Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Stworzyłem klip, który mógł być lepszy i nie przez wszystkich został przyjęty pozytywnie.
Żeby nie kontynuować wątku, który zmierza w złym kierunku, zmieniam tytuł oraz treść pierwszego posta.
Hobby jakim są gry planszowe to hobby które powinno łączyć ludzi, a nie ich dzielić - stąd moja decyzja.
Żeby nie było, że nie liczę się z ludźmi, wszystko ukartowałem, lub (inne negatywne), w spoilerze zostawiam oryginalną wiadomość, natomiast bez linków czy jakichkolwiek odnośników do mojego kanału.
Spoiler:
Stary tytuł: "Cyckowy marketing z grami planszowymi?"
Hej. Nie będę się przedstawiać, ponieważ Ci co mnie znają to i tak mnie znają, a Ci co mnie nie znają, to jak będą chcieli to mnie poznają
W dużym skrócie, recenzuje niszowe z niszowych ameritrashy na rynku.
Stworzyłem reklamę naszego środowiska, gier planszowych. Nie wrzuciłem do video żadnego loga swojego, innych patronów czy firm pomagających w realizacji tego klipu.
W podpisie dodałem nawet linki do kanałów, które sam regularnie oglądam.
Klip: (bez autoreklamy)
Na miniaturce są piersi - które nawet tematycznie nawiązują do filmiku / randki / itp.
I pytanie, bo powstaje burza, czy cel uświęca środki?
Jak trafić do masy, w momencie, kiedy treści jakie się chce przekazać nie są kontrowersyjne/rasistowskie/głupie czy nie ma na nich malutkich kotków?
Planuję kręcić takie reklamy co 2-3 miesiące, o naszych grach planszowych aby pokazać ludziom, że nowoczesne planszówki to nie tylko chińczyk czy eurobiznes.
Gdyby ktoś chciał wystąpić, miał swój pomysł, recenzent, firma, obojętnie kto ale bez jakiejś krypto reklamy, to też zapraszam
Ostatnio zmieniony 07 maja 2017, 19:58 przez Fegat, łącznie zmieniany 2 razy.
Akurat biorąc pod uwagę ze statystycznie mniej kobiet gra regularnie w gry niż facetów (przynajmniej tak to widzę po forum, naszej grupie i konwentach) to te cycki zrobią wielu bezzasadna nadzieję... Jako kobieta uważam, że to jest infantylne i głupie, jak juz mam się wypowiadać. I sam sobie robisz tymi ,,cyckami" z miniaturki krzywdę, bo część osób to zniechęci do obejrzenia naprawdę fajnie zrobionego filmiku - sama musiałam się zmusić by obejrzeć bo spodziewalam się niestety czegoś wulgarnego i poniżej poziomu. A tu naprawdę pozytywne zaskoczenie.
Może powiem tak, zależy do jakiej grupy odbiorców chcesz trafić
Cyckowy click bait "zachęcający" ludzi do poznania gier planszowych poprzez utwierdzanie ich w przekonaniu, że nasze środowisko to psychopaci agresywni wobec laików.
A ja jestem bardzo ciekaw tego eksperymentu. Za jakiś czas podziel się proszę jakimiś statystykami tego filmiku vs takie, które nie zawierają "lokowania cycków".
Lubimy uchodzić za inteligentne, może nawet nieco elitarne grono (to samo swego czasu przerabiali rpgowcy), ale nie widzę powodu, żeby chwyty marketingowe, które działają w innych branżach (uwielbiam reklamy pokryć dachowych ) nie działały u nas. Z resztą masz szlak przetarty przez nie byle kogo bo sam Pyrkon - ludzie pluli, klęli, ale jakoś nie zniechęciło to prawie 30 tysięcy (jeśli dobrze pamiętam staty) luda do przyjścia (i to często z dziećmi).
Trzymam kciuki
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
Nie jestem pewien, czy to się sprawdzi. Mogę mówić tylko za siebie, ale pomimo mojej miłości do cycków uznałbym jednak film/kanał z taką miniaturką za coś niepoważnego i pewnie nawet nie kliknął. Wydaje mi się, że w naszym środowisku fani szukają raczej poważnego contentu, ale kto wie, może i na cycki jest rynek... Będą Cię tu pewnie odsądzać od czci i wiary, choć wystarczy zajrzeć do pierwszego lepszego wątku poświęconemu Najnowszemu Hitowi z Kickstartera z milionem figurek - zwykle cycki znajdują tam spore uznanie, zresztą liczby tych kampanii mówią same za siebie.
Wstępnie target jest ten sam, czyli ludzie, gracze, w większości mężczyźni. (w gry grają w przeważającej części faceci)
Jednak wstępny target nie ma nic wspólnego z rzeczywistym, bo jak ktoś szuka cycków, dup i tym podobnych, wówczas zobaczymy film i wróci do "sexmasterki", a jak kogoś zaintryguje treść i różnorodność świata, to zainteresuje się grami planszowymi. I nawet nie tymi z mojego kanału, bo ja ich mam po prostu mało i są one dość specyficzne. Stąd też linki do Piotrka, Geeków czy Gambita.
Target tej "płodnej" twórczyni to zazwyczaj młodzież, gimnazjaliści, kiedyś zresztą pewien youtuber otwarcie skrytykował Aniele za żerowanie na takiej publice i promowanie nieodpowiednich treści...ale to inna historia.
Na moim przykładzie teraz. Zazwyczaj nie klikam na miniaturki zdjęć z cyckami, wypiętymi pupami w stringach itd. Po pierwsze samo zdjęcie ma się nijak do treści, po drugie są to często filmy nieciekawe, a ich autorzy szukają najprostszej drogi do podbicia liczby wyświetleń czy promocji kanału. Więc niejako z automatu omijam materiały opatrzone taką promocją. Innymi słowy cycki na miniaturce YT mają w moim przypadku wręcz odwrotne działanie.
Akurat Twój kanał już kojarzę i bardzo podoba mi się jego niedawna metamorfoza.
Odniesienie do sexmasterki było w infantylizmie podejścia do tematu, a nie dlatego, że "cycki".
O realizacji się nie wypowiadam, bo się nie znam, natomiast pomysł i scenariusz to poziom nastolatka/studenta, który stwierdził, że będzie śmiesznie. I jednocześnie pogłębił stereotyp. Medycyna ma taką mądrą zasadę - primum non nocere. Jeśli ktoś ma ambicje wynosić się ponad podziały i "pomagać hobby" jako całości, to musi pamiętać, że automatycznie wtedy staje się tego hobby reprezentantem. I no.. ładnie się nam przedstawił tu w studiu, przed milionami słuchaczy.
Dla mnie cyckowy click bait mówi jedynie tyle, że celem materiału są po prostu kliknięcia, treść jest bez znaczenia. Ty chyba masz misję docierania do nowych ludzi, więc pytanie: Twoim targetem są ludzie szukający lekkiej pornografii w miejscach, w których jej być nie powinno?
Co do samego materiału to powtórzę bez sarkazmu: sugerując przemoc i śmierć osobom, które nie znają planszówek, nikogo do hobby nie zachęcisz. Robisz tylko z nas aspołecznych idiotów. Na szczęście mamy już 2017 r. gdzie do tego czasu przez wiele lat sporo osób i instytucji zdążyło zrobić ogrom dobrego dla promocji planszówek, więc twój materiał jest kropelką w morzu o wiele bardziej pozytywnego przekazu.
Mi ojciec zawsze mówił - jak robisz coś publicznie, to znaczy że się z tym utożsamiasz.
Pytanie powinno brzmieć - czy sądzisz, że do Twojego kanału i tego co robisz pasuje miniaturka cycków? Albo tytuł zawierający słowa kluczowe 'Chińczyk' i 'Eurobiznes'?
Miniaturka cycków wyświetlająca się w proponowanych filmach również może być problemem dla niektórych osób.
Oczywiście marketing opierający się na treściach kontrowersyjnych jest całkiem niezły. Pozostaje tylko pytanie czy cycki, Chińczyk i Eurobiznes są wystarczająco kontrowersyjne, by stały się intrygujące.
Ostatnio zmieniony 04 maja 2017, 12:53 przez kali, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jeszcze się nie narodził, taki co by wszystkim dogodził".
Szczerze? Lepiej (moim zdaniem) TERAZ dotrzeć do takiego gimbazy/studentów, łatwiej i skuteczniej, niż do 40sto latka, który nigdy w nic nie grał.
Ta gimbaza za kilka lat będzie tworzyła środowisko w którym aktualnie jesteśmy. Oni, a nie "Pan Janusz" z piwem przed TV.
Jestem w stanie zrealizować super materiał przedstawiający różnorodność naszego świata. Z narracją i wieloplanowymi ujęciami, na poziomie telewizyjnym. Tylko, jaka jest szansa, że to wyjdzie poza ramy tego forum?
@edit, miniaturkę można zmienić, to jest detal. Natomiast dyskusja sprowadza się chyba nie tylko do niej.
@edit. statystyki udostępnię za kilkanaście dni Ja nie mam problemu z rozmawianiem o finansach, marketingu czy tym podobnym.
Do gier planszowych nikt się nagle nie "przekona", bo zobaczy filmik w internecie. To tak nie działa. Pewne segmenty kultury w pewnym momencie samoistnie wchodzą do mainstreamu, bo jest masa krytyczna i nagle wypada je znać i jak się nie zna, to wychodzi się na ignoranta. Tak samo było z grami wideo i nikt nie silił się na robienie "edukacyjnych filmików, pokazujących, że gry są fajne i to coś więcej niż wąż na Nokii i Contra na klonie Famicoma". A trzeba pamiętać, że gry miały pod górkę, bo jeszcze przemoc, krew itd. A potem był Steam, sektor gier indie i nagle się okazało, że można zrobić gry bardzo dojrzałe, bardzo trudne w odbiorze, poruszające, kontrowersyjne, smutne - jednym słowem "dla dorosłych". Z grami planszowymi też to już się stało i nie ma potrzeby im "pomagać", tak samo jak nie ma potrzeby pomagać np. książkom. To, przez co najtrudniej się przebić, to samoprzekonanie albo strach przed oceną innych - że gry planszowe są "dla dzieci" i nie warto się do nich przyznawać. Ale jeśli ktoś się boi takiej oceny w swoim środowisku, to ma dużo większy problem, niż grać czy nie grać w planszówki.
To jest praca u podstaw, wykonywana przez organizatorów gralni/wypożyczalni, sklepy i każdego z nas, kto zaprasza znajomych do domu na granie. Jeśli chcesz coś na tym ugrać, generuj pozytywny komunikat, komfortowe otoczenie, uśmiechniętych ludzi podczas gry, a nie zarzucaj widza komponentami przez ułamek sekundy w scenerii rodem z Twilight. "Gimbaza" do gier planszowych dojdzie dużo szybciej niż potencjalny odbiorca tego filmiku - w szkole, na imprezie, przez jakaś grę wideo, itd. Gry planszowe są bardzo różne i jeden przekaz też nie trafi. Jedni w grach szukają dyskusji nad planszą, inni emocji, jeszcze inni: optymalizowania w samotności, jeszcze inni: współpracy w osiągnięciu wspólnego celu. Znów - to tak jak przekonywać do książek: "masz, weź, książki czytaj bo fajne. To nie tylko Biblia i telefoniczna".
Przykład z przywoływaniem Eurobiznesu jest bardzo oklepany i wciąż tragicznie źle eksploatowany. Dlaczego np. nie zrobić analogii: np. pokazać furmankę z koniem albo pierwsze Fordy, a potem dla kontrastu jakieś nowe Lamborghini - i dodać do tego komentarz, że z grami jest tak samo: Eurobiznes to ta furmanka. Kiedyś była dobra i jak się uprzeć, to wciąż można tym jeździć - ale nie trzeba, bo są fajniejsze rzeczy. Więc, jeśli ktoś kiedyś lubił na tej furmance podróżować, a potem miał przerwę, to niech zajrzy do salonu i zobaczy jak cudownie zmieniło się podróżowanie.
Ostatnio zmieniony 04 maja 2017, 13:18 przez rattkin, łącznie zmieniany 2 razy.
Marx pisze:Aczkolwiek muszę przyznać, że sama dyskusja, wymiana poglądów wywołana Twoim doborem minaturki jest sama w sobie pewną promocją. Tak więc, well done
rattkin pisze:
Przykład z przywoływaniem Eurobiznesu jest bardzo oklepany i wciąż tragicznie źle eksploatowany. Dlaczego np. nie zrobić analogii: np. pokazać furmankę z koniem albo pierwsze Fordy, a potem dla kontrastu jakieś nowe Lamborghini - i dodać do tego komentarz, że z grami jest tak samo: Eurobiznes to ta furmanka. Kiedyś była dobra i jak się uprzeć, to wciąż można tym jeździć - ale nie trzeba, bo są fajniejsze rzeczy. Więc, jeśli ktoś kiedyś lubił na tej furmance podróżować, a potem miał przerwę, to niech zajrzy do salonu i zobaczy jak cudownie zmieniło się podróżowanie.
I to jest pomysł, pozwól mi jeszcze go zrealizować i zaraz zacznę pisać do salonów samochodowych aby mi pożyczyli samochód do planu zdjęciowego.
I piszę to całkowicie serio, bez uszczypliwości!
ps. Raczej nigdzie nie podaje nazwiska, a pseudonim artystyczny, którym się podpisuje od kilkunastu lat
Napisałeś w pierwszym poście, że robisz recenzje niszowych gier planszowych/ameritrashowych. Jeżeli coś jest niszowe to jest atrakcyjne. jeżeli coś trafi do mas to przestaje być cool i szuka się nowej niszy.
Jeżeli chcesz na tym co robisz zacząć zarabiać to odejdź od niszy. Jeżeli chcesz czerpać satysfakcję z tego co robisz dla wąskiej grupy, która to doceni to trzymaj się tej niszy.
Pamiętam, że jak oglądałem filmik wprowadzający do Thundestone Quest to ta laska opowiadająca mnie niesamowicie irytowała, bardziej zniechęcając niż zachęcając. Nie chcę dyskryminować ładnych kobiet, że nie mogą grać w planszówki, ale sposób w jaki opowiada o grze i jej aparycja pasowałaby mi, gdyby chciała sprzedać super lodówkę przenośną na piwo, albo coś w ten deseń. Do opowiadania o grze planszowej, zdecydowanie wolę pryszczatego nerda, który wie o czym mówi. Cycki są fajne, gry planszowe są fajne, ale osobiście nie lubię tych rzeczy łączyć
Ostatnio zmieniony 04 maja 2017, 16:27 przez xavier5, łącznie zmieniany 1 raz.