Pozwolę się sobie dopisać po kolejnych partiach w Dortumunda. Do tego dołożę swoje bardzo dogłębne i eksperckie nieledwie spostrzeżenia po kilku samodzielnych, nieukończonych partiach w Chesapeake i Assiniboia
Otóż Dortmund TRG określiłbym jako:
(a) zdecydowanie operacyjny: rynek kapitałowy jest mocno ograniczony i nie ma tutaj chyba jakichś szczególnie chytrych trików
(b) mocno wybaczający: brak bankruta - w razie potrzeby wystawia się weksel/ zobowiązanie
(c) otwarty geograficznie: kafli jest sporo i nie ma wielkiego problemu z trasami, które utkwiły
Mam wrażenie, że przez to może być dobrym gatewayem dla eurograczy chcących spróbować osiemnastek.
Swoją drogą, to dzisiaj mieliśmy ciekawą sytuację - poblokowaliśmy się tak (limity na spółkach), że nie mogliśmy kupić 6T, które zezłomowałyby 3T. Już samo kupienie 5T wymagało otwarcia pod to osobnej spółki, a tak się ułożyło, że zarówno pierwszy jak i drugi certyfikat był tam po 2 udziały. Fundował to Młody, wyłożył kasę, udziały podzieliły się 4-4-2(bot) i spółka jako żywo nie miała biznesowego sensu. Żeby złomować 3T potrzebna była kolejne spółka, ale stan banku był taki, że zwyczajnie nie opłacało się jej fundować (bardzo wymiataliśmy na trójkach i czwórkach). Zrobiliśmy szybkie rachunki: u mnie operacyjnie jeździło się na 14 przystanków, u młodego na 6 plus dodatkowe 10 ze spółki, która była podzielona po 50%. Nie było po co grać dalej. Całość zajęła nam 2,5 godz. Cudeńko.