Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Mieliście tak kiedyś ? Że zbieranie powoli zabiło/przysłoniło radość z gry ? Środek (gra) stało się celem (a powinna nim być rozrywka i miło spędzony czas) ?
Najlepszy przykład to zapewne jakiekolwiek karcianki choć w sumie większość gier FFG się nadaje.
Gracie w to i jest przyjemnie, ale element kolekcjonerski zaczyna przysłaniać wszystko inne. Coraz więcej czasu trzeba przeznaczać na sortowanie, kupowanie, nadzorowanie kolekcji.
Jak i kiedy powiedzieć sobie stop ? Mam już wystarczająco dużo danego tytułu i tyle mi wystarczy ?
Najlepszy przykład to zapewne jakiekolwiek karcianki choć w sumie większość gier FFG się nadaje.
Gracie w to i jest przyjemnie, ale element kolekcjonerski zaczyna przysłaniać wszystko inne. Coraz więcej czasu trzeba przeznaczać na sortowanie, kupowanie, nadzorowanie kolekcji.
Jak i kiedy powiedzieć sobie stop ? Mam już wystarczająco dużo danego tytułu i tyle mi wystarczy ?
Kontynuacja konta DREADNOUGHT2
- Olgierdd
- Posty: 1836
- Rejestracja: 23 lut 2010, 15:25
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 80 times
- Been thanked: 92 times
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Myślę, że większość stałych użytkowników tego forum to przede wszystkim kolekcjonerzy (szczególnie to widać w wątkach KS, wszystko jest "must have"), jednak nie widzę w tym konfliktu z czerpaniem przyjemności z grania.
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Dopóki ktoś nie ma rozważań pt. ,,zafoliowana gra jest więcej warta, nie będę w nią grał" lub ,,może lepiej nie grajmy, żeby dodatki z KS przypadkiem nie miały na sobie odcisków palców" to psucia zabawy przez kolekcjonerstwo nie widzę. Co innego dbanie o gry np. mycie rąk przed grą, niejedzenie chipsów podczas grania itd. a co innego usuwanie ze znajomych, bo ktoś nie dość delikatnie żeton wypchnął z wypraski.
- Michał M
- Posty: 799
- Rejestracja: 14 wrz 2014, 20:22
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Has thanked: 29 times
- Been thanked: 29 times
- Kontakt:
- mauserem
- Posty: 1817
- Rejestracja: 26 lis 2014, 09:37
- Has thanked: 253 times
- Been thanked: 165 times
- Kontakt:
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Cóż, jak każda dziedzina hobbystycznej aktywności - ta również miewa swoje "góry" i "doliny".
Rzeczywiście, kiedy nagle okazuje się, że przestaje dawać frajdę - to sygnał, że coś jest nie tak.
U mnie to się objawia, takim "foszkiem" na gry - zaczynam wyprzedawać na potęgę - moment w którym żegnam się z tymi wszystkimi pudłami - jest takim oczyszczającym doświadczeniem - polecam. Gry które, nie weszły przez ostatni rok na stół - ziuuu...
Teraz mam takiego właśnie planszówkowego doła - poleciało tego trochę i zaraz jakoś mi lepiej
Oczywiście mam kilka takich tytułów, które nie pójdą na sprzedaż - ale one mają też to do siebie, że przynajmniej raz w roku w nie gram
Zalecam panować nad ta zbieracką, ciemną strona tego hobby - płodozmian, wietrzenie półek, świeża krew - to są dobre metody, mimo, że sprawiają wrażenie bolesnych. Ale do tego trzeba mentalnie dojrzeć - to po prostu nowy poziom w tym hobby - warto nań się wspiąć.
Rzeczywiście, kiedy nagle okazuje się, że przestaje dawać frajdę - to sygnał, że coś jest nie tak.
U mnie to się objawia, takim "foszkiem" na gry - zaczynam wyprzedawać na potęgę - moment w którym żegnam się z tymi wszystkimi pudłami - jest takim oczyszczającym doświadczeniem - polecam. Gry które, nie weszły przez ostatni rok na stół - ziuuu...
Teraz mam takiego właśnie planszówkowego doła - poleciało tego trochę i zaraz jakoś mi lepiej
Oczywiście mam kilka takich tytułów, które nie pójdą na sprzedaż - ale one mają też to do siebie, że przynajmniej raz w roku w nie gram
Zalecam panować nad ta zbieracką, ciemną strona tego hobby - płodozmian, wietrzenie półek, świeża krew - to są dobre metody, mimo, że sprawiają wrażenie bolesnych. Ale do tego trzeba mentalnie dojrzeć - to po prostu nowy poziom w tym hobby - warto nań się wspiąć.
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
My mamy problem ze sprzedawaniem gier, które nam się podobają - bo jest ich dużo i w wiele nie zagraliśmy przez rok czasu. Zwłaszcza tyczy się to gier bardziej skomplikowanych, gdzie spontaniczna chęć zagrania wiąże się z czytaniem instrukcji prawie że od nowa np. Vinhos, Kanban. Ale znowu, jakże takie gry sprzedać? Część w dodatku ma aspekt sentymentalny (np. Dracula II edycja, kupiony jakimś cudem za stówkę, gdy chodziły po 200 i więcej) czy przyszłościowy (,,jak znajdziemy nową ekipę do grania, która nie będzie grać wyłącznie w euro..."). No bo w takie BSG nie mamy z kim grać, ale gry w życiu nie sprzedam, nawet po tych absurdalnych cenach, w jakich obecnie śmiga na rynku wtórnym. Może przyszłoroczna wyprowadzka i transportowanie ok. 70 (na chwilę obecną, strach pomyśleć ile będzie za rok) pudeł jakoś nam to podejście odmieni Z tym, że ta kolekcja to tak naprawdę efekt fuzji, bo kupowaliśmy gry zanim się poznaliśmy + teraz kupujemy wspólne... czy to już zbieractwo? ;dmauserem pisze: Zalecam panować nad ta zbieracką, ciemną strona tego hobby - płodozmian, wietrzenie półek, świeża krew - to są dobre metody, mimo, że sprawiają wrażenie bolesnych. Ale do tego trzeba mentalnie dojrzeć - to po prostu nowy poziom w tym hobby - warto nań się wspiąć.
Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Problem niestety wynika z dużej ilości nowych tytułów. Kupujesz, zagrasz z trzy razy i pojawia się już kolejna gra, która chcesz/musisz mieć.
Trzeba po prostu stare tytuły sprzedawać bo inaczej tworzy się tylko kolekcja stojącą na półce )
Radość zabiera mi więc tylko brak czasu. Masz kilkadziesiąt gier a do dyspozycji tylko wolna godzina i co wtedy wybrać !?
Trzeba po prostu stare tytuły sprzedawać bo inaczej tworzy się tylko kolekcja stojącą na półce )
Radość zabiera mi więc tylko brak czasu. Masz kilkadziesiąt gier a do dyspozycji tylko wolna godzina i co wtedy wybrać !?
- charlie
- Posty: 999
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 49 times
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Chyba trzeba radykalnie - przestać zajmować się kolekcją w czasie, w którym można pograć i przestać śledzić co tam jest nowego oraz grać możliwie jak najwięcej w to, co się ma, jeżeli brakuje czasu.
Jeszcze jest jedna kwestia - dla niektórych zbieranie gier i wszystko, co ma związek z "pielęgnowaniem" kolekcji stanowi większą radość niż samo granie, więc nie wiem czy można mówić w tym przypadku, że zbieractwo przesłania radość z gry.
Jeszcze jest jedna kwestia - dla niektórych zbieranie gier i wszystko, co ma związek z "pielęgnowaniem" kolekcji stanowi większą radość niż samo granie, więc nie wiem czy można mówić w tym przypadku, że zbieractwo przesłania radość z gry.
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Zabrałem się ostatnio za segregowanie kart, sprawia mi to fizyczny dyskomfort. GIGANTYCZNA strata WOLNEGO czasu.charlie pisze:
Jeszcze jest jedna kwestia - dla niektórych zbieranie gier i wszystko, co ma związek z "pielęgnowaniem" kolekcji stanowi większą radość niż samo granie, więc nie wiem czy można mówić w tym przypadku, że zbieractwo przesłania radość z gry.
Spróbujcie sobie rozłożyć karty w LCG na dodatki, albo nawet Talismana. To jest fizyczna, żmudna i ciężka praca. Tylko taka, której nikt nie docenia.
Kontynuacja konta DREADNOUGHT2
- Olgierdd
- Posty: 1836
- Rejestracja: 23 lut 2010, 15:25
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 80 times
- Been thanked: 92 times
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Niektórzy właśnie to lubią. Tak jak ze sprzątaniem garażu, skrzynki na narzędzia, półki z kosmetykami, przeglądaniem szafy z ubraniami itp.DEATHLOK pisze:Zabrałem się ostatnio za segregowanie kart, sprawia mi to fizyczny dyskomfort. GIGANTYCZNA strata WOLNEGO czasu.charlie pisze:
Jeszcze jest jedna kwestia - dla niektórych zbieranie gier i wszystko, co ma związek z "pielęgnowaniem" kolekcji stanowi większą radość niż samo granie, więc nie wiem czy można mówić w tym przypadku, że zbieractwo przesłania radość z gry.
Spróbujcie sobie rozłożyć karty w LCG na dodatki, albo nawet Talismana. To jest fizyczna, żmudna i ciężka praca. Tylko taka, której nikt nie docenia.
- Muad'Dib
- Posty: 1558
- Rejestracja: 01 paź 2013, 20:53
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 61 times
- Been thanked: 106 times
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Znam to doskonałe. Siedzę w dwóch CCG, jednym LCG i już nic więcej nie chcę. Chciałem wejść w nowe L5R ale zdałem sobie sprawę, że kręcę sam na siebie bat. Generalnie karcianki z deck-buildingiem to ciężka orka i po nastu latach mam dość. Zawsze jak się umawiam na grę to muszę zarwać nockę bo w wolnym czasie mi się po prostu nie chce już przeglądać klasera i kombinować nad strategiami.
Natomiast samo kupowanie gier sprawia mi niewiele mniejszą frajdę niż granie w nie lubię czytać o nich, obejrzeć filmik o zasadach itd. Tylko to już jest inny poziom niż casuale
Natomiast samo kupowanie gier sprawia mi niewiele mniejszą frajdę niż granie w nie lubię czytać o nich, obejrzeć filmik o zasadach itd. Tylko to już jest inny poziom niż casuale
IMustNotFear.FearIsTheMind-Killer.FearIsTheLittle-death ThatBringsTotalObliteration.IWillFaceMyFear.
IWillPermitItToPassOverMeAndThroughMe.
AndWhenItHasGonePast,IWillTurnTheInnerEyeToSeeItsPath.
WhereTheFearHasGoneThereWillBeNothing. OnlyIWillRemain.
IWillPermitItToPassOverMeAndThroughMe.
AndWhenItHasGonePast,IWillTurnTheInnerEyeToSeeItsPath.
WhereTheFearHasGoneThereWillBeNothing. OnlyIWillRemain.
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Chyba tylko silna wola przed tym ratuje. I trzeba ją kontrolować od samego początku. Ja interesuję się planszowkami od dwóch lat i w kolekcji mam tylko 22 gry plus kilka dodatków. W każdą z gier oprócz Martwej Zimy grałem co najmniej 10 razy . Mam ochotę na wiele różnych tytułów,ale wiem,że nie będę miał z kim, albo kiedy w nie grać więc odpuszczam. Ale za to nie wyobrażam sobie żeby sprzedać którąś z gier. Mam za dużo sentymentu.
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Jest jakiś drugi CCG, w który ktoś w Polsce jeszcze gra ?Muad'Dib pisze:Znam to doskonałe. Siedzę w dwóch CCG, jednym LCG i już nic więcej nie chcę. Chciałem wejść w nowe L5R ale zdałem sobie sprawę, że kręcę sam na siebie bat.
Kontynuacja konta DREADNOUGHT2
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Ostatnio jak wystawiałem ofertę tutaj na forum z talizmana.. eh xD dzień z głowy był jak przeliczałem wszystkie komponenty. A mam jedynie połowę dodatków!DEATHLOK pisze:[/b] Spróbujcie sobie rozłożyć karty w LCG na dodatki, albo nawet Talismana. To jest fizyczna, żmudna i ciężka praca. Tylko taka, której nikt nie docenia.
Oczywiście nie grane.. kolekcjonerstwo wygrało xD i raz tylko je zmieszałem żeby mieć na rozgrywkę pierwszą po zakoszulkowaniu, która przez 2 lata nie nadeszła
Rebel 6% (trójmiasto)
- Marx
- Posty: 2420
- Rejestracja: 24 sty 2016, 10:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 52 times
- Been thanked: 17 times
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Łączę zabawę z kolekcjonowaniem gier. Świetnie wyglądają na półce te wszystkie gry, ale nie ma nic przyjemniejszego niż wyciągnięcie wybranego tytułu i zapoznawanie się z mechaniką gry i zasadami. Faktem jest, że w część gier grywam prawie w ogóle, ale nigdy nie wiadomo.
Niektóre gry dostarczyły mi frajdę i zabawę w towarzystwie przyjaciół i znajomych. Sentyment powstrzymuje mnie przed sprzedażą.
Niektóre gry dostarczyły mi frajdę i zabawę w towarzystwie przyjaciół i znajomych. Sentyment powstrzymuje mnie przed sprzedażą.
- Muad'Dib
- Posty: 1558
- Rejestracja: 01 paź 2013, 20:53
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 61 times
- Been thanked: 106 times
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Jest bardzo mała grupa ludzi grających w Dune CCG oraz kilkaście osób w Polsce grających w Middle Earth CCG.DEATHLOK pisze:Jest jakiś drugi CCG, w który ktoś w Polsce jeszcze gra ?Muad'Dib pisze:Znam to doskonałe. Siedzę w dwóch CCG, jednym LCG i już nic więcej nie chcę. Chciałem wejść w nowe L5R ale zdałem sobie sprawę, że kręcę sam na siebie bat.
IMustNotFear.FearIsTheMind-Killer.FearIsTheLittle-death ThatBringsTotalObliteration.IWillFaceMyFear.
IWillPermitItToPassOverMeAndThroughMe.
AndWhenItHasGonePast,IWillTurnTheInnerEyeToSeeItsPath.
WhereTheFearHasGoneThereWillBeNothing. OnlyIWillRemain.
IWillPermitItToPassOverMeAndThroughMe.
AndWhenItHasGonePast,IWillTurnTheInnerEyeToSeeItsPath.
WhereTheFearHasGoneThereWillBeNothing. OnlyIWillRemain.
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Ja trzymam się tego, żeby każda gra w mojej kolekcji miała coś co ją wyróżnia i była pozytywnie zaopiniowana przeze mnie jak i przez moją żonę. Nie mamy ogromnej kolekcji, raptem około 30 tytułów. Ale żeby planszówkowanie nam się "kupy trzymało" i nie przeszło w zbieractwo podświadomie trzymamy się pewnych założeń:
1) Dana gra może być najlepsza pod słońcem, ale skoro u nas leży i się kurzy od długiego czasu to znaczy, że tak naprawdę jest nam nie potrzebna -> leci do sprzedaży. Tutaj nie ma sentymentu, gra mogła być nawet kupiona w dzień urodzin mojego pierwszego dziecka
2) Z racji tego, że wszyscy pracujemy, mamy rodziny i przez to brakuje momentami czasu na spotkania to kupując gry sugerujemy się tym, żeby gra chodziła na 2 os + . Nie kupuję, zbieram gier, które wymagają minimum 3 graczy. Nie mam zamiaru robić znajomym prezentu w formie nowej gry. (a jak wiemy to hobby jest drogie) Może to ostro zabrzmiało ale czemu mam kupić grę która w naszym domu będzie zbierać kurz i czekać aż uda nam się spotkać w większym gronie? Przede wszystkim kupuję dla siebie więc chcę mieć gry które sprawdzą się w większym gronie jak i wtedy gdy siedzę wieczorem sam z żoną.
3) Nie zawracam sobie głowy grami z masą dodatków (np. LCG). Wiem, że czasami podstawka wystarczy. Tyle, że mam wtedy wrażenie, że ktoś robi mnie w wała i sprytnie zachęca mnie do wydawania kasy. Nie chcę dopuścić do sytuacji gdy: "a to jeszcze tylko jeden zestaw kupię, ostatni już obiecuję".
4) Gry fabularne, jednorazówki np. Time Stories wolę sobie pożyczyć niż kupić. Tak jak z kryminałami - raz przeczytasz a potem stoi na półce i się kurzy do śmierci.
5) Gdy gra nam podejdzie to zanim ją zostawimy u siebie odpowiadamy sobie na pytanie czy ma coś czym się wyróżnia. Nie trzymamy gier które mają zbliżone mniej lub bardziej mechaniki a tylko tytuł inny. Takimi przykładami są np. K2- Broad Peak- Everest, LE Alien-Predator-Marvel, Agricola-Caverna, Zimna Wojna-2001 Wojna z Terroryzmem, Pandemia-Pandemia Iberia-Pandemia Cthulhu. W takich wypadkach wybieramy tylko jeden. Fajnie mieć zróżnicowaną kolekcję.
Tak jak większość z was gier przerobiłem już mnóstwo ale staram się, żeby kolekcja, którą mam w domu żyła a nie tylko zbierała kurz. Kilka lat temu chorowałem na planszówkowe zbieractwo ale cieszę się, że dałem sobie z tym spokój.
1) Dana gra może być najlepsza pod słońcem, ale skoro u nas leży i się kurzy od długiego czasu to znaczy, że tak naprawdę jest nam nie potrzebna -> leci do sprzedaży. Tutaj nie ma sentymentu, gra mogła być nawet kupiona w dzień urodzin mojego pierwszego dziecka
2) Z racji tego, że wszyscy pracujemy, mamy rodziny i przez to brakuje momentami czasu na spotkania to kupując gry sugerujemy się tym, żeby gra chodziła na 2 os + . Nie kupuję, zbieram gier, które wymagają minimum 3 graczy. Nie mam zamiaru robić znajomym prezentu w formie nowej gry. (a jak wiemy to hobby jest drogie) Może to ostro zabrzmiało ale czemu mam kupić grę która w naszym domu będzie zbierać kurz i czekać aż uda nam się spotkać w większym gronie? Przede wszystkim kupuję dla siebie więc chcę mieć gry które sprawdzą się w większym gronie jak i wtedy gdy siedzę wieczorem sam z żoną.
3) Nie zawracam sobie głowy grami z masą dodatków (np. LCG). Wiem, że czasami podstawka wystarczy. Tyle, że mam wtedy wrażenie, że ktoś robi mnie w wała i sprytnie zachęca mnie do wydawania kasy. Nie chcę dopuścić do sytuacji gdy: "a to jeszcze tylko jeden zestaw kupię, ostatni już obiecuję".
4) Gry fabularne, jednorazówki np. Time Stories wolę sobie pożyczyć niż kupić. Tak jak z kryminałami - raz przeczytasz a potem stoi na półce i się kurzy do śmierci.
5) Gdy gra nam podejdzie to zanim ją zostawimy u siebie odpowiadamy sobie na pytanie czy ma coś czym się wyróżnia. Nie trzymamy gier które mają zbliżone mniej lub bardziej mechaniki a tylko tytuł inny. Takimi przykładami są np. K2- Broad Peak- Everest, LE Alien-Predator-Marvel, Agricola-Caverna, Zimna Wojna-2001 Wojna z Terroryzmem, Pandemia-Pandemia Iberia-Pandemia Cthulhu. W takich wypadkach wybieramy tylko jeden. Fajnie mieć zróżnicowaną kolekcję.
Tak jak większość z was gier przerobiłem już mnóstwo ale staram się, żeby kolekcja, którą mam w domu żyła a nie tylko zbierała kurz. Kilka lat temu chorowałem na planszówkowe zbieractwo ale cieszę się, że dałem sobie z tym spokój.
-
- Posty: 280
- Rejestracja: 21 lip 2015, 14:45
- Lokalizacja: Łaziska Górne
- Has thanked: 4 times
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Mistrzu mójHaloon pisze:Ja trzymam się tego, żeby każda gra w mojej kolekcji miała coś co ją wyróżnia i była pozytywnie zaopiniowana przeze mnie jak i przez moją żonę. Nie mamy ogromnej kolekcji, raptem około 30 tytułów. Ale żeby planszówkowanie nam się "kupy trzymało" i nie przeszło w zbieractwo podświadomie trzymamy się pewnych założeń:
1) Dana gra może być najlepsza pod słońcem, ale skoro u nas leży i się kurzy od długiego czasu to znaczy, że tak naprawdę jest nam nie potrzebna -> leci do sprzedaży. Tutaj nie ma sentymentu, gra mogła być nawet kupiona w dzień urodzin mojego pierwszego dziecka
2) Z racji tego, że wszyscy pracujemy, mamy rodziny i przez to brakuje momentami czasu na spotkania to kupując gry sugerujemy się tym, żeby gra chodziła na 2 os + . Nie kupuję, zbieram gier, które wymagają minimum 3 graczy. Nie mam zamiaru robić znajomym prezentu w formie nowej gry. (a jak wiemy to hobby jest drogie) Może to ostro zabrzmiało ale czemu mam kupić grę która w naszym domu będzie zbierać kurz i czekać aż uda nam się spotkać w większym gronie? Przede wszystkim kupuję dla siebie więc chcę mieć gry które sprawdzą się w większym gronie jak i wtedy gdy siedzę wieczorem sam z żoną.
3) Nie zawracam sobie głowy grami z masą dodatków (np. LCG). Wiem, że czasami podstawka wystarczy. Tyle, że mam wtedy wrażenie, że ktoś robi mnie w wała i sprytnie zachęca mnie do wydawania kasy. Nie chcę dopuścić do sytuacji gdy: "a to jeszcze tylko jeden zestaw kupię, ostatni już obiecuję".
4) Gry fabularne, jednorazówki np. Time Stories wolę sobie pożyczyć niż kupić. Tak jak z kryminałami - raz przeczytasz a potem stoi na półce i się kurzy do śmierci.
5) Gdy gra nam podejdzie to zanim ją zostawimy u siebie odpowiadamy sobie na pytanie czy ma coś czym się wyróżnia. Nie trzymamy gier które mają zbliżone mniej lub bardziej mechaniki a tylko tytuł inny. Takimi przykładami są np. K2- Broad Peak- Everest, LE Alien-Predator-Marvel, Agricola-Caverna, Zimna Wojna-2001 Wojna z Terroryzmem, Pandemia-Pandemia Iberia-Pandemia Cthulhu. W takich wypadkach wybieramy tylko jeden. Fajnie mieć zróżnicowaną kolekcję.
Tak jak większość z was gier przerobiłem już mnóstwo ale staram się, żeby kolekcja, którą mam w domu żyła a nie tylko zbierała kurz. Kilka lat temu chorowałem na planszówkowe zbieractwo ale cieszę się, że dałem sobie z tym spokój.
- rastula
- Posty: 10021
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1277 times
- Been thanked: 1307 times
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Czasem możesz się przy tym pomylić bo np zimna wojna ma z wojną z teroryzmem wspólne to że jest mapa i karty w obu...ale poza tym w sumie słuszne uwagi.
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Jak ja się ciesze, że nic z tych skrótów nie rozumiem. Uff chyba jeszcze żaden nałóg mi nie grozi, choć mam kilkadziesiąt gier i nie mam zamiaru się niczego pozbywać.Muad'Dib pisze:Siedzę w dwóch CCG, jednym LCG i już nic więcej nie chcę. Chciałem wejść w nowe L5R
Haloon pisze:Ja trzymam się tego, żeby każda gra w mojej kolekcji miała coś co ją wyróżnia i była pozytywnie zaopiniowana przeze mnie jak i przez moją żonę. Nie mamy ogromnej kolekcji, raptem około 30 tytułów. Ale żeby planszówkowanie nam się "kupy trzymało" i nie przeszło w zbieractwo podświadomie trzymamy się pewnych założeń:
1) Dana gra może być najlepsza pod słońcem, ale skoro u nas leży i się kurzy od długiego czasu to znaczy, że tak naprawdę jest nam nie potrzebna -> leci do sprzedaży. Tutaj nie ma sentymentu, gra mogła być nawet kupiona w dzień urodzin mojego pierwszego dziecka
U mnie są gry gry kupione z sentymentu np do tematyki, raz - dwa zagrane ale nie pozbędę się bo nie widzę na rynku lepszej, jak znajdę to niewykluczone, że sprzedam
2) Z racji tego, że wszyscy pracujemy, mamy rodziny i przez to brakuje momentami czasu na spotkania to kupując gry sugerujemy się tym, żeby gra chodziła na 2 os + . Nie kupuję, zbieram gier, które wymagają minimum 3 graczy. Nie mam zamiaru robić znajomym prezentu w formie nowej gry. (a jak wiemy to hobby jest drogie) Może to ostro zabrzmiało ale czemu mam kupić grę która w naszym domu będzie zbierać kurz i czekać aż uda nam się spotkać w większym gronie? Przede wszystkim kupuję dla siebie więc chcę mieć gry które sprawdzą się w większym gronie jak i wtedy gdy siedzę wieczorem sam z żoną.
U mnie akurat pozycji stricte dwuosobowych jest mało bo gram najczęściej w gronie 3-4 i nie mam problemów z "robieniem prezentów" bo tego też tak tego nie traktuję, ot przyjdą znajomi, których lubię i dzięki nim miło spędzę czas przy grze zamiast na samej rozmowie.
3) Nie zawracam sobie głowy grami z masą dodatków (np. LCG). Wiem, że czasami podstawka wystarczy. Tyle, że mam wtedy wrażenie, że ktoś robi mnie w wała i sprytnie zachęca mnie do wydawania kasy. Nie chcę dopuścić do sytuacji gdy: "a to jeszcze tylko jeden zestaw kupię, ostatni już obiecuję".
No ja też nie bawię się LCG (cokolwiek to znaczy ) ale dodatki do zwykłych gier, które lubię to kupuję. Często wolę nabyć dodatek do znanej i lubianej przeze mnie "starej" gry, niż rozglądać się za nowościami
4) Gry fabularne, jednorazówki np. Time Stories wolę sobie pożyczyć niż kupić. Tak jak z kryminałami - raz przeczytasz a potem stoi na półce i się kurzy do śmierci.
Na szczęście do Time Stories wychodzą wciąż nowe historie
5) Gdy gra nam podejdzie to zanim ją zostawimy u siebie odpowiadamy sobie na pytanie czy ma coś czym się wyróżnia. Nie trzymamy gier które mają zbliżone mniej lub bardziej mechaniki a tylko tytuł inny. Takimi przykładami są np. K2- Broad Peak- Everest, LE Alien-Predator-Marvel, Agricola-Caverna, Zimna Wojna-2001 Wojna z Terroryzmem, Pandemia-Pandemia Iberia-Pandemia Cthulhu. W takich wypadkach wybieramy tylko jeden. Fajnie mieć zróżnicowaną kolekcję.
Tu staram się postępować identycznie, chociaż np zamierzam nabyć hiszpańskojęzyczna Iberię mimo, że mam Pandemię (z dodatkami) jednak tu język zadecydował, a tak to też wybrałam K2 z dodatkami, zamiast ME, Agricolę zamiast Kawerny czy Pól itd.
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 929 times
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Nigdy nie było to dla mnie problemem, a raczej przyjemnością. Przychodzi nowy pack, odpakowuję, czytam karty, wkładam w klaser. Nie rozumiem jak to miałoby zabić radość z gry - to nie dotyczy gry. Oczywiście, nie da się ciągnąć wielu lcgów/ccgów naraz, siłą rzeczy, tak samo jak nie gra się w dwie gry MMORPG. Na tym to polega, że w grach lifestyle wybierasz tę jedną. Ja skupiam się na jednym competitive (ANR) i jednym cooperative (LOTR). Nie czuję, by to mi jakoś bardzo zabierało czas. Deckbuilding i tak robi się poza klaserem, korzystając z narzędzi - i jest to jakaś tam część całej zabawy, zanim jeszcze siądziesz do gry.DEATHLOK pisze:Mieliście tak kiedyś ? Że zbieranie powoli zabiło/przysłoniło radość z gry ? Środek (gra) stało się celem (a powinna nim być rozrywka i miło spędzony czas) ?
Najlepszy przykład to zapewne jakiekolwiek karcianki choć w sumie większość gier FFG się nadaje.
Gracie w to i jest przyjemnie, ale element kolekcjonerski zaczyna przysłaniać wszystko inne. Coraz więcej czasu trzeba przeznaczać na sortowanie, kupowanie, nadzorowanie kolekcji.
... po co?DEATHLOK pisze: Spróbujcie sobie rozłożyć karty w LCG na dodatki
Z kolekcjonowaniem planszówek to jest tak, że na początku trzeba sobie powiedzieć, że wszystkich i tak się nie zbierze. Nie ma więc sensu trzymać gier tylko "do kolekcji". Ta kolekcja i tak będzie niepełna. Ktoś gdzieś ma więcej, bardziej, lepiej. Czegoś dostać się już nie da. Coś tam jeszcze. Więc lepiej tę kolekcję ograniczać do jakichs sensownych kryteriów. Najbardziej sensownym jest: czy gra jest grana. U mnie, jeśli przez ponad rok nie miałem nawet bodaj ochoty gry wyciągnąć, leci na sprzedaż.
Natomiast z grami jest też tak, że w większości wypadków, o ile sam nie kupisz, to w nowości nie pograsz. Bo żadna gralnia/wypożyczalnia ich mieć nie będzie, a i casualowi planszówkowcy także nie. Jeśli masz na tyle szczęścia, że masz w okolicy innych kolekcjonerów, którzy też rzucają się na nowości, można ten ciężar poznawania rozłożyć - każdy kupuje część ogólnej puli gier do testowania, wszyscy grają, wszyscy zdobywają informacje. Mnie gry interesują bardziej nawet jako produkty i jako design, niż jako zabawka do grania. Dlatego, jeśli pojawia się coś nowego, innego, intrygującego, nowego, dzika ciekawość nie pozwala mi przejść obok tego obojętnie.
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Haloon pisze:Ja trzymam się tego, żeby każda gra w mojej kolekcji miała coś co ją wyróżnia i była pozytywnie zaopiniowana przeze mnie jak i przez moją żonę. Nie mamy ogromnej kolekcji, raptem około 30 tytułów. Ale żeby planszówkowanie nam się "kupy trzymało" i nie przeszło w zbieractwo podświadomie trzymamy się pewnych założeń:
1) Dana gra może być najlepsza pod słońcem, ale skoro u nas leży i się kurzy od długiego czasu to znaczy, że tak naprawdę jest nam nie potrzebna -> leci do sprzedaży. Tutaj nie ma sentymentu, gra mogła być nawet kupiona w dzień urodzin mojego pierwszego dziecka
U mnie są gry gry kupione z sentymentu np do tematyki, raz - dwa zagrane ale nie pozbędę się bo nie widzę na rynku lepszej, jak znajdę to niewykluczone, że sprzedam
Jestem Amerigraczem i tematyka/klimat jest dla mnie bardzo ważna. Chodzi mi o to, że już kilka razy otworzyłem szafę i doszedłem do wniosku, że po co mi to wszystko. I zacząłem wyprzedaż. Ja też staram się trzymać wg. mnie najlepszą grę z danego uniwersum. Tak mam z Wojną o Pierścień gdzie mam całościowy obraz LOTRa. I strategię, i przygodę i klimat i rozmach.
2) Z racji tego, że wszyscy pracujemy, mamy rodziny i przez to brakuje momentami czasu na spotkania to kupując gry sugerujemy się tym, żeby gra chodziła na 2 os + . Nie kupuję, zbieram gier, które wymagają minimum 3 graczy. Nie mam zamiaru robić znajomym prezentu w formie nowej gry. (a jak wiemy to hobby jest drogie) Może to ostro zabrzmiało ale czemu mam kupić grę która w naszym domu będzie zbierać kurz i czekać aż uda nam się spotkać w większym gronie? Przede wszystkim kupuję dla siebie więc chcę mieć gry które sprawdzą się w większym gronie jak i wtedy gdy siedzę wieczorem sam z żoną.
U mnie akurat pozycji stricte dwuosobowych jest mało bo gram najczęściej w gronie 3-4 i nie mam problemów z "robieniem prezentów" bo tego też tak tego nie traktuję, ot przyjdą znajomi, których lubię i dzięki nim miło spędzę czas przy grze zamiast na samej rozmowie.
Warunek 2+ właśnie wynika za tego że bardzo często gram w zaciszu domu, ale znajomi z racji pracy i obowiązków ciężko się zebrać niż dwa, trzy razy w miesiącu. Z tym robieniem prezentów chodzi mi o to, że nie widzę sensu wydawać dwóch,
trzech stówek na grę z nadzieją, że w przyszłym miesiącu może uda się zebrać paczkę do stołu. Wolę wtedy kupić coś pozwoli siąść z żoną przy stole na kilka godzin. Swoją drogą, jak 2+ jest sztucznie wprowadzone do gry to też sobie daruję. Nic na siłę
3) Nie zawracam sobie głowy grami z masą dodatków (np. LCG). Wiem, że czasami podstawka wystarczy. Tyle, że mam wtedy wrażenie, że ktoś robi mnie w wała i sprytnie zachęca mnie do wydawania kasy. Nie chcę dopuścić do sytuacji gdy: "a to jeszcze tylko jeden zestaw kupię, ostatni już obiecuję".
No ja też nie bawię się LCG (cokolwiek to znaczy ) ale dodatki do zwykłych gier, które lubię to kupuję. Często wolę nabyć dodatek do znanej i lubianej przeze mnie "starej" gry, niż rozglądać się za nowościami
Dlatego napisałem z "masą" dodatków. Jeżeli gra ma kilka dodatków, które fajnie poszerzają grę to z chęcią
je kupuję. Ale niektóre gry przesadzają. Taką ilością krytyczną były dla mnie dodatki do Arkham Horror, gdzie w pełni rozłożona gra stoi już na granicy bałaganu i nieogarnięcia. Dziesiątki rozszerzeń do LCG do za dużo dla mnie
4) Gry fabularne, jednorazówki np. Time Stories wolę sobie pożyczyć niż kupić. Tak jak z kryminałami - raz przeczytasz a potem stoi na półce i się kurzy do śmierci.
Na szczęście do Time Stories wychodzą wciąż nowe historie
Każdy ma swoje podejście
5) Gdy gra nam podejdzie to zanim ją zostawimy u siebie odpowiadamy sobie na pytanie czy ma coś czym się wyróżnia. Nie trzymamy gier które mają zbliżone mniej lub bardziej mechaniki a tylko tytuł inny. Takimi przykładami są np. K2- Broad Peak- Everest, LE Alien-Predator-Marvel, Agricola-Caverna, Zimna Wojna-2001 Wojna z Terroryzmem, Pandemia-Pandemia Iberia-Pandemia Cthulhu. W takich wypadkach wybieramy tylko jeden. Fajnie mieć zróżnicowaną kolekcję.
Tu staram się postępować identycznie, chociaż np zamierzam nabyć hiszpańskojęzyczna Iberię mimo, że mam Pandemię (z dodatkami) jednak tu język zadecydował, a tak to też wybrałam K2 z dodatkami, zamiast ME, Agricolę zamiast Kawerny czy Pól itd.
Ostatnio zmieniony 25 lip 2017, 21:55 przez Haloon, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Dokładnie tak.rattkin pisze:Z kolekcjonowaniem planszówek to jest tak, że na początku trzeba sobie powiedzieć, że wszystkich i tak się nie zbierze. Nie ma więc sensu trzymać gier tylko "do kolekcji". Ta kolekcja i tak będzie niepełna. Ktoś gdzieś ma więcej, bardziej, lepiej. Czegoś dostać się już nie da. Coś tam jeszcze. Więc lepiej tę kolekcję ograniczać do jakichś sensownych kryteriów. Najbardziej sensownym jest: czy gra jest grana. U mnie, jeśli przez ponad rok nie miałem nawet bodaj ochoty gry wyciągnąć, leci na sprzedaż.
-
- Posty: 266
- Rejestracja: 22 lis 2013, 15:22
- Lokalizacja: Festung Krakau
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 19 times
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Legendary Encounters czeka u mnie od 2 miesiecy na "posegregowanie" teraz co jakies granie biore to zawsze 2 scenariusze z podstawki Aliena + wszystkie postacie jakie byly bo mam w oddzielnym pudelku a na reszte nawet nie chce patrzec ( szczegolnie na preda ktory po ktoryms graniu przy piwkach jest w wiekszym chaosie niz abaddon).
Ale i tak najgorzej mam z Star Wars Armada, wiekszosc dodatkow wrzucilem w pudelka i trzymam na dnie szafy by nie wkurzaly swoim nieladem, zetony pomieszane w roznych strunowcach a karty w klaserze ukladane chyba losowo ( i przerzucilem sie na drukowanie proxy przed graniem). Jednego LCG na szczescie sie pozbylem wiec tylko drugi ( juz zamkniety ) siedzi w klaserach ale chyba wole teraz zagrac na octgn/tabletopie
Czasem mysle ze do uslug malarskich powinny dolaczyc oferenci z robieniem porzadkow w bardziej rozrosnietych grach ;D
I jakze sie ciesze ze pozbylem sie Pathfinderow, tam to byla tez masakra z porzadkami
sumarycznie stwierdzam ze chyba przestane zbierac( ttudziez rozpakowywac ) planszowki i grac zawsze w gry znajomych
Ale i tak najgorzej mam z Star Wars Armada, wiekszosc dodatkow wrzucilem w pudelka i trzymam na dnie szafy by nie wkurzaly swoim nieladem, zetony pomieszane w roznych strunowcach a karty w klaserze ukladane chyba losowo ( i przerzucilem sie na drukowanie proxy przed graniem). Jednego LCG na szczescie sie pozbylem wiec tylko drugi ( juz zamkniety ) siedzi w klaserach ale chyba wole teraz zagrac na octgn/tabletopie
Czasem mysle ze do uslug malarskich powinny dolaczyc oferenci z robieniem porzadkow w bardziej rozrosnietych grach ;D
I jakze sie ciesze ze pozbylem sie Pathfinderow, tam to byla tez masakra z porzadkami
sumarycznie stwierdzam ze chyba przestane zbierac( ttudziez rozpakowywac ) planszowki i grac zawsze w gry znajomych
- idha
- Posty: 404
- Rejestracja: 04 sty 2009, 00:17
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 36 times
Re: Jak nie pozwolić zepsuć sobie zabawy przez zbieractwo ?
Oj może... Ale osobiście uważam, że tylko w specyficznych przypadkach - np. kiedy w wolnym czasie musisz nagle do rozpakować i "zaworeczkować" 132 pudełka (ewentualnie dodatkowo niektóre "zakoszulkować"), bo za 2 tygodnie jest Pyrkon. Przykład ekstremalny, ale właśnie w takich momentach mam serdecznie dość swojej osobistej kolekcji i z prawdziwą niechęcią patrzę na te 350+ pudełek na ścianie, z których kilka ma jeszcze folię.rattkin pisze:Nigdy nie było to dla mnie problemem, a raczej przyjemnością. Przychodzi nowy pack, odpakowuję, czytam karty, wkładam w klaser. Nie rozumiem jak to miałoby zabić radość z gryDEATHLOK pisze:Mieliście tak kiedyś ? Że zbieranie powoli zabiło/przysłoniło radość z gry ? Środek (gra) stało się celem (a powinna nim być rozrywka i miło spędzony czas) ?
Najlepszy przykład to zapewne jakiekolwiek karcianki choć w sumie większość gier FFG się nadaje.
Gracie w to i jest przyjemnie, ale element kolekcjonerski zaczyna przysłaniać wszystko inne. Coraz więcej czasu trzeba przeznaczać na sortowanie, kupowanie, nadzorowanie kolekcji
Ale to bardzo specyficzna sytuacja. Myślę, że jeżeli w "normalnych warunkach" kogoś męczy "nadzorowanie kolekcji", dbanie o nią przesłania radość z gry, a wypychanie żetonów staje się udręką, to raczej trzeba pomyśleć, czy planszówki to nadal moje hobby, czy po prostu już mi przeszło i teraz lubię sobie okazyjnie pograć. Dla mnie bowiem te wszystkie elementy są nierozerwalnie związane z graniem.
Swoją drogą zbieram (celowo używam tego słowa) gry już 7 lat i - mimo wielu niezagranych tytułów - nigdy nie pomyślałam, że samo zbieranie przesłania mi radość z grania. Jeśli coś kupuję, mam ku temu powód i prędzej czy później wyląduje to na moim stole.
Poza tym mam ogromną satysfakcję, kiedy układam gry i udaje mi się na półkach zmieścić dodatkowe pudełko, zachowując przy okazji podział na rodzaj pudełek, autorów i wydawnictwa Uwielbiam też sortować elementy, podpisywać woreczki i wkładać karty w koszulki - no chyba że muszę to zrobić w warunkach ekstremalnych. Ale przede wszystkim uwielbiam grać. Jednak żadna z powyższych czynności nie sprawia mi przyjemności, gdy jestem zmęczona. I myślę, że właśnie zmęczenie, a nie "zbieractwo" jest akurat moim głównym problemem. Więc doprawdy nie rozumiem pytania postawionego w tytule wątku