Great Western Trail (Alexander Pfister)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Yavi
Posty: 3186
Rejestracja: 08 lut 2013, 11:34
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 24 times
Been thanked: 40 times
Kontakt:

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: Yavi »

Apos pisze: Ostatnio tłumaczyłem zasady 3em nowym graczom i pomimo, że była dość późna godzina, GWT nie jest prostym tytułem, a plansza posiada wiele elementów oraz gra ikonek to w pół godziny udało się wytłumaczyć wszystko i dokładnie. Zaczęliśmy grać i po jednym okrążeniu planszy każdy wiedział o co chodzi i dopytywał mnie o jakieś małe niuanse oraz szczegóły. Po pierwszej rozgrywce, którą należy traktować jako zapoznawczą, każdy z graczy chciał zagrać jeszcze raz, swoją obraną strategią i nie może doczekać się kolejnego spotkania na Dzikim Zachodzie. GWT, gdziekolwiek bym nie grał to podbija serca współgraczy :).
Miałem to samo, sporo tłumaczenia i podczas wyjaśniania zasad wyraz zwątpienia na twarzach znajomych, a po pierwszym dostarczeniu krów wszystko śmigało aż miło :)
W tytuł o podobnym poziomie trudności, graliśmy ostatnio w Mombasę (też gra Phistera) i tam tłumaczenie zasad oraz rozgrywka przebiegły bardzo podobnie. Każdy był bardzo zadowolony. Obecnie toczymy dyskusję, która z tych dwóch gier jest lepsza i zdania są podzielone ;).
Mombasa jest chyba jednak trochę cięższa i np. dla mnie ma mniej atrakcyjny temat. Ale znów - sporo tłumaczenia zasad (milion różnych torów itd.), a partyjka z osobą nieplanszówkową (ale kumatą) przebiegła bardzo sprawnie.
Czy ktoś grał już z zaawansowanym setupem oraz inną wersję budynków graczy? Jakie wrażenia w porównaniu do "standardu"?
Wrażenia zbliżone, ale rzuca się w oczy to, co widać nawet przemieszaniu budynków neutralnych na planszy - ma to wpływ na obraną strategię. Układ standardowy jest najprostszy i wszystko przebiega w nim jak po sznurku. A dodatkowe budynki urozmaicają zabawę, wprowadzają trochę nowych możliwości, ale raczej nic rewolucyjnego.
Awatar użytkownika
sqb1978
Posty: 2620
Rejestracja: 18 gru 2013, 16:54
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 41 times
Been thanked: 139 times

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: sqb1978 »

Apos pisze:W tytuł o podobnym poziomie trudności, graliśmy ostatnio w Mombasę (też gra Phistera) i tam tłumaczenie zasad oraz rozgrywka przebiegły bardzo podobnie. Każdy był bardzo zadowolony. Obecnie toczymy dyskusję, która z tych dwóch gier jest lepsza i zdania są podzielone ;).
Napisałbyś jakie są argumenty na korzyść każdej z tych gier? Zastanawiam się którą z nich kupić a obie są podobnej klasy z tego co czytam i oglądam. Mombasa lekko na plus z uwagi na tematykę w moim przypadku.
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 966
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 348 times
Been thanked: 749 times
Kontakt:

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: Apos »

Yavi pisze:
Apos pisze: Ostatnio tłumaczyłem zasady 3em nowym graczom i pomimo, że była dość późna godzina, GWT nie jest prostym tytułem, a plansza posiada wiele elementów oraz gra ikonek to w pół godziny udało się wytłumaczyć wszystko i dokładnie. Zaczęliśmy grać i po jednym okrążeniu planszy każdy wiedział o co chodzi i dopytywał mnie o jakieś małe niuanse oraz szczegóły. Po pierwszej rozgrywce, którą należy traktować jako zapoznawczą, każdy z graczy chciał zagrać jeszcze raz, swoją obraną strategią i nie może doczekać się kolejnego spotkania na Dzikim Zachodzie. GWT, gdziekolwiek bym nie grał to podbija serca współgraczy :).
Miałem to samo, sporo tłumaczenia i podczas wyjaśniania zasad wyraz zwątpienia na twarzach znajomych, a po pierwszym dostarczeniu krów wszystko śmigało aż miło :)
Te wyrazy zwątpienia są bezcenne, gdy później gracze zapominają o nich, bo są zbyt zajęci rozgrywką :lol:
Yavi pisze:
W tytuł o podobnym poziomie trudności, graliśmy ostatnio w Mombasę (też gra Phistera) i tam tłumaczenie zasad oraz rozgrywka przebiegły bardzo podobnie. Każdy był bardzo zadowolony. Obecnie toczymy dyskusję, która z tych dwóch gier jest lepsza i zdania są podzielone ;).
Mombasa jest chyba jednak trochę cięższa i np. dla mnie ma mniej atrakcyjny temat. Ale znów - sporo tłumaczenia zasad (milion różnych torów itd.), a partyjka z osobą nieplanszówkową (ale kumatą) przebiegła bardzo sprawnie.
Gdy tematyka to kwestia osobista, to powiedziałbym że te dwie gry "są trudne na swój sposób". Różnią się na tyle, że mogą się wydawać, iż nie są tego samego autora - aczkolwiek w obu widać "spryt" w mechanice i wyzwaniach jakie rzuca rozgrywka zawodnikom.
Yavi pisze:
Czy ktoś grał już z zaawansowanym setupem oraz inną wersję budynków graczy? Jakie wrażenia w porównaniu do "standardu"?
Wrażenia zbliżone, ale rzuca się w oczy to, co widać nawet przemieszaniu budynków neutralnych na planszy - ma to wpływ na obraną strategię. Układ standardowy jest najprostszy i wszystko przebiega w nim jak po sznurku. A dodatkowe budynki urozmaicają zabawę, wprowadzają trochę nowych możliwości, ale raczej nic rewolucyjnego.
W sumie potwierdza to moje przemyślenia nad tematem regrywalności GWT. Na razie jestem na etapie, którą strategią zagrać następnym razem :D.
sqb1978 pisze:Napisałbyś jakie są argumenty na korzyść każdej z tych gier? Zastanawiam się którą z nich kupić a obie są podobnej klasy z tego co czytam i oglądam. Mombasa lekko na plus z uwagi na tematykę w moim przypadku.
Jak napisałem wyżej gry bardzo różnią się od siebie, że nie przeszkadza posiadać obydwu. Są tak samo dobre, obie bardzo wysoko cenię i to już kwestia osobistych preferencji bo bardziej przypada do gustu. Przykładowo dziewczyna bardziej lubi Mombasę, a ja GWT, ale do rzeczy:

Obie gry:
- łatwe do wytłumaczenia zasady, rozgrywka intuicyjna i potrzeba jednej rundy aby gracze skumali zasady
- rozgrywka jest szybka i dynamiczna, jeżeli nie masz spowalniaczy w grupie, to wychodzi około 20-30 minut na gracza.
- obie gry b. dobrze działają z każdą liczbą graczy. (grałem w GWT na 2,3 i 4 osoby oraz w Mombasę na 2 i 4 osoby i nie było najmniejszych problemów ze skalowaniem)
- po grze jest ogromna satysfakcja z rozgrywki, aczkolwiek na tyle mózgożerna, że nie zagrałbym dwa razy pod rząd, ale następnego dnia już tak :)
- rozdrabnianie się i balansowanie między wszystkimi strategiami daje mniej, niż specjalizowanie się w 1-2. To nie są gry gdzie musimy robić wszystkiego po trochu (dla mnie b. duży plus).

Great Western Trail:
- pomimo smutnej grafiki na pudełku to gra jest ślicznie wydana i przykuwa oko
- składa się ze sprawdzonych mechanik b. dobrze współpracujących ze sobą
- mała dawka negatywnej interakcji, aczkolwiek trzeba obserwować współgraczy i co się dzieje na szlakach
- wiele strategii do wyboru, każda gdy dobrze zagrana da zwycięstwo
- taktycznie patrzymy na kilka ruchów do przodu i głównie analizujemy co jest przed nami na szlaku, jakie budynki etc
- większa losowość, głównie ze względu na dochodzące karty bydła, aczkolwiek na to też mamy duży wpływ
- w czasie gry rozbudowujemy własną planszę ściągając białe lub czarne znaczniki za każdym razem gdy zawitamy do Kansas, ta daje nam więcej i mocniejsze akcje, więcej ruchów i inne bonusy, ale b. mało punktów
- mamy sałatkę punktową i punktujemy za wiele rzeczy: kasę, prywatne budynki, odwiedzone miasta i stacje, zlikwidowane niebezpieczeństwa i tipi, zdobyte krowy i karty celów końcowych

Mombasa:
- więcej oryginalnych mechanik
- większa dawka negatywnej interakcji (area control, reguła większości w możliwości wyboru niektórych akcji, mocny nacisk na obserwację kto rozbudowuje którą kompanię handlową, etc)
- wiele strategii do wyboru, każda gdy dobrze zagrana da zwycięstwo, aczkolwiek tu więcej zależy od tego co robią inni gracze
- taktycznie musimy ogarniać całą mapę, posiadaną rękę kart + to co gracze już odrzucili, tory rozwoju, posiadane akcje kompanii handlowych (chyba dlatego Yavi pisał że gra jest trudniejsza)
- rozbudowa własnej planszy jest opcjonalna ponieważ możemy skupić się na innych strategiach, rozbudowa (a ta jest dwojaka, na diamenty lub książki) daje nam możliwość zagrania więcej kart oraz dużo punktów na koniec gry gdy jednak się na nią zdecydujemy
- mniejsza sałatka punktowa, punktujemy za: zebraną kasę, posiadane akcje kompanii handlowych (które mnożymy przez ich wpływy na planszy), tor diamentów i książek

Może Cię to zaciekawi, kilka dni temu założyłem temat dedykowany twórczości Alexandra Phistera. Z ankiety tam zawartej GWT jest liderem, aczkolwiek moim zdaniem jest to głównie spowodowane tym, że o Mombasie o wiele mniej się mówi, niż o GWT czy Wyspie Skye. Sam autor, co chwila zaskakuje nas coraz to lepszymi grami ;).
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2017, 13:28 przez Apos, łącznie zmieniany 1 raz.
Nadis
Posty: 451
Rejestracja: 05 lut 2015, 21:24
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: Nadis »

sqb1978 pisze:
Apos pisze:W tytuł o podobnym poziomie trudności, graliśmy ostatnio w Mombasę (też gra Phistera) i tam tłumaczenie zasad oraz rozgrywka przebiegły bardzo podobnie. Każdy był bardzo zadowolony. Obecnie toczymy dyskusję, która z tych dwóch gier jest lepsza i zdania są podzielone ;).
Napisałbyś jakie są argumenty na korzyść każdej z tych gier? Zastanawiam się którą z nich kupić a obie są podobnej klasy z tego co czytam i oglądam. Mombasa lekko na plus z uwagi na tematykę w moim przypadku.
Mnie Mombasa podoba się bardziej ze względu na praktycznie zerową losowość. Wszystko jesteś sobie niemal w stanie zaplanować, jak jeszcze włączysz tryb obserwacji, jakie karty gdzie odkłada przeciwnik i jakie potem dobiera... :D W GWT karty mnie nie lubią - co z tego, że mogę mieć kupionych x kart wartościowych krów, gdy potem i tak wychodzą mi do ręki tylko 1 i 2, a wszystkie cenniejsze krowy siedzą sobie na samym dnie talii... Gry są jednak totalnie różne, choć faktycznie trudności podobnej. Ja bym chyba najpierw kupiła Mombasę, a potem i tak w perspektywie GWT :P GWT zachwyciło mnie może bardziej za pierwszym razem, ale potem ten entuzjazm minimalnie opadł.
Awatar użytkownika
sqb1978
Posty: 2620
Rejestracja: 18 gru 2013, 16:54
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 41 times
Been thanked: 139 times

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: sqb1978 »

Wielkie dzięki za odpowiedzi :) niedługo być może będę mieć okazję przetestować GWT, więc jeszcze się wstrzymam z decyzją. Niemniej jeśli patrzeć na samą tematykę to będziemy się skłaniać ku Mombasie. Szukam czegoś nowego z cięższego kalibru po Caylusie i Le Havre.
Awatar użytkownika
cezner
Posty: 3065
Rejestracja: 30 wrz 2005, 20:26
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 8 times
Been thanked: 88 times

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: cezner »

Nadis pisze: Mnie Mombasa podoba się bardziej ze względu na praktycznie zerową losowość. Wszystko jesteś sobie niemal w stanie zaplanować, jak jeszcze włączysz tryb obserwacji, jakie karty gdzie odkłada przeciwnik i jakie potem dobiera... :D W GWT karty mnie nie lubią - co z tego, że mogę mieć kupionych x kart wartościowych krów, gdy potem i tak wychodzą mi do ręki tylko 1 i 2, a wszystkie cenniejsze krowy siedzą sobie na samym dnie talii... Gry są jednak totalnie różne, choć faktycznie trudności podobnej. Ja bym chyba najpierw kupiła Mombasę, a potem i tak w perspektywie GWT :P GWT zachwyciło mnie może bardziej za pierwszym razem, ale potem ten entuzjazm minimalnie opadł.
Trzeba używać mechanizmów pozwalających na wymianę talii. A tych trochę jest.
Mnie bardziej boli losowość dociągu nowych krów. Tu już od nas praktycznie nie nie zależy.
Mimo wszystko, GWT bardziej mi się podoba od Mombasy. Mombasa jest dla mnie za sucha.
Nadis
Posty: 451
Rejestracja: 05 lut 2015, 21:24
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: Nadis »

cezner pisze:
Nadis pisze: Mnie Mombasa podoba się bardziej ze względu na praktycznie zerową losowość. Wszystko jesteś sobie niemal w stanie zaplanować, jak jeszcze włączysz tryb obserwacji, jakie karty gdzie odkłada przeciwnik i jakie potem dobiera... :D W GWT karty mnie nie lubią - co z tego, że mogę mieć kupionych x kart wartościowych krów, gdy potem i tak wychodzą mi do ręki tylko 1 i 2, a wszystkie cenniejsze krowy siedzą sobie na samym dnie talii... Gry są jednak totalnie różne, choć faktycznie trudności podobnej. Ja bym chyba najpierw kupiła Mombasę, a potem i tak w perspektywie GWT [emoji14] GWT zachwyciło mnie może bardziej za pierwszym razem, ale potem ten entuzjazm minimalnie opadł.
Trzeba używać mechanizmów pozwalających na wymianę talii. A tych trochę jest.
Mnie bardziej boli losowość dociągu nowych krów. Tu już od nas praktycznie nie nie zależy.
Mimo wszystko, GWT bardziej mi się podoba od Mombasy. Mombasa jest dla mnie za sucha.
Korzystam. Co nie zmienia faktu, że zdarzały się wymiany 1 na 1... a wartościowe krowy siedziały w końcu talii i juz nie weszły.

Wysłane z mojego GT-I9301I przy użyciu Tapatalka
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5597
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 779 times
Been thanked: 1217 times
Kontakt:

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: mat_eyo »

To jest główna decyzja do podjęcia w tej grze - idziesz szybko, "na pałę" żeby zwiększyć liczbę odwiedzin w Kansas i spożytkować uzyskaną gotówkę, czy budujesz infrastrukturę do przewijania kart, podbijania certyfikatów i idziesz powoli, ale na pewniaka. Zdarzało się przewinąć całą talię w jednej podróży.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2017, 18:14 przez mat_eyo, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Bary
Posty: 3064
Rejestracja: 18 sty 2015, 14:25
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 73 times
Been thanked: 47 times
Kontakt:

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: Bary »

cezner pisze: Mnie bardziej boli losowość dociągu nowych krów. Tu już od nas praktycznie nie nie zależy.
Ze wspomnianą losowoscia można próbować zapanować poprzez deck building.
Mój blog na ZnadPlanszy
Recenzja Cooper Island na ZnadPlanszy

Kupię dodatek Hobbit: Na Progu do WP LCG!
Awatar użytkownika
cezner
Posty: 3065
Rejestracja: 30 wrz 2005, 20:26
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 8 times
Been thanked: 88 times

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: cezner »

Ja mówię o krowach (kartach), którymi uzupełniamy rynek krów do kupienia.
Awatar użytkownika
Yavi
Posty: 3186
Rejestracja: 08 lut 2013, 11:34
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 24 times
Been thanked: 40 times
Kontakt:

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: Yavi »

cezner pisze:Ja mówię o krowach (kartach), którymi uzupełniamy rynek krów do kupienia.
Zawsze można poświęcać kowbojów i wyłożyć ich więcej :D W naszych partiach chyba tylko raz ktoś skorzystał z tej opcji, skąpiradła nie chciały dać przeciwnikom szans na fajną krowę :D
Awatar użytkownika
Bary
Posty: 3064
Rejestracja: 18 sty 2015, 14:25
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 73 times
Been thanked: 47 times
Kontakt:

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: Bary »

cezner pisze:Ja mówię o krowach (kartach), którymi uzupełniamy rynek krów do kupienia.
Aa ok, zbyt pobieżnie przeczytałem Twój post. Faktycznie tutaj jesteśmy raczej zdani na los i co najwyżej możemy dodać dodatkową kartę na rynek płacąc naszym kowbojem.
Mój blog na ZnadPlanszy
Recenzja Cooper Island na ZnadPlanszy

Kupię dodatek Hobbit: Na Progu do WP LCG!
buhaj
Posty: 1043
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 857 times
Been thanked: 511 times

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: buhaj »

Pouczającą partię wczoraj rozegraliśmy. Trzy osoby: każda przyjęła zdecydowanie inną strategię. Jedna "poszła" w krowiarzy, druga w budowniczych, a trzecia w kolejarzy. Każdy skończył grę mając po 6 wyżej wymienionych pracowników. Każdy oczywiście realizował jakieś cele i pomniejsze małe "interesy". Wygrał budowniczy
KrzysiekL
Posty: 1180
Rejestracja: 22 gru 2015, 10:20
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 28 times
Been thanked: 53 times

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: KrzysiekL »

buhaj pisze:Pouczającą partię wczoraj rozegraliśmy. Trzy osoby: każda przyjęła zdecydowanie inną strategię. Jedna "poszła" w krowiarzy, druga w budowniczych, a trzecia w kolejarzy. Każdy skończył grę mając po 6 wyżej wymienionych pracowników. Każdy oczywiście realizował jakieś cele i pomniejsze małe "interesy". Wygrał budowniczy
A jak balans w takim wypadku? Duże różnice?
Awatar użytkownika
the_ka
Posty: 469
Rejestracja: 13 lis 2006, 16:35
Lokalizacja: Jaworzno
Has thanked: 31 times
Been thanked: 27 times

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: the_ka »

KrzysiekL pisze:
buhaj pisze:Pouczającą partię wczoraj rozegraliśmy. Trzy osoby: każda przyjęła zdecydowanie inną strategię. Jedna "poszła" w krowiarzy, druga w budowniczych, a trzecia w kolejarzy. Każdy skończył grę mając po 6 wyżej wymienionych pracowników. Każdy oczywiście realizował jakieś cele i pomniejsze małe "interesy". Wygrał budowniczy
A jak balans w takim wypadku? Duże różnice?
110 budowniczy
104 kowboj
83 zawiadowca

Myślę że zawiadowca (czyli ja) miałby zbliżony wynik do pozostałej dwójki, gdyby trochę lepiej wykorzystał tor i możliwość wystawiania żetonów za San Francisco
ostoja
Posty: 213
Rejestracja: 22 sty 2016, 18:38
Lokalizacja: Warszawa

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: ostoja »

Jednak nie mogłem się powstrzymać i po tylu pozytywnych recenzjach kupiłem GWT. Zagraliśmy z narzeczoną wczoraj raz, ograła mnie 104:74, ale nie przejmuję się, bo pierwsza partia była zdecydowanie zapoznawcza. Zajęła nam około 90 minut, chociaż niestety spojrzałem na zegarek. Myślę, że następnym razem pójdzie zdecydowanie szybciej. To co najważniejsze to to, że po zagraniu oboje byliśmy tak samo zachwyceni. Mam nadzieję, że dziś uda się zagrać jeszcze raz.

Dotychczas graliśmy zazwyczaj w co najwyżej średnio-ciężkie gry (np. Wiertła, skały, minerały; najeźdźcy z północy, race i roll for the galaxy), a z gier o porównywalnej złożoności na nasz stół trafiały chyba tylko Agricola i Troyes. I choć GWT jest o co najmniej pół półki wyżej jeśli chodzi o skomplikowanie, to ogarnięcie całości nie było bardzo skomplikowane. W ramach przygotowania przeczytałem instrukcję półtora raza (raz w całości, raz już wybiórczo - kluczowe fragmenty), Basia pół raza i obejrzeliśmy gameplay Piotrka Piechowiaka (doskonałe wprowadzenie!). Przy graniu było trochę wertowania instrukcji, ale niezbyt dużo, a że jest ona naprawdę dobrze zredagowana, to nie było to frustrujące. Już po zagraniu przeczytałem na BGG o najczęściej popełnianych błędach i najczęściej zadawanych pytaniach i tak naprawdę nie było z naszej strony zbyt wielu pomyłek, a jeśli już, to nie były one z gatunku grubych. Zmierzam do tego, że nie ma co się bać GWT. Owszem, trzeba poświęcić trochę czasu na przeczytanie instrukcji, a w trakcie pierwszej gry sięgnąć kilka razy do instrukcji, ale sama mechanika jest bardzo spójna i po pierwszej wizycie w Kansas City każdy powinien już kumać o co chodzi. Przede wszystkim jednak gra jest tak fajna, że warto poświęcić godzinę czy półtorej na poznanie zasad. Ja w zasadzie od wczoraj cały czas o niej myślę i zastanawiam się nad strategią, która pozwoli mi się odegrać :-)

Jeszcze kilka słów o wydaniu. Szkoda, że okładka jest taka szarobura i smutna, bo plansza i komponenty są naprawdę śliczne. Narzeczona, która pracuje jako grafik, pochwaliła natomiast postacie na pudełku - powiedziała, że są bardzo dobrze narysowane. Zawiodłem się tylko grubością kart. Wydają się trochę... liche. Pytanie do tych, którzy rozegrali już więcej partii - czy warto je koszulkować?
Awatar użytkownika
Yavi
Posty: 3186
Rejestracja: 08 lut 2013, 11:34
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 24 times
Been thanked: 40 times
Kontakt:

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: Yavi »

ostoja pisze:Pytanie do tych, którzy rozegrali już więcej partii - czy warto je koszulkować?
Ja zakoszulkowałem od razu wszystko, bo bałem się, że początkowe krowy będą po jakimś czasie odróżniać się od tych pozostałych.
No i super, że gra się spodobała :)
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 966
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 348 times
Been thanked: 749 times
Kontakt:

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: Apos »

Yavi pisze:
ostoja pisze:Pytanie do tych, którzy rozegrali już więcej partii - czy warto je koszulkować?
Ja zakoszulkowałem od razu wszystko, bo bałem się, że początkowe krowy będą po jakimś czasie odróżniać się od tych pozostałych.
No i super, że gra się spodobała :)
Też tak zrobiłem i wszystkie karty od nowości są w koszulkach. Bydłem (szczególnie z bonusami) zarządza, dobiera, odrzuca się jednak bardzo często i warto je trzymać w osłonkach :).

Co do strategii:
Ostatnio dziewczyna poszła w tor kolejowy, a ja w budynki. Budynki wygrały. Kolejnym razem chcę spróbować zawiadowców, wyjechać poza San Francisco i posiłkować się krowami - nikt z kim grałem nie poszedł w tą strategię.
Awatar użytkownika
cezner
Posty: 3065
Rejestracja: 30 wrz 2005, 20:26
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 8 times
Been thanked: 88 times

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: cezner »

Z mojego aktualnego niewielkiego doświadczenia po 4 grach wynika, że najlepsza jest strategia zrównoważona. Czyli maksymalizować wszystko w miarę możliwości, ale nie nastawiać się na jakąś konkretną strategię. Lepiej nie zakładać że pójdę na maksa w tor kolejowy a odpuszczę krowy i budynki. Albo na odwrót.
Awatar użytkownika
waadimch
Posty: 201
Rejestracja: 23 sty 2017, 20:37
Has thanked: 10 times
Been thanked: 16 times

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: waadimch »

htomek pisze:Do "ENDruu"...pozostali gracze ile razy grali ? Bo odnosze wrazenie, ze jak ktos gra pierwszy raz to widzi tylko punkty za krowy.... wrzucam wyniki jedej z gier Obrazek

Wysłane z mojego HTC One_M8 dual sim przy użyciu Tapatalka
Hej napisz prosze czemu miales az 55 dolarow na koncu i ne wykorzystales ich wczesniej na krowy badz budynki?
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5226
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 522 times
Been thanked: 1819 times
Kontakt:

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: Gambit »

Kilka słów o Great Western Trail ode mnie.
Obejrzyj na ZnadPlanszy
Obejrzyj na YouTube
Awatar użytkownika
zakwas
Posty: 1777
Rejestracja: 19 mar 2014, 00:45
Lokalizacja: Zgierz
Has thanked: 7 times
Been thanked: 12 times

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: zakwas »

Apos pisze: Co do strategii:
Ostatnio dziewczyna poszła w tor kolejowy, a ja w budynki. Budynki wygrały. Kolejnym razem chcę spróbować zawiadowców, wyjechać poza San Francisco i posiłkować się krowami - nikt z kim grałem nie poszedł w tą strategię.
Ostatnią grę wygrałem pociągiem, nie kupiłem ani jednej krowy, zdecydowanie lepiej sprawdza się moim zdaniem pójście w kilka budynków na początku, głównie w te przeszkadzające przeciwnikom, zebranie nadmiarowymi robotnikami wszelkich stałych certyfikatów. No i tempo inżynierów (czy jak się tam fioletowi nazywają w wersji PL) jest bardzo ważne - tak by w każdym ruchu wskakiwać na nową stację, nie marnując dwóch akcji na zjazd na bocznicę. ;)
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 966
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 348 times
Been thanked: 749 times
Kontakt:

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: Apos »

zakwas pisze:Ostatnią grę wygrałem pociągiem, nie kupiłem ani jednej krowy, zdecydowanie lepiej sprawdza się moim zdaniem pójście w kilka budynków na początku, głównie w te przeszkadzające przeciwnikom, zebranie nadmiarowymi robotnikami wszelkich stałych certyfikatów.
Interesujące z tymi krowami. Sądziłem, że trzeba mieć choćby kilka dokupionych, aby rozwinąć ekonomię. Ile kasy zarabiałeś po zrobieniu okrążenia i czy dostawałeś punkty ujemne na koniec gry za jakieś dyski położone w Kansas?
zakwas pisze:No i tempo inżynierów (czy jak się tam fioletowi nazywają w wersji PL) jest bardzo ważne - tak by w każdym ruchu wskakiwać na nową stację, nie marnując dwóch akcji na zjazd na bocznicę. ;)
Czyli nie zjeżdżałeś na bocznicę i nie zbierałeś bonusów ze stacji kolejowych oprócz tych z certyfikatami?
Awatar użytkownika
sqb1978
Posty: 2620
Rejestracja: 18 gru 2013, 16:54
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 41 times
Been thanked: 139 times

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: sqb1978 »

Dokładnie te same pytania mi się nasuwają :)
Awatar użytkownika
cezner
Posty: 3065
Rejestracja: 30 wrz 2005, 20:26
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 8 times
Been thanked: 88 times

Re: Great Western Trail (A. Pfister)

Post autor: cezner »

zakwas pisze:
Apos pisze: Co do strategii:
Ostatnio dziewczyna poszła w tor kolejowy, a ja w budynki. Budynki wygrały. Kolejnym razem chcę spróbować zawiadowców, wyjechać poza San Francisco i posiłkować się krowami - nikt z kim grałem nie poszedł w tą strategię.
Ostatnią grę wygrałem pociągiem, nie kupiłem ani jednej krowy, zdecydowanie lepiej sprawdza się moim zdaniem pójście w kilka budynków na początku, głównie w te przeszkadzające przeciwnikom, zebranie nadmiarowymi robotnikami wszelkich stałych certyfikatów. No i tempo inżynierów (czy jak się tam fioletowi nazywają w wersji PL) jest bardzo ważne - tak by w każdym ruchu wskakiwać na nową stację, nie marnując dwóch akcji na zjazd na bocznicę. ;)
Ok, wygrałeś a ile zdobyłeś punktów?
ODPOWIEDZ