Handful of Stars - M. Wallace
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- Tyrek
- Posty: 664
- Rejestracja: 10 gru 2011, 13:47
- Lokalizacja: Lubin
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 151 times
Handful of Stars - M. Wallace
Mógłbym przysiąc że widziałem temat o Handful of Stars, ale szukam i nie ma...
No właśnie. Gra wyszła jakiś czas temu. Egzemplarze już w domach. Grał ktoś już w ostatnia grę spod znaku żaby? Ja jestem po czytaniu i może jutro uda się sprawdzić w boju. Różnice w stosunku do poprzedników na papierze nie wyglądają jakoś super. Z ruchu zniknęły karty lokalizacyjne, jest koszt i połączenia a'la Stutudy in Emerald, ale przy losowym układzie planet mechanika ruchów z Akrów raczej nie dałaby rady. Martwi mnie walka na raz. Nie ma tego przeciągania liny kolejnymi akcjami, tylko dokładamy aż padniemy i to w ramach jednej akcji. Sprawdza się to? Niektóre karty wydają się przegięte. Szczególnie te działające w ciągły sposób z rezerwy.
Wydaje mi się że pozycja Akrów niezagrożona. Oby było lepiej niż w Mytopii gdzie warunek końca gry to mały koszmarek nie wspominając o dziwnej kreacji świata
Martinowi należy się szkolna dwója za wykonanie plansz graczy i biały rewers żetonów. Grubość kart to też słabizna porównując do innych gier Treefroga, a tytuł do tanich nie należał. Szkoda, mogło być lepiej, szczególnie na pożegnanie.
No właśnie. Gra wyszła jakiś czas temu. Egzemplarze już w domach. Grał ktoś już w ostatnia grę spod znaku żaby? Ja jestem po czytaniu i może jutro uda się sprawdzić w boju. Różnice w stosunku do poprzedników na papierze nie wyglądają jakoś super. Z ruchu zniknęły karty lokalizacyjne, jest koszt i połączenia a'la Stutudy in Emerald, ale przy losowym układzie planet mechanika ruchów z Akrów raczej nie dałaby rady. Martwi mnie walka na raz. Nie ma tego przeciągania liny kolejnymi akcjami, tylko dokładamy aż padniemy i to w ramach jednej akcji. Sprawdza się to? Niektóre karty wydają się przegięte. Szczególnie te działające w ciągły sposób z rezerwy.
Wydaje mi się że pozycja Akrów niezagrożona. Oby było lepiej niż w Mytopii gdzie warunek końca gry to mały koszmarek nie wspominając o dziwnej kreacji świata
Martinowi należy się szkolna dwója za wykonanie plansz graczy i biały rewers żetonów. Grubość kart to też słabizna porównując do innych gier Treefroga, a tytuł do tanich nie należał. Szkoda, mogło być lepiej, szczególnie na pożegnanie.
- Rocy7
- Posty: 5456
- Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
- Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
- Been thanked: 5 times
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Widziałem tylko takie coś http://custodianofmecatolrex.znadplansz ... -of-stars/
ale pewnie za jakiś czas będzie i recenzja
ale pewnie za jakiś czas będzie i recenzja
- Dwntn
- Posty: 1151
- Rejestracja: 15 cze 2013, 22:23
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 36 times
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Recenzja już jest, tylko tekst wyszedł tak długi, że mój korektor potrzebuje dodatkowego dnia na obróbkę tekstu Powinna się pojawić na blogu w przeciągu 24h.Rocy7 pisze:Widziałem tylko takie coś http://custodianofmecatolrex.znadplansz ... -of-stars/
ale pewnie za jakiś czas będzie i recenzja
Pozdrawiam,
- K.
- Jiloo
- Posty: 2424
- Rejestracja: 19 sie 2011, 14:11
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 525 times
- Been thanked: 456 times
- Kontakt:
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Grałem dopiero raz, a jakimś wielkim weteranem poprzednich gier z serii nie jestem. Długo „polowałem” na A Few Acres of Snow, ale że temat mi nie do końca siedział, to wciąż odkładałem zakup. Jak dowiedziałem się, o Mythotopii to kupiłem i sprawdziłem, a że kosmos leży mi bardziej to bez wachania zamówiłem A Handful of Stars.
Ciekawostką jest też dla mnie fakt, że w internecie praktycznie nie ma żadnych recenzji gry, żadnych rozgrywek, tutoriali. Wygląda na to, że Martin postanowił nie rozsyłać recenzenckich kopii, a wszystko co powstanie zrobią ludzie którzy grę sobie kupią.
Deck w AHoS jest też większy niż w Mythotopii, więc ruch byłby już w ogóle utrudniony. Myślę, że tutaj zmiana jest na plus.Tyrek pisze:Z ruchu zniknęły karty lokalizacyjne, jest koszt i połączenia a'la Stutudy in Emerald, ale przy losowym układzie planet mechanika ruchów z Akrów raczej nie dałaby rady.
Dopiero jak o tym wspomniałeś przypomniałem sobie jak to było rozwiązane w Mythotopii. Tu jest o tyle fajnie, że przeciąganie liny jest od razu. Część siły gracza jest jawna – leżą żetony na planszetce gracza, albo karty w rezerwie. Resztę gracze mają na kartach, więc wiele potyczek potoczyło się nieco inaczej niż przewidywano, nie było żle w tym względzie.Martwi mnie walka na raz. Nie ma tego przeciągania liny kolejnymi akcjami, tylko dokładamy aż padniemy i to w ramach jednej akcji. Sprawdza się to?
Tak, technologia jest istotna w tej grze i karty schodzą jak na pniu. Jeden z graczy zapełnił sobie obie rezerwy kartami rezerwowymi ale nie sprawiło to, że wygrał – choć był blisko. W Mythotopii też niektóre karty wydawały się przegięte, ale tu jest o tyle fajnie, że w kartach jest rotacja. Jedna schodzi, inna wchodzi i większość robi fajne rzeczy.Niektóre karty wydają się przegięte. Szczególnie te działające w ciągły sposób z rezerwy.
Tutaj liczba tur cały czas pokazuje ile jeszcze nam zostało czasu i można sobie mniej więcej zaplanować czy coś się uda czy nie. Warunek zakończenia bardzo na plus.(...)Oby było lepiej niż w Mytopii gdzie warunek końca gry to mały koszmarek
Nie mogę przeżyć tych białych rewersów. Żetony jednostek powinny być dwustronne, planety mogły by być choć czarne. W pierwszej chwili miałem ochotę psiknąć rewersy czarną farbą, ale jak pomyślałem, że zacznie odpadać albo co gorsza brudzić to odpuściłem. Mam wrażenie, że Wallace oszczędzał na tej grze ile wlezie, ale niektóre żetony są dwustronne, więc i tak drukował obie strony więc musiał za ten druk zapłacić.Martinowi należy się szkolna dwója za wykonanie plansz graczy i biały rewers żetonów. Grubość kart to też słabizna porównując do innych gier Treefroga, a tytuł do tanich nie należał. Szkoda, mogło być lepiej, szczególnie na pożegnanie.
Ciekawostką jest też dla mnie fakt, że w internecie praktycznie nie ma żadnych recenzji gry, żadnych rozgrywek, tutoriali. Wygląda na to, że Martin postanowił nie rozsyłać recenzenckich kopii, a wszystko co powstanie zrobią ludzie którzy grę sobie kupią.
- mat_eyo
- Posty: 5599
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 784 times
- Been thanked: 1225 times
- Kontakt:
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Grałem w ostatnią sobotę. Mi z kolei setting średniowiecze/fantasy pasuje dużo bardziej, dlatego mocniej liczę na Mythotopię
Handful jest fajny, ale chyba nie chciałbym mieć go w kolekcji. Żetony wyglądają jak w grach wojennych z lat 80tych, zdobywanie i tracenie planet jest upierdliwe "obsługowo". W naszej partii nikt nie użył akcji usunięcia karty z gry, więc budowanie talii ograniczało się do zakupów. Dla mnie walka jest ok, jak pisze Jiloo zdarzały się niespodziewane wyniki wojen. Sam obroniłem przez całą grę jeden, malutki outpost okrążony ze wszystkich stron siłami przeciwników. Trzy razy dzięki karcie Diplomacy, raz broniąc się ogromną liczbą kart i żetonów (to już była kwestia ambicji). Karty pasywne w rezerwach są super, ale nie przegięte. Jest ich w talii sporo, więc podczas gry każdy zdąży dostać swoje. Poza tym wolę np. wspomnianą Diplomacy w rezerwie, świetny straszak
Ogólnie w kategorii deckbuilder + area controll nadal najbardziej podoba mi się Battalia (nie grałem w Tyrantsów), mam nadzieję, że ze względu na temat Mythotopia podejdzie mi bardziej niż Handful.
Handful jest fajny, ale chyba nie chciałbym mieć go w kolekcji. Żetony wyglądają jak w grach wojennych z lat 80tych, zdobywanie i tracenie planet jest upierdliwe "obsługowo". W naszej partii nikt nie użył akcji usunięcia karty z gry, więc budowanie talii ograniczało się do zakupów. Dla mnie walka jest ok, jak pisze Jiloo zdarzały się niespodziewane wyniki wojen. Sam obroniłem przez całą grę jeden, malutki outpost okrążony ze wszystkich stron siłami przeciwników. Trzy razy dzięki karcie Diplomacy, raz broniąc się ogromną liczbą kart i żetonów (to już była kwestia ambicji). Karty pasywne w rezerwach są super, ale nie przegięte. Jest ich w talii sporo, więc podczas gry każdy zdąży dostać swoje. Poza tym wolę np. wspomnianą Diplomacy w rezerwie, świetny straszak
Ogólnie w kategorii deckbuilder + area controll nadal najbardziej podoba mi się Battalia (nie grałem w Tyrantsów), mam nadzieję, że ze względu na temat Mythotopia podejdzie mi bardziej niż Handful.
- Zet
- Posty: 1352
- Rejestracja: 26 paź 2006, 00:08
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Has thanked: 159 times
- Been thanked: 159 times
Re: Handful of Stars - M. Wallace
A jak tam klimat w grze? Wiem, że MW dbał zawsze o to, nawet w euro ekonomiach. A czy tutaj da się poczuć, że tworzy sie jakąś historię/opowieść o naszym imperium, nawet jeśli przegrywamy? Czy po prostu przesuwamy kosteczki by zdobyć pz? Wiem, że TI4 to nie będzie, ale za to jest krótsze i działa na 3 graczy
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 27 sie 2015, 12:51
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 7 times
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Ja klimatu nie uświadczyłem. Podczas gry nawet nie bardzo czułem co podbijam poza przestrzenią na planszy. Karty mają ładne grafiki, planety również, ale żetony statków i stacji kosmicznych wyglądają bardzo słabo. Planszetka gracza też nie ma czym zachwycić. Mechanicznie gra mi się spodobała. Area control w której terytorium bardzo szybko może zmienić właściciela (dla mnie to akurat minus). Większość kart, które możemy kupić jest mocna, ale nie odczułem żeby jedne były słabsze od drugich, ale jeśli nie masz żadnych to najprawdopodobniej będziesz cierpieć. Mechanika regulująca długość rozgrywki bardzo mi się spodobała, z początku myślałem że jest podobna do tej z MK, ale tu raczej lepiej tasować częściej niż rzadziej. Miłym dodatkiem jest tor przewagi militarnej. Uważam też, że losowe rozłożenie graczy na planetach jest tu sporym uproszczeniem, co może dawać sporą przewagę na starcie i chętnie zobaczyłbym tu jakiś draft. W naszej rozgrywce nie pojawiła się technologia pozwalająca na poruszanie się między planetami z żółtym symbolem i ciekawi mnie czy nie psuje to gry.
- Vester
- Posty: 956
- Rejestracja: 19 lis 2010, 11:12
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 44 times
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Wygląda na to, że Wallace się zagubił. Zamiast szukać szczęścia w sektorze gier lżejszych, powinien pójść tropem Lacerdy i wydawać gry cięższe, bo takie przyniosły mu sławę, i pięknie wydane, Jak Gallerist czy Vinhos. Ludzie by to łyknęli bardziej niż Lacerdę.
- Galatolol
- Posty: 2319
- Rejestracja: 23 mar 2009, 13:03
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 567 times
- Been thanked: 912 times
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Zgubił się już dawno temu, to i tak wygląda na w miarę ciężkie, jak na jego nowe projekty (Asy przestworzy...).
- Tyrek
- Posty: 664
- Rejestracja: 10 gru 2011, 13:47
- Lokalizacja: Lubin
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 151 times
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Zagraliśmy dzisiaj, trzy osoby. Generalnie odczucia mam pozytywne, ale Akry nadal niezagrożone
Trochę rzeczy jest zrobione lepiej niż w Mytopii. Technologie, które rotują, zakończenie gry i ruch bardziej dynamiczny (ale tutaj sama plansza i losowy układ planet wymagał tej zmiany). Walka na raz mi się nie podoba. Przeciąganie liny tura po turze miało inny wymiar jednak. Potrafiło przyblokować jednostki/karty na jakiś czas. Walka również potrafiła zaskoczyć. Teraz wyszła taka trochę łupanka do ostatniej karty, szczególnie jesli żadna strona nie odpuszcza.
Gra tez trochę się dłużyła pod koniec.
Poza tym to poprawna implementacja sprawdzonych mechanizmów. Rezerwa działa fajnie, technologie rezerwowe maja fajny power. Boje się natomiast, ze startowy układ kart jakie otrzymamy może ukarać albo premiować gracza. I nie chodzi nawet o wzajemny układ światów, ale o zasoby jakie otrzymamy (losowo), karty rasy czy dwie losowe technologie. Niby fajnie, bo każdorazowo gra będzie inna, ale jednak determinuje to start i możliwy szybki efekt kuli śnieżnej. Może to tylko takie pierwsze wrażenie.
Czekam na powtórkę.
Trochę rzeczy jest zrobione lepiej niż w Mytopii. Technologie, które rotują, zakończenie gry i ruch bardziej dynamiczny (ale tutaj sama plansza i losowy układ planet wymagał tej zmiany). Walka na raz mi się nie podoba. Przeciąganie liny tura po turze miało inny wymiar jednak. Potrafiło przyblokować jednostki/karty na jakiś czas. Walka również potrafiła zaskoczyć. Teraz wyszła taka trochę łupanka do ostatniej karty, szczególnie jesli żadna strona nie odpuszcza.
Gra tez trochę się dłużyła pod koniec.
Poza tym to poprawna implementacja sprawdzonych mechanizmów. Rezerwa działa fajnie, technologie rezerwowe maja fajny power. Boje się natomiast, ze startowy układ kart jakie otrzymamy może ukarać albo premiować gracza. I nie chodzi nawet o wzajemny układ światów, ale o zasoby jakie otrzymamy (losowo), karty rasy czy dwie losowe technologie. Niby fajnie, bo każdorazowo gra będzie inna, ale jednak determinuje to start i możliwy szybki efekt kuli śnieżnej. Może to tylko takie pierwsze wrażenie.
Czekam na powtórkę.
- Dwntn
- Posty: 1151
- Rejestracja: 15 cze 2013, 22:23
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 36 times
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Miałem okazję zagrać w A Handful of Stars już kilka razy. Swoje wrażenia opisałem w tekście poniższej recenzji. Zapraszam do lektury
Recenzja A Handful of Stars
- K.
Recenzja A Handful of Stars
- K.
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Akry od ponad roku są pobite przez "Hands in the Sea"Tyrek pisze:Zagraliśmy dzisiaj, trzy osoby. Generalnie odczucia mam pozytywne, ale Akry nadal niezagrożone
Swoją drogą smutne to co piszecie o Martinie bo swego czasu był to mój ulubiony twórca.
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Przecież pan Wallace nadal gry tworzy i będzie tworzył. Po prostu o ile jest genialnym designerem gier, to prowadzenie biznesu (Treefrog Games) mu nie szło - kiepski biznesmen Teraz Martin skupi się na grach, a fachowcy na biznesach. Skorzystają na tym wszyscy.Królik pisze:Swoją drogą smutne to co piszecie o Martinie bo swego czasu był to mój ulubiony twórca.
Sprzedam / wymienięKeyflower+dodatki, Nemo's War, Alien Uprising, Hunt Unknown Quarry, inne
- Vester
- Posty: 956
- Rejestracja: 19 lis 2010, 11:12
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 44 times
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Gdyby to było takie proste, to Knizia do dziś by rządził, a rozmienił się na drobne. Zwęszył kasę w masówce, co ma sens, rzecz jasna, ale taki Lacerda pokazuje, że można robić gry ciężkie i też wychodzić na swoje. Po prostu zmieniły się czasy, druk 3d i KS wyznaczyły nową jakość formy, klienci są skorzy wyskakiwać ze 100$ za grę, a designerzy starszej daty jakoś tego nie zauważyli.
- Trolliszcze
- Posty: 4776
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 1031 times
Re: Handful of Stars - M. Wallace
Bardzo wątpię, czy Lacerda zarobił na którejkolwiek grze tyle, co Wallace na takim Ankh-Morpork. Nie jestem nawet pewien, czy na wszystkich grach tyle zarobił... A teraz źródełko Wallace'owi wyschło i trzeba szukać szczęścia z nowymi tytułami.
Ja się nie dziwię ani jemu, ani Knizi. Za młodu można się spełniać twórczo i ambicjonalnie, ale nadchodzi taki czas, kiedy jednak zwykły komfort życia zaczyna być istotniejszy. Nikt nie chce pracować wiecznie, a z robienia planszówek wielkich emerytur nie ma. To się robi masówkę. Spoko, na miejsce Wallace'a i Knizi wchodzą nowi twórcy z ambicjami (a poza tym niektóre z lżejszych tytułów tych panów też są bardzo fajne).
Ja się nie dziwię ani jemu, ani Knizi. Za młodu można się spełniać twórczo i ambicjonalnie, ale nadchodzi taki czas, kiedy jednak zwykły komfort życia zaczyna być istotniejszy. Nikt nie chce pracować wiecznie, a z robienia planszówek wielkich emerytur nie ma. To się robi masówkę. Spoko, na miejsce Wallace'a i Knizi wchodzą nowi twórcy z ambicjami (a poza tym niektóre z lżejszych tytułów tych panów też są bardzo fajne).