona wydawała dość schematyczna. Kupuj-sprzedaj-kupuj-sprzedaj-kasa tu, kasa tam, przerzucanie kasy. Kilka czynności na krzyż, dosłownie. W dłuższej perspektywie - nuda, przelewanie z pustego w próżne :P Zdaję sobie sprawę, że to najprostsza gra z serii, ale jeśli pozostałe mają taką samą albo prawie taką samą mechanikę, to... ciągle to samo, tylko w nieco innym opakowaniu ;) Wbrew temu co pisze Piton ja tutaj tej ogromnej integracji nie zauważyłem, ale to może wina przeciwników :P

Jeszcze jedno - padało kilka razy hasło, ze z dużym wyprzedzeniem można przewidzieć, kto wygra, ba, nawet na samym początku. Jeden błąd na starcie albo jedna dobra licytacja i jesteś ustawiony albo udupiony. Ja takich gier nie lubię, to odbiera sens późniejszego szpilu. Podobnie jak odgrywanie końcowych rund na zasadzie liczenia, bo i tak nic się nie zmieni, a każdy zarobi tyle, ile miał zarobić. To też bez sensu, zabija emocje (w ogóle wydawały mi się one tutaj dość stonowane).

Czas gry jak na 6 osób nie był tragiczny i nawet mi się nie nużyło jak ktoś zamulał :P Aczkolwiek faktycznie wolałbym na przyszłość taką rozgrywkę, która po 2-3 godzinach kończyłaby się zwycięstwem.

Podsumowując: trzeba w to czasem zagrać i spróbować powalczyć, ale do klubu opętanych przez 18xx się nie zapisuję ;)
Awatar użytkownika
piton
Posty: 3413
Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 1157 times
Been thanked: 626 times
Kontakt:

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: piton »

Dzięki za wpis. Fajnie, że chcesz pograć kiedystam w cośtam ;)

Ja tam do Was mówię/piszę z zupełnie innego pułapu. Zagrałem ogółem setki partii, z dziesiątkami różnych ludzi z całego świata więc naprawdę mam zupełnie inny obraz tych gier. Spłycanie tego do kup/sprzedaj akcję, postaw kafel puść pociąg - trafnie, z wierzchu tak to wygląda, ale mogę zapewnić, że wygląd a treść to co innego ;) jak to potem robić efektywnie, może być dużym problemem.
Namawiam do poznawania, bo to kawał świetnych gier, ale trzeba naprawdę sporo pograć, pouczyć się żeby to docenić. Oczywiście co kto lubi, tutaj nie musimy się przekonywać.

Po prostu są takie gry na rynku, ktoś chce zagrać służę swoimi zasobami i czasem (jak będę go miał) i tyle. Gry jak gry, jednym dadzą frajdę innym nie muszą. Krucjaty nie prowadzę, bardziej reklamę ;) ktoś się wkręci to fajnie. Jakby ktoś chciał pograć na stole będę bardzo szczęśliwy, bo moje granie w 80% przez internet mnie po prostu smuci i niestety na dłuższą metę dołuje.

Te gry są interakcyjne w 101% - bo wszystko co dzieje się w grze robią gracze, giełda, mapa, zmiany faz itd. Gra daje mechanizmy, jakieś zasady, ramy do poruszania sie i tyle. Reszta to gracze. Im gracze bardziej kumaci tym gra ciekawsza, bardziej płynna i wow. tylko najpierw trzeba trochę się "poduczyć" 18xx są "bardzo bardzo hard to master", szczególnie te zaawansowane.
Jest sporo liczenia, bo to ekonomia, ale ja np. lubię liczyć i mnożyć ;) Te gry są wredne i trzeba "topić" przeciwników, nie ma mientkiej gry. Tak te gry są często do pierwszego-drugiego błędu, ale to kwestia doświadczenia żeby tych błędów nie popełniać. Kończenie przed czasem to norma - bo co to za różnica ze ktoś ma 5tysiecy czy 8, a pozostali połowę mniej. Widać kto kiedy i z jaką przewagą wygrywa, można zagrać 2 raz. To przychodzi z czasem.
Tak jest i dlatego to mówię/pisze żebyście mieli pojęcie jak to wygląda. Kto tego nie akceptuje, nie musi się pchać w "nieznane" żeby się tylko wkurzać.

"Pograliśmy" towarzysko - zasadniczo był to pokaz zasad połączony z graniem. Jakby był czas mogliśmy zagrać od razu drugi raz.
Jak chcecie możemy pograć kiedyś znowu, każdy spróbuje sam, ale nie gwarantuje tak pozytywnych wrażeń jak z gry pokazowej ;) Jakbyśmy zagrali "normalnie" nawet bym Wam tłumaczył z godzinę-dwie dłużej i wnikliwie, to byście siedzieli jak warzywa i pewnie szybko by się skończyło narzekaniem, że nie macie spółek, a ktoś ma dwie.
Dlatego miało to taką formę żeby pokazać mechanikę, możliwości (jako tako empirycznie) bez robienia złego wrażenia. Jakby gra wdeptała nowych graczy, to jaki byłby fun i szansa na kolejne rozgrywki ;)
Granie samemu - sami nowi - wiałoby nudą i nie pokazało ciekawych mechanizmów w grze. Uwierzcie mi na słowo. Kto się odbija to głównie grał samemu "na czuja", a tego czuja lepiej ominąć słuchając kogoś kto pograł.
Był zacny tutorial, naprawdę w teorii większość rzeczy dostępnych w grze pokazana (piszę w teorii bo praktycznie wszystko było sztucznie wywołane...) Podstawy znacie - jak to stosować w praktyce, w kolejnych grach - już trzeba się samemu nauczyć.

Jest to inny świat gier i żyje sobie jak gry wojenne - gdzieś w niszy poza mainstreamem. Ludzie się bawią i to najważniejsze. Koniec końców to gry planszowe czyli nasze hobby. Ktoś będzie chciał pograć to służę. Nic na siłę.
Dzięki raz jeszcze za możliwość spotkania, zagrania, pokazania Wam tegoż tworu i w miarę ;) pozytywny odbiór.
Spokojnych Świat, kto tam świętuje.
j_g
Posty: 1986
Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 504 times
Been thanked: 243 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: j_g »

Kurka, już dawno nie wpadło na serwer tyle literek ze strony koleżeństwa. Człowiek się wyofjalnił na chwilę, a tu tyle dobra do czytania. Niekwestionowana zasługa i zaleta 18xx. Dzięki za materiał.

Fajnie, że przynajmniej Piton się dobrze bawił. Dżentelmeni będą musieli zrobić nowy odcinek z zarzutami. Szacun dla Pitona, że zechciało mu się przybyć i pomistrzować. Choć z drugiej strony, to w Jego interesie. Mam nadzieję, że jeśli nie było Grabowskiego, to może przynajmniej po partii było jakieś rozdawanie gratisowych upominków za przybycie, i to bez zbierania danych osobowych.

A odkładając jaja na bok, do koszyczka:

W 6-tkę jeszcze nie grałem (choć w 4-kę ze mną, to jak w 6-kę) - z nowymi miało prawo iść mniej gładko i w trudnym do przewidzenia kierunku. Nie zrażać się - w mniej osób ten aspekt odpadnie.

To co Marcin podniósł odnośnie nieciekawych partii - mojemu graniu w większości partii także brakowało ciekawych zwrotów akcji, nie raz pisałem - dwie te same spółki (a zdarzało się, że i jedna) do finiszu, mało interesująco. Trochę dlatego, bo nie ogarniam i nie widzę różnych możliwości, ale wierzę, że w jakimś stopniu także dlatego, że jednak inaczej nie miało sensu/nie było możliwości/byłoby nieoptymalnie (niepotrzebne skreślić) - w jakiej to proporcji do siebie to ciężko mi stwierdzić. Pewnie im trudniejszy 18tytuł, tym więcej pola do popisu, więc to też by odpadło po zainwestowaniu czasu, poznaniu 18xx bliżej i wejściu w zaawansowane tytuły. Fajnie, że 18rdzeń ten sam, a jakaś mała modyfikacja zasad i granie robi się jednak nieco inne, a nawet jeszcze nie poznałem tych trudniejszych tytułów. Jak komuś monotonnie, to tutaj też byłaby zmiana na korzyść.

Marcinie - pisałem, że po licytacji i po samym początku Piton już wie kto wygrał - chyba nigdy mu się nie sprawdziło. Z nami nowicjuszami nie tak łatwo - kolejny zarzut odstrzelony. Gdy każdy z nas zagra te 20 razy, to może wtedy bym postawił na typowania Pitona swoje pieniądze z połowy dniówki. Do tego jeszcze długa droga.

Generalnie też nie zamierzam płacić składek do 18klubu, ale jestem w stanie dostrzec mnogość potencjalnych rozkminek i pomysłowość systemu. Dopóki będę tolerowany jako damiplejer, a w zasięgu ręki nie będzie żadnego potencjalnego atrakcyjnego świeżego tytułu, który chciałbym ograć, to 18partii nie odmówię.

A kończąc 18wazelinowanie i wracając do tego po co tu dziś wdepłem - wszystkim życzę spokojnych i rodzinnych Świąt i mokrego barrage'owego dyngusa. Do zobaczyska przy stoliku.
Awatar użytkownika
DarkBogas
Posty: 433
Rejestracja: 10 wrz 2013, 19:43
Lokalizacja: Krapkowice
Has thanked: 22 times
Been thanked: 10 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: DarkBogas »

piton pisze: 15 kwie 2022, 10:46 Nie będę walił punktami, odpisze pewnie chaotycznie, ale postaram się coś wyjaśnić.

1829 pierwsza gra z serii powstała w 1974 r. 1830, na której bazowany jest 18Chesapeake powstała w 1986 - 1830 jest ultra klasykiem i przez lata był niedoścignionym wzorem. Przez prawie 40 lat ludzie w to grają i nie narzekają.
potem po drodze powstały takie gry jak 1841 (94) 1861 (2006)... 1817 w 2012 (która ma tak rozbudowaną giełdę, możliwości fuzji, pożyczek, krótkie sprzedaże), 1822 w 2016 - zupełnie nowe mechaniki. Wymieniam te gry bo one dużo dorzuciły do systemu, zupełne nowosći i zmieniły go baaardzo. W międzyczasie powstało kilkaset gier bazujących na pomysłach już wydanych i oczywiście jakieś mini zmiany dorzuciły do systemu. Nie są to tylko zmiany map, ale nowe mechaniki i inne ciekawe rzeczy. Laik nawet nie wie jak to rozbudowany system i co tam siedzi.
to tak na wstęp żeby pokazać, że to nie euro-wydmuszki.

Po 1 tak naprawdę nie-grze, jak mam być szczery, wyciąganie jakichkolwiek wniosków to raczej wróżenie z fusów i to jeszcze on-line:P

Pierwsza rzecz - te gry są czystą interakcją, tam nie ma pasjansa. Każda nawet najbardziej "pasjansowa" gra nie będzie taka bo zawsze są przeciwnicy,którzy muszą utopić innych chcąc wygrać. Wiec gracz lubiący pasjanse nigdy tam się nie odnajdzie...

w 18xx - pewnie jak w każdą grę - trzeba się nauczyć grać, jak komuś źle idzie to jest jego wina bo a) nie umie grać; b) nie czyta gry i przeciwników (czyli nie umie grać). Nie jest to wina "zepsutej" gry, nie jest to wina tylko innych graczy, to wierutna bzdura.
Jak coś grasz źle to wyłącznie Twoja zasługa. Bo jest 101 sposobów na zrobienie czegoś, a jak ktoś widzi jeden-dwa i mówi, że gra jest "bezsensu" to raczej ograniczenie gracza. Te gry są "out of the box", trzeba myśleć nieszablonowo. Jak ktoś robi błąd na początku i potem marudzi to sam sobie to zrobił. Dlatego warto grać dużo i się uczyć (tak proszę państwa, ja cały czas się uczę) i nie wiem notatki może robić? bo jak ja osobiście gram i coś spieprzę albo widzę genialne zagranie to zapamiętuje i włączam do swojego repertuaru. Trening czyni mistrza.
Te gry są podobno do gier Splottera, często do pierwszego błędu. Ktoś tego nie akceptuje niech nie gra po prostu.

Rozpoczęliśmy grę od licytacji prywatnych - podbicia o 5, potem dlaczego x2.
To jest po prostu mechanika i zasada jak każda inna. Niektóre gry mają możliwość zakupu do 150% ceny nominalnej, my mieliśmy 200%. Po prostu inne wartości zepsują grę. Dlatego jest licytacja żeby nie było łatwo. O samej licytacji powstało wiele wpisów w internecie, polecam poczytać. jak pisałem wyżej te gry żyją prawie 50 lat i sporo wpisów powstało. Mógłbym analizować naszą licytację przez kolejne kilka tysięcy znaków...
Historycznie to jesteśmy małymi inwestorami, którzy rozpoczęli małe biznesy, a potem przerzucili się na duże spółki. Polecam poczytać o kolejach w USA w latach 1830 i ile było małych firm ile tzw. dużych. Inna sprawa, że ta licytacja pokazuje rozwój lokalnych przedsiębiorstw (trwa lata), potem duże spółki (kolejne lata) wchłanianie kolejne lata itd. Naprawdę polecam poczytać o kolejach w USA to nagle się zepnie "klimatycznie"

firma prywatna P6 - czy li w tej grze pan Vanderbild czy jak mu, w grach bazujących na 1830 ostatnia firma (P5 lub P6) przychodzi zwykle z udziałem prezydenckim.
Nie są to popularne firmy i zwyczajowo się ich unika. Są bardzo drogie, wypłacają największy dochód (25-30) potencjalnie wow, ale do momentu kiedy firma do nich podpięta kupi pociąg. I tutaj zaczyna się zabawa - czy odpalać taką firmę? czy jednak nie? Kto ma to zrobić? komu się opłaca komu nie? to nie są proste wybory i naprawdę trzeba czuć grę i rozumieć jak to działa. Znowu bym mógł pisać albo opowiadać godzinę.

Co by się zdarzyło gdybyśmy komuś nie otwierali firm, padło przy stole, pada i tutaj.
Właśnie po to są firmy prywatne. Jedna wypłaca 5 inna 30. Nie powstaną duże spółki, to schemat gry jest taki sam cały czas. Stock Round (SR giełda) potem Operating Round -OR runda operacyjna gdzie w pierwszym kroku wypłacają prywatne. Więc kto ma prywatne zarabia. Ktoś nie zarabia, ktoś zarabia 5 ktoś 25. Jeżeli gra nie ruszy wygra ten kto zarabia najwięcej. Inna rzecz, że prywatne liczą się do majątku gracza, więc ten kto ma najdroższą firemkę i zarabia sporo wygrywa. Reszta musi zrobić tak żeby nie zarabiał albo co jest częstsze zarabiać więcej ;)
W każdym punkcie gry ktoś wygrywa o przysłowiowy $1, jeżeli jesteśmy to my - to nam nie zależy na pchaniu gry, innym zdecydowanie tak (zezłomować komuś pociąg, kupić drugą spółkę, blokować na mapie, obnizyc wartośc udziałów itd.). To cykl o którym mówiłem przy stole. Innych topimy, a sami stajemy na ich głowach żeby nasza była na powierzchni

Założyliśmy towarzysko 3 spółki tzw. cross investem, bo każdy sobie pomógł. Czarek nie otworzył firm "bo nowi mieli grać" tacy nowi, że ja otworzyłem LV żeby cokolwiek się działo. No dobra ktoś nie ma firmy to co robi? Trzeba było kupować akcje i zaraz je sprzedać, a nie gadać nic się nie da zrobić. Dało się. Gafik miał firmę, ukradziono mu, wycyckał kasę, zainwestował w kogoś, sprzedał i otworzył sobie CA, proste. tak samo zrobił Pudel, przyinwestował i otworzył firmę. To normalny cykl tych gier. Biednemu zawsze wiatr w oczy.
Mogłem grać jako mistrz gry - fajnie, że daliście mi pograć, mogłem grać na początku bez spółki, zaraz bym sobie nową założył i tak :P

Ta gra oparta jest na pełnej kapitalizacji - dostaje 100% wartości za wyemitowanie jedynie 60% udziałów. (historycznie polecam wpisy na BGG) Tutaj już jest haczyk z tym drukowaniem forsy
Dlaczego firmy nie zarabiają jak jeżdżą? - są gry gdzie zarabiają jak mają akcje w skarbcu, tutaj bank jest właścicielem powiedzmy tych 40% akcji i on zarabia, nie płaci się z banku do banku. Można wypłacić można wstrzymać. To jest dywidenda, czyli zysk/nadwyżka, reszta wirtualnie idzie do spółki na utrzymanie. Skoro jest nadwyżka z niej można kupić pociąg ale kosztem wypłąty dywidend. Gra jest o zarabianiu pieniędzy i osadzona jest w czasach Robber Barons - dziki kapitalizm i duszenie forsy, nie inwestycje :P

Gra była SUPER SZYBKA - na 6 osób graliśmy ultra szybko, chociaż jako gry to bym nie do końca rozpatrywał :P można się zastanowić wcześniej, policzyć, można przeanalizować co kto zrobi, gdzie mnie zablokuje itd. ale przychodzi to z czasem. Jak gram z ludźmi ogranymi to gramy co najmniej 2x szybciej niż z kolegami z Opola.
Naprawdę ta konkretna gra była super szybka, decyzje były podejmowane absolutnie błyskawicznie - chwała Wam za to i naprawdę podziwiam. Jakbyśmy mieli taką grupę do 18xx w Opo to bym był przeszczęśliwy.

Jakbym Wam wytłumaczył na sucho zasady to nie pogralibyście. gra byłaby ultra nudna, nikt nie kupowałby pociągów, mityczne 2-3 jeździłyby 4 godziny i każdy by stwierdził, że super nuda. Nikt by nie sprzedał udziałów zęby założyć firmę, nie otwierałby drugiej żeby kupić pociąg, nawet prywatnych byście nie odkupili bo po co? Nie miałoby to miejsca w grze samych nowych. Wiem, że jesteście super ogranym towarzystwem - widać to było po złapaniu zasad (mówiłem, zę proste jak drut) i powiedzmy "flow" gry, ale naprawdę samemu to by tak nie wyglądało.
Zaś polecam poczytać ogólnie o 18xx i 99% ludzi rekomenduje zawsze grać z kimś kto grał, żeby ten "muł" i mgłę wojny" rozwiać (nawet u nas na forum). Oszczędza to sporo frustracji i po prostu otwiera tory (nomen-omen) do właściwej gry.
Jak ktoś siada do tego sam, bez wiedzy jak to ma/powinno działać, to będzie jego ostatnia gra - gwarantuję. No chyba, że to ja grający kiedyś z Adą 2 dni w 1830 ;)

Dlaczego mówiłem co gdzie i jak, dlaczego Wam pokazywałem co się stanie, gadałem o wszystkim? - żebyście skumali ile tam jest opcji i się nauczyli, że pewnych rzeczy się nie robi, a inne trzeba robić. Tak- jak w Brydżu.
Dlaczego? bo wtedy się gra, a nie siedzi z boku i marudzi na zły los. Wystarczy zapamiętać pewne podstawy i gra wygląda inaczej.Ale trzeba zagrać 5-10-15 razy do opanowania podstaw, a potem można grać. Trzeba umiejętnie stosować WSZYSTKIE dostępne mechanizmy w grze.

Swoją droga naprawdę oprócz możliwości zrzucenia firmy przy kupowania pociągu z kieszeni to wszystko było. No może ekhem bez zaznaczonej baaaaardzo istotnej kwestii manipulowania ceną na giełdzie żeby ustawić kolejność w OR - tego nie powiedziałem i mój wielki błąd. Tam była tak płytka giełda, że dosłownie zapomniałem, a sensu w tej manipulacji nie widziałem, bo gra super szła. Czarek zaczął o tym (bardzo dobrze) i oczywiście zaczął demonizować sprzedaże... no a potem jak go zgromiłem to po prostu opowiadał :P
( jak słyszę narzekania i marudzenie naprawdę absolutnie w każdej grze to mnie to już dobija. A narzekania są powodem złego wyboru gracza - nieznajomość gry, nieumiejętność grania, brak pomysłu, złego ruchu po prostu - nie wiem jak mam to inaczej wyjaśnić. Nie dajcie się nabrać na to, że gra jest zepsuta...)

Nie jestem w stanie w skondensowanej grze pokazowej powiedzieć i pokazać możliwości bez sterowania grą. Możemy zagrać rewanż bez podpowiadania, rozjadę Was i nikomu to się nie spodoba . Nawet nie będziecie wiedzieć kiedy i dlaczego. Będziecie grać sami nowi to też będzie smutno, nie podejmiecie "odważnych" decyzji albo nie wyczujecie momentu i sensu kiedy coś zrobić - niestety takie są realia.
To, że ktoś pokaże/pomoże zagrać Wam 3 razy to potem w kolejnych milionie gier tylko zaprocentuje lepszą zabawą. Tyle i aż tyle - taka jest opinia środowiska, zawsze graj z kimś kto grał.
Te gry są meeega rozbudowane, każdy aspekt, absolutnie każdą decyzję możemy sobie analizować na kilka sposobów i jedna z pozoru "mała" decyzja diametralnie zmieni grę. Ja podchodzę z wielkim szacunkiem i pokorą do tych gier, a sporo pograłem. Naprawdę nawet nie wiecie co to są za potwory ekonomiczne i jakie genialne mechaniki są w tych grach (a rdzeń zawsze ten sam).

Zasady są jakie są - trzeba brać na klatę i umieć korzystać z możliwości gry. Jest sporo innych gier, które mają inne zasady kapitalizacji, zarabiania przez spółki, kupowania pociągów, dokładania z kieszeni itd. itd.
Swoja drogą jak gracie w abstrakcyjne gry całe życie, to od tej akurat oczekujecie symulacji rzeczywistości? ;) gry ekonomiczne o ustalonych zasadach i tyle. Ja bym bardziej się czepiał kolonizacji Marsa, to jest nierealne ;)

Dlatego tak to wyglądało żeby pokazać, że te gry nie są nudne. Był train rush pchaliśmy grę do przodu sporo się działo na giełdzie.Jak na 6 osób to było niesamowicie szybko gwarantuję. Z tłumaczeniem byliśmy praktycznie u progu końca gry w 2,5 godziny.
Dlaczego gry kończy się przed czasem - bo już jest wszystko ustawione, tylko cyferki się zmienią (więcej żetonów) jak nie ma już nic do zrobienia i widać kto wygrał to wygrał. Jak się więcej pogra to jest to normalne i akceptowalne, a końcówki gier zwykle niestety wieją nudą. Stąd wymuszanie końca albo dogrywanie na kartce.
Ale znowu nie jestem w stanie tego przekazać w 3 godziny trzeba łupać i łupać. Jak ktoś się wciągnie to gwarantuję, że przyjmie pewne zasady i sam będzie innych uczył, ze tak trzeba. 50 lat systemu i miliona opcji nie da się przedstawić ot tak.

18Chesapeake to gra dla początkujących - bardzo, bardzo prosta, mała symetryczna mapa, eksport pociągów, bardzo płytka i mała giełda. To jest sam czubeczek góry lodowej. Jak ktoś będzie chciał pograć to spokojnie znajdzie zabawę przy niej na kilkanaście jak nie dziesiąt rozgrywek.
18xx to nie pasjanse i najlepiej gra się na większą liczbę osób (oczywiście zależy od gry,) ale najlepsze rozgrywki są w przedziale 4-6. Po prostu trzeba umieć grać i wtedy nic nie wydaje się "bezsensu".

Chcecie to kiedyś się można ustawić w bibliotece na 5 godzin i sobie można podywagować, dyskutować, grać do końca. Jak ma to spowodować napływ nowych akolitów, to ja jestem jak najbardziej za.
na drugą nogę jest strona 18xx.games gdzie można pograć "na żywo" - jak tak gramy to gadamy skajpem albo po prostu "turowo" - czyli robi się ruch kiedy komu wygodnie. Doskonałe narzędzie do nauki.
Aczkolwiek ja uwielbiam grać na stole, bo jest żywy człowiek, obcowanie z komponentami gry to co lubię najbardziej :)

Się rozpisałem, a mówiłem będzie chaotycznie.

najlepszą receptą jest pogranie i naprawdę początkowo z kimś kto grał. Nauczenie się grać trochę zajmuje, ale moim zdaniem warto. Zawsze ścigaliśmy Graala "ciężkie euro" - chciałem trudnych rozgrywek, żeby mózg parował, gier z mocną interakcją - to wszystko jest w 18xx. Każda decyzja swoje waży, każdy ruch ma znaczenie. Proste zasady a ocean możliwości.
Ale co kto lubi (ja lubię), jak Wam się podoba to pograjmy, a jak nie to wybór gier spory. Męczyć siebie (i innych) nie trzeba.

Raz jeszcze wielkie dzięki za wspólną grę. mam nadzieję, że uda się jeszcze pograć, a przynajmniej Teresa się wciągnie ;)
Gier jest od groma, mam ich od groma na półce. Chętnie zaprezentuje.
A czas gry to zależy wyłącznie od umiejętności graczy, więc dawny mit o wielogodzinnych grach upadł jak więcej pograłem. Spokojnie da się pograć w 2-3 godziny w naprawdę ciężkie tytuły.

Pozdro!
WTF, co tu sie wydarzyło! 😱😱😱
Dawno takie wall of text nie widzialem, nawet nie próbuję tego czytać 🤣
Teresa
Posty: 385
Rejestracja: 18 wrz 2013, 10:03
Been thanked: 23 times

Re: (Opole) Planszowe Opole

Post autor: Teresa »

Tak - mi się podobało, na pewno jeszcze zagram, pewnie już bardziej świadomie - bo ogólnie "wiem, już jak grać" :wink: :lol:

Spoko - Marcin też się jeszcze skusi ale rzeczywiście on nie lubi gier z "liczeniem"

A juto ktoś chętny?
ODPOWIEDZ