Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: rattkin »

mineralen pisze: 04 gru 2020, 12:58 No sorry, ale każdy popełnia błędy. KAŻDY. I nie tylko w branży planszówkowej, ale w każdej innej.
Dlatego Bóg stworzył QA. Błędy popełnione przy projektowaniu / tworzeniu / produkcji nie równają się błędom w finalnym produkcie.
Ostatnio zmieniony 04 gru 2020, 13:52 przez rattkin, łącznie zmieniany 1 raz.
karp
Posty: 184
Rejestracja: 28 maja 2019, 18:34
Has thanked: 27 times
Been thanked: 70 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: karp »

sliff pisze: 04 gru 2020, 13:15 Nikt wydawnictwu nie każe drukować w chinach, w polsce też są drukarnie i wtedy przedruk kart to tydzień, dwa a nie jest półroczną operacją.
Ktora drukarnia ma termin 2 tygodni na karty? Chetnie poslucham.
Mr_Fisq
Administrator
Posty: 4716
Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1236 times
Been thanked: 1453 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: Mr_Fisq »

Ja bym dodał jeszcze jedną kwestię:
- mimo, że osobiście do kwestii zakupowo/sprzedażowych gier staram się podchodzić poważnie nawet w kontaktach osoba fizyczna <=> osoba fizyczna (czyli wątki sprzedażowe na forum), to jednak nie wrzucałbym do jednego worka narzekań na zwykłych użytkowników forum, i na wydawców gier.

Wydawca gier to firma i można (powinno się?) wymagać od niego nieco więcej niż od zwykłego Kowalskiego.
Sprzedam: Sands of Shurax, Dawn of the Zeds, Etherfields KS PL, Lanzerath Ridge i inne
Przygarnę: Skirmishe grywalne solo (np. Horizon Wars: Zero Dark, Exploit Zero, Space Station Zero, This is not a Test), figurki do Stargrave - SF, Postapo.
Awatar użytkownika
sliff
Posty: 935
Rejestracja: 29 maja 2020, 15:27
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 326 times
Been thanked: 383 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: sliff »

karp pisze: 04 gru 2020, 13:26
sliff pisze: 04 gru 2020, 13:15 Nikt wydawnictwu nie każe drukować w chinach, w polsce też są drukarnie i wtedy przedruk kart to tydzień, dwa a nie jest półroczną operacją.
Ktora drukarnia ma termin 2 tygodni na karty? Chetnie poslucham.
Za odpowiednią dopłatą zapewnie większosć....
litk
Posty: 849
Rejestracja: 30 lip 2018, 14:14
Has thanked: 177 times
Been thanked: 126 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: litk »

Frustracje graczy które autor wymienia moim zdaniem są w pełni uzasadnione, bo wszystkiemu można zapobiec w najprostszy na świecie sposób, czyli przyłożyć się do jakości. Za niechlujstwo nagana się należy. Jak jeszcze te tzw. drobnostki przeszkadzają w grze to już całkiem, a na dodatek chcesz zabronić komuś bycia esteta?
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1309 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: rastula »

No i magiczne określenie "produkt hobbystyczny" - nikogo nie dziwi dbałość o znaczki czy monety ... a ich wady są istotne pod wieloma względami, często zaskakującymi jak np. rzadkie błędy na znaczku ... nie żebym podpowiadał wydawcom ;D). Gry są produktem estetycznym - inaczej gralibyśmy w Excellu albo zeszycie, więc i wymagania co do materialnych cech są zrozumiałe. Pytanie ile jesteśmy skłonni zapłacić za perfekcję i gdzie przebiega dla każdego jej granica.
Awatar użytkownika
Harun
Posty: 1099
Rejestracja: 21 sie 2006, 16:48
Lokalizacja: okolice Poznania
Has thanked: 648 times
Been thanked: 524 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: Harun »

Pozwolę sobie nie zgodzić się z niektórymi forumowiczkami i forumowiczami.

Myślę, że jako społeczeństwo trochę jeszcze mentalnie tkwimy w poprzednim ustroju, gdzie bylejakość była normą. Poziom akceptacji dla wadliwych towarów wynikał wtedy z braku towarów w ogóle. Od tych czasów minęło wiele lat, a jednak niektórzy krytykują zachowania tych, którzy domagają się aby za pełną cenę uzyskać pełnowartościowy produkt. Trochę mnie to dziwi.

Po pierwsze, także dzięki UE, w naszym systemie prawnym pojawiły się instytucje mające ułatwić konsumentom, którzy i tak są zazwyczaj stroną słabszą, dochodzenie praw. Wynika to z założenia, że skoro konsument zapłacił pełną cenę, czyli w pełni wywiązał się z umowy, ma prawo oczekiwać tego samego od sprzedawcy. Oczywiście większość z nas przymyka oko na różne wady, nawet jeśli są irytujące, uznając, że szkoda czasu, albo że należy wspierać drobnych sprzedawców, albo z braku wiedzy prawniczej itd. Sam też nie jestem czepialski. Niemniej nie rozumiem krytyki wobec tych osób, którzy zakupili produkt z rzeczywistą wadą i dochodzą swoich praw. Uważam, że mają pełne prawo tak czynić.

Po drugie niestety tak jest, choć oczywiście nie dotyczy to wszystkich sprzedawców, iż mając świadomość podyktowanej różnymi względami niechęci klientów do dochodzenia roszczeń w sądach, sprzedawcy świadomie nie uwzględniają zasadnych reklamacji, bo wiedzą, że klienci i tak w większości odpuszczą.

Prawdą jest, że nie każda komentowana na forum wada jest rzeczywiście wadą, jak wszędzie znajdą się tu pieniacze ale w większości jednak zastrzeżenia są zasadne, a reakcje sklepów, czy wydawców powiedzmy - są różne.

I jeszcze dwie kwestie.
mineralen pisze: 04 gru 2020, 10:33 Dokładnie tak. Gracze chcą perfekcyjnej jakości gier wypełnionych elementami po brzegi najlepiej w cenie nieprzekraczającej 50 zł. Jak już zapłacą te - olaboga - 150 zł za grę i dodatek za stówę to myślą, że razem z grą kupili wydawcę, który ma im zlecić dodruk wszystkich kart, bo te z dodatku mają inny odcień.
Uważam, że ten komentarz jest bardzo przykry. Cieszę się, że koleżance / koledze się powodzi na tyle, że 150 zł to "olaboga". Uwierz mi jednak nie wszyscy mają to szczęście. Są osoby, które w ogóle nie stać na prezenty dla dzieci. W poprzedniej klasie mojego syna, jako rodzice co roku składaliśmy się na paczkę świąteczną dla rodziny jednej koleżanki, która była w takiej sytuacji, że np. o zestawie Lego mogła pomarzyć raz na rok od obcych ludzi. Wyobraź sobie, że dziewczynka dostaje ten swój wymarzony prezent za olaboga 150 zł i jest wadliwy, bo brakuje kilku klocków, albo kilku elementów puzzli, albo kilku pionków. To trochę inna perspektywa.

Druga kwestia - przykład mojej reklamacji w amazon.de Nie kupuję tam zazwyczaj, ale kupiłem El grande big box, w którym nie dało się złożyć kilku kół wyboru prowincji. Po mailu - w oparciu o moje oświadczenie otrzymałem niezwłocznie telefon, wysłali mi drugi egzemplarz abym otworzył i dobrał sobie, co potrzebuję i odesłał resztę na ich koszt. To tak dla równowagi, jak konsument może być potraktowany.
Awatar użytkownika
elayeth
Posty: 1051
Rejestracja: 07 sty 2009, 16:29
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 175 times
Been thanked: 192 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: elayeth »

Harun pisze: 04 gru 2020, 15:42 Prawdą jest, że nie każda komentowana na forum wada jest rzeczywiście wadą, jak wszędzie znajdą się tu pieniacze ale w większości jednak zastrzeżenia są zasadne, a reakcje sklepów, czy wydawców powiedzmy - są różne.
Z całą wypowiedzią się zgadzam. Dodatkowo zamożność klienta może mieć duży wpływ na jego akceptacje wad. To logiczne.
Jednak powyższy cytat wydaje mi się mimo wszystko kluczowy. Chodzi właśnie o tę głośną mniejszość pieniaczy. Jak rozumiem, autorowi wątku nie chodziło o obiektywne wady... tylko właśnie o pieniactwo... czyli nadmierną reakcje w stosunku do „wątpliwych” wad, np: jakieś przetarcie, jakaś rysa, trudno zauważalny inny odcień, zgięta instrukcja itp... Wiemy jednak, że i te wady każdy odbiera inaczej... Chodziło chyba o tych najbardziej wrażliwych klientów, którzy z małego wgniecenia rozpoczynają elaboraty na FB...
mineralen
Posty: 976
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:07
Has thanked: 573 times
Been thanked: 645 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: mineralen »

Szanowni dyskutanci i dyskutantki, myślę, że warto wrócić do źródła dyskusji zanim zabrniemy dalej. Zacznijmy od tego, że autorka napisała:
ponika pisze: 04 gru 2020, 10:01 (...)

A to karty z innych fabryk mają inny odcień i jest to tragedia życiowa, a to żeton źle wydrukowany i pół milimetra przesunięty, a to figurka się skrzywiła w transporcie, a to literówka na karcie.
Tak, oczywiście, są to odstępstwa od ideału. Ale czy rzeczywiście aż tak "niszczące rozgrywkę, już nigdy nic od nich nie kupię"? Plus wymagania natychmiastowego załatwienia sprawy tak jak sobie gracz wymyślił (i bon pieniężny w ramach rekompensaty do tego)
Ogólnie podejrzewam, że przyczyną do rozpoczęcia tego tematu był z kolei ten temat viewtopic.php?f=64&t=69267

Teraz Harun pisze:
Harun pisze: 04 gru 2020, 15:42 Pozwolę sobie nie zgodzić się z niektórymi forumowiczkami i forumowiczami.

Myślę, że jako społeczeństwo trochę jeszcze mentalnie tkwimy w poprzednim ustroju, gdzie bylejakość była normą. Poziom akceptacji dla wadliwych towarów wynikał wtedy z braku towarów w ogóle. Od tych czasów minęło wiele lat, a jednak niektórzy krytykują zachowania tych, którzy domagają się aby za pełną cenę uzyskać pełnowartościowy produkt. Trochę mnie to dziwi.
I teraz - czy inny odcień żetonów oznacza, że produkt jest niepełnowartościowy? Wydawca deklaruje, że dostajesz x elementów y i takie w rzeczywistości dostajesz. Nie gwarantuje, że żetony z dodatku będą miały ten sam odcień zieleni co żetony z podstawki. Rozumiem jeszcze jakby przez ten odcień zieleni mechanika gry byłaby zaprzepaszczona. Ale to nie ten przypadek.
Uważam, że ten komentarz jest bardzo przykry. Cieszę się, że koleżance / koledze się powodzi na tyle, że 150 zł to "olaboga". Uwierz mi jednak nie wszyscy mają to szczęście. Są osoby, które w ogóle nie stać na prezenty dla dzieci. W poprzedniej klasie mojego syna, jako rodzice co roku składaliśmy się na paczkę świąteczną dla rodziny jednej koleżanki, która była w takiej sytuacji, że np. o zestawie Lego mogła pomarzyć raz na rok od obcych ludzi. Wyobraź sobie, że dziewczynka dostaje ten swój wymarzony prezent za olaboga 150 zł i jest wadliwy, bo brakuje kilku klocków, albo kilku elementów puzzli, albo kilku pionków. To trochę inna perspektywa.
No jeżeli w pudełku brakuje elementów, które miały być to sprawa jest oczywista i produkt jest wadliwy. Ale to nie jest tak, że biedna dziewczynka dostała wymarzone klocki, a tam kilka zielonych klocków ma inny odcień zieleni niż klocki, które miała kupione rok wcześniej i nie może się bawić. A potem dziewczynka wszem i wobec pisze jak to wydawca jest do niczego bo odcienie klocków produkowanych z rocznym odstępem jej się nie zgadzają.

Ogólnie LEGO to świetny przykład. I w sumie tak, mógłbym sobie nawet wyobrazić, że LEGO wymieniłoby klocki o innych odcieniach, bo z tego co się orientuję LEGO ma znacznie, znacznie większe marże w porównaniu z wydawcami gier planszowych i dla nich wymiana to byłaby pestka.
feniks_ciapek
Posty: 2298
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1605 times
Been thanked: 936 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: feniks_ciapek »

mineralen pisze: 04 gru 2020, 21:37 Ogólnie LEGO to świetny przykład. I w sumie tak, mógłbym sobie nawet wyobrazić, że LEGO wymieniłoby klocki o innych odcieniach, bo z tego co się orientuję LEGO ma znacznie, znacznie większe marże w porównaniu z wydawcami gier planszowych i dla nich wymiana to byłaby pestka.
Lego nie wymienia klocków w różnych odcieniach, nawet jak kupisz u nich Lamborghini :D

https://www.lego.com/pl-pl/product/lamb ... p-37-42115

^ polecam lekturę recenzji produktu, żeby dowiedzieć się, o co chodzi. Osobiście uważam, że jest to nawet zabawne.
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9473
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 508 times
Been thanked: 1449 times
Kontakt:

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: MichalStajszczak »

rattkin pisze: 04 gru 2020, 12:06 naprawdę nie ma ustawowego przymusu być wydawcą gier planszowych
Harun pisze: 04 gru 2020, 15:42 Myślę, że jako społeczeństwo trochę jeszcze mentalnie tkwimy w poprzednim ustroju, gdzie bylejakość była normą.
W związku z tym, że przymusu ustawowego nie ma, ja nie jestem wydawcą gier planszowych. Ale kiedyś byłem. I wtedy (a było to 30 lat temu), odbierając od drukarza pudełka gier zauważyłem ze zdziwieniem, że praktycznie każde ma inny kolor, a konkretnie zamówiony granatowy kolor w kolejno schodzących z maszyny egzemplarzach zmieniał się w coraz bardziej fioletowy, pod koniec bliski różowemu. Na szczęście to były pudełka, więc w grze to nie przeszkadzało aczkolwiek psuło wrażenia estetyczne. Wyraziłem więc krytyczną opinię na temat jakości druku, na co drukarz zapytał:
- To ma być na kraj czy na eksport?
- Na kraj.
- To o co panu chodzi?
krecony1
Posty: 369
Rejestracja: 29 sie 2014, 00:05
Lokalizacja: Siedlce
Has thanked: 48 times
Been thanked: 49 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: krecony1 »

elayeth pisze: 04 gru 2020, 17:10 Dodatkowo zamożność klienta może mieć duży wpływ na jego akceptacje wad. To logiczne.
Może mieć, ale nie musi. Co więcej, pokusiłbym się o wysunięcie tezy - niestety niepopartej niczym, poza moim "bo tak myślę" - że reakcja na jakość produktu (planszówki) o wiele bardziej związana jest z charakterem klienta, aniżeli zasobnością jego portfela.
Wyobraźmy sobie, że mamy planszówkę x, która ma jakąś wadę. Część kupujących nie zwróci uwagi, część machnie ręką, a jakaś część się zdenerwuje/wkurzy. Z tych ostatnich jedynie część opisze swój problem na forach lub (w znaczeniu i/lub :wink: ) złoży reklamację.
Uważam, że liczba tych ostatnich w minimalnym stopniu zależy od zasobności ich portfela. Już szybciej pokusiłbym się o stwierdzenie, że cena towaru. Ale - powtórzę - o wiele bardziej od charakteru klienta (i oczywiście rodzaju wady). Niektórzy przymkną oko na różne babole, a inni będą reklamować każde odstępstwo od swego wyobrażenia o towarze. I - poza skrajnymi przypadkami - nie jest to ani zaleta, ani wada. Po prostu cecha.
A część kupujących - nawet uważając, że towar nie spełnia norm - nie złoży reklamacji: bo nie chce, nie lubi, wstydzi się itp, itd. I też ma do tego prawo.
karp
Posty: 184
Rejestracja: 28 maja 2019, 18:34
Has thanked: 27 times
Been thanked: 70 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: karp »

sliff pisze: 04 gru 2020, 13:30
karp pisze: 04 gru 2020, 13:26
sliff pisze: 04 gru 2020, 13:15 Nikt wydawnictwu nie każe drukować w chinach, w polsce też są drukarnie i wtedy przedruk kart to tydzień, dwa a nie jest półroczną operacją.
Ktora drukarnia ma termin 2 tygodni na karty? Chetnie poslucham.
Za odpowiednią dopłatą zapewnie większosć....
Bzdura na resorach.
Awatar użytkownika
roadrunner
Posty: 536
Rejestracja: 22 sie 2013, 12:30
Has thanked: 261 times
Been thanked: 274 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: roadrunner »

Zacznę od poczatku. A na poczatku byl waz i jablko tytul watku.

Pewnie, ze gracz to bestia klient wymagajacy i wybredny. W koncu mamy ere tesli modelX i hoverboardu w środku globalnej konkurencyjności poziom "OPÓR" - pomiedzy oferentami towarow i uslug wszelakich. Mamy tez pejzaż unijnego prawodawstwa chroniacego kazdego_ klienta_ (czyli nawet odbiorcę planszowek, haha). Chroniacego na kazdym kroku procesu zakupowego przed zagrywkami pazerot, oszustow, chamow, kombinatorow, mniejszych/wiekszych graczy, którzy jak dawno temu facet na Dzikim Zachodzie z gnatem za pasem probuja korzystac ze swej domniemanej position of power, gdzie tylko w sprzedazy detalicznej moga (a czesto i tam, gdzie nie moga, noo, i co nam zrobisz, koleżko, ha?; a napisze na fejsie – aaa, aha, hmm, jak tak, to #dasie, jednak sie da, zapomnijmy o calej korespondencji z minionych 5 dni i przepraszamy szanownego pana, produkt bedzie na nasz koszt kurierem jutro i 5% rabatu na kolejne zakupy rowniez, uprzejmie dziekujemy za zakupy!), a przede wszystkim chroniacego klientów (nie, nie: petentów) przed mentalem! Mentalem ery dawno minionej. Mentalem z prehistorii historii. Mentalem, o jakim napisał Michał.
Spoiler:
Post ze złota. Wspaniala anegdota.
No wiec mamy Europę 2020, a nie 30 lat temu czasoprzestrzen pt. Jarmark Europa. Dlatego tytul lekko bym zmienil na „Gracz to konsument jak kazdy i wymaga jedynie standardow rynkowych”. Standardow, jakie w Polsce w setce+ innych branz sa standardem - zaleznie od branzy - od 5 minut do 20 lat. Nie wkurza to. Taki mamy klimat. Taki mamy rynek (planszowek). Na poczatku (jakies 3 lata temu) bylem w lekkim szoku. Polacy uzywaja facebooka troche dluzej, c'nie.. potem poszlo jak ze wszystkim. przyzwyczajenie. adaptacja. #płacę #to #WYMAGAM

a jak dowolnej kategorii rynkowy gracz - mniejszy, wiekszy, łotewa, bo to bez znaczenia - nie łapie tego w 2020, mam(y wszyscy) do dyspozycji klawiature, feja i zasiegi XYZ znajomków.

Przetykam czesc dalsza pakietem fragmentow postu z watku obok, ale wylacznie dlatego, ze tu pasuje chyba nawet bardziej, a tamten pisalem, majac w pamieci rozkrecona juz tu dyskusje. Wiekszosc zaznacze spoilerami. Jeszcze na pozdrowienia o spam sie naraze. Albo gorzej: przewidywalnosc ;)
Spoiler:
Jak jest na rynku niemieckim – mozna by opisac, ale to zrobil juz Kolega Harun kilka postów temu. Po moim kontakcie ze Stonemaier Games i ich austriackim centrum dystrybucji zyskali jednego zadowolengo klienta wiecej i zgodnie z teoria marketingu co najmniej 7 kolejnych, ktorym o tym opowiedzialem (#spoiler: opowiedzialem wiecej niz 7-miu). Te same lub zblizone standardy sa w wielu innych miejscach swiata, bo wiele jarmarków Europa zamkneli jakis czas temu. Za duza sadzawka whistleblower to pomocnik. Na wschod od Odry to szkodnik, konfident, czlowiek z definicji podejrzany, persona konsumencko bardzo non grata. Tak bylo, jest i bedzie aktualne tak dlugo, jak dlugo pojawiac sie beda (niezaleznie od branzy) opinie, jakich pokazna kolekcje mam powyzej. I w wątkach obok. Na skrzynce mailowej też.

Wystarczy wejsc na fejsa i odpalic fanpej z cytatami producentow, uslugodawcow, sprzedawcow i innych januszy kapitalizmu. Tam to powod do beki. W swiecie planszowek – bulwers i podniesiona brew. Nie nooo, jak to?! Jak mozna nie chciec spapranej na 5 frontach polskiej edycji gry za kilka stówek, skoro polskiej edycji gry mogloby zwyczajnie nie być?

Idealnie z mojego punktu widzenia ujal to rattkin: sa na naszym rynku wydawcy nierobiacy bledow. Nie tylko sie da. Ja nawet jakos lepiej zapamietuje ich brandy. Chetniej kupuje ich gry. Pewnie to przypadek.
Spoiler:
no tak, oszukalismy na kampanii, planszetki roznia sie kolorem od planszy gracza jak dzien od podwieczora, tlumaczenie wyglada jak z przedszkola, ale to pan Krzysio robil, on sie zna, bo zaplacilismy mu 100 plnów na zlecce, zrobilismy, zgadza sie, takze inne bledy na etapie procesu produkcji, ale to dlugi proces byl, za granica, no, zrozum, pan, nie badz piotr żyła, co z tego, ze zapakowane w połamaną w transporcie wypraskę albo spozniamy sie z wydanie o pol roku, a spakowalismy/spakowałem przesylke w sam strecz i zero kartonu, no brakuje tez elementow, lecz to tylko 5 sztuk z 15, co za problem?
i co nam zrobisz? ehh, no dobra, kup kolejne zamowienie za 300+, to moze ci cos doslemy...
lekko hiperbolizuję, ale ogromna wiekszosc rynku gier planszowych w Polsce i ich wydawcow/sprzedawcow/marszandow tak wlasnie funkcjonuje. niezaleznie, czy mowa o ogolnopolskich sklepach, czy pegazie, czy pewnymi na tym forum postawami godnymi zalu, identyfikacji ku przestrodze, merytorycznego napietnowania i zapomnienia. a gdy kilkukrotna recydywa - uprzejme, acz stanowcze podziekowanie za dalszy udzial w spolecznosci.

o przepieknym powrocie do roku 1993 z ostatnich tygodni pisalem w watku podsumy listopada. nie. po prostu nie.
a przed chwila czytam na watku tego samego jednego-z-liderów-rynku, że jeden ze współforumowiczów dostal odeń odp, że jak sie nie podobają schrzanione plecki kart dodatku o innym odcieniu, to przestan zawracac gitare i kup se koszulki z kolorowymi pleckami (oczywiscie, nie, że damy je za fryty rotfl). Przecież udzielenie publicznie takiego komunikatu w grudniu 2020 jest tak kolosalną żenadą i beką, że po króciutkim, uprzejmym nagłośnieniu sprawy z podaniem cytatu na social mediach, wyszedłby taki zasięg, że głos na temat zabralby nawet Kamil Durczok, no, gdyby nie byl akurat zajety sprzataniem stolu albo siedzeniem w areszcie.

proszę, łapcie:
wymiar kart mieści się w granicy tolerancji produkcyjnej, kolorystyka natomiast nie jest na tyle różna, aby to naprawiać, nie wpływa to na podejmowane podczas gry decyzje w stopniu uniemożliwiającym rozgrywkę, a w przypadku graczy, którzy :shock: mają bardzo wyczulone oko :mrgreen: zalecamy użycie koszulek na karty z kolorowym tyłem które, OPRÓCZ OCHRONY EGZEMPLARZA, także zniwelują ten problem.

Przecież to jest jeszcze większym sztosem od komunikacji z Klientem by czacha games i bocznych planszetek gracza w polskim viti wyglądających przez leciutko kontrastowe tło jak zawinięte z innej gry.
Spoiler:
ten sam hajs chetnie wydam u sąsiada. albo na forum/pegazie na angielska wersje. a JAK wyprodukujesz nowa plansze, poprawisz karty, naprawisz planszetki itp. to MOZE zajrze ponownie.
na pewno nie wczesniej. pewien porzadek (zdarzen) dla mnie musi byc, skoro glosuje na cos portfelem za wiecej niz przyslowiowe 3 ziko na wareczkę. to nie konsumenckie sredniowiecze, sa pewne zasady, swiat poszedl do przodu, pojawily sie komputery, samoloty... no, ciag dalszy mozecie znac.
tak że wszystkie "bolki" planszowkowe - puscic ponownie. sluchac uwaznie. notowac.

Wracajac do #OP, to poki jestem klientem wydajacym hajsy wlasne, a nie zrabowane z domu z papieru - wymagam tylko profesjonalizmu. To malo, bo poza kilkoma innymi rzeczami w zyciu przelewy robie like a pro. Zatem jesli ktos podpadnie, to zamiast miekkiej gry leci wake-up call w typie moich postow na watku o viticulture. W lekka gre bawilem sie 3 minuty na poczatku przygody z planszowkami, a potem mi sie znudzilo, bo okazala sie weryfikacja pod tytulem, ze marketingowo i w zakresie CS-u (obslugi klienta) branza planszowkowa w okolicy tkwi wlasnie gdzies w polowie najntisów.
Zahaczajac jeszcze o watek viti, to oczywiscie, nie mialem prawa/powodu/okazji sie wypowiadac (zdaniem wspolforumowiczow, opinia wydawcy byla spodziewana, wiec mnie nie interesowala, ergo nie zapamietalem), bo nie mam pl edycji :roll: :roll:
beka - to jest najbardziej elokwentny komentarz do takiego podejscia, na jakie ode mnie ono zasluguje.

Rada na koniec: badz dalej wybredna/-y. Wymagaj. Nikt tego nie zrobi za Ciebie. A na pewno nie czekaj na propozycje zwrotu kasy czy innego zadoscuczynienia od sprzedawcy, producenta, marszanda, bo
Spoiler:
Sadze, ze to wazne, wiec powtorze: spodziewanie sie profesjonalizmu i wywiazania z umowy kupna/sprzedazy odbiorcy twojego przelewu to nie kaprys, widzimisie czy „bunt szlachty”. Gwarantuje to nie tylko zwykla uczciwosc ludzka/obywatelska i dowolnie pojmowana kultura czy serdecznosc dla wspolhobbystow. To gwarantuje prawo. Nikt tu za hajs Matki nie baluje. Wszyscy kupujemy za ciezko wypracowana kase, ktora mozna wydac na – że zacytuję – galke lodow dla dziecka. Ksiazke dla dziecka. Cos ladnego dla zony/meza/dziadkow. Wór karmy dla psa. Albo psa. Nowe opony do auta, nowe perfumy dla siebie albo wycieczke na Mauritius. Tzn. wycieczke na Mauritius, jak sobie kupisz Simsów, bo teraz to troche wykluczone.

Konkretnie wskazywac porazki, szkolic, besztac, odsylac, "pozdrawiac" na kontach wydawcy/prod./autora gry (jesli polskim) na feju, twitterze i insta, pisac w korespondencji mailowej o konkretnych paragrafach z prawa konsumenckiego, a z czystej uprzejmosci dodawac w mailingu wiele mowiacy hasztag UOKiK.

Kulturalnie! Spokojnie! Uprzejmie.
Zawsze, bezwarunkowo - oczywiscie, jakżeby inaczej. Przeciez to wydawca, wydawca-wybawca, wydawca-panicz, wydawca, co moze miesiac na maile nie odpisywac i mysli sobie, ze to jest w 2020 bardzo cool, no i ten wydawca mogacy sie zawsze na nadawce niewlasciwej tresci obrazic na przyklad, ponieważ robi uzytkownikom nabytego produktu
Spoiler:
, że wydal po polsku gre za miliony monet. No, ejjj, co z tego, ze spaprana wydawniczo pod piecioma roznymi wzgledami. Przeciez_ mogl_ - [miejsce na twoj ulubiony bluzg] - nie_ wydac! :lol:

...a moze kiedys sie poprawi. ale nie spodziewam sie, ze predko, wiec podejscie mam jak opisalem na starcie: podejscie przyzwyczajenia, akceptacji stanu rzeczy, beki, bezstresu i #uokik.
co polecam wszystkim obecnym.
Mam | Mogę zagrać | Udane transakcje: 100+ na forum, 6 na FB
Hejtowałem Kaskadię przed tym, jak się opamiętaliście. ;)
Sprzedam: dobre gry @Dział Handlu | Kupię: Tokaido: Rozdroża i inne @Kupię
100P |> Moje top
ponika
Posty: 531
Rejestracja: 01 sty 2019, 17:25
Lokalizacja: Zagranica
Has thanked: 232 times
Been thanked: 444 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: ponika »

Harun pisze: 04 gru 2020, 15:42 Pozwolę sobie nie zgodzić się z niektórymi forumowiczkami i forumowiczami.

(...) niektórzy krytykują zachowania tych, którzy domagają się aby za pełną cenę uzyskać pełnowartościowy produkt. (...) Niemniej nie rozumiem krytyki wobec tych osób, którzy zakupili produkt z rzeczywistą wadą i dochodzą swoich prAW
Zupełnie nie zrozumiałeś o co mi chodzi. A chodzi nie o dochodzenie swoich praw w momencie, kiedy rzeczywiście coś z grą jest nie tak, ale o pieniactwo i wymaganie żeby świat był idealny i podporządkowany pieniaczowi.
Uważam, że ten komentarz jest bardzo przykry. Cieszę się, że koleżance / koledze się powodzi na tyle, że 150 zł to "olaboga". Uwierz mi jednak nie wszyscy mają to szczęście. (...) Wyobraź sobie, że dziewczynka dostaje ten swój wymarzony prezent za olaboga 150 zł i jest wadliwy, bo brakuje kilku klocków, albo kilku elementów puzzli, albo kilku pionków. To trochę inna perspektywa.
To przede wszystkim przykład zupełnie bez związku z sytuacją o której mówię, bo dana dziewczynka dostała wszystko w komplecie, a mimo to marudzi że karty miękkie a plansza jakaś cienka. I kolor mógłby być fajniejszy.
Druga kwestia - przykład mojej reklamacji w amazon.de (...)To tak dla równowagi, jak konsument może być potraktowany.
A wiesz czemu w Polsce nie jest? Bo tam sprzedawcy ufają, że klient nie nadużyje swojego prawa do reklamacji. Że jeśli coś oddaje,to ma istotny powód i to jest to raczej wyjątek niż jego metoda na testowanie nowości. Niestety w Polsce klienci wykorzystają każde ustępstwo i gest do granic absurdu - i dlatego w Polsce ustępstw się nie robi. Ale to i tak margines naszej dyskusji, bo ja wytykam absurdy i żądania z sufitu, a ty mówisz o "traktowaniu klienta jak na zachodzie". No to w takim razie jak FFG rozwiązuje problem literówek na kartach?
Mr_Fisq
Administrator
Posty: 4716
Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1236 times
Been thanked: 1453 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: Mr_Fisq »

ponika pisze: 05 gru 2020, 14:43 Zupełnie nie zrozumiałeś o co mi chodzi. A chodzi nie o dochodzenie swoich praw w momencie, kiedy rzeczywiście coś z grą jest nie tak, (Mr_Fisq: podkreślenie moje) ale o pieniactwo i wymaganie żeby świat był idealny i podporządkowany pieniaczowi.
I to jest dyskusyjne:
- co Twoim zdaniem sprawia, że z grą faktycznie jest coś nie tak?

Musi brakować kluczowych elementów?
Bo przecież jak plansza przyszła pogięta to wszystko jest ok, przyłoży się czymś, poleży, może nie będzie pięknie, ale grać się da. Jak będzie błąd w zasadach który np. sprawia, że gry nie da się przejść, albo dochodzi do absurdów, to w sumie też nie problem, bo wydawca na stronie umieści erratę (i kij z tym, że np. gra jest scenariuszowa, i nie ma sensu drugi raz przechodzić tego samego). Inne kolory kart? Przecież to nic nie zmienia można kupić koszulki. Brakuje żetonów punktów? Od czego są jednogroszówki.
Ale w sumie brak pionków/znaczników/etc. też nie jest bolesny, bo można je sobie dorobić, niczym w latach 90.

Ja rozumiem, że pewne oczekiwania są nierealne - np. że wydawca dostarczy poprawioną planszę drukowaną w chinach tydzień pod tym, jak okaże się, że jest wadliwa.
Ale, jeśli np. wydawca zaoszczędził na QA, nie zweryfikował dokładnie próbnego egzemplarza, i później błędy wychodzą dopiero u klienta końcowego, to IMHO wydawca podjął ryzyko i powinien ponieść jego koszty.
Sprzedam: Sands of Shurax, Dawn of the Zeds, Etherfields KS PL, Lanzerath Ridge i inne
Przygarnę: Skirmishe grywalne solo (np. Horizon Wars: Zero Dark, Exploit Zero, Space Station Zero, This is not a Test), figurki do Stargrave - SF, Postapo.
Cyel
Posty: 2581
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1227 times
Been thanked: 1437 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: Cyel »

Dla mnie mimo wszystko wiele marudzeń jest całkowicie niezrozumiałych i kwalifikuję je jako czepialstwo. Szczerze to nie wiem jak mikroskopowo musiałbym sam badać grę, by w ogóle coś takiego zauważyć a co dopiero dojść do wniosku, że mi to przeszkadza:

Azul 1
Azul 2

W obu przypadkach dla mnie to problemy z rodzaju "wpatruję się od kwadransa na maksymalnym powiększeniu i nadal nie jestem pewien o co Ci chodzi".
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Awatar użytkownika
sliff
Posty: 935
Rejestracja: 29 maja 2020, 15:27
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 326 times
Been thanked: 383 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: sliff »

Nic tylko czekać na pierwszego gracza który wyciągnie spektrofotometr i będzie udowadniał różnicę w kolorach.
Mikrorysy na żetonach na które lądują w woreczku i przesunięcie sztancy o 1mm gdzie nie bez przyczyny spady są po 3mm. Jakby kupił 1 neuroshimę to by chyba na zawał zszedł przy wyciągnaiu armii.

Nie wiem z czego to wynika ludzie nie wiedzą co kupują, czy mają oczekiwania z kosmosu, że wydawnictwo magicznie przeskoczy ograniczenia procesu produkcyjnego ?
Awatar użytkownika
sin
Posty: 673
Rejestracja: 24 mar 2019, 14:59
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 175 times
Been thanked: 300 times
Kontakt:

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: sin »

ponika pisze: 05 gru 2020, 14:43
Harun pisze: 04 gru 2020, 15:42 Druga kwestia - przykład mojej reklamacji w amazon.de (...)To tak dla równowagi, jak konsument może być potraktowany.
A wiesz czemu w Polsce nie jest? Bo tam sprzedawcy ufają, że klient nie nadużyje swojego prawa do reklamacji. Że jeśli coś oddaje,to ma istotny powód i to jest to raczej wyjątek niż jego metoda na testowanie nowości. Niestety w Polsce klienci wykorzystają każde ustępstwo i gest do granic absurdu - i dlatego w Polsce ustępstw się nie robi. Ale to i tak margines naszej dyskusji, bo ja wytykam absurdy i żądania z sufitu, a ty mówisz o "traktowaniu klienta jak na zachodzie". No to w takim razie jak FFG rozwiązuje problem literówek na kartach?
Tak à propos akurat pewien Australijczyk na BGG podzielił się swoją swieżą historią (link) - w skrócie w jego egzemplarzu dodatku do Twilight Imperium zabrakło jednej z istotnych karty, po skontaktowaniu się z FGG usłyszał, że zgodnie z obecną polityką nie mogą dosłać mu tej jednej karty, mogliby jedynie wymienić na inne pudełko, ale teraz nie mogą tego zrobić bo im się skończyły.

Co do samego tematu: zgadzam się, że należy wymagać i reklamować w sytuacjach, gdy produkt się do tego kwalifikuje, ale jednocześnie też należy wykazać się pewną dawką zroumienia i zaakceptować, że idealna produkcja nie jest możliwa (vide przykłady z Azula). Najbardziej bolą mnie chyba dodatki, w których różnica komponentów w stosunku do podstawki zwyczajnie wpływa negatywnie na rozgrywkę. Jeszcze pal sześć gdy problem taki można w miarę łatwo rozwiązać po swojej stronie, chociażby przez koszulki z nieprzezroczystymi pleckami (swoją drogą tutaj kolejny przykład "doskonałości" zachodniego podejścia do klienta - Upper Deck i Legendary Encounters), gorzej gdy jest to niewykonalne, gorącym przykładem niech będą kafle mapy do TI4. Pytanie co w sytuacjach gdy cały nakład cierpi na takie problemy, kupować i niejako tym samym uprawniać do bylejakości, czy jednak się wstrzymywać, pozbawiając się przyjemności z zastosowania zawartości rozszerzeń?
Great things are possible when one man's wisdom and an hour's effort are combined.
A sound offense has the power of roaring water, it fills every hole in an opponent's defenses.
ponika
Posty: 531
Rejestracja: 01 sty 2019, 17:25
Lokalizacja: Zagranica
Has thanked: 232 times
Been thanked: 444 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: ponika »

Mr_Fisq pisze: 05 gru 2020, 17:08
ponika pisze: 05 gru 2020, 14:43 Zupełnie nie zrozumiałeś o co mi chodzi. A chodzi nie o dochodzenie swoich praw w momencie, kiedy rzeczywiście coś z grą jest nie tak, ale o pieniactwo i wymaganie żeby świat był idealny i podporządkowany pieniaczowi.
I to jest dyskusyjne:
- co Twoim zdaniem sprawia, że z grą faktycznie jest coś nie tak?
Wszystko, co nie jest odstępstwem od zaakceptowanego przez wydawnictwo projektu jest OK. Oni sprzedają taki produkt i może mi się podobać albo nie, najwyżej nie kupię. Nie robię dymów z powodu źle zaprojektowanej lampki biurkowej i nie żądam od producenta zrobienia nowej, w innym odcieniu. A jak przyjdzie do mnie ze zbitym kloszem to normalnie piszę maila i czekam na wymianę, nawet jeśli ma to chwilę potrwać.

Widzę, że nadal się nie rozumiemy. Ja się nabijam z roszczeń i żądań "wydrukujcie i wyślijcie mi te poprawione karty natentychmiast!", rzucanych zupełnie bez refleksji, że to nie działa tak, że pan wydawca wrzuca w drukarkę papier i z drugiej wychodzi poprawiona karta; z tego, że ktoś z suwmiarką bada przesunięcia na kafelkach (i nie, nie mówimy o przesunięciach o kilka milimetrów czy uciętych grafikach), z tego, że ktoś pod lampą bada odcienie i faktury kart.

Popatrz na tematy. Choćby ten o Nemezis, gdzie rzeczywiście elementy są skopane. Ale co tam się działo (i nadal dzieje)! Rebel jasno napisał, że prosi o zgłoszenia reklamacyjne, bo chcą oszacować skalę i złapać gdzie był błąd (=kto za niego zapłaci, jak to najszybciej rozwiązać itp). Ale nie, komentarze "już cztery dni minęły, a ciągle nie mam nowego woreczka" sypały się jak z rękawa.
Tematu z planami IUVI w pewnym momencie nie dało się czytać, bo co powiadomienie, to jakiś smętek znowu walił "no i co z włościanami/hero realms/solar city" MIMO, że wydawnictwo dwie strony wcześniej jasno napisało, że nie wie i na razie nie chce składać deklaracji.
W wątkach sprzedażowych i opiniach niedawno była dyskusja o tym, jaka zwłoka w odpisywaniu na PW między graczami jest akceptowalna, a jaka zasługuje na negatywa (nie ukrywam, jakby do mnie taki pieniacz pisał, to bym chyba z przekory nie odpisywała), ktoś rzucił nawet, że jak odczytał to musi odpisać, choćby leżał w szpitalu.
Ile było marudzenia na plansze gracza w Aeons End, mimo, że wydawnictwo jasno powiedziało dlaczego taka decyzja i jak wpłynęłoby to na koszta.
Zresztą podobna afera jest o karty z dodatku Aeons end, wydawnictwo uprzedza że będą różnice i już fala oburzenia, pomijam, że co chwilę żądanie "no dawać zdjęcia", bo gracz chce wiedzieć JUŻ.
Kafelki z Azula powyżej też ładnie pokazują, jak wyglądają "błędy niszczące grę". Bitwa o blędną kartę we Władcy pierścieni toczyła się tygodniami (mimo, że wydawnictwo błyskawicznie wydało erratę prostującą błąd - no, ale to marudom nie starczyło, ma być jak oni chcą, nowa karta i bombonierka dla każdego, bo to gra za dużo PLN).

Ogólnie dziwię, się, że zamiast załatwiać problemy jak dorośli, to nasza "wybredna i wymagająca bestia" zachowuje się (sumując wszystkie powyżej przytoczone przykłady) jak rozkapryszony bachor, któremu nic się nie podoba, nie akceptuje wpadek i pomyłek innych, ba, nawet niedoskonałości produkcji, a cały świat ma mu zadośćuczynić natychmiast i bez oglądania się na koszty. Chyba żadna inna branża nie ma takich wymagań i takiej bazy klientów, którzy czują się co najmniej akcjonariuszami.

To nie ma nic wspólnego z byciem świadomym klientem. To bycie klientem, którego większość sprzedawców będzie chciała ominąć z daleka...
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: rattkin »

Mam wrażenie, że linii, którą obrałaś nie da się na dłuższą metę obronić, bo to brzmi tak: „nie nie, mi nie chodzi o tych, tylko o tamtych”, kiedy rozgraniczenie między jednymi a drugimi jest mocno uznaniowe.

Marudzenie na gry i sagi pt „do mnie kurier już jedzie” to naturalna wypadkowa rozrostu hobby oraz pokracznosci tego forum, gdzie na grę jest jeden wątek, na którym pojawia się coraz więcej osób przypadkowych, które tak sobie, dla sportu l, nawijają makaron na uszy. Złościć się na to lub wytykać - trochę szkoda prądu. Biały szum zawsze był, ale im większa masa krytyczna tym zwiększa też się jego głośność.
Awatar użytkownika
mikeyoski
Posty: 1523
Rejestracja: 08 lut 2015, 00:32
Has thanked: 278 times
Been thanked: 172 times
Kontakt:

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: mikeyoski »

A od kiedy to sprzedawca może sobie pozwolić na omijanie klientów szerokim łukiem? :-)

Może przez ileś tam lat w marketingu cis się zmieniło, bo mnie uczyli, że to klient i jego potrzeby są najważniejsze.

Przy okazji, gracze niczym się nie różnią w gestii dochodzenia swoich praw, jeśli chodzi o wady produktu od niegraczy. Niczym. Wszędzie są roszczeniowi klienci. Najlepiej już, zaraz. Mam kumpla w dziale obsługi klienta w mm. Ciekawe rzeczy mi opowiadał. Mam znajomą pracującą na infolinii banku. Tam jest jeszcze ciekawiej.

Warto sobie czasem np. wejść na FB na stronę jakiś dużych firm i poczytać opinie ludzi. Są tacy którzy jadą równo i się na szczypią. Przy nich planszówkowicze to baranki. Nawet przy takim Nemesis.
Awatar użytkownika
Dr. Nikczemniuk
Posty: 2821
Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
Has thanked: 447 times
Been thanked: 318 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: Dr. Nikczemniuk »

Plansze, są normalne ( np. TTR, Caylus, GWT, Brass) ale są też takie dorżnięte (np. Lewis & Clark, Zamki big box, Podwodne Miasta).
Oczywiście te dorżnięte są fabrycznie dorżnięte więc nie ma co reklamować bo tak zostały zrobione.
Ale dla mnie osobiście jest to wadą. O ile plansza jest jednostronna to jeszcze problemu nie ma, ale te dwustronne ja uważam za wadliwe bo mają z jednej strony zadzior. Kładziesz kartę/żeton to się gibie gdy leży w miejscu dorżnięcia, przesuwasz kartę po planszy to się blokuje, no i nie wygląda to estetycznie.
Różne odcienie kart jestem jeszcze w stanie zrozumieć, ale zastosowanie dorżnięcia to ewidentne cięcie kosztów produkcji. Co ciekawe, te plansze są też jakościowo kiepskie i nie są to gry w cenie AZK czy Wicehrabiowie (ich plansze nie są dorżnięte).
Czy ja jestem wymagający... :?:
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
ponika
Posty: 531
Rejestracja: 01 sty 2019, 17:25
Lokalizacja: Zagranica
Has thanked: 232 times
Been thanked: 444 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: ponika »

rattkin pisze: 05 gru 2020, 20:26 Mam wrażenie, że linii, którą obrałaś nie da się na dłuższą metę obronić, bo to brzmi tak: „nie nie, mi nie chodzi o tych, tylko o tamtych”, kiedy rozgraniczenie między jednymi a drugimi jest mocno uznaniowe.
Ależ da się. Wystarczy rozmawiać o tym samym zjawisku. Ja marudzę na marudy, a niektórzy odpowiadają mi "no ale wady trzeba zgłaszać i brakujące elementy". Więc precyzuję w każdym poście, że zgłaszać to nie to samo co hejtować w internecie i że właśnie o tę subtelną różnicę chodzi (czyli, jednym hasłem - o niewspółmierność reakcji i wygórowane oczekiwania)
Może przez ileś tam lat w marketingu cis się zmieniło, bo mnie uczyli, że to klient i jego potrzeby są najważniejsze.
Pracuję w zupełnie innej branży (usługowej, nazwijmy to), ale nawet u mnie wiadomo, że jeśli ktoś narzeka na usługę jeszcze przed jej wykonaniem, to najlepiej w ogóle wykręcić się z takiego biznesu.
Ostatnio zmieniony 05 gru 2020, 22:19 przez ponika, łącznie zmieniany 1 raz.
Mr_Fisq
Administrator
Posty: 4716
Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1236 times
Been thanked: 1453 times

Re: Gracz to wybredna i wymagająca bestia

Post autor: Mr_Fisq »

ponika pisze: 05 gru 2020, 20:07 Wszystko, co nie jest odstępstwem od zaakceptowanego przez wydawnictwo projektu jest OK. Oni sprzedają taki produkt i może mi się podobać albo nie, najwyżej nie kupię.
a) Czyli jeśli wydawca machnął się w projekcie, klepnął go i w zasadach/na kartach/na planszy są błędy psujące rozgrywkę to jest ok? Podejrzewam, że nie o to Ci chodziło.
b) Jeśli polski wydawca prowadzi pewną linię wydawniczą, to oczekuję że będzie dbał o jej spójność wizualną. Jeśli np. kupiłem podstawkę gry, jeden dodatek, i nagle w kolejnym dodatku wydawca stwierdza: wiecie - ten dodatek będzie się różnił kolorami kart - nie chcecie nie kupujcie, to moim zdaniem nie jest to zagranie do końca fer.
ponika pisze: 05 gru 2020, 20:07 Widzę, że nadal się nie rozumiemy. (...)
Dlatego próbuję doprecyzować o co konkretnie Ci chodzi.
ponika pisze: 05 gru 2020, 20:07 Popatrz na tematy. Choćby ten o Nemezis, gdzie rzeczywiście elementy są skopane. Ale co tam się działo (i nadal dzieje)! Rebel jasno napisał, że prosi o zgłoszenia reklamacyjne, bo chcą oszacować skalę i złapać gdzie był błąd (=kto za niego zapłaci, jak to najszybciej rozwiązać itp). Ale nie, komentarze "już cztery dni minęły, a ciągle nie mam nowego woreczka" sypały się jak z rękawa.
Też uważam, że trafiały się tam wydumane żądania i przesadne reakcje. Chociaż nie wiem jaka byłaby moja reakcja, gdyby kupiona przeze mnie za 500PLN topowa gra okazała się wydawniczym bublem... (nie wszyscy mieli takiego pecha)
ponika pisze: 05 gru 2020, 20:07 W wątkach sprzedażowych i opiniach niedawno była dyskusja o tym, jaka zwłoka w odpisywaniu na PW między graczami jest akceptowalna, a jaka zasługuje na negatywa (nie ukrywam, jakby do mnie taki pieniacz pisał, to bym chyba z przekory nie odpisywała)
Cóż, rozwiązałabyś problem jak prawdziwi dorośli ludzie :mrgreen:
ponika pisze: 05 gru 2020, 20:07 Zresztą podobna afera jest o karty z dodatku Aeons end, wydawnictwo uprzedza że będą różnice i już fala oburzenia, pomijam, że co chwilę żądanie "no dawać zdjęcia", bo gracz chce wiedzieć JUŻ.
Temat Aeon's End jest złożony z tego co wiem...
ponika pisze: 05 gru 2020, 20:07 Kafelki z Azula powyżej też ładnie pokazują, jak wyglądają "błędy niszczące grę".
Przykłady narzekań przytoczone przez Cyela z mojej perspektywy mieszczą się w granicach rozsądku - nikt gównoburzy nie kręcił, były to pojedyncze komentarze - a w wypadku pytania o płytki, to patrzę i nawet nie rozumiem z czym macie problem o.O
Człowiek normalnie zapytał, czy taki stan kafelków to standard, bo dla niego wyglądają na lekko używane... Istny "pieniacz" i "bachor" :roll:
ponika pisze: 05 gru 2020, 20:07 Ogólnie dziwię, się, że zamiast załatwiać problemy jak dorośli, to nasza "wybredna i wymagająca bestia" zachowuje się (sumując wszystkie powyżej przytoczone przykłady) jak rozkapryszony bachor, któremu nic się nie podoba, nie akceptuje wpadek i pomyłek innych, ba, nawet niedoskonałości produkcji, a cały świat ma mu zadośćuczynić natychmiast i bez oglądania się na koszty. Chyba żadna inna branża nie ma takich wymagań i takiej bazy klientów, którzy czują się co najmniej akcjonariuszami.
Oczywiście, jak zsumujesz całe "zło" z kilkunastu tematów to wyjdą Ci jakieś "straszne rzeczy".
Nie rozumiem tylko czemu podobnego podejścia nie stosujesz względem wydawców, którzy też mają swoje na sumieniu.

W moim odczuciu: hiperbolizujesz i histeryzujesz, ale nie będę z tego powodu zakładał tematu i Cię stygmatyzował :mrgreen:


Edit:
ponika pisze: 05 gru 2020, 22:15
rattkin pisze: 05 gru 2020, 20:26 Mam wrażenie, że linii, którą obrałaś nie da się na dłuższą metę obronić, bo to brzmi tak: „nie nie, mi nie chodzi o tych, tylko o tamtych”, kiedy rozgraniczenie między jednymi a drugimi jest mocno uznaniowe.
Ależ da się. Wystarczy rozmawiać o tym samym zjawisku. Ja marudzę na marudy, a niektórzy odpowiadają mi "no ale wady trzeba zgłaszać i brakujące elementy". Więc precyzuję w każdym poście, że zgłaszać to nie to samo co hejtować w internecie i że właśnie o tę subtelną różnicę chodzi (czyli, jednym hasłem - o niewspółmierność reakcji i wygórowane oczekiwania)
Ja chyba po tym stwierdzeniu spasuję :mrgreen:
Nawet nie wiem od czego zacząć...
Rozwydrzony bachor out. :mrgreen:
Sprzedam: Sands of Shurax, Dawn of the Zeds, Etherfields KS PL, Lanzerath Ridge i inne
Przygarnę: Skirmishe grywalne solo (np. Horizon Wars: Zero Dark, Exploit Zero, Space Station Zero, This is not a Test), figurki do Stargrave - SF, Postapo.
ODPOWIEDZ