The Arrival (Martin Wallace)

Tutaj można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SA INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
mmag
Posty: 1139
Rejestracja: 02 lut 2016, 18:08
Has thanked: 410 times
Been thanked: 249 times

Re: the Arrival w nowym wcieleniu jako Erin [Octopus Games]

Post autor: mmag »

Tak po pierwszym rzucie oka na stronę kampanii - myślę, że przydałyby się jakieś recenzje od polskich recenzentów. Tak w celu wyrobienia sobie opinii, jak i zwykłej promocji - aby słuchacze czy to Wookiego, czy Trolla, czy też czytelnicy blogów w ogóle dowiedzieli się o takim tytule i trwającej kampanii...
OctopusGames
Posty: 21
Rejestracja: 20 wrz 2017, 10:55
Kontakt:

Re: the Arrival w nowym wcieleniu jako Erin [Octopus Games]

Post autor: OctopusGames »

Zapraszamy do oglądnięcia videoprezentacji:
https://youtu.be/XcKj_qG1jpM
Polub na facebooku.
Nasza witryna octopusgames.pl
Fuser.exe
Posty: 728
Rejestracja: 11 lip 2014, 13:11
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 23 times
Been thanked: 8 times

Re: the Arrival w nowym wcieleniu jako Erin [Octopus Games]

Post autor: Fuser.exe »

Grałem w to rok temu, w czwartej turze/erze/cokolwiek wszyscy modlili się o koniec... Jedyna szansa to fabułą z Gry o Tron, myślę, że mechanika idealnie by podpasowała. Serio, zagrajcie zanim wesprzecie. I nie, nie jestem hejterem.
OctopusGames
Posty: 21
Rejestracja: 20 wrz 2017, 10:55
Kontakt:

Re: the Arrival w nowym wcieleniu jako Erin [Octopus Games]

Post autor: OctopusGames »

Fuser.exe pisze:Grałem w to rok temu, w czwartej turze/erze/cokolwiek wszyscy modlili się o koniec... Jedyna szansa to fabułą z Gry o Tron, myślę, że mechanika idealnie by podpasowała. Serio, zagrajcie zanim wesprzecie. I nie, nie jestem hejterem.
I właśnie dlatego polska edycja została poprawiona mechanicznie by uniknąć tego efektu znużenia.
Polub na facebooku.
Nasza witryna octopusgames.pl
OctopusGames
Posty: 21
Rejestracja: 20 wrz 2017, 10:55
Kontakt:

Re: the Arrival w nowym wcieleniu jako Erin [Octopus Games]

Post autor: OctopusGames »

Zapraszamy na Pionka do Zabrza (25-26 listopada 2017). Będziemy tam prezentowac prototyp Erin. Każdy będzie mógł zagrać i wyrobić sobie opinię o tym tytule.
Polub na facebooku.
Nasza witryna octopusgames.pl
OctopusGames
Posty: 21
Rejestracja: 20 wrz 2017, 10:55
Kontakt:

Re: the Arrival w nowym wcieleniu jako Erin [Octopus Games]

Post autor: OctopusGames »

Tym razem materiał, który pokazuje różnice pomiędzy Arrival i Erin.
https://www.youtube.com/watch?v=vl_Kaa_ ... e=youtu.be
Polub na facebooku.
Nasza witryna octopusgames.pl
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4090
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2601 times
Been thanked: 2533 times

Re: the Arrival w nowym wcieleniu jako Erin [Octopus Games]

Post autor: Gizmoo »

Erin nie wypaliło, więc po wielu latach zdecydowałem się na zakup oryginalnej, pierwszej edycji The Arrival. Wczoraj pograne, więc garść przemyśleń z mojej strony.

Zalety:

1. To jest bardzo fajna i sprytna gra! Mnóstwo ciekawych mechanizmów, dobrze działających. Mechanika pozyskiwania surowców jest kapitalna. I choć nie znoszę push your luck - to tutaj działa to świetnie.

2. Kapitalnie wymyślona jest interakcja. Niby nie ma bezpośredniej konfrontacji, ale bardzo możemy psuć przeciwnikom i fajnie ich blokować.

3. Gra jest krótka, a rozgrywka bardzo płynna. Zdarzyło się w prawdzie kilka zwiech, bo w ostatnich rundach walczymy o każdy punkcik.

4. Wyniki są dosyć zbliżone, ale prawda jest też taka, że byliśmy dla siebie łaskawi. Dostrzegam tu potencjał na bardzo wredną grę.

5. Szata graficzna jest dużo lepsza, niż się spodziewałem! Bałem się, że gra będzie pasztetem, a całkiem nieźle prezentuje się na stole. Nie zgadzam się też z zarzutami o nieczytelność. Jest czytelnie, chociaż osoba z lekką ślepotą barw narzekała na dwa kolory terenu, że są zbyt zbliżone do siebie.

Wady:

1. Gra jest dużo lżejsza, niż na to wygląda. Z jednej strony to dobrze, bo nie ma mikro zasad, które musimy kontrolować, a downtime jest bliski zeru. Z drugiej strony - spodziewałem się cięższych decyzji, mających większe konsekwencje.

2. Pozbywanie się Fomorich jest zdecydowanie za łatwe! Według instrukcji wyglądało tak, że większość rozgrywek kończy się totalnym zalewem wroga z północy, a niestety - praktycznie zmietliśmy ich z planszy i był jeden moment, kiedy byliśmy bliscy zdjęcia wszystkich żetonów z planszy. Został tylko jeden zamek Balora i kumpel nawet zadał pytanie, co się stanie, jeżeli zdejmiemy wszystko, bo według instrukcji - można dostawiać żetony wyłącznie do żetonów obecnych na planszy. Także walka z Fomori jest zdecydowanie za łatwa. Chyba będzie trzeba grać z zasadami z drugiej edycji, gdzie jest więcej fomori na starcie.

3. Blokowanie jest zdecydowanie za łatwe. Strata dwóch punktów to w zasadzie tyle, co nic, a możemy kogoś skutecznie odciąć, czasami do końca gry. Z jednej strony to super, bo interakcja jest fajnym, wrednym poziomie, ale z drugiej - możliwość odcięcia kogoś jest trochę za łatwa. No, ale może to była klątwa pierwszej partii i nie widzieliśmy wszystkich możliwości.

4. Karty z surowcami i blokowaniem rzędów to genialny pomysł, ale momentami jest trochę losowo. Dla ludków, którzy lubią mieć kontrolę nad każdym aspektem gry - to może być trochę za dużo.

5. Ikonografia na kaflach taktyki pozostawia trochę do życzenia. Działanie niektórych kafelków jest po samej ilustracji nieintuicyjne i trzeba zaglądać do instrukcji.

To tyle. Wszyscy się dobrze bawili, gra jest fajna, a ja wystawiam solidną 7/10 z możliwym wzrostem. Bo na pewno po pierwszej partii mamy sporo wniosków i chcemy zagrać jeszcze raz. Być może na zasadach z drugiej edycji i z asymetrycznymi wodzami. Widzę tu sporo dobrej gry, chociaż część rozwiązań mi trochę uwiera.

Ale jak to mawiają - "It's not a bug. It's a feature." :lol:

Kilka zdjęć:
Spoiler:
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4090
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2601 times
Been thanked: 2533 times

Re: the Arrival w nowym wcieleniu jako Erin [Octopus Games]

Post autor: Gizmoo »

Wiem, jestem jedyną osobą, którą ta gra obchodzi, ale trudno. :lol:

Wczoraj udało się wreszcie rozegrać partię w pełnym składzie (była to w sumie trzecia moja rozgrywka) i jak w przypadku innych gier Martina W. - Tak i Arrival rozwinął skrzydła. Nie wiem, czy on tak projektuje gry, czy to czysty przypadek, ale we wszystko, co mam na półce od Wallace'a, to zawsze najprzyjemniej bawię się w maksymalnym składzie osobowym.

Ale wracając do The Arrival... Rany, jakie to jest sprytne, proste i przyjemne! Nawet negatywna interakcja nie boli aż tak bardzo, bo w zasadzie w dowolnym momencie możemy się "odgryźć" naszemu oprawcy. W pełnym składzie wreszcie robi się ciasno i cała plansza zapełnia się znacznikami graczy, czego niestety nie było widać w trzyosobowych rozgrywkach.

Zagraliśmy na zasadach z drugiej edycji (zmiany w początkowym setupie) i ta zmiana, by na zamku ustawić fomorich jest bardzo na plus. Zagraliśmy też z asymetrycznymi lordami i to też jest doskonała zmiana, chociaż wydaje mi się, że balans jest tam trochę zachwiany. Każdy lord wydaje się być superprzepakowany, ale tak na prawdę "wiedźma", która robi trzy akcje w ruchu zamiast dwóch wydawała się OP. Co prawda gracz kierujący wiedźmą skończył na ostatnim miejscu, ale to tylko dlatego, że podczas rozgrywki było "bicie lidera" i na sam koniec praktycznie został "zmieciony z planszy". Wszyscy usuwali jego znaczniki, żeby odciąć go od wygranej, chociaż w pewnym momencie było widać, że w końcowej punktacji mocno popłynie. Gdyby na początku gry, po dwóch pierwszych rundach, się nie wychylał i nie uciekł nam o 20 punktów różnicy, to pewnie na końcu mógłby wgnieść nas w glebę, niestety zadziałał syndrom bicia najlepszego i tak się skończyło jego rumakowanie. :lol:

W każdym razie, z rozgrywki na rozgrywkę gra podoba mi się coraz bardziej. Coraz więcej dostrzegam zależności i decyzje o dziwo stały się ciekawsze. Choć gra jest super prosta, to pierwsze partie nie pokazują jej głębi. Wszystko wydaje się być oczywiste. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, a tutaj trzeba jednak starać się kombinować długofalowo. Najlepiej punktujące pola są najbardziej ryzykowne. Ja zostałem praktycznie odcięty już na początku zabawy (byłem przekonany, że skończę na ostatnim miejscu), więc zacząłem grać w inną grę, niż pozostali gracze. Zamiast bić się z fomori i ścigać się o najlepsze tereny - rozprzestszeniłem się po planszy i zacząłem kompletować kafelki punktujące za obszary. W ostatniej rundzie wysypałem z rękawa ponad 30 punktów i dzięki temu, ku zaskoczeniu wszystkich (sam byłem zdziwiony) z ostatniej pozycji - wystrzeliłem na pierwszą. :lol:

Z kronikarskiego obowiązku napiszę, że nie wszystkim gra siadła. Kumpel, który zajął drugie miejsce podsumował na koniec, że nie lubi przekombinowanych gier area control, w których "mechanika nie jest oczywista i nie wiadomo finalnie kto wygra". Powiedział, że woli gry, w których widać po planszy kto jest w jakiej sytuacji, a używanie kafelków taktyki i mechanika rozprzestrzeniania potworów, było dla niego zbyt zagmatwane. Moim zdaniem to syndrom pierwszej partii, no ale na drugą go już chyba nie namówię. :lol:

W całej beczce miodu znajduję jednak trzy wady. Bo nadal irytują mnie niektóre rozwiązania.

1. Efekty na kafelkach taktyki mają zdecydowanie za duży rozstrzał w użyteczności. Są takie, na których można mocno zapunktować, a są i takie, które są praktycznie bezużyteczne. Wiadomo np. że z takiego kafelka punktującego za najmniejszą ilość spaczenia, skorzysta tylko jedna osoba. Nieintuicyjna jest też ikonografia i co chwila musieliśmy zaglądać do instrukcji. Pewnie po kolejnej partii ten problem znika, no ale jak się gra w to raz na kilka miesięcy, to nie sposób moim zdaniem zapamiętać działania wszystkich kafelków.

2. Fomori za 6 punktów. To moim zdaniem jest akurat zły design. Komuś może się super przyfarcić, bo wylosowanie takiego fomori, to jest zbyt duży prezent. Zrobiłbym tu jakiś nerf. Gdyby ten fomori był za cztery punkty, to nikt by nie narzekał. A tak, to jest zdecydowanie za duży boost.

3. Na razie zagrałem tylko raz z asymetrycznymi mocami lordów, więc może za wcześnie na wnioski, ale wydaje mi się, że nie są idealnie zbalansowani.

Anyways... Gra mi się podoba, podnoszę swoją oceną na 7.6/10 i tylko szkoda, że nie wiem, kiedy kolejny raz uda się w to zagrać. :(
ODPOWIEDZ