Lekcja dla maluchów (II klasa) - prośba o sugestie
- kdsz
- Posty: 1400
- Rejestracja: 17 gru 2010, 13:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 455 times
- Been thanked: 298 times
Lekcja dla maluchów (II klasa) - prośba o sugestie
Moja córka (2 klasa szkoły podstawowej) ma za zadanie przygotować i przeprowadzić 45 minutową lekcję na dowolny temat. Wybrała gry planszowe. Przyznam, że nie posiadam żadnego doświadczenia dydaktycznego i nie do końca potrafię sobie wyobrazić jak taka lekcja miałaby wyglądać.
Pomysły, jakie przychodzą nam do głowy, mają zazwyczaj jakąś wyraźną wadę, np.
1. Turniej w jakąś prostą grę dla całej klasy (21 osób) z nagrodami w postaci słodyczy. Wybralibyśmy coś w stylu Cardline, Nóg stonogi, Pędzących żółwi czy Dobble. Problemem jest brak odpowiedniej liczby egzemplarzy gry. Podczas każdej pojedynczej partii grałoby 4-5 osób, a reszta czekałaby na swoją kolej. Poza tym trudno się będzie wyrobić w czasie godziny lekcyjnej. Gdybyśmy posiadali większą liczbę egzemplarzy, to ok, ale trochę mi się nie uśmiecha zakup 4 dodatkowych pudełek Nóg stonogi...
2. Pogadanka na temat zachowania przy stole. Trochę o czekaniu na swoją kolej, trochę o ambitnym graniu zawsze do końca bez względu na wynik, umiejętności przegrywania itd. Plus przykłady gier z różnych segmentów (kooperacje, konfrontacyjne dwuosobówki, planszowe i karciane itd.). Pomyśleliśmy, że można by było rozłożyć kilka egzemplarzy dobrze wyglądających gier (np. Wsiąść do pociągu, Hobbit, Ognisty podmuch), tak na zachętę. Da się to w miarę łatwo przygotować, ale nie jestem pewien czy taki wykład zainteresuje dzieciaki.
3. Wyłożenie kilku łatwych gier na stoliki i po prostu umożliwienie dzieciakom zagrania w poszczególne tytuły. Minus - tłumaczenie reguł. Nawet jeżeli mała poradziłaby sobie z wyjaśnieniem o co chodzi, to mnóstwo czasu zajmie jej prezentacja zasad do wszystkich gier. Od biedy można zaangażować nauczycielkę, ale kłóci się to trochę z ideą lekcji.
4. Przygotowanie wydruków na papierze samoprzylepnym jakiejś łatwej darmowej gry, np. Samen 10 domino. Dzieciaki mogłyby przygotować swoje egzemplarze, a następnie rozegrać partyjkę we własnym gronie. Minus - niewiele to się będzie różniło od normalnej lekcji z nauczycielem.
Chciałbym Was prosić o jakieś sugestie. Pewnie są wśród forumowiczów nauczyciele prowadzący koła gier planszowych, czy organizatorzy zajęć dla maluchów. Będę wdzięczny za wszelkie propozycje.
Pomysły, jakie przychodzą nam do głowy, mają zazwyczaj jakąś wyraźną wadę, np.
1. Turniej w jakąś prostą grę dla całej klasy (21 osób) z nagrodami w postaci słodyczy. Wybralibyśmy coś w stylu Cardline, Nóg stonogi, Pędzących żółwi czy Dobble. Problemem jest brak odpowiedniej liczby egzemplarzy gry. Podczas każdej pojedynczej partii grałoby 4-5 osób, a reszta czekałaby na swoją kolej. Poza tym trudno się będzie wyrobić w czasie godziny lekcyjnej. Gdybyśmy posiadali większą liczbę egzemplarzy, to ok, ale trochę mi się nie uśmiecha zakup 4 dodatkowych pudełek Nóg stonogi...
2. Pogadanka na temat zachowania przy stole. Trochę o czekaniu na swoją kolej, trochę o ambitnym graniu zawsze do końca bez względu na wynik, umiejętności przegrywania itd. Plus przykłady gier z różnych segmentów (kooperacje, konfrontacyjne dwuosobówki, planszowe i karciane itd.). Pomyśleliśmy, że można by było rozłożyć kilka egzemplarzy dobrze wyglądających gier (np. Wsiąść do pociągu, Hobbit, Ognisty podmuch), tak na zachętę. Da się to w miarę łatwo przygotować, ale nie jestem pewien czy taki wykład zainteresuje dzieciaki.
3. Wyłożenie kilku łatwych gier na stoliki i po prostu umożliwienie dzieciakom zagrania w poszczególne tytuły. Minus - tłumaczenie reguł. Nawet jeżeli mała poradziłaby sobie z wyjaśnieniem o co chodzi, to mnóstwo czasu zajmie jej prezentacja zasad do wszystkich gier. Od biedy można zaangażować nauczycielkę, ale kłóci się to trochę z ideą lekcji.
4. Przygotowanie wydruków na papierze samoprzylepnym jakiejś łatwej darmowej gry, np. Samen 10 domino. Dzieciaki mogłyby przygotować swoje egzemplarze, a następnie rozegrać partyjkę we własnym gronie. Minus - niewiele to się będzie różniło od normalnej lekcji z nauczycielem.
Chciałbym Was prosić o jakieś sugestie. Pewnie są wśród forumowiczów nauczyciele prowadzący koła gier planszowych, czy organizatorzy zajęć dla maluchów. Będę wdzięczny za wszelkie propozycje.
-
- Posty: 180
- Rejestracja: 08 sie 2007, 23:10
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 7 times
- Kontakt:
Re: Lekcja dla maluchów (II klasa) - prośba o sugestie
Mi sie podoba temat 2 - może warto go rozszerzyć o savoir vivre jedzeniowy. Połączyć z tematem zdrowego odżywiania - np. czipsy są passé bo tłuste i niezdrowe.
Trzymam kciuki uda się.
Trzymam kciuki uda się.
Ostatnio zmieniony 21 wrz 2016, 15:30 przez GaGacek, łącznie zmieniany 1 raz.
- poooq
- Posty: 1236
- Rejestracja: 28 lut 2009, 22:04
- Lokalizacja: Warszawa Wesoła
- Has thanked: 131 times
- Been thanked: 57 times
Re: Lekcja dla maluchów (II klasa) - prośba o sugestie
45 minut to niewiele czasu, ok. 10 minut odpadnie na rozpoczęcie/zakończenie/siku itp.
Ja bym poszedł w Shogi Dobutsu, przedstawiłbym planszę i bierki z opisem ruchu (15 min), przedstawiłbym symulację rozgrywki (można dodać dźwięki wydawane przez zwierzaki podczas ruchu, będzie śmieszniej) na koniec rozdałbym wydruki do samodzielnego przygotowania: (edit:poszukam po południu https://drive.google.com/file/d/0B0gVOp ... 1yZFU/view).
4 opcja najciekawsza, co to za lekcja o planszówkach bez grania?
Ja bym poszedł w Shogi Dobutsu, przedstawiłbym planszę i bierki z opisem ruchu (15 min), przedstawiłbym symulację rozgrywki (można dodać dźwięki wydawane przez zwierzaki podczas ruchu, będzie śmieszniej) na koniec rozdałbym wydruki do samodzielnego przygotowania: (edit:
4 opcja najciekawsza, co to za lekcja o planszówkach bez grania?
Po co piać, gdy można grać?
- kdsz
- Posty: 1400
- Rejestracja: 17 gru 2010, 13:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 455 times
- Been thanked: 298 times
Re: Lekcja dla maluchów (II klasa) - prośba o sugestie
Dzięki poooq, tak czułem, że będę mógł na Ciebie liczyć
Jakieś dwa lata temu próbowaliśmy Debutsu Shogi z małą i wówczas nie był to najszczęśliwszy wybór, prawdopodobnie z powodu wieku. Spróbujemy teraz i może rzeczywiście będzie to dobra gra do zaprezentowania w szkole. Jeszcze raz dzięki za sugestię.
Jakieś dwa lata temu próbowaliśmy Debutsu Shogi z małą i wówczas nie był to najszczęśliwszy wybór, prawdopodobnie z powodu wieku. Spróbujemy teraz i może rzeczywiście będzie to dobra gra do zaprezentowania w szkole. Jeszcze raz dzięki za sugestię.
Re: Lekcja dla maluchów (II klasa) - prośba o sugestie
Polecam zajęcia o savoir vivre planszowym i rozgrywce w prawo dżungli na 21 osób, bez nauczyciela
Re: Lekcja dla maluchów (II klasa) - prośba o sugestie
ja słyszałewem o ciekawym homerule do jakiejś gry (jakiejś na refleks, nie pamiętam tytułu), żeby właśnie umożliwić granie w jeden egzemplarz wielu dzieciakom
gracze dziela sie na druzyny i stają w kolumnie i teraz jak ma dojść do akcji w grze to ostatni musi przeczołgać sie pod nogami kolegów i dopiero wtedy zrobić to co trzeba zrobić w tej grze (pewnie klepnąć jakąś kartę albo coś, skoro to gra na refleks)
gracze dziela sie na druzyny i stają w kolumnie i teraz jak ma dojść do akcji w grze to ostatni musi przeczołgać sie pod nogami kolegów i dopiero wtedy zrobić to co trzeba zrobić w tej grze (pewnie klepnąć jakąś kartę albo coś, skoro to gra na refleks)
- kdsz
- Posty: 1400
- Rejestracja: 17 gru 2010, 13:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 455 times
- Been thanked: 298 times
Re: Lekcja dla maluchów (II klasa) - prośba o sugestie
Lekcja odbyła się wczoraj. Oczywiście nie byłem na niej obecny, więc relację mam tylko z drugiej ręki. Zarówno moja córka, jak i pani nauczycielka i inne dzieciaki z klasy mówią, że wszystko bardzo ładnie się udało. Postawiliśmy na Debutsu Shogi (wielkie dzięki poooq za udostępnienie pliku!) i była to chyba właściwa decyzja.
Podczas przerwy mała rozłożyła wydrukowane egzemplarze na ławkach, tak by każde dziecko mogło przygotować swoją kopię gry. Sama prezentacja była podzielona na trzy części.
W pierwszej części córka wytłumaczyła w jaki sposób przygotować grę. Posłużyła się slajdem wyświetlonym na rzutniku. Samo przygotowanie trwało dosyć długo, bo część dzieciaków miało ambicję pokolorowania wszystkich elementów kredkami.
W drugiej części mała opowiadała o ruchu poszczególnych pionków (drugi slajd). Po upewnieniu się, że wiadomo o co chodzi, wprowadziła kolejne zasady - ustawienie początkowe, rozpoznawanie swoich żetonów, przebieg tury gracza i warunki zwycięstwa. Do tego posłużył trzeci slajd przedstawiający planszę z żetonami.
Na koniec córka podsumowała wszystkie zasady i dzieciaki sobie zagrały (tyle razy ile zdążyły). Dzieci, które wygrały przynajmniej jedną partię, mogły na karteczce napisać swoje imię i nazwisko i wrzucić do woreczka. Na koniec jedna wylosowana osoba otrzymywała nagrodę ("Granie w malowanie" Egmontu). Pozostałe dzieci, które wykonały swoje egzemplarze i przynajmniej raz zagrały, dostały gumy do żucia.
Wszystkiego nie udało się przeprowadzić w czasie jednej godziny lekcyjnej, ale pani nauczycielka zgodziła się na wykorzystanie połowy kolejnej lekcji. Zresztą pani bardzo mocno wspierała małą, pilnując przebiegu prezentacji (otrzymała od nas scenariusz) i obsługując komputer z rzutnikiem.
Bardzo dziękuję wszystkim za rady i sugestie. Przygotowania były długie, stres dla dziecka (i rodziców) ogromny, ale doświadczenie na pewno cenne. Jeszcze raz wielkie dzięki.
Podczas przerwy mała rozłożyła wydrukowane egzemplarze na ławkach, tak by każde dziecko mogło przygotować swoją kopię gry. Sama prezentacja była podzielona na trzy części.
W pierwszej części córka wytłumaczyła w jaki sposób przygotować grę. Posłużyła się slajdem wyświetlonym na rzutniku. Samo przygotowanie trwało dosyć długo, bo część dzieciaków miało ambicję pokolorowania wszystkich elementów kredkami.
W drugiej części mała opowiadała o ruchu poszczególnych pionków (drugi slajd). Po upewnieniu się, że wiadomo o co chodzi, wprowadziła kolejne zasady - ustawienie początkowe, rozpoznawanie swoich żetonów, przebieg tury gracza i warunki zwycięstwa. Do tego posłużył trzeci slajd przedstawiający planszę z żetonami.
Na koniec córka podsumowała wszystkie zasady i dzieciaki sobie zagrały (tyle razy ile zdążyły). Dzieci, które wygrały przynajmniej jedną partię, mogły na karteczce napisać swoje imię i nazwisko i wrzucić do woreczka. Na koniec jedna wylosowana osoba otrzymywała nagrodę ("Granie w malowanie" Egmontu). Pozostałe dzieci, które wykonały swoje egzemplarze i przynajmniej raz zagrały, dostały gumy do żucia.
Wszystkiego nie udało się przeprowadzić w czasie jednej godziny lekcyjnej, ale pani nauczycielka zgodziła się na wykorzystanie połowy kolejnej lekcji. Zresztą pani bardzo mocno wspierała małą, pilnując przebiegu prezentacji (otrzymała od nas scenariusz) i obsługując komputer z rzutnikiem.
Bardzo dziękuję wszystkim za rady i sugestie. Przygotowania były długie, stres dla dziecka (i rodziców) ogromny, ale doświadczenie na pewno cenne. Jeszcze raz wielkie dzięki.