(Gliwice) Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
wajwa
Posty: 2217
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 238 times
Been thanked: 391 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Ryu pisze: Wajwa nie wstyd Ci? To już Tolis pisze co tydzień a Ty nie umiesz się zreanimować? Wstyd i hańba Ci ;)
Jako , że zostałem wywołany do tablicy , to coś skrobnę , a nuż jacyś moi fani :wink: czekają na słów kilka ;-)
Żyję , nie ma się co reanimować :D
Pacze co się dzieje , Tolis faktycznie szacunek , Bogas wrócił , no cóż nieźle ...
Ja tam jeszcze trzymam fason jakoś , sprawdziłem przez weekend czy idzie grać w Orlean (bo nie wiem czy wiecie , ale wyszła polska wersja - jak coś przekażcie Miłoszowi ;-) ) bez drewna , no i idzie :-) Poza tym pograłem w KanaGawę od Portalu i powiem Wam całkiem spoko gierka , a wydanie cud-miód-malinka :o Zupełnie przyjemny i szybki tytuł , nawet bym wam na szybką drugą nóżkę polecił ...
No , to tyle ode mnie , trzymajta się 8)
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
wis
Posty: 1231
Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 59 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wis »

Drugi stolik zszedł do podziemia - Planszówkowa Szychta w Kopalni Guido. Rollgrzewka, danie główne w Starym Świecie i deserek w Kingdomino :)
Glory: A Game of Knights - nasza pierwsza gra Kickstarter / FB / Gamefound
Awatar użytkownika
wis
Posty: 1231
Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 59 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wis »

W tym tygodniu na powierzchni, ale wciąż Chaos :). Tym razem zostałem przypilnowany należycie - Slaanesh nie dał rady. Zwycięstwo dla homerulowanego Nurgle'a cieszy mimo to - da się :).
Glory: A Game of Knights - nasza pierwsza gra Kickstarter / FB / Gamefound
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Znacie Ryu-debila? Pewnie tak. A Ryu-Alzheimer'a? Chyba nie więc dziś chłoapka przedstawię ;)

Tylko ale nie tak szybko. Wszystko musi mieć swój czas i porządek. A zacznijmy od suchych faktów.
Piątek: Grzeniu, Tomek i ja zagraliśmy w Le Havre i Caylusa. To są moje dwie 10 na BGG :mrgreen: (trzecia 10 to R&B) I po wczorajszych partiach nie zmienię zdania. Genialne choć stare gry. Zdecydowanie powinniśmy częściej sobie je odświeżać bo... Bo są genialne i już. To jest jakiś powód :)

Zaczęliśmy od LH.
Obrazek
Grzeniu wytłumaczył zasady. Ja troszkę dopowiedziałem co trzeba, co nie trzeba, co jest ważne a co nie i tyle. Zaczęliśmy od losowania graczy zepsutą apką Chwazi i zaczynał Tomek :)
Ja nie miałem jakiegoś super-planu. Patrzyłem na to, co koledzy mi pozwalają, co chcą i zacząłem być potentatem budynków bo oni jacyś niemrawi byli. Chłopaki nie chcieli to ja sobie budowałem. A co! Ryu-budowniczy :) Ale że zacząłem w pewnym momencie średnio wyglądać z pożyczkami które łykałem jak pelikan (mój max to 11) to nawet wziąłem 2 akcje z rybami :P (na szczęście ich ilość 12 i 11 jakoś ten ruch usprawiedliwiały ;) ). Niemniej wartało mieć statki. Pierwszego żelazowca wyhaczył Grzeniu i nic nie mogłem poradzić bo pierwszy miał żelazo. Ja miałem drugi ale spooooooro więcej przerobiłem za jednym zamachem co pozwoliło kupić 3 żalazowce :mrgreen: (Tomek nie chciał ;) ). Do tego dołożyłem luksusowca i źle nie było. Gdyby nie Grzeniu wyhaczający mi jeszcze bank byłoby idelanie ale Grzeniu to Grzeniu - "zbudowałem żebyś Ty nie miał a i tak nic mi nie daje" - DZIAD!!! ;)
Kolejność: 1.Ryu/2.Grzeniu/3.Tomek
Obrazek

Druga gra i Caylus:
Obrazek
Wiem że czekacie na nowego-Alzheimera-Ryu więc jest. Właśnie teraz , właśnie na początku gry okazało się że nie pamiętam do końca zasad. W momencie gdy biały pion powoduje podliczanie I etapu gry wbijam się na zamek. Mam 2 domki na I etapie i budowa trzeciego nie da mi za wiele (tylko punkty) ale przynajmniej za najwięcej zbudowanych mam przecież łaskę więc plan jest. Niestety zapomniałem że przekroczenie granicy na łaskach uzyskujemy PO turze podliczania. Niestety ja myślałem że jak biały pion dojdzie to już można... W tym momencie przegrałem. Budując domek spłukałem się z surowców. Nie awansowałem na torze łask i tyle w temacie. Reszta chłopaków od następnej rundy szybko poszli w tory z łaskami a ja musiałem znowu zbierać surowce. Ech... Głupi błąd który kosztował mnie walkę może i o 1 miejsce :?
To oczywiście nie wszytsko bo (tym razem z Grzeniem) nie zauważyliśmy że będzie podsumowanie II etapu gry a mieliśmy materiały na budowę domków w zamku a tak... Po 1 mieliśmy ;)
Zbliżając się do końca ogłoszę kolejność:
1.Tomek/2.Grzeniu/3.Ryu
i powiem że wydawało się że Tomek nas zmiecie z planszy a tu różnice między nami to zaledwie kilka punktów - duże pozytywne zaskoczenie :)
Kcem REWANŻU!!! Już! ;)
Grzeniu
Posty: 836
Rejestracja: 28 paź 2010, 12:04
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 1 time
Been thanked: 9 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Grzeniu »

Jako gliwicki inżynier Mamoń, lubię te gry które znam ;-) A że znam starocie, to bardzo lubię w nie grać. A że dodatkowo, Le Havre i Caylus to wybitne starocie, to tym bardziej wieczór zaliczam do udanych. Ale granie w starocie ma ten pewnien mankament, że człowiek zapomina, jak grać poprawnie. Ale o tym za chwilę.

Na pierwszą nogę Le Havre - Ryu stary wyjadacz, Tomek - druga partia po rocznej przerwie i ja. Na początku, każdy coś tam zbiera - Tomek głownie drewno, ja głownie jakieś rury i krowy, a Ryu głównie pożyczki :D. Ale też lata temu nasi gliwiccy mentorzy mówili, że jak już bierzesz pierwszą pożyczkę, to bierz je już do końca, co Ryu skwapliwie realizował. Efekt był taki, że Tomek nie miał moich surowców do budynków, ja nie miałem Tomkowego drewna i tylko jakoś Ryu sobie budował i kupował bez przeszkód. No i miałem troszkę "pecha", bo siedziałem za Ryu'em, który starą gliwicką życzliwością grał w stylu: "Potrzebowałbym wziąć ryby, ale przecież nie mogę puścić Grzeniowi tego drewna" :P Tak więc trochę czasu zajęło, zanim rozkręciłem maszynkę, ale nawet się udało. I wtedy nastąpiła wtopa, bo miałem przyszykowaną stal na stalowca i grzecznie sobie czekałem. Jedna tura - wchodzi rurowiec: ok, puszczam, nie potrzebuję. Druga tura - wchodzi stalowiec: Ryu przede mną, ok, wyhaczył swojego. Trzecia tura - wchodzi stalowiec dla mnie, ale to Ryu zaczyna turę i mi go zabiera!!!! WTF??!!! Acha - to Tomek odpuścił swojego stalowca, którego zabrał Ryu, a potem przyzwoicie wziął swojego. Jakbym grał więcej i częściej w Le Havra, to już po losowaniu kolejności podejrzaną apką Chwazi powienenem wiedzieć, gdzie i kiedy mieć stal. Wtedy byłbym mądrzejszy i wiedział, że mam brać rurowca z toną żywności na pokładzie. A tak zostałem ze stalą, którą koniec końców przetrzymałem do etapu luksusowców. Tyle, że za późno - po drodze brakowało żywności, brakowało miejsca na statkach przy wysyłkach i ogólnie bida. Ostatecznie Ryu skończył w okolicach 250 punktów, ja z 197 i Tomek w okolicach 170. Dobrze, że podebrałem Bank Ryu'owi, bo inaczaj byłby wstyd pokazywać wyniki ;-)

Na drugą nogę Caylus - świetna gra, tylko wiadomo - puścisz Ryu na złocie, to ci zrobi "niedzielę cudów" i w ostatniej turze nastuka 3 niebieskie budynki i odleci z punktami. No ale jak wiadomo czego się spodziewać, to tylko trzeba obmyślić jakiś kontrplan. Na szczęście Ryu jest dobrym kolegą i postanowił obmyślić kontrplan za nas. Otóż postanowił skreczować, zagrać łaskę z etapu drugiego (murów? Tak to się nazywa?) podczas trwania podsumowania pierwszego (podziemi). Mi zadzwonił dzwonek alarmowy, że coś tu nie halo - gorączkowo zaczęliśmy szperać instrukcję, szukać telefonów do przyjaciela i googlować. Na szczęście na pomoc przyszło nieocenione forum gier planszowych (http://www.gry-planszowe.pl/forum/ - jak, ktoś jeszcze nie zna, to polecam! ;-) ;-) Super forum i super ludzie!) No i wyszło na moje, że Ryu ma Alzheimera i nie pamięta zasad. Dzięki temu gra stała się bardziej przewidywalna: ja sobie pozbierałem trochę złota, Tomek wstawiał zielone budynki, a Ryu gorączkowo zbierał na nowo surowce, które przewalił na domkach w podziemiach. Ale żeby nie było tak różowo i lukrowo, to się okazało, że i ja mam Alzheimera, bo zapomniałem, że kończy się faza murów i trzebaby się też dorzucić ze swoimi domkami. I co z tego, że miałem tonę surowców, jak nie miałem meepla na zamku? Na szczęście Alzheimer Ryu był jeszcze większy, bo jego meepla też tam nie było :-) Dzięki czemu, pomimo wtopy, udało się zachować przewagę nad Ryu. Wygrał (bez zaskoczenia) Tomek, który konsekwetnie robił swoje i przypieczętował zwycięstwo zamkiem za 25 VP. Jedyne zaskoczenie, to takie, że do Tomka miałem tylko 5 VP straty - myślałem, że nas bardziej pozamiata.

Jako podsumowanie - super gry, powinniśmy grać częściej - bo z czasem Alzheimer może być jeszcze większy :-D
Awatar użytkownika
bogas
Posty: 2786
Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Has thanked: 348 times
Been thanked: 623 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: bogas »

:lol: normalnie emeryten-party. Mniej masła, więcej lecytynki! ;) Grzeniu, a pamiętałeś, że zawsze stali możesz użyć jako żelaza? Chociaż z tego co piszesz to i tak już było dosyć późno jak się połapałeś o co kaman :P
Grzeniu
Posty: 836
Rejestracja: 28 paź 2010, 12:04
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 1 time
Been thanked: 9 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Grzeniu »

Pamiętałem, pamiętałem. Ale po 3 turach jak już się połapałem co i jak, to stwierdziłem, że nie bedę wracał do rurowca, tylko zrobiłem wysyłkę nadmiaru stali. Ale lecytynka i tak by się przydała.
Awatar użytkownika
bogas
Posty: 2786
Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Has thanked: 348 times
Been thanked: 623 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: bogas »

Po wczorajszo/dzisiejszym graniu wiem, że:
1. Niemcy mają nowego Kanclerza, niejakiego Martina ;)
2. Polityka bywa irracjonalna i się chyba do niej nie nadaję
3. Inni nie nadają się do niej jeszcze bardziej :mrgreen:
4. Die Macher to długa, losowa, złożona, niewybaczająca błędów gra, w którą zagramy pewno za kilka lat i historia się powtórzy :D
Taaaa, to był emocjonujący wieczór wyborczy. 7 landów, 7 wyborów, 5 partii. Pierwsze wybory i z maksymalną liczbą mandatów kończą Ryu i wspomniany Martin. Jedanak na horyzoncie wybory w Westwalii za 80 pkt i 80 mln euro (wiem, że w grze są tysiące, ale nie oszukujmy się za 80 tysi to nawet 1 kilograma kiełbasy wyborczej się nie kupi). Wszyscy więc się szykują. Martin po pierwszych i drugich wyborach ma sporo kasy, ale mu mało i bieże pod stołem kolejne 50 baniek (co budzi zdziwienie) i w następnej kampanii kupuje 3 sondaże za 48 mln (co budzi jeszcze większe zdziwienie, bo to w sumie początek gry). Jak się okazało na końcu to był bardzo dobry ruch (na końcu 1 sondaż chodzi za ponad 100 baniek). Są więc wybory w Westwalii, są koalicje, jest też mój przedstawiciel gabinetu cieni, który wyciąga jakieś brudy na Ryu i temu leci poparcie na łeb na szyję (tak się traci kolegów ;) ). Masakra. Life is brutal itd. itp. Teraz wiem, że miałem wyciągnąć taśmy na Martina :P No trudno. Wybory wygrywam w koalicji z Tolisem, ale zieloni Martina też dostają 80 mandatów i idą jak burza. Na 5 pierwszych wyborów wyhaczają 3 razy maksa. Reszta walczy o byt.
Fajna gra 8)
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: magole »

bogas pisze:...
4. Die Macher to długa, losowa, złożona, niewybaczająca błędów gra, w którą zagramy pewno za kilka lat i historia się powtórzy :D....
W ile osób graliście? Słyszałem że podobno nadaje się tylko na 5 graczy, a jak tylu nie ma to nie warto do niej siadać :wink: Prawda to?
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

magole pisze:W ile osób graliście?
5
magole pisze:słyszałem że podobno nadaje się tylko na 5 graczy, a jak tylu nie ma to nie warto do niej siadać Prawda to?
Ja nie wiem ale na 4 nie widzę przeszkód. Zakładam że im więcej graczy tym ciaśniej ale dokałdnie nie wiem. Grałem dopiero 2 raz w Die Machera :)

Dziś na szybko bo śpię na stoj stojąco...
1. Die Macher - bardzo losowy, długi, złożony, przewidywalny (patrz pkt. 3) - zgadzam się z bogasem :) No i fajny. Zdecydowanie fajny.
2. Początek miałem taki jaki sobie zaplanowałem choć zwaliłem wybór setupu. Zdecydowanie 1 bonus do wymiany z mojej strony. Drugi - mógłby być czyli trafiłem 50% - zawsze to coś. Reszta graczy sapie że coś też zwaliła i to cieszyło :) Zdecydowanie cieszło :)
3. Bogas to cham. Niby nic odkrywczego ale miło to wyrzucić z siebie ;) Człowiek się fajnie przygotuje na wybory a ten jakby nie miał innych kolegów... Tak, zdecydowanie cham! ;)
4. Marcin wygrywa. Oczywiście zdecydowanie wygrywa. Ja chama nie dogoniłem ale byłem blisko ;) 1.Marcin/2.Bogas/3.Ryu/4.Tolis/5.Cierń
5. Kolorowych snów ;)

Obrazek
Obrazek
Tolis
Posty: 1079
Rejestracja: 05 maja 2010, 09:02
Been thanked: 6 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Tolis »

To były moje drugie wybory w Deutschland, drugi raz do startu stanęło 5 partii. W pierwszych udało się wygrać, ale to było dawno temu, teraz Marcin nie dał nam najmniejszych szans, sponsorował większość sondaży i to za nie małą kasę. Gra fajna ale strasznie losowa, pewnie następnym razem też dam się namówić, może wtedy uda się wziąć rewanż. Ciężko jest wygrać gdy wygrywa się tylko w 2 landach i to tylko dzięki koalicją, co oznacza, że zyskami trzeba się dzielić. Ogólnie miałem w 4 landach punkty: 0, 0, 6, 12 :) a reszta miała wtedy maxa :)
Awatar użytkownika
bogas
Posty: 2786
Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Has thanked: 348 times
Been thanked: 623 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: bogas »

Ryu pisze: 3. Bogas to cham. Niby nic odkrywczego ale miło to wyrzucić z siebie ;) Człowiek się fajnie przygotuje na wybory a ten jakby nie miał innych kolegów... Tak, zdecydowanie cham! ;)
4. Marcin wygrywa. Oczywiście zdecydowanie wygrywa. Ja chama nie dogoniłem ale byłem blisko ;)
Czyli jednak dobrze, że tobie popularność obniżyłem :twisted:
Awatar użytkownika
wis
Posty: 1231
Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 59 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wis »

Przed świętami, czyli kameralnie - choć gdzieś ponoć jakiś drugi stolik był. U nas gość z zagranicy i nadganianie zaległości. Na pierwszy ogień Marco Polo - Marcin zgrabnie wytłumaczył i nas ograł. Na otarcie łez zostało mi wytłumaczenie i ogranie ich w Rolla. Witamina E uzupełniona, przydałoby się teraz trochę witaminy A.
Glory: A Game of Knights - nasza pierwsza gra Kickstarter / FB / Gamefound
Awatar użytkownika
bogas
Posty: 2786
Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Has thanked: 348 times
Been thanked: 623 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: bogas »

To tradycyjnie ja zacznę.
Na początek wrzucam opis bonusów końcowych z trików 36 znaleziony na BGG. Może się przyda ;) (ale ogólnie tak właśnie punktowaliśmy).
Tak, było epicko dziś/wczoraj. 8 graczy (w tym jeden auslander :P ), dwie gry i 4 stoły. Tak 4, bo zarówno Trickerion jak i Colonists są jak czarne dziury, które pochłaniają każdą przestrzeń.
O Colonists pisać nie będę, bo nie grałem, ale wygląda na to, że aby zagrać całą grę trzeba mieć 2 dnie wolnego. Czyli Colonists pochłania czasoprzestrzeń :P Ale trzeba przyznać, że walczyli dzielnie.
Trickerion w wersji full (a więc Dark Alley z kartami Mocy Magicznych), na 4 graczy potwierdził, że jest świetną grą, wpasowującą się w moje gusta. Bałem się, że na 4 będzie masakrycznie ciasno na planszy, a nie było tak źle (większe poczucie ciasnoty miałem w poprzedniej 3 osobowej grze). Tylko w teatrze jakoś zawsze był tłok ;) Ale to akurat fajne było. Tak więc w składzie Kasia/Ryu/cierń/ja zrobiliśmy całkiem niezłe przedstawienie. Nie obyło się oczywiście bez zonków z zasadami, ale tym razem tylko jedno "drobne" :P przeoczenie, które zostało w porę spostrzeżone i skorygowane.
Karty Mocy Magicznych wg mnie na plus i robi się ciekawiej. No i na koniec gry też potrafią miło zaskoczyć (zwłaszcza przeciwników) jak się okazuje, że dają nam 18 punktów chwały 8)
Po 5 godzinach gry, okazało się, że skończyłem z Ryu dokładnie z takim samym wynikiem! Tak, Ryu jest żałosny. Powtarzaliśmy mu to przez całą grę, a on przez całą grę jęczał, jakie to ma do d... karty mocy, a inni to po prostu same przegięte :roll: Kto zna kolegę Ryu ten wie, że to ściema i mydlenie oczu. Nie z nami te numery Bruner! :lol:
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Bogas już coś powiedział. Już coś zdradził. Ja jednak pójdę dalej. Powiem Wam tak: na ostatnim zdjęciu możecie sobie zobaczyć Niemca. I oglądacie Go na własną odpowiedzialność ;) On po prostu tak wygląda. Ja wiem - każdy wygląda jak wygląda ale przejść taką metamorfozę... Cóż, kiedyś był porządnym Polakiem. Lubiłem chłopa. Teraz...? On nie rozumie po polsku. Na googletranslatora wrzuca niemieckie teksy żebyśmy zrozumieli co chce powidzieć. Żąda mielonych do gry. Nie pasuje Mu toaleta (bo nie niemiecka... ;) ). Ogólnie dramat ;) Dlatego na własną odpowiedzialność Go oglądacie i cieszcie się że tylko oglądacie - ja Go musiałem słuchać i z Nim "rozmawiać" ;) A tak poważnie to Salou cieszę się że przyjechałeś i mogliśmy zagrać. Piszę małą czcionką bo jednak wstyd że mam kolegę Niemca ;)

Wracam jednak do naszej (czyt. ja, KaHa, Bogas i Cierń) gry czyli Trickeriona. Ja tą grę baaaardzo lubię i zawsze chętnie zagram. Podoba mi się mechanika (niby tylko WP ale jednak zmodyfikowany), podoba mi się design. Dobra, podoba mi się praktycznie wszystko i ja nie widzę żadnego minusa dla tej gry. Konkluzja nasuwa się sama - chce ktoś ze mną zagrać - niech proponuje Trickeriona - nie odmówię :) Malo tego, tym razem graliśmy z dodatkiem Mocy Magicznych (Dark Alley to standard). Ale, ale... Spójrzcie:
Obrazek
Tak, to edycja PL dodatku. Nikt nie pyta (czyt. nieanglojęzyczny Ryu) o działanie kart milion razy. Sam sobie czytam. To oczywiście nie wszystko 8) Nikt już mnie nie "ciula" na działaniu kart ;) I pomimo że znowu miałem najgorsze a Oni przegięte to wiem że tak chciał "los". I już. Nie mam pretensji. Tak bywa. A skoro przy losie jesteśmy to mała anegdotka z dziś/wczoraj: "rzucam kościami w Downtown - I runda 2 x X na pomocnikach; II runda - znowu 2 x X na pomocnikach; przy trzeciej rundzie nie pozwolili mi rzucać :lol: :lol: :lol: ".
To tak tytułem wstępu. A co strategii to standard: rób sztuczki - pokazuj; rób sztuczki - pokazuj. Żadna filozofia. Do tego tylko trzeba mieć materiały, uzyskać potrzebne i ciekawe sztuczki, zgarnąć pomocników, opłacić ich co rundę i można wygrywać. Tak chciałem i tak się udało choć Bogas mógł zniszczyć mój cały świat. Na szczęście nie zniszczył. Podzieliliśmy się zaszczytami :)
A co do zonków to taka sytuacja - zostało nam chyba 2 albo 3 rundy na koniec. Patrzę na Kasię i widzę że sztuczki z 36lvl nie będzie. Grzecznie zapytałem czy faktycznie nie będzie. Okazało się że tak bo się nie opłaca... No i zacząłem myśleć. Tak wymyśliłem że stwierdziłem że Kasia ma chyba rację. I od razu dementuję - jestem debil. Sztuczki na 36 poziomie są MEGA ważne - przynajmniej 1. 2 to luksus (Kasia daj mi 3min i wszystko Ci wyjaśnie na spokojnie ;) ). Na szczęście, bo tylko tak mogę powiedzieć, że Bogas mnie dogonił z punktacją ale nie wyprzedził. Ufffff... Wniosek nasuwa się sam - kobieta nadaje się tylko do kręcenia bigosu (to jest zrozumiałe tylko dla fanów Paczesia ;) ). Ale to nie koniec zonków. Mając pomocnika (chyba mechanika) nie zawsze brałem dodatkowy żeton na sztuczkę. Na szczeście ierń zapomniał o umiejętności swojego magika. Ogólnie wiele się działo ;)
Poniżej wklejam jeszcze 2 fotki bo Trickerion to chyba najładniejsza gra którą mam. Jak się rozłoży całość... Milion plansz, żetonów, do tego fajna kolorystyka, niebanalny temat. Zdecydowanie jestem fanem :)
Obrazek
Obrazek
I kolejność: 1.Bogas/Ryu 2.Cierń 3.KaHa

I na koniec fotka chłopaków którzy ciupnęli w Colonist:
Obrazek
Awatar użytkownika
bogas
Posty: 2786
Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Has thanked: 348 times
Been thanked: 623 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: bogas »

Ryu pisze: A co do zonków to taka sytuacja - zostało nam chyba 2 albo 3 rundy na koniec. Patrzę na Kasię i widzę że sztuczki z 36lvl nie będzie. Grzecznie zapytałem czy faktycznie nie będzie. Okazało się że tak bo się nie opłaca... No i zacząłem myśleć. Tak wymyśliłem że stwierdziłem że Kasia ma chyba rację. I od razu dementuję - jestem debil. Sztuczki na 36 poziomie są MEGA ważne - przynajmniej 1. 2 to luksus
Jak już przy debilach jesteśmy, to gdybym nim nie był i na ostatni pokaz nie poszedł tylko jednym specjalistą to Ryu oglądałby tylko moje plecy. Tak miałem 2 sztuczki z poziomu 36 a na koniec zostały mi trzy triki w warsztacie. Tak, jestem debilem tak jak Ryu :P
Tolis
Posty: 1079
Rejestracja: 05 maja 2010, 09:02
Been thanked: 6 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Tolis »

Z powodu natłoku pracy we wtorek wpisałem na skype, ze gram w Colonists i go wyłączyłem. Po 2 dniach włączyłem i byłem w szoku miałem 2 osoby chętne.
W końcu dobry tytuł na stole, na początku mieliśmy grać w 3 osoby: Salou, Wojtek i ja. Jednak Wis dokooptował nam w piątek po południu 4 gracza - Satyr.
Wiadomo Colonists, to jest długa gra, graliśmy od I ery, start p tłumaczeniu (tylko ja wcześniej grałem w ten tytuł) około 10:30, skończyliśmy około 2:30. Zagraliśmy do 3 ery, końca 2 roku.
Graliśmy z własnym homerulem - bez opłat za wejście na zajęty kafel - to strasznie wydłuża grę, a znów tak dużo nie wnosi.
W grze pojawiły się Gildie: Industrial, Altruists, Envoy i Trader, w 3 erze doszła Alchemiczna. Większość graczy poszła w gildie Industrial i Trader (Salou i Satyr). Wydawało się to najbardziej optymalne, ja stwierdziłem, że spróbuję dać szansę Altruists zamiast Trader - to nie była udana decyzja.
Gra skończyła się przed czasem, nagle podczas ruchu 4 gracza w lecie 2 roku 3 ery, okazało się że mamy kończyć grę, bo Ryu nas wyprosi z firmy :)
Chwilę wcześniej, podjąłem decyzję o uzyskaniu Kupca, ciut później, szybki koniec oznaczał mniej punktów na koniec :)
Skończyło się punktacją: Satyr, Wojtek, Tolis, Salou.
Salou wpisał swoją bardzo pochlebną opinię na skype, reszcie też się spodobało.

PS. Grę tłumaczyłem w języku ojczystym, na szczęście nie musiałem używać swoich minimalnych znajomości słów w języku niemieckim.
Awatar użytkownika
bogas
Posty: 2786
Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Has thanked: 348 times
Been thanked: 623 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: bogas »

Tradycyjnie (jestem pierwszy), ale też krótko (niestety nie ma czasu). Zagraliśmy wczoraj w świetną grę i bardzo dobrą grę, chociaż ta druga na początku wywoływała skrajne emocje, to jednak ostatecznie się obroniła. Le Havre i First Class, bo o te gry chodzi, nie zawiodły. Na razie tyle. Więcej może jutro opiszę i nie omieszkam wbić kilka szpilek w drugi stolik :twisted:
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

bogas pisze:i nie omieszkam wbić kilka szpilek w drugi stolik
Nie wiem jak reszta ale ja już drżę... :shock:

No więc niestandardowo powiem, że ludzie nie możecie tak robić. Wiem, że straszycie dzieci ostatnim zdjęciem z Niemcem. Tak nie można. Czasem dziecko nie chce jeść, posprzątać pokoju czy co tam jeszcze ale żeby mówić "że ten brzydki Pan Cię weźmie" jest conajmniej nie na miejscu. I tak, psa też straszyć nie można. Ludzie... Co z Wami? ;) Dlatego na wstępie daję zdjęcia już takie:
Obrazek
Obrazek
czyli stolik nr 2 (Bogas, Cierń, Salou i kolega Salou) przy Le Havre i First Class. Nie dziękuj Salou ;) ;) Skończyło się wykorzystywanie Twojego wizerunku :wink: :wink: :wink:

A stolik nr 1 to Anachrony (partia nr 2) z Tolisem i Wisem. Tak, ja zaproponowałem ale to Wis się odezwał że chętnie zagra :shock: Tak, to ten koleś od ameri u nas. Nie powiem żebym się tego spodziewał ale respect. Brawo Ty Wisu :)
Obrazek
Tym razem nie chciałem grać kałamarnicami (niebiescy) i losowo padło na czerwonych. Miałem wrażenie że mają gorzej niż niebiesty po przyswojeniu zdolności ale nie ocenia się książki po okładce przecież. A jak uwzględnimy że ktoś to testował to już w ogóle należałoby zagrać min kilka razy żeby coś mądrego powiedzieć. Dlatego grałem i grałem i faktycznie było inaczej. Wynik miałem chyba wyższy niż ostatnio (ale to druga gra więc też i człowiek więcej wiedział) więc póki co jest spoko. Zostali żółci i zieloni :)
Jedną rzecz odnośnie gry muszę napisać. Otóż muszę patrzeć na innych. Niestety to jest mus przy takich grach i już mówię dlaczego :P Wziąłem sobie raz żeton z trókątnym genem (chyba) żeby zdobyć fajny superprojekt ale nie zwróćciłem uwagi że Tolis już taki ma i jeszcze stoi na miejsu pierwszego gracza. Tym razem nie powiem że jest Dziadem ;P Ryu to czasem (znowu) debil ;P A z Tolisem to już w ogóle ciekawie bo wyhaczył 4 superprojekty :shock: Szaleniec :mrgreen:
No dobra - druga sprawa też jest ważna. Udało mi się wyszarpać znacznik pierwszego gracza dopiero w 5 rundzie. Zawsze to coś, prawda? Za to aż walnałem fotkę. Niechaj powiewa ma flaga czy co tam to jest:
Obrazek
Kolejność: 1.Ryu/2.Tolis/3.Wis
Next time gram z dodatkiem jakby co :)

Druga gra i Andrenaline. Ja pamiętałem że gra była spoko - nic rewelacyjnego ale można było pograć. Po drugiej partii mogę śmiało powiedzieć, że owszem może i można pograć ale można wyciągnąć też coś lepszego i zagrać ;P
1 runda. Pojawia się Tolis na planszy. Potem ja więc Tolis na "dzień dobry" dostaje 3 rany.
Obrazek
Potem Tolis daje nam po 3 marki...(jakaś tam broń + karta czy coś) I tak, rozumiem po co to jest ale jakoś mi nie podchodzi. Tutaj kończy mi się ochota na granie. A jak dołożymy do tego fakt że biegałem z 1 bronią bo nie widziałem sensu brania kolejnej to już w ogóle. Może i nie wygrałem (brakło do Tolisa 1 pkt :evil: ) ale nie czuję potrzeby rewanżu. Zagrałem.
Kolejność: 1.Tolis/2.Ryu/3.Wis
Awatar użytkownika
bogas
Posty: 2786
Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Has thanked: 348 times
Been thanked: 623 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: bogas »

Dobra, jest chwila to trochę więcej o piątkowym graniu. Oczywiście do sarkazmów kolegi Ryu nie będę się odnosił, gdyż powszechnie wiadomo, że Ryu jest żałosny :mrgreen:
Jak już wiecie, dwa stoliki. Na jednym jakieś dziwne gry (zgadnijcie który to stolik :P ), a na drugim klasyka i całkiem niezła gra, która jakoś tak bez echa przeszła, a szkoda. A więc po kolei.
Wis, Tolis i Ryu grają w Anachrony. Jest Wis, więc Ryu robi co może i tłumacząc zasady słyszę coś o mechach, super-projektach, paradoksach... no stara się. Po ok. 2 godzinach słyszę już tylko: "to ja idę tu po to", "a te żółte to po ile były?". Taaaa, ale starał się :lol:
Potem było chyba jeszcze gorzej, ale to ich problem, bo u nas było klasycznie i bardzo dobrze 8) Na pierwszą nogę klasyk, gra wybitna, w pełni zasłużona 10 na BGG, mechaniczny majstersztyk itd. itp. Czyli Le Havre w składzie: dwóch lehavrowych weteranów i dwóch niemal nowicjuszy, a więc Salou, "mła" oraz Cierń i młody padawan Luk, znaczy Łukasz. Był lekki stresik przed grą, bo jednak doświadczenie zobowiązuje i głupio by było dać plamę, ale siary na szczęście nie było. Gramy w 4 więc co 4 rundę masz tylko jeden ruch, są też wszystkie budynki w grze i potrzeby żywieniowe na średnim poziomie (maks 11). Początek jakiś trochę toporny miałem, ale już w połowie gry byłem właścicielem dwóch stoczni, armatora (ten od wysyłek), cegielni i kilku innych, mniej ważnych budynków. Ponieważ jakoś tak rybami raczej wszyscy gardzili, chleba też mało było, a do rzeźni nikt nie zajrzał, więc płacili mi po 2 kasy często i gęsto za wstęp do stoczni i armatora. Po drodze przydarzył się co prawda jakiś strajk okupacyjny w kopalni (chyba przez 3 pełne rundy kisił się tam Łukasz), a w międzyczasie wszedł budynek specjalny dający węgiel za młotki, przy czym Salou miał ich najwięcej (chyba 4), a więc grubo, ale jak się okazało za długą miał Salou przerwę w LH :twisted: Tak, serce mi się radowało, gdy widziałem u Salou 13! pożyczek, a więc jak na grę w czwórkę to tak o 4-5 za dużo. Było nawet ryzyko, że nie spłaci, bo z planowanych 2 wysyłek zrobił 1, ale ostatecznie spłacił i wystarczyło mu to na 2 miejsce. To nie była idealna gra w moim wykonaniu, bo 200 punktów nie pękło, ale było blisko, bo 197. Kolejność: Bogas/Salou/Łukasz/Cierń
Na drugą nogę gra z dobrego wydawnictwa "Hans na świni", które ma na koncie wiele dobrych i bardzo dobrych gier. Tym razem Cierń pokazuje nam i tłumaczy First Class. Podobno proste, w miarę szybkie i fajne. Faktycznie zasady nieskomplikowane, a z tłumaczeniem gra zajmuje niecałe 2 godziny na czterech. Ale czy fajne? Początek jakby tego nie potwierdzał, bo po pierwszym punktowaniu, gdy Salou i cierń zaczęli odpalać kolejne bonusy, które odpalały kolejne, a te.... no jakaś masakra. Do tego doszedł syndrom LH, bo jak zauważył Salou, po grze w LH każda gra wydaje się słaba ;) to ostatecznie First Class się obroniło i tak w 3 osoby na drugą nogę bardzo, ale to bardzo chętnie zagram. Salou i Cierń poszli w bonusy odpalane przy każdym punktowaniu, Łukasz w wartość wagonów w swoich pociągach, a ja po trochu we wszystko. Pomysłowe to, a do tego modułowe i sporo do odkrycia jeszcze zostało. Dziwne, że tak cicho o tej grze. Kolejność: Bogas/Łukasz/Salou/Cierń.
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Poszło tyle "szpil" że do tej pory się zbieram... ;)
Nie odpiszę, nie odpowiem... Próbuję się pozbierać ;) ;)

Chapeau bas!
Awatar użytkownika
bogas
Posty: 2786
Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Has thanked: 348 times
Been thanked: 623 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: bogas »

Ryu pisze:Poszło tyle "szpil" że do tej pory się zbieram... ;)
Nie odpiszę, nie odpowiem... Próbuję się pozbierać ;) ;)

Chapeau bas!
A nie mówiłem? Żałosny :mrgreen: Poza tym nie kopie się leżącego :P
Awatar użytkownika
wis
Posty: 1231
Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 59 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wis »

To może porozmawiajmy o frekwencji? :wink:
Glory: A Game of Knights - nasza pierwsza gra Kickstarter / FB / Gamefound
Tolis
Posty: 1079
Rejestracja: 05 maja 2010, 09:02
Been thanked: 6 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Tolis »

W piątek na stole wylądowały po raz drugi: Anachrony i Adrenaline.
Anachrony, pozostawiło wrażenie jak po 1 rozgrywce, gra jest dobra, działa ale ponad status dobra gra nie wyjdzie. Szkoda, że zagraliśmy bez wszystkich dodatków. Jednak ostatnio okazuje się, że same podstawki jednak dużo tracą. Najgorsze jest to jak wydają grę od razu z dodatkami.
Adrenaline, wrażenie jak po pierwszej rozgrywce gra dobra do specyficznego towarzystwa i sytuacji. Miała być szybka gra do 3 śmierci, ale drugi stolik się zadomowił u Ryu w pracy więc nie chcąc ich wypraszać zagraliśmy dłużej.
Tolis
Posty: 1079
Rejestracja: 05 maja 2010, 09:02
Been thanked: 6 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Tolis »

Wczoraj na stole wylądowała Terraformacja Marsa, zagraliśmy w składzie: Marcin, Ryu, Tomek i ja. Czasu nie mieliśmy za dużo więc graliśmy bez draftu. Ale z jednym homerulem - każdy wymienił początkowe 10 kart, gdyż większości nie pasowały :)
Gra jest fajna, działa za tą cenę warto kupić.
Później małe przetasowanie w graczach i zagraliśmy w VaG'a. Chociaż nie wiem jaki jest obecnie tytuł :) gra znów przeszła gruntowne zmiany, zmiany na kole, zmiany na planszy gracza coś wypadło coś wpadło. Gra działa fajnie, zresztą tak jak wcześniej. Pewnie za jakiś czas dalsze testy.
ODPOWIEDZ